Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Mam sporo zainteresowań między innymi: ezoteryka, reiki, astrologia, anioły, uzdrawianie itp, czytanie, rysowanie, malowanie itp, pisanie/książki,blogi/ poezja w tym haiku a ostatnio przysłowia i aforyzmy, filmy, grafika, joga, układanie krzyzówek. Ogólnie kocham wieś, dom, ciszę, spokój, pozytyne emocje i nie znoszę wysiłku fizycznego... A odchudzam się bo miałam problemy z poruszaniem się i bóle kręgosłupa o zadyszce nie wspomnę a przy stadzie kotów i psie nachodzić się trzeba... Cel na ten rok 79 kg

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 1559187
Komentarzy: 55755
Założony: 12 kwietnia 2011
Ostatni wpis: 16 stycznia 2025

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
araksol

kobieta, 60 lat, Będzin

163 cm, 87.10 kg więcej o mnie

Postanowienie noworoczne: do końca XII 2024 - 79kg

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

9 października 2021 , Komentarze (6)

Na diecie nie jestem i cieszę się jedzeniem. Staram sie jednak tylko jeść jeden posiłek węglowodanowy. Jeśli zjem pieczywo to juz nie dotykam ziemniakow. Jeśli ciasto to juz tylko potrawy warzywne, mięsne, nabiał albo owoce. Do tego codziennie jem orzechy wloskie w ilości 5 sztuk. Na razie nie tyję i oby tak zostało. Połowa października i powinnam mieć juz napady szalonego głodu, a nie mam. Dziś chleb domowy, serek wiejski, kalafior z marchwią i pieczarkami. Do tego pomarańcza i orzechy. Całość do około 1300 kalorii. Czasami bywa więcej, ale tylko w jeden dzień.

Dziś będzie chleb orkiszowy z mąki jasnej, ale dodam otrąb. Zjem bez dodatków z samym masłem.

Pikuś ma prawie 14 lat  i ostanio bardzo mu sie pogorszył słuch. Już rzadko szczeka gdy ktoś jest za drzwiami. Bardzo źle to znosi. Jest nerwowy, a czasem jakby wystraszony. Robi sie też już niesprawny. Ostatnio zwolnił i chodzi ostrożnie. Czasem chwieją mu sie łapki. Z trudem wskakuje na kanapę, a czasem gdy ma zły dzień trzeba go już wnosić. Źle znosi moją mamę. Zawsze ją uwielbiał i bardzo sie cieszył, gdy do niego przychodziła. Teraz cieszy sie przez chwilę, ale gdy mama za długo go glaszcze, czasem warczy. Brudzi też w domu. Czasem trzeba go karmić na kanapie. To wspanialy pies i bardzo nam wszystkim ciężko gdy na niego teraz patrzymy. Nawet sobie nie wyobrażam domu bez niego, a jeszcze tak niedawno był szczeniaczkiem. Kupiłam go na targu, a od od razu zaczął mnie lizać po rękach. Byl kochany i bardzo inteligentny. Naukę czystości pojął bardzo szybko. Pokochał nas i koty, a my jego. Smutne to wszystko. U nas ma serce i zrozumienie, a ile starych psow i kotow jest oddawnych do schronisk, usypianych i wyrzucanych?

Dziś miało pracy nie być ale pogoda jest i coś na dworze muszę zrobić, bo chcę to wykorzystać. To już ostatnie dni względnego ciepla. Poza tym będzie praca na portalu z wróżbami. W domu nic robić nie zamierzam. Będzie za to normalna nauka, czyli angielski i rosyjski. Z matematyka zobaczę, ale kusi mnie podejśie do układow równań. Jeszcze metody graficznej nie znam. Na Duolingo mam odkryte prawie połowę lekcji angielskiego. Nie wiem jednak jaki to jest stopień gdy sie kończy.

Z rosyjskiego znam minimum 1500 słów, ale niektóre słowa przekręcam i prawdopodobnie źle piszę. Niektóre zapomninam, a później pamietam znowu. Rozumiem więcej. Z angielskiego rozumiem juz ponad 1000. Idzie więc. Teraz znowu zrobiłam krok do przodu, bo rozgryzłam czas teraźniejszy. Chodzi o końcówkę s - see, sees. Pisałam na oko i robiłam błędy. Na Duolingo nie ma wytlumaczonej gramatyki więc w końcu poszukałam wiedzy poza aplikacją. Teraz juz wiem i idę jak burza...:)

8 października 2021 , Komentarze (12)

Koniec tygodnia bardzo mnie cieszy, bo jutro i w niedzielę będę spać do oporu. Brakuje mi ostatnio snu tym bardziej, ze piję ziólka. Bez nich mój sen był przerywany Krzyśka chrapaniem. Teraz śpię jak kłoda do rana. Ziola piję raz dziennie zamiast trzy. 

Moje zycie ostatnio jest bardzo proste i proste jest myślenie. Od dawna mój umysł nie szybował wysoko. Czytając wiersz, na wysokim poziomie, nie stawiam sobie pytań co poeta chciał w nim powiedzieć, czego dotknął, nie zajmuje mnie głębia myśli, a raczej kunszt pisania, sprawy techniczne. Widzę metafory, a nie to co w wierszu jest zawarte. To samo jest z obrazem. Nie widzę w nim przesłania, a widzę technikę, kolory, pociągnięcia pedzla. Zrobiłam sie prymitywnym rzemieśnikiem i do artystki mi coraz dalej. Do intelektualistki też. To źle. Trzeba nad tym popracować i otworzyć sie na glębię. Przydałby mi sie ktoś do dyskusji na wyższym intelektualnie poziomie. Tylko skąd go wziąć? Próbowałam porozmawać z Krzyśkiem na temat obrazu Muncha Krzyk i był przerazony i to nie chodziło tu o przesłanie obrazu. Wiedział  jaki to obraz. Sebastian zamilkł na dłuzsza chwilę i zmienił temat, a mama z dezaprobatą powiedziała Nie mędrkuj...:( Mama by z chęcią porozmawiala ale o Witkacym, bo miał związek z Zakopanem. Mogłby też być Toulouse-Lautrec. Ten ostatni malarz jest jej bliski, bo czytala biografię. Poza tym odpowiada jej klimat kaberetu, zabawy i domów publicznych. 

Wczoraj coś się stało z Krzyśka telefonem i nie mogłam sie dodzwonić. Strasznie sie zdenerwowałam, bo brak kontaktu, a chciałam go wysłać po zakupy. Przy okazji napłynęły wspomnienia. Pamiętam jeszcze czasy gdy był telefon tylko w szkole, w pobliskim zakładzie pracy i u dwóch sąsiadow na ulicy. Kontaktu praktycznie nie było. Z tego powodu zmarła moja ciocia, bo dostała wylewu, a nie było skąd zadzwonić. To była noc. W końcu wpuścili nas na portiernię w zakładzie pracy, ale juz było za późno. Wtedy gdy było coś pilnego należało wysłać telegram. Później już byl telefon u nas i trzeba było w nocy wstawać i wpuszczać sąsiadów gdy mieli coś pilnego. Telefony były drogie i każdy za rozmowę placił. Tak, że postęp ma swoje dobre strony i nawet ja to widzę.

Z angielskiego teraz intensywnie ćwiczę przymiotniki no i cały czas słowka z fiszek. Ostatnio nauczyłam się nowych słow i rozpoznaję juz około 1000. Oczywiśce pisać ich idealnie jeszcze nie potrafię. Moze do końca roku do A2 sie uda dojść. Why, where, when nadal nie pamiętam, ale pamiętam juz how :)

Wczoraj byla pizza z pieczarkami i udała się. Moja pizza nie ma wyszukanej nazwy. Zrobilam z tym co miałam w domu. Była z ketchupem i majonezem, bo sosu brak. Byla lepsza niz kupiona i juz pizzy nie kupię. Przynajmniej wiem co w niej jest. Moja kosztuje około 8-9 zł, a taka sama duża kupiona około minimum 30. Nie opłaca się.  Zrobilam też i pierwszy raz zagotowałam boczek w słoiku. Miał być w papryce i majeranku, ale Krzysiek ziół nie kupil i jest z czosnkiem niedźwiedzim.

7 października 2021 , Komentarze (9)

Wczoraj deszcz siąpil cały dzień i nie udało sie wyjść na dwór do pracy. Zrobiłam za to trochę więcej w domu. Miała być tylko ricotta, a był tez boczek w słoikach. Wyszło 5 słoikow. Dziś też ma coś z góry lecieć, ale mniej niż wczoraj. Moze sie uda wyjść na chwilę. Jest do sprzątnięcia pocięte drewno, ktore niestety zamokło i jest też reszta cięćia. Jest reszta koszenia. Powinnam działać ze sprzataniem w domu, ale nie bardzo mam czas. Powinnam działać w sieni, ale nie ma kiedy...:(

Mam teraz masę nauki i chyba będę mieć do lipca przyszłego roku. Mam trochę planów i jeśli z nich nie zrezygnuję będę miała młyn. Coś w domu zrobię, ale po trochu, bo nie to jest teraz moim priorytetem.

Dziś będzie matematyka, rosyjski, angielski i podejście do napisania pracy z interwencji kryzysowej. Z matematyka mam problem, bo ciągle zapominam o wzorach skroconego mnożenia i wychodzą cuda na kiju. Będą jeszcze lepsze, bo czas się wziąć za geometrię, a z tym zawsze miałam problem. Mam też problem z podstawowymi sprawami, bo sie mylę i 7 + - 5 to da mnie 12. Inna sprawa, że teraz chcę się uczyć, a kiedyś to nie bardzo...

Znalazłam kolejny kurs. Tym razem to nauka empatii. Empatyczna jestem wedlug testu na 50 %. Myślę by ten wynik poprawić. Przyda mi sie to. Kurs zaczyna się 15 listopada, ale mnie na niego w tym momencie nie stać. Nie bardzo mam też na niego czas. To 8 spotkań online. Kolejna edycja chyba wiosną i ten termin mi bardziej odpowiada, bo muszę zebrać pieniadze. Do tego czasu też skończy mi sie szkoła. Ostatnie zajęcia chyba 8  lub 9 I.

Mam masę bardzo pilnego czytania.

Diety nie mam ale nie tyję. Waga skacze z 82 na 83 w zależności od tego ile węgowodanów zjem. Nie przejmuję się. Dziś pizza z pieczarkami. Domowa. Zobaczymy co wyjdzie...:)

Sebastian znowu szalał na szybkim motorze. Była akcja na jednym kole. Z mojego martwienia i denerwowania najwyraźniej guzik sobie robi... Inna sprawa, że powiedział mi po fakcie.

6 października 2021 , Komentarze (18)

Wczoraj posiedziaam trochę nad angielskim i zrobiam spory postęp. Przeskoczyłam nawet poziom wyżej z dzierzawczymi. Już nie mam z tym problemu. Widocznie jestem na tyle tępa, że muszę mieć więcej powtórzeń. Teraz mam problem z pytaniami czyli wszelkimi why i pokrewnymi. Za skarby świata nie mogę tego spamiętać. Ciągle zapominam co ktore why itp znaczy. :( Widocznie trzeba wykuć. Wstyd mi, że zapominam, ale mam prawie 60 lat i nauczenie się czegokolwiek jest juz niestety trudniejsze. Mam też problem z łamaną mową. Pamiętam słowka typu plywać, ale u mnie to często brzmi typu ona plywają.  Postępy są i to jest ważne..:) Teoretycznie znam minimum 900 slowek.

Dziś będzie też nauka matematyki. Chcę sobie przypomnieć układy równań. Trochę w to weszłam i napotkałam problemy, bo teraz sa inne metody rozwiązywania. Ja znam tylko metodę podstawiania. Tego sie uczyłam i to sobie chcę przypomnieć. Z innymi metodami raczej sobie dam spokój. Nie wiem czy te inne metody wymagane były w szkole średniej, bo tylko wiedza ze szkoły średniej mnie interesuje. No zobaczę...

Wczoraj mi przyszły zioła Klimuszki na odchudzanie. Wymieszałam od razu i zaparzyłam. Parzę porcję na cały dzień w termosie. To trzy szklanki. Trzeba je pić 3 x dziennie. No zobaczymy. Ja liczę na usprawnienie trawienia, spalania i wydalania. Kiedyś dawno temu pilam jakieś zioła na odchudzanie i schudłam 5 kg bez problemu, ale często korzystalam z toalety. Nie pamietam jednak co to były za ziola.

Wczoraj zrobiłam twarog, a dziś sprobuję zrobić ricottę. Jeszcze tego serka nie robilam i nie jadlam. Chcę uzyć serwatki. Ponoć można.

Mam boczek i moze mi sie uda zrobić dziś boczek w słoikach.

Pada od rana i na dworze nic nie zrobię...:( Deszcz kocham...:)

5 października 2021 , Komentarze (8)

Znalazłam kurs arteterapii i chyba się zdecyduję na taki z praktyką. To kurs na instruktora. Napisałam do kierownika warsztatow, ktore znajdują się w poblizu i jest możliwość odbycia praktyki po kursie terapii zajęciowej. Spytam jeszcze o arteterapię. Zajęcia są z młodzieżą i osobami dorosłymi. To osoby niepełnosprawne. Niektóre po warsztatach pracują z Krzyśkiem. Uważam, ze to by byłą ciekawa praca. To przecież pomoc innym i świadomość, że robi się coś pozytecznego. Po kursie i odbyciu praktyki jest szansa na pracę też na wlasny rachunek. U mnie wchodzi w grę w ramach działalności nierejestrowanej. Szukam możliwości zarobku do 1000 zł miesięcznie. Wystarczy mi. W grę wchodzi tylko praca z osobami niepełnosprawnymi i starszymi. Nie nastawiam sie na pracę z dziećmi. Nie interesuje mnie też praca z trudną mlodzieżą i nie będzie interesowała także jeśli chodzi o uzależnienia. 

Wczoraj udało mi się pociąć trochę drewna. Dziś może reszta cienkiego. Jutro bym pocięła co grubsze i na ten rok ostateczny koniec.

Wczoraj miałam rosyjski. Poszło mi bardzo dobrze. Obecnie przerabiamy wszystko na poziomie matury podstawowej. Pisałam nawet charakterystykę i miałabym maksymalną ilość punktow. Mam duży zasob slow i bardzo duzo rozumiem. Angielski też ok...

Moja mama coś ostatnio mowi o cienkopisach. Chce kupić i rysować. Ona ma zdolności w tym kierunku. Twierdzi, że potrafi rysować twarze. Oby się z tego nie wycofala. Miałaby zajęcie i moze by odzyskala radość zycia. Moze by znalazła sens. Kiedyś była aktywna i lubiła sie śmiać.

4 października 2021 , Komentarze (7)

Dostałam harmonogram zjazdów i zajęcia chyba będą za dwa tygodnie. Nie wiem czy w szkole czy online, bo pani prowadząca chce się starać, by część zajęć była właśnie online. Mnie to oczywiście bardzo pasuje. W tym semestrze moja grupa zostala polączona z nowymi osobami. Te nowe osoby są bardzo ekstrawertyczne i otwarte. Sporo o sobie mówią i jak sie okazuje wszystkie mialy lub maja jakieś problemy. Niektore z nałogami bliskich, a niektore są DDA. Są też dwie osoby z problemami innego typu. Jedna nie moze odreagować związku, który sie rozpadł, a by idealny, a druga ma problemy w relacjach z mamą. Przyciąga tez partnerów z problemami lub problematycznych dla siebie. Jeden słuchacz jest psychologiem i pracuje z dziećmi. Sam miał problem z alkoholem i doświadczenia z narkotykami. Jedna słuchaczka jest po studiach- terapia zajęciowa. Pracuje jako asystent rodziny. Jedna słuchaczka też myśli o studiach psychologii. Zastanawiam się nad kursem terapii zajęciowej lub arteterapii. Interesuje mnie kurs ze 100 godzinami praktyki. Niedaleko mojego domu sa warsztaty i dom opieki więc moze uda sie praktykę załatwić. Po tym kursie można podobno podjąć pracę oficjalnie. Tego typu praca by mi chyba odpowiadała...:) Niby to wyjścia z domu, ale praca spokojna i typu zajęć artystycznych. Do tego szpilki i makijaż są zbędne i brak stresu. Interesuje mnie też kurs socjoterapii. No zobaczę jeszcze... Nic się przecież nie wyklucza...:)

Kupiłam kolejną książkę. Pani prowadząca ja poleca.

Dziś byłam w sklepie, a po południu będzie cięcie drewna. Ruchu mi nie braknie.

Pod wieczor mam rosyjski i dojdą kolejne slowka.

3 października 2021 , Komentarze (4)

Dziś kolejne zajęcia w szkole. Tematy na dziś to miedzy innymi Warsztat pracy terapeutycznej. Mam książkę na ten temat, ale zajęcia to i tak przyjemność. Kolejne zajęcia chyba za dwa tygodnie. Trochę odeśpię. Są do napisania trzy prace. Interwencja kryzysowa -studium przypadku pojdzie na poczatek. Wybrałam temat i to będzie przemoc psychiczna spowodowana piciem alkoholu. Tego typu przemoc jest bardzo trudna do udowodnienia i podlega oczywiście pod niebieska kartę, ale aby ukarać potrzebne są dowody. W tym przypadku trzeba pomyśleć o terapii. Jeśli są dzieci także one powinny otrzymać pomoc, bo one cierpią nawet wtedy gdy przemoc ich nie dotyczy. Cierpią zwłaszcza małe, bo niczego nie rozumieją. Starsze tez są rozdarte ale czasem tworza sojusze z katem lub ofiarą co również nie jest dobre. Przy okazji lekcji otrzymałam potwierdzenie, że terapeuta nie powinien pomagać nikomu z bliskich w poważnych sprawach.

Teraz uczę się z przyjemnością, a w czasach szkolnych była tragedia. Uczyć się nie chciałam, odpowiedzi ustne mnie stresowaly i wyjścia do szkoły też. Nie denerwowała mnie tylko matematyka i plastyka. Najgorszy był w-f i języki obce. Z w-f w szkole średniej mialam już zwolnienia. Trochę kosztowały, ale miałam spokój. Teraz z perspektywy czasu to ja widzę, że byłam kompletnie niedojrzała. Nie myślam o przyszłości, karierze, pracy. Perspektywa pracy poza domem to był koszmar. Chciałam pracować w domu, ale wtedy tych możliwości nie było. Zdecydowałam sie więc na pracę biurową koniecznie spokojną i niestresuącą. Pracowałam łącznie 3 lata z tego trochę w sekretariacie w szkole, trochę w kadrach i rachubie i trochę w dziale handlowym. Sama praca mi nie ciążyła. Ciążyły mi wyjścia z domu, strojenie się i stanie na przystankach. Później urodziłam syna i utknęłam w domu bez własnych pieniędzy. Dom mi pasował, ale zależność od męża już nie. Wtedy zaczęlam ukladać krzyżówki i pisać do czasopism głownie horoskopy, porady wróżki, psychotesty. W krzyżowkach, zwłaszcza panoramicznych byłam bardzo dobra. Udało mi sie względnie szybko przebić i to sie stało moim źrodłem utrzymania. To nie były kokosy, ale dalo sie wyżyć. Już do pracy na etacie nie wrócilam. O studiach wtedy nie myślalam, bo nie miałam ochoty nigdzie jeździć, a akademik nie dla mnie. Dla mnie perspektywy pojwiły się wraz z internetem. Jest masa możliwości pracy dla mnie. Gdybym miała studia to jest możliwość udzielania korepetycji, praca związana z pisaniem, psychologią. Są tlumaczenia. Na razie wybrałam ezoterykę i pisanie, ale na pracę w redakcji nie mam szans. Do tego ostatniego trzeba studiow. Plany jeszcze mgliste, bo mgliste, ale mam i o emeryturze nie myślę.

Wczoraj wrociłam przed 14. Odpoczęłam i zabrałam sie za pracę. Było trochę działalnosci zawodowej. Trzeba też było pociąć kawałek drewna. To była gruba belka, ale piła dała radę. Nic nic nie będę robić, bo ma być dużo spania. Dziś wrociłam przed chwilą. Będę odpoczywać...:)

2 października 2021 , Komentarze (10)

Dziś zajęcia w szkole. Dziś przedmioty- tematy to trening kompetencji interpersonalnych i podstawy interwencji kryzysowe z elementami profilaktyki. Tematy są ciekawe i bardzo chętnie sie uczę. Z drugiego tematu mam książkę dla studentów i wiedzę chcę poszerzyć. Z pierwszego tematu książkę chcę kupić. Myślę, że mi się przyda. Będzie albo ta książka albo kurs- kompetencje miękkie. Książkę specjlaistyczną też już mam. Jest też trochę artykulów na ten temat. Na razie po ćwiczeniach wiem, że nie mam problemów z charakteryzowanie osób na podstawie wygladu. To jednak nie jest za dobre, bo ludzie czsem nadają sprzeczne komunikaty i trzeba mieć tego świadomość.


Po południu chcę wyprobować maszynkę do mielenia mięsa, która dostalam od mamy. Maszynka jest nowa. To Zelmer z przystawkami. Kupiła ja dla  siebie, ale nie chce jej sie nic robić. Krzysiek kupił śledzie to zrobię kotlety z jajek i śledzi. Do tego może będzie ciasto ze śliwkami albo zupa ogórkowa. Rano zjadłam serek wiejski i owoce.

Czarna koteczka, ktora bywała u mnie w stołówce znowu sie pokazała. Nie było jej całe lato. Już myślałm, ze nie przetrwała albo że ktoś ją skrzywdził, bo była kotna. Brzuszek nosiła tuz nad ziemią. Ona ma obrożkę, ale nie wiem czy jest czyjaś czy wyrzucona zostala z obrożką. Nie wiem co z kociętami. Gdyby była dzika toby je raczej przyprowadzia. Kusi mnie ją złapać i chociaż wykastrować. Po co się ma biedna męczyć. Idzie zima i znowu będę sie o nią bać.

W najbliższym czasie pewnie kupię zestaw ziól Ojca Klimuszki na odchudzanie. Nie miałam tej mieszanki i chcę wyprobować. Chcę też zestaw dla Krzyśka na cukrzycę, ale saszetki i  dla mnie na stawy, kręgoslup.  Skrzynkę na zioła będę mieć wkrótce. Stanie w pokoju dziennym. Znalazlam w czeluściach szafki termos na trzy szklanki. To mi ułatwi sprawę.

1- Fucus vesiculosus - Morszczyn Pęcherzykowaty

2- Frangulae Cort. - Kruszyna kora

3- Taraxaci Rad. - Mniszek korzeń

4- Ononidis Rad. - Wilżyna korzeń

5- Levistici Rad. - Lubczyk korzeń

6- Stigmatis Maydis - Znamiona Kukurydzy

7- Phaseoli Peric. - Naowocnia Fasoli

8- Equiseti Hb. - Skrzyp ziele

9- Salviae Fol. - Szałwia liść

10- Anserinae Hb. - Srebrnik ziele

11- Millefolii Hb. - Krwawnik ziele


1 października 2021 , Komentarze (6)

No i koniec tygodnia. Nie odpocznę tym razem psychicznie, bo jak? Dziś wyjście po warzywa, sobota i niedziela zajęcia w szkole i w poniedziałek wyprawa do sklepu. Nie będzie spania. Chyba, ze w dzień. Trzeba będzie nadrobić w tygodniu i oby następne zajęcia w szkole były juz online. Szkoła bardzo mnie cieszy, a rczej nauka ale wyjścia z domu drażnią. Nie lubię wychodzić, spotykać się z ludźmi. Tyle dobrego, ze z makijażu ostatnio zrezygnowałam, ale i tak trzeba założyć lepsze ciuchy i pomalować paznokcie.

Moja mama jest bardzo niezadowolona, ze sie uczę. Nie chce o tym słuchać albo mnie krytykuje i za wszelką cenę probuje mnie zniechęcić. Ciągle mi mówi, że jestem na naukę za stara. Wszystkie kursy to wedlug niej zlo i wyrzucanie pieniędzy. Sama ma wyższe wykształcenie, ale nie magisterskie i chyba nie chcę, żebym ja też miała. Całe życie powtarza, że jej nigdy nie dorównam, że jestem gorsza pod kazdym względem. Ja sie gorsza nie czuję, bo wiedzę w niektórych dziedzinach mam większą i wcale nie gorzej mi się w zyciu wiedzie. Gdybym poszła na studia i co nie daj boze została magistrem toby był chyba dla niej dramat. Wczoraj się zdenerwowała na zadanie z matematyki, którego nie potrafiła rozwiązać. Wedug niej w szkloe była genialna i maturę zaliczyła na  bardzo dobrych. Świadectw nigdy nie widziałam. Nie dociera do niej, że nauka idzie do przodu i teraz na maturze wymagają o wiele więcej niż kiedyś. Oczywiście ja mam świadomość, ze rodzice powinni dzieci wspierać i jej krytyka na mnie nie dzała, bo i tak zrobie swoje. Wszystko co w życiu osiągnęlam jest tylko moją zasługą. Wsparcia w mamie nie miałam nigdy. Miałabym wsparcie gdybym szła jej drogą i wtedy gdy był wedlug niej na to czas, czyli w czasach mlodości. To, ze wtedy nie miałam mozliwość, bo nie było nauki przez internet to nie ważne. Teraz powinnam chyba tylko czekać juz na śmierć.

Mama mi dała maszynkę do mięsa. Jutro moze wyprobuję, bo chcę zrobić kotlety ze śledzi i pieczarek.

Wczoraj było chlodno i ponuro. Wyszlam jednak na dwór i troche drzewa pocięłam. Krzysiek przeniósł trochę gruzu z ulicy, bo został po remoncie podmurówki od ogrodzenia. Urwał też gałązki i powiesil wiązanki w domu. Dziś będze też cięcie drewna, a Krzysiek obetnie zioła na rabacie. Zostalo troche oregano i melisy. Nic juz z tego nie będzie, bo listki brzydkie. W sobotę i niedziele pracy ani w domu ani kolo domu nie będzie. Od poniedziałku ma byc chlodniej.

Z angielskiego minęło mi 100 dni nauki. Uczę sę codziennie, ale nieraz tylko 5-10 minut. Wczoraj siedziałam z godzinę i udało mi się przejść dalej. Ponoć opanowałam 50 slow, a w zasadzie powinnam. Kilkanaście z nich juz znałam, ale pisać nie potrafię. Nie muszę bo to poczatki. No idziemy dalej...:)

30 września 2021 , Komentarze (13)

Dotarły już prawie wszystkie zakupy. Nie wszystko jeszcze mam. Chcę kupić jeszcze jedna filiżankę, małą tortownicę i herbatę zieloną  o zapachu jaśminu. To zakupy w Garneczkach. Zastanawiam się nad tortownicą silikonową. Jeszcze takiej nie miałam i tworzywa mnie odrzucają, ale u mnie w kuchni metalowe tortownice potrafią zardzewieć. Moze taka by była trwalsza. Zastanawiam sie też nad zakupem maszynki do mięsa z szatkownicą. Moze by mi sie nawet ta szatkownica przydała... Wszystko zależy od mamy czy da swoją maszynkę czy nie.

Dziś ostatni dzień miesiąca, a ja mam dwie wrożby email na portalu. Jedna to stała klientka. Wraca po wróżby glownie partnerskie i dotyczące pracy. Z partnerami ma problem, bo w zasadzie dopiero szuka i chodzi jej o dobór w tym astrologiczny. To nie będzie łatwe, ponieważ ma konfikty wewnętrze, a to często rzutuje na związki. W tym przypadku bywa tak, że jedna część jej potencjalnego partnera akceptuje, a druga nie. Ostatni partner to była burza zmysłów, chemia i namiętność, ale niezgodność poglądów, postaw życiowych, zainteresowań oraz brak mozliwości dogadania się, bo niezgodność na linii merkurego. To by sie wiązało z konflikatami i brakiem porozumienia intelektualnego. Wszystko to jej przekazałam, ale decyzję podejmie sama.

Druga wrożba to też poważny problem, bo klientka chce drugie dziecko, a mąż nie. Do tego klientka nie pracuje, bo zamuje sie synkiem i finansów na drugie dziecko brak. Klientka chciałaby, żeby mąż podjął dodatkowa pracę, a mąż nie chce. Pyta czy zmieni zdanie i pyta o relację do końca roku. Niestety musiałam ja zmartwić, bo wygląda na to, że mąż zdania nie zmieni. Ma swoje pasje i chce mieć czas wolny. Drugiego dziecka absolutnie nie chce tym bardziej, że nie czuje sie zbyt dobrze w roli ojca i kontakt z dzieckiem które już ma nie jest za dobry. Jest introwertykiem i dziecko go męczy. Klientka za to wychowala się w domu gdzie było duzo ludzi i gwar, towarzystwo bardzo jej odpowiadają. Tak to bywa gdy osoby sie nie dagadają na temat dzieci przed ślubem. Zawsze ktoś jest niezadowolony, bo tu kompromisow nie ma. Dziecko jest albo nie. W tym przypadku żona będzie raczej niespełniona tak do końca w roli matki, bo mąż nie ulegnie. Męczony i szantazowany moze odejść...

W tym tygodniu w weekend mam zajęcia. Przedmioty to: Trening kompetencji interpersjonanych, Podstawy interwencji  kryzysowej z elementami profilaktyki, Warsztat pracy terapeutycznej, Strategie terapeutyczne w terapii indywidualnej i grupowej, Typologia uzależnień od substancji psychoaktywnych. 

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.