Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Mam sporo zainteresowań między innymi: ezoteryka, reiki, astrologia, anioły, uzdrawianie itp, czytanie, rysowanie, malowanie itp, pisanie/książki,blogi/ poezja w tym haiku a ostatnio przysłowia i aforyzmy, filmy, grafika, joga, układanie krzyzówek. Ogólnie kocham wieś, dom, ciszę, spokój, pozytyne emocje i nie znoszę wysiłku fizycznego... A odchudzam się bo miałam problemy z poruszaniem się i bóle kręgosłupa o zadyszce nie wspomnę a przy stadzie kotów i psie nachodzić się trzeba... Cel na ten rok 79 kg

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 1493129
Komentarzy: 54555
Założony: 12 kwietnia 2011
Ostatni wpis: 20 listopada 2024

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
araksol

kobieta, 60 lat, Będzin

163 cm, 83.00 kg więcej o mnie

Postanowienie noworoczne: do końca XII 2024 - 79kg

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

5 sierpnia 2021 , Komentarze (10)

Oglądam kolejny film rosyjski. To Годунов. Film jest interesujący dla mnie. To cudowny klimat, stroje, wnętrza. Trwa 6 godzin, ale na You tube jest też w częściach. To oczywiście film w wersji rosyjskiej. Mam też kolejną aplikację. Jest fajna, bo uczy tez pisania i nie wiem czy nie wykupię premium. Niby da się uczyć bez premium, ale są denerwujące reklamy.

Nadal słucham audioboków. Teraz to Lalka. Trochę mi zejdzie, bo to około 33 godziny. Mam nastawione szybsze czytanie. Film oglądałam kilkakrotnie, ale książkę czytałam tylko raz i to dawno temu.

Zrobiło się chłodniej i Filuś znowu kicha. Już nie wiem co robić. Niby z nosa mu nie cieknie, ale chyba trzeba będzie znowu podać leki. Poczekam z tydzień i jeśli nie przejdzie, pojadę do weterynarza, bo boję się, że znowu straci węch i ochotę do jedzenia. Nie może bardziej schudnąć.

Były jakieś problemy z nutami, ale już mam. :)

Powinnam brać ponoć dwie tabletki na ciśnienie. Jedna to typowa na zbicie ciśnienia i druga też na serce, bo mi ponoć za szybko bije. Tabletki są słabe, ale są przepisane. Nie biorę, bo odkąd schudłam ciśnienie mi bardzo spadło co próbowałam zasugerować lekarzowi, ale słuchać nie chciał. Medytacje, reiki, joga też wyciszają i ciśnienie spada. Mam nowy ciśnieniomierz i teraz mierzę dwa razy dziennie/ chwilowo/. Mam takie do 130/85, a puls około 78. Wczoraj miałam ciśnienie 118/89. Nie chcę wiedzieć co by sie stało gdybym jednak te tabletki wzięła. Lekarz każe  brać i nie podpowie o mierzeniu. Pacjenci są traktowani instrumentalnie. Ja nie mam specjalnie zaufania do lekarzy, a jedyna lekarka której ufalam juz nie zyje. Jak to dobrze, że bywam w przychodni raz na 5 lat albo i rzadziej. Moja mama też się nie leczy... Robi sobie zabiegi bioterapii i trzyma sie w dobrej kondycji. Badania ma bardzo dobre jak na swój wiek. No ale dla niej lekarz to wróg. Ja podchodzę tylko z pewną dozą ostrożności. Z drugiej strony to ciśnienie 89 to chyba jednak trochę za wysokie na mój wiek? Trzeba schudnąć.


4 sierpnia 2021 , Komentarze (21)

Wstałam dziś wcześnie, bo idzie książka. To pozycja o perfekcjoniźmie, a raczej o rezygnacji z niego. Mnie się to przyda, bo mam gdzieś w głowie w niektórych dziedzinach zakodowane ideane wzorce i wszystko co od nich odbiega nie satysfakcjonuje mnie. Tak jest z malarstwem, moim wyglądem, poezją. Czuję od wczoraj jesień. W nocy pod śpiworem zmarzłam, bo obudziłam się pod kołdrą. W nocy pod nią wpelzłam. Niby lato ale Lammas już był, a od niego już liczę późne lato. Zrywam ostatnie ogórki, bo rośliny już niszczeją. Koty dużo jedzą, a ptaki trzeba karmić trzy razy dziennie, bo pszenica znika w tempie iście ekspresowym. Dziś jestem w długich leginsach, a moja mama leży w dzień pod kołdrą.

Jestem wściekła, bo trafiłam na oszusta albo osobę nieodpowiedzianą. Kupiłam nuty literowe na dwie ręce, zapłaciłam i przyszedł plik który nie daje się otworzyć. Kontaktu z panem nie ma, a na stronie jest i telefon i email. Miał niby odpowiadać na wszystkie emaile. Cóż nacięłam się i pieniędzy nie odzyskam. Bardziej mnie jednak martwi to, ze moja nauka przystopuje, bo nie mam skąd zdobyć nut literowych na dwie ręce. Teraz mam zaledwie kilka utworów, a co dalej? Chyba trzeba będzie jednak zabrać się za nuty normalne. Są ponoć lepsze, bo ukazuja wszystko.

Jest chłodniej i waga mi gwałtownie spadła, bo już nie jestem spuchnięta. Nadal jem dużo warzyw. Dziś kotlety z kalafiora i pieczarek, sałatka z kapusty, marchwi, kukurydzy, serek wiejski i jajecznica z pomidorem. Całość około 1300 kalorii. Miało być ognisko, ale Krzysiek znowu kupil kielbasę w promocji. Pachnie dziwnie. Niech sobie sam zje...

Od dwóch dni praktykuję medytację ze świecą. Liczę na poprawę pamięci, wydobycie stłumionych myśli, uspokojenie umysłu, zrównoważenie obu pólkul mózgu, zwiększenie cierpliwości. Na razie skupiam się na płomieniu 5 minut. Chcę dojść do 10 minut.

3 sierpnia 2021 , Komentarze (18)

Połowa lata minęła, a ja mam w pamięci poprzednie. Jakby wczoraj czytałam o pierwszych sejmikach bocianów i o ich odlotach, a to juz rok. Dzień upływa za dniem, a życie mija. Jeszcze niedawno Mruczuś był maleńki, a teraz kończy 15 lat. Megusia już 14, a jakby wczoraj Krzysiek znalazł ja przed domem na ulicy. Kajtuś już jest rok z nami. My też coraz starsi. Niedługo będę mieć 57 lat. To już strasznie dużo. Jeszcze trochę, a trzeba będzie żegnać się ze zwierzętami, a moze i mamą, bo już skończyła 80 lat. Nie tak wiele i nam zostało. W tym roku żal mi przemijania. Nie chcę tracić bliskich. Żal mi mijających dni. Tyle mam jeszcze planów. Czy zdążę je zrealizować? Czy starczy życia, sily, ochoty?

Wczoraj znowu czytałam na temat szkodliwości jedzenia mięsa i cukru. Krzysiek je mięso, a właściwie wędliny i to tanie codziennie. A może paradoksalnie dobrze, że tanie, bo mięsa w nich malo? Je też slodycze-ciastka, bulki słodkie, pączki. Diety zmienić nie chce. Martwię się o niego. Sebastian, moja mama, Adrian wszyscy są mięsożecami. Ja jem ostatnio mięso, ale mało. Słodyczy też jem mało normalnie, bo teraz latem jem 3 razy w tygodniu loda.. Za to piję codziennie colę bez cukru.

Wczoraj przygotowałam sobie 70 fiszek z nauką rosyjskiego. To słowa ważne dla mnie na codzień typu zwrotów zawodowych wrożka, astrolog, tarot, horoskop. Trochę związanych z pasjami. To nie są słowa często uzywane i w normalnej nauce ich nie ma. Jeszcze trochę i przygotuję podobny zestaw w języku angielskim. Te słowa muszę znać, a już te związane z podróżami i życiem towarzyskim niekoniecznie, bo na co mi one. Nic mnie tak nie denerwuje w nauce języków jak te zwroty grzecznościowe typu miłego dnia, miło mi że spotkamy sie znowu, zdrowia życzę i te związane z podróżami zagranicznymi typu odprawa celna i lot bezpośredni.

2 sierpnia 2021 , Komentarze (2)

Dziś 30 dzień z rosyjskim na Fiszkotece. Uczę się około 10 slowek dziennie. Niektore słowka sobie po prostu przypominam. Może do końca roku A2 osiągnę. Dużo mi daje oglądanie filmów. To dobra metoda i myślę, ze kiedyś wykorzystam ją w nauce angielskiego. Muszę jednak wcześniej choć 1000 słowek poznać.

W sobotę przeczytałam, ze rozwiązywanie sudoku ćwiczy mózg. Wystarczy jedno dziennie. No i zgrałam aplikację i rozwiązuję. Zobaczymy. Zawsze się bałam starości a najbardziej niesprawności i zależności od innych. Ja opieki prawdopodobnie mieć nie będę i muszę zachować sprawny umysł. U mnie w rodzinie nikt problemów w starszym wieku nie miał. Wszyscy mieli głowy sprawne. Inna sprawa, ze najdluzej, bo do 88 lat żyła babcia. Co by było gdyby pożyła dłużej licho wie.

Wczoraj odpoczęlam, bo nie miałam głowy zajętej pracą kolo domu. Dziś już coś zrobię, ale wysilać się nie będę. Zależy też jaka będzie pogoda. Myślę o deszczu i jesieni. Jesień już idzie. Moze być wczesna w tym roku, bo nawłocie już zaczynaja kwitnąć. Mam je już w wazonie. Noce też już chłodniejsze. Prognoza dlugoterminowa mówi, że ma być chlodniej. Czepiam się tej nadziei jak pijany płotu. No i oby...Chlodne, poźne lato to ja lubię. Ma urok. Muszę jeszcze wystawić na schody od ulicy miskę z wodą dla zwierząt. Ktoś mi wczoraj ukradł... Przydałaby sie pastikowa toby nikogo nie skusiła. Miałam metalowy garnek.

Krzysiek gdy jest w domu po całych dniach ogląda teraz telewizję, bo jest olimpiada. Nie bronię mu, ale to koliduje z moimi sprawami. Teraz oglądam Cichy Don i słucham audioboka. Film mi się podoba i mnie wciągnąl. Chciałabym obejrzeć kilka odcinkow dziennie, a wczoraj się nie dało. Kiedyś, bardzo dawno temu czytałam książkę. Nic już nie pamiętałam. 


1 sierpnia 2021 , Komentarze (4)

W graniu jest postęp, ale nadal to nuty literowe naklejone na klawiaturę. Niby kusi mnie zapisać się na kurs grania profesjonalnego z nut, ale jeszcze nie teraz. Nie jestem też pewna czy sie zapiszę. Nie mam zamiaru grą nikogo olśnić, bo gram dla siebie. Dla Krzyśka też. On gdy melodię rozpozna, czasem śpiewa. Ma dobry glos i zdolności do muzyki, bo nauczycielka wybrała go do szkoły muzycznej. Ja byłam beznadziejna, ale przyczyna mogła być taka, ze miałam tremę i na forum nie chciałam śpiewać. Głos mam dość donisły gdy bym musiała śpiewać na całe gardło. Wstyd. Nie mam kwalifikacji na gwiazdę. Wszystkie piosenki recytowałm:), a i z tym był problem, bo na forum zapominałam języka w gębie choć nie jestem nieśmiała. Zawsze wolałam się realizować na piśmie. Z grą nigdy i nigdzie do tej pory nie miałam styczności. Poważną grą, bo trochę brzdąkałam na pianinie w domu bez znajomości nut.

Lato na półmetku, a ja jakoś o wyjeździe w tym roku nie marzyłam. Zwykle chodzi za mną wieś, taka uboga i klimatyczna, gdzie ludzie jeszcze są prości, gdzie spokój i cisza, gdzie krowy na łąkach i kury w ogrodkach.. W tym roku wyjątkowo nie. Była szansa na wynajęcie pokoju na wsi, ale mama zrezygnowala. To by była opłata caloroczna i wyjazd wtedy gdyby się miało ochotę. Ja mam za dużo zwierząt by jeździć. Teraz znowu kusi mnie Rosja. Moze Syberia, może Bajkał, może Kamczatka. Chciałabym zobaczyć stepy. Na pewno okolice urokliwe i dzikie. Znowu oglądam film Dzika Rosja. To przepiękny, bezkresny kraj z zachwycającą przyrodą. Pojechać tam nie mam szansy i pewnie nigdy nie pojadę. Pomarzyć jednak o wyprawie można. Gdybym była młodsza to by może była szansa, ale teraz... Organizowane są wyprawy. Drogie bo drogie, ale gorsze jest to, że podróż samolotem...Nigdy... Na własną rękę jest taniej i można pociągami, ale strach.

Angielskiego uczę się już 40 dni. Wczoraj mi minęło. Opanowałam aplikację i już nie mam do niej większych zastrzezeń. Radzę sobie nad podziw dobrze i poziomy jak na razie przechodzę. Codziennie działam od 15 minut do godziny i nie zrezygnuję z tego. Na razie coś tam mówię, coś tam piszę i rozumiem. Mylę się jednak i nadal zapominam słowka. Znam ich ponoć około 225. To już coś, bo połowa poziomu A1. Po Nowym Roku, może w maju zapiszę się na zajęcia z lektorem.

Dziś może będzie akwarelka albo portret. Chcę też wrocić do kursu parapsychologii.

31 lipca 2021 , Komentarze (8)

Oglądam teraz Cichy Don w wersji rosyjskiej. Rozumiem dużo i film mi sie podoba. Gdy skończę chyba zacznę oglądać zbrodnię i karę. Film jest tłumaczony, ale może zdecyduję się na wersję rosyjską albo rosyjskie napisy. Ma być przyjemne z pożytecznym. Z audiobokiem Zbrodnia i kara jeszcze mi kilka dni zejdzie.

Ostatnio sporo jem, ale to glownie warzywa. Gdy mam ich dużo, nie kusi mnie podjadanie i już nie tyję. Nie obraziłabym się jednak gdybym trochę w sierpniu zrzucila. Jest szansa. Dieta zacznie się jednak dopiero od września. Znowu będzie mało kalorii i znowu odrzucę wszelkie zapychacze typu pieczywo, ziemniaki. Ma waga spadać szybko, bo mam na tą akcję tylko 4 tygodnie. Oby 4 kg spadły. Nigdy nie mialam cierpliwości do diet typu spadnie 20 dkg na tydzień. Mnie od roku dieta nie idzie. Niby zrzucam fajnie, ale poźniej jest kilka kilo jojo. Waga sie buja i trwa w okolicach 80 kg. To za dużo. Chcę koniecznie na stałe choć jeszcze tylko 10 kg zrzucić. Czekam na odpowiedni moment. Jeśli już to po Nowym Roku może. Dziś kotlety z chleba, placki z cukini, sałatka i lod...

Ostatnio przez te upały nie mam ochoty na jogę. Niby ćwiczę, ale krocej albo co drugi dzień czasem. Od dawna nie zrobiłam sesji godzinnej. Lato pokazuje mi zęby, a ja tęsknię za jesienią. Ponoć sierpień ma być chłodniejszy i oby... Dziś chodniej...

Wczoraj miala być paczka z ciśnieniomierzem i byla, ale kurier zostawił awizo, bo nie zdąrzyłam wyjść. Drugi raz ponoć nie ma obowiązku podjechać. Do tej pory wszyscy podjeżdżali dwa razy. Już nigdy paczki pocztex 48 nie zamowię, bo na pocztę jeździć nie bedę.

Wczoraj próbowałam grać utwory na dwie ręce. Prawą gram 4 palcami i dodatkowo lewą 1-2. To były  proste utwóry i oczywiście nuty literowe, ale jestem bardzo zadowolona. Będę ćwiczyć... Na razie brak mi płynności i szybkości. Przypuszczam, że nie układam rąk profesjonalnie.

Wczoraj udalo się spryskać perz w części ogrodu. To było najpilniejsze. Dziś koszenie. Od poniedziałku już cięcie drewna.

30 lipca 2021 , Komentarze (8)

Koniec tygodnia i dobrze, bo mi pachnie wylegiwanie się w lożku. Dziś ostatni dzień z wizytą kurierów. Idzie ciśnieniomierz. Niby ciśnienie mierzę teraz rzadko, bo odkąd schudłam spadlo, ale urządzenie w domu musi być. Moj aparat już się popsuł, ale miał prawo, bo stuknęło mu kilka lat.

Koniec lipca u mnie leniwy. Straciłam caly pęd do pracy i robię wszystko na pol gwizdka. Mam zaległości. Martwi mnie zwłaszcza perz w ogrodzie. Martwi mnie też niewykończona sień. Nie są zrobione podmurowki i nie jest zrobione na cmentarzu. To ostatnie nie zależy ode mnie, ale mnie bardzo gnębi. Coś się ta robota ślimaczy w tym roku. Dziś będzie plewienie albo reszta koszenia. Jutro może cięcie drewna. To też powinnam wreszcie skończyć. Ta końcówka idzie ciężko, bo drewno, a wlaściwie galęzie leżą już chyba z 2 lata i są zmieszane z suchą trawą. Wszystko to jedna streta. Totalny bałagan. Trzeba szarpać, żeby coś wyciągnąć, a ja się siłować bardzo nie lubię.

Lenię się fizycznie, ale poza tym jestem bardzo aktywna. Nie próżnuję cały dzień i czasu mi ciągle brak. Podchodzę do tego jednak na luzie i czego nie zrobię w jeden dzień, przekadam na drugi bez stresu. Dni jednak umykają i nie wiem czy do września się z wszystkim wyrobię, a wtedy zacznie się szkoła i kurs.

Dziś też będzie rosyjski film w oryginale i granie. Chcę ćwiczyć Przybyli ułani, Warszawskie dzieci, Dla Elizy i Wojenko Wojenko. To chcę opanować, ale gram też inne kawałki... Wczoraj zaczęlam grać kilkoma palcami w tym 2 drugiej ręki i idzie mi. To jednak na razie utwory na jedną rękę. Nie ufałam sobie, ze dam radę, a tu jednak :) Typowe granie na dwie ręce może iść źle...

29 lipca 2021 , Komentarze (14)

Mam, mam, mam już keyboard. Od wczoraj gram. Idzie dobrze i gra się łatwiej niż myszką. Mam straszną frajdę. Wczoraj grałam ponad trzy godziny aż mi litery zaczęły skakać przed oczami.

Mam drugą stronę z nutami literowymi. Był z nią problem, bo mam Adbloka i trzeba było go na stronie wyłączyć. Jest tam też disco polo. Odpisałam jedną piosenkę i brzmi fajnie, ale nie przypomina nawet tego do czego miłośnicy disco polo są przyzwyczajeni. To kwestia wykonania, a dokladnie instrumentów, śpiewu. Nikt disco polo nie gra na pianinie. Spisze resztę i mimo wszystko będę grać. Dziś będę ćwiczyć melodię z Titanika i jeszcze pewnie coś. Już mi chodzi po głowie, zeby nuczyć się nut i samej kombinować z podpisywaniem ich nutami literowymi. Pewnie kiedyś tak będę robić. Nie przewiduję jednak gry dwoma rękami, bo brak mi koordynacji i to by było dla mnie za trudne.

Wczoraj w celu odmiany, bo codziennie robię coś innego lub inaczej, by nie wpaść w rutynę, siedziałam prawie cały dzień nago. Krzyśka po południu nie było, to oczu nie zrobił. Nago robiłam dżem i nago/zawinięta w perzścieradło/ otworzyłam drzwi kurierowi DPD. Kobieta zrobiła wielkie oczy i licho wie co pomyślała. Ubrałam sie pod wieczor gdy trzeba było wyjść do pracy w obejściu. Było koszenie. Czułam się w tym negliżu calkiem fajnie i swobodnie. Bylo mi chłodno. Kiedyś tak chodzilam po domu no ale teraz 60 na karku i rozebrana idę tylko z wanny do łóżka. Nadal śpię nago. Moich bliskich to zawsze szokowało i nazywalli mnie bezwstydną. Inna sprawa, że gdy miałam 20 lat i toaleta była w sieni, też tak prosto z łóżka wychodziłam. :) Chyba mi to zostanie do śmierci.

Jeśli chodzi o angielski to uczę się już ponad 30 dni. Powoli wskakuję na trzeci poziom. Na Fiszkotece jestem od 25 dni.

28 lipca 2021 , Komentarze (29)

Środek tygodnia pracy. U mnie dziś reszta koszenia. Do tego będzie robota w kuchni, bo trzeba zrobić dwie nalewki i dżem. Tym razem z brzoskwiń i malin. Krzysiek wczoraj kupił owoce. Wczoraj zrobiłam dzem z borowki amerykańskiej. Zostaną jeszcze do zrobienia trzy nalewki i trzy dżemy. Myślę o śliwkach, gruszkach i jablkach. Dżemów jem sporo, bo z dwa razy w tygodniu i tylko domowe. Dżemow potrzebuję też do ciast. Za to unikam slodyczy kupnych. 

Od jutra zaczyna mi się znowu cięcie drewna i plewienie.

Moje koty mają się dobrze. Zdrowe są chyba wszystkie. Trzy powinnam podkarmić, bo są chude. Po pierwsze Megusia. Po ostatniej operacji guza listwy mleczne sporo schudła, ale ona ma juz 14 lat i nie jest kastrowana. Szczupły jest Morus ale on całe zycie taki jest, bo nie je. No i Filuś. On był grubiutki do czasu choroby. Teraz już nie chudnie ale i szybko nie tyje. Apetyt ma ale nie moze przytyć, bo gdy się przeje to zwraca...:( Uwielbia ciastka, lody i piwo... Mam problem z Kajtkiem, bo nie lubi kotek i je napastuje. Nie toleruje Megi, Rozi i Majki. One się nie dają, ale je straszy. Gdy krzyknę ucieka, a to znaczy, ze wie że robi źle. Aronek nauczył się otwierać drzwi od swojej toalety. I na koniec Mruczuś. Jest słodki ale pewnie z powodu wieku ma kaprysy. Ostatnio mnie ugryzł, bo chciałam go przesunąć gdy spał. Ma 15 lat i większąć zębów w tym wszystkie kły. Poczułam...

Nadal ćwiczę granie. Około godziny dziennie minimum. Teraz to Wlazł kotek na płotek, Barka, Hymn, Panie Janie, My pierwsza brygada, Hej sokoły, Cicha noc w 2 wersjach, Chwalcie łąki umajone, Heppy birthday to you, Wojenko wojenko, Luajże Jezuniu. Dziś będzie Tytanic. Postęp jest o tyle, ze gram szybciej i melodię można rozpoznać. Mam z tego frajdę. Przepisuję sobie kolejne nuty literowe. Tym razem mam kolorowe długopisy, by wszystko oznaczać. Czekam na instrument, bo na razie niektórych utworow nie mogę zagrać, bo brakuje mi skali. Tak to się chyba nazywa.

27 lipca 2021 , Komentarze (6)

Tydzień ruszył z kopyta. Wczoraj było trochę pracy koło domu i dziś jest. Podchodzę do tego jednak spokojnie. Pracuje mi się nieco trudniej bez adrenaliny ale też idzie. Będzie też praca na portalu z wrózbami. Teraz siedzę nieco dłużej, bo potrzebne mi fundusze na instrument. Chodzi mi o keyboard. Mam już ponad 3/4 ceny wybranego modelu. Dziś mam dodatkowo napisać tekst pozycjonujący na portal. Mam też Reiki i wróżbę miłosną z tarota. Nadal się uczę angielskiego, rosyjskiego i matematyki. Nadal słucham audiobokow. W wolnych chwilach uczę się grać. Ostatnio ćwiczę Hej sokoły, Cicha noc w dwoch wersjach i Chwalcie łąki umajone. Mam utwory Mozarta, Bacha, Vivaldiego, Chopina. Przyjdzie i na nie czas. Mam piosenki ludowe i biesiadne. Mam patriotyczne. Wiele piosenek znam, bo śpiewano je u mnie w domu, a teraz śpiewa Krzysiek.

W niedzielę poczyniam akwarelkę, ale dopiero wczoraj zrobiłam zdjęcie. Nie mam dobrego światla do malowania, bo są zmienione żarowki i kolory obrazka wyszły inne niż chciałam. Moje dzieło pojdzie do pieca, a do tematu podejdę kiedyś jeszcze raz...:) Nic to...

Meble kuchenne mają dopiero kilka lat, a już się rozpadają. Ostatnio rozkleiły sie drzwiczki i część odpadla. Kuchnia jest drewniana i teraz ich nie będę przyklejać tylko zbiję gwździami albo Sebastian je skręci. U mnie w kuchni jest wilgoć i meble z plyty nie daja rady. Ja stawiam na trwałość, a teraz wszystko na tymczasem. Co mogę to wymieniam na stare i solidne, ale mebli kuchennych sie nie da, bo jednak szafki od kredensu lepsze. A może to tylko kwestia przyzwyczajenia? Muszę kupić nowe krzesła do kuchni, bo moje zjadły korniki i teraz mam każde inne w tym jedno tapicerowane typowo pokojowe.

Filuś zdrowy, bo już zdecydowanie nie chudnie. Je sporo i teraz chcę, żeby przytył, ale zupelnie nie mam pomyslu jak i czym go podtuczyć. On lubi ludzkie jedzenie typu chleb z wędliną, mleko, lody, ciastka. Jedzenie kocie je, ale nie tyje na razie...

Coś mam dostać. Coś cennego dla mnie, ale napiszę gdy już będę mieć w domu...Bardzo się cieszę :)

Wczoraj zaczęłam oglądać serial Cichy Don w wersji oryginalnej czyli po rosyjsku. Dobrze się ogląda. :)

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.