Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Mam sporo zainteresowań między innymi: ezoteryka, reiki, astrologia, anioły, uzdrawianie itp, czytanie, rysowanie, malowanie itp, pisanie/książki,blogi/ poezja w tym haiku a ostatnio przysłowia i aforyzmy, filmy, grafika, joga, układanie krzyzówek. Ogólnie kocham wieś, dom, ciszę, spokój, pozytyne emocje i nie znoszę wysiłku fizycznego... A odchudzam się bo miałam problemy z poruszaniem się i bóle kręgosłupa o zadyszce nie wspomnę a przy stadzie kotów i psie nachodzić się trzeba... Cel na ten rok 79 kg

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 1558795
Komentarzy: 55749
Założony: 12 kwietnia 2011
Ostatni wpis: 16 stycznia 2025

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
araksol

kobieta, 60 lat, Będzin

163 cm, 87.10 kg więcej o mnie

Postanowienie noworoczne: do końca XII 2024 - 79kg

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

19 września 2021 , Komentarze (12)

Wolne, ale wrożenie będzie. Mam też do zrobienia horoskop urodzeniowy. To bardzo fajna usługa, bo pokazuje wszystko i charakter i zdolności i pasje. W skrocie pokazuje sprawy miłosne, partnerstwo, czasem zdrowie. Pokazuje konfikty wewnętrzne i ewentualne konflikty z innymi.

Wczoraj poczytałam sobie o rokitniku i zastanawiam sie czy nie kupić. Trzeba 2 rośliny - męską i żeńską, bo chodzi o zapylanie. Problemem jest miejsce, bo to krzewy zajmujące sporo miejsca, a ja go nie mam. Jest jednak szansa, bo rokitnik rośnie wolno, a owocuje szybko. To cenny krzew owocowy i  o tym myślę. Niezebrane owoce są chętnie zjadane przez ptaki.

W zeszym tygodniu moi dostawcy warzyw nie jechali i już mnie przesladowało widmo braku ziemniaków na zimę. Okazało się, że mieli wykopki. W tym tygodniu byli i już mam. Kupiłam też warzywa, owoce, jajka od kurek wiejskich. Okazuje się, że jest możliwość zamawiania mleka. Zamowiłam i zrobię twaróg z ziołami. Myślę też o innych serach. Chodzi mi o takie na podpuszczce. Moze w kolejnym tygodniu, bo muszę kupić podpuszczkę. Moją musiałam wyrzucić, bo za długo leżała. Ja oczywiście sery robiłam juz wcześniej. Jestem chętna tyko z mlekiem był problem. Musi być  świeże od krowy, a u mnie w sklepie teraz tylko w kartonie. Z tego nic nie wyjdzie. Chciałabym zalatwić mleko od koz, ale nie ma gdzie. Przy okazji wyszło na jaw, ze ten mój Krzysiek jeszcze jest krzepki. Złapał na raz dwa worki z kartoflami i zaniósł do domu z ulicy.

Od lat piję zioła, ale nie mam ich gdzie przechowywać. Trzeba suchego, przewiewnego miejsca, a u mnie w kuchni jest wilgoć. Mogę kupować niewiele na raz i dlatego piję teraz tylko mieszankę na nerwy. Powinnam kupić i wymieszać tez coś na stawy i kręgosłup. Leków nie biorę, a po co sie faszerować chemią jak można kupić wierzbę itd. Krzysiek powinien dostać coś na cukrzycę, bo ma stan przedcukrzycowy, a sporo slodkiego je. Są też ziola na chrapanie, ale jeszcze nie wypróbowane. Potrzebuję pilnie jakiejś szafki, kuferka. To musi być coś co ustawię w pokoju dziennym, bo tu jest sucho.

W najbliższym czasie trzeba też będzie kupić zapas mąk do pieczenia chleba i innego pieczywa. Kupuję w młynie raz na pół roku. W ogole zakupy robię hurtem w internecie. Tak kupuję konserwy strącząkowe, kasze, makarony, suche straczkowe, herbaty. Nie lubię robić zakupow w sklepach samoobsugowych i na targu. Denerwuje mnie chodzenie, tlok, kolejki.

18 września 2021 , Komentarze (19)

Weekend, ale działaność w domu i na dworze o ile deszcz nie przyjdzie, będzie. Na dziś zaplanowalam mycie lazienki i pranie dywanu, bo w łazience mam dywan ze sznurka. To zadanie dla Krzyśka. Podłoga w łazience zrobila sie brzydka. Do tej pory w części z toaletą mam surowy beton, bo tak chciałam. Teraz on już jest od chodzenia brudny co wygląda źle. Chyba będzie trzeba pomalować, ale gdzie kupić farbę typu surowego betonu? Plytek przecież nie połozę. Nie znoszę plytek i mam je tyko tam gdzie bardzo muszą być. Są w kociej ubikacji i w łazience w części z wanną.

Przede mną zbior papryki ostrej i jej suszenie. Ususzę i chyba powieszę w pęczku w kuchni do ozdoby. Do tej pory wisiał tylko czosnek i pęczki ziol, ale coś można dodać. Lubię takie dekoracje.

Muszę zmienić godziny pracy. Trzeba z powrotem zacząć pracować w nocy i poźnym wieczorem. Teraz od 23 do około 24:30 mam zajęcia swoje czyli Reiki, medytacje, joga, afirmacje itp, a wtedy dużo osob chce wrózyć. Wszystko to więc przeniosę na godziny wcześniejsze. Poza tym trzeba w nocy gdy czytam jeszcze być dostępna na portalu. Moze ktoś zechce skorzystać. Dziś spróbuję co to da. Od dziś zaczynam serię zabiegow Reiki. Będzie ich 4 w kolejnych dniach. Tym razem chodzi o brak energii. 

Niektore konsutacje są bardzo trudne i już po jest mi smutno. Wczoraj mialam klientkę w wieku 46 lat, ktora całe zycie szukala miłości i nie znalazla. Cierpi i boi się, ze cale zyce będzie sama. Czas ucieka i ona jest tego świadoma. Nie chce dlużej czekać. Niestety ma trudny horoskop, bo u niej wenus jest uszkodzona przez jowisza i neptuna. Aspekty bardzo dokładne. Moze być problem z małzeństwem i tego typu umowami oraz z uczciwością w milości. Możliwe tez zludzenia. Musiałam jej to przekazać ale starałam sie w delikatnej formie. Jedyna rada dla niej to związek z rozsądku oparty np. na seksie, bo mars jest dobrze aspektowany. Moze się skupić na charakterze i czerpać przyjemność ze związku ale bez motyli w brzuchu. Wskazane zmniejszenie wymagań zwlaszcza romantycznych i ostrożność. Zal mi jej, ale musi to odpracować.

Wczoraj byly knedle ze śliwkami, cukrem, cynamonem i śmietaną. Zjadlam 3, a mialam ochotę na 6. Dziś 1 kg więcej...

W spiżarni posprzątane ale z grubsza. Pod nogami nic nie ma i komunikacja jest swobodna, ale trochę sloikow zostało. Są też gazety do palenia. Spiżarnia jest do odmalowania i to i podłoga i ściany. Moze w przyszłym roku. Nie wiem na pewno, bo przeraża mnie wynoszenie wszystkiego. Polki są przytwierdzone do ścian i będzie kłopot. W tym roku przybędzie jeszcze dzemow...

17 września 2021 , Komentarze (30)

Trzeba powoli zacząć myślećo jesiennym sadzeniu krzewow. Nie wiem jeszcze co kupię, bo miejsce jest ale go nie ma dużo. Chciałabym rokitnik, ale miejsca brak. Myślę o ostrokrzewie o dwubarwnych listkach i o mahonii. Ostrokrzew byl ale rosł w donicy i się zmarnowal. Mahonia jest ale licha. Moze poszukam małej obok i przesadzę. Chcialabym magnolię minaturową i migdalek albo wiśnię ozdobną. Nie pamiętam nazwy, ale chyba piłkowana. Jest do przesadzenia jabloń z donicy i wiśnia. Drzewka kolumnowe z donicy przesadzę w grunt, bo by je trzeba z 3 razy dziennie podlewać. Muszę kupić jedną borowkę amerykańską, bo mi się zmarnowaa i ta co zostala nie ma zapylacza.

Trzeba dziś zrobić porzadek w psiej ubikacji. To zadanie dla Krzyśka. Będzie też plewienie przez domem i oby ostatnie  tym roku. Trzeba przyciąć winobuszcz, bo mi dusi kalinę.  To wszystko zależy od pogody. Trzeba skończyć porządki w spiżarni. Dom jeszcze nie ogarnięty, ale to sobie będę dłubać gdy juz Krzysiek pojdzie do pracy. To co miał zrobić prawie skończone. Dla mnie sporo pracy zostalo, ale nic mnie nie goni.

Druga połowa września, a ja jeszcze apetytu nie mam. Moze to kwestia tego, że jem mało węgowodanow prostych. Dziś kapusta z pieczarkami, pomarańcza, twarog z cynamonem i słodzikiem, schab pieczony. Jeszcze 2 tygodnie i węgowodanów moze trochę dołożę. Tak do 100 g maksymalnie dziennie. Kalorii nadal będzie mało. Schudłam przez miesiąc około 2-3 kg. Malo, ale diety wcale nie odczułam. Teraz jem przeważnie 800 kaorii, ale co kika dni 1200.

Filuś po lekarstwie na uodpornienie już prawie nie kicha i dostal apetytu. Nadal je 3 parowki dziennie i do tego chrupki i mięso. Moze zacznie tyć.

Znalazłam fajny komplet do parzenia herbaty i chcę kupić...:)

16 września 2021 , Komentarze (10)

Dziś mój laptop musi trafić do punktu napraw, bo weszla mi aktualizacja i spowolniła komputer. To nie jest normalna aktualizacja, którą można latwo usunąć. To część nowej wersji Windowsa i trzeba usuwać na niebieskim ekranie. Niby wiem jak ale sie boję. Przy okazji zostanie wyceniona naprawa obudowy.

Dziś chcę zerwać wreszcie szyszki chmielu o ile pogoda pozwoli. Mam zamiar je wysuszyć i później dodawać do mieszanek, ktore piję. Chmiel jest dobry na nerwy itp przypadłości. Krzysiek zerwie orzechy laskowe. Są do spalenia wysuszone plewionki, łęty z ziemniaków, bobu i pomidorów i sumaki. W ogrodzie zostały jeszcze papryki. Nie wiem co z nimi zrobię, bo to papryki ostre. Trzeba opróżnić ziemię z donic po ogórkach.

Wczoraj zerwałam 4 kistki winogronu z winorośli posadzonej w tym roku wiosną. Wybrałam starą odmianę, ktorą pamietam od dziecka. U nas krzew sie zniszczył, bo bez zastwił mu światło. Mam jeszcze winogron różowy, ale nie owocował. Kupiłam fioletowy, ale sie nie przyjął. Mam jeszcze kiwi, ale na owoce pewnie poczekam. Muszę poczytać o pielęgnacji winorośli. Chcę by krzew przetrwał zimę.

Pociełam paletę, trochę desek i stary karnisz. Zostały dwa kawałki, ale naszpikowane gwoździami. To musi porąbać Krzysiek, a jak nie to wyrzucę na gabaryty. Drewna jest na jakieś dwa miesiące. Łańcuch dogorywa i trzeba pomyśleć o nowym. Pilarka jest mi już niezbędna.

15 września 2021 , Komentarze (18)

Filuś znowu czasem kicha i chyba stracił częściowo węch, bo nie wszystko je. Na kocie jedzenie kręci nosem. Dodatkowy problem z nim jest taki, że nie ma zębow i jedzenie mu wypada, a on sie denerwuje i rezygnuje z jedzenia. Ostatnio żyje parowkami, rybą wędzoną i szprotkami w oleju. Wszystko musi intensywnie pachnieć. Daje co chce, bo powinien przytyć. Zaczął brać lekarstwo na uodpornienie i liczę na poprawę. Lekarstwo nie było tanie i polecała go fundacja dla kotow więc pewnie wyprobowane. Kicha raz, dwa razy dzienie, a czasem wcale. Będę obserwować i z weterynarzem poczekam.

Dziś Krzysiek był na targu i kupił podgrzybki oraz śliwki. Grzyby będę suszyć, a śliwki są na dżem i nalewkę. Kupil też pszenicę dla ptaków. To już ostatnie grzyby, bo mam duzo. Trzeba zrobić trochę porządku w spiżarni. Przy okazji zobaczy sie czy są jeszcze słoiki na dżem.

W domu będzie zmiana pościeli i wypranie jej. Do tego Krzysiek będzie miał pranie dywanu. Tym razem ma być wyprany cały, a nie tylko miejsca gdzie Megusia zrobia sobie kuwetę... Ja moze wysprzątam pod zlewem albo znajdę sobie co innego. Może plewienie jak pogoda pozwoli. Mam trochę drewna do pocięcia na klocki. Jest trochę, bo Krzysiek usunął metal i jest paleta z pieca. Jest resztka koszenia. Dziś chcę z godzinę popracować fizycznie. Trzeba się ruszać, a ćwiczeń nie znosze. Praca za to jest pożyteczna.

Znalazłam w komputerze ebook Alicji Chrzanowskiej Tarot i psychologia. Moze dziś zerknę.

Krzysiek był w lesie i przyniósl pół reklamówki grzybów podobnych do rydza, ale tylko podobnych. Do tego byly trzy prawdziwki, które zjadłam z jajecznicą.

i kupiona makatka...

14 września 2021 , Komentarze (23)

Już prawie koniec diety, a ja nic na stałe nie schudłam. Waga skacze i po 2 kromkach chleba tyję kilo. Gdy nie jem węgowodanów kilo spada. Chyba dam juz sobie spokoj na ten rok i na spadki sie nie będę nastawić. Ważę około 82-3 kg i oby więcej nie było. Teraz to utrzymać. Dieta po Nowym roku, ale już bez węglowodanow, bo mi nie służą i o eksperymentach trzeba zapomnieć... 

Z angielskiego umiem teoretycznie około 600 słów i byłabym zadowolona gdybym nic nie zapominała. Niestety zapominam i nie zawsze po angiesku umiem powtorzyć. Rozumiem więcej chyba. Teraz się uczę z Duolingo i tobo. Tobo to slowka. Z rosyjskiego znajomość 1000 slow juz dawno przekroczylam. Tu jest lepiej choć też czasem zapominam. Plany związane z językami mam, ale przestalam sie uczyć po wariacku. Teraz ma być spokojnie, bez spiny.

Zauważyam, ze mam lepszy nastroj gdy zyję spokojnie, gdy sie nie spieszę, nie spinam. Od dawna wiem, że nie znoszę stresu. Teraz odkryłam, ze tylko gdy za niczym nie gonię, nie chcę nic osiągnąć mogę uzyskać blogi nastroj. Ten nastroj lubię, ale by coś osiągnąć w zyciu muszę sie mobilizować i wtedy ten nastroj się ulatnia. Już nie jest tak fajnie. Teoretycznie mogabym żyć spokojnie i nic od siebie nie wymagać, ale jeszcze potrzebuję w życiu satysfakcji. Chcę mieć cele i do nich dążyć. To nie mogą być tylko cele typu posprzątania mieszkania czy zarobienia na meble. Potrzebuję czegoś więcej i datego sie uczę, rozwijam. Babcia mi cale życie powtarzala, ze jestem mało ambitna, ale to chyba nie jest prawda. A moze z wiekiem mi ambicja wzrosła? Moze mam teraz spokojną głowę i dlatego na te ambitniejsze dla mnie dokonania mam ochotę.

Kończę czytać lasoterapię i nie żałuję, że książkę kupilam. To wartościowa pozycja. Teraz moj pobyt w lesie będzie bardziej świadomy. Wystarczy 15 minut, by las zadziałał. Trzeba tylko otworzyć się na wszystko dobro, ktore daje. Ważny jest brak pośpiechu i chłonięcie lasu wszystkimi zmysłami. Trzeba patrzeć, słuchać, wąchać, dotykać, a i smakowanie tych roślin ktore się zna nie zaszkodzi, a jest cenne. Las to bogactwo - szum drzew, glosy ptaków, czasem zapach wody, na pewno zapach liści, butwiejąych roślin i ziemi. To też piękna kojąca oczy zieleń. Moj las nie jest pierwotny jak Puszcza Bialowieska, ale ma urok. Z tym tylko jest kłopot, że gdy idziemy do sklepu Krzysiek strasznie gna.

13 września 2021 , Komentarze (23)

Nowy tydzień czas zacząć. Jeszcze trwa urlop Krzyśka. Pogoda już nieco gorsza, bo mogą być deszcze. Dziś chcę oprożnić donice po warzywach. Chcę dalej skosić. Z pracą trzeba uciekać. Ostatnio nauczyłam Krzyśka kosić moją podkaszarką. Krzywdy sobie nie zrobi. Będzie mi pomagał. W piątek wykosił kawałek podwórka i nawet nieźle jak na pierwszy raz.

W domu trzeba by wyprać resztę firanek. Ja firanki piorę i Krzysiek od razu mokre je wiesza. Nigdy nie prasuję. Z zasłonami robię to samo. Nie jestem pedantką, a i do porządnej gospodyni mi daleko. Moje mieszkanie nie jest perfekcyjnie doczyszczone, wypucowane. Perfekcyjny jest porządek choć tego nie widać. Porządek musi być bo nie mam prawa niczego szukać i nie znoszę chaosu. Jest jednak artystyczny nielad typu sterty książek na ławie w pokoju, sztalugi i ,,ozdoba" w postaci prania schnącego nad piecem w pokoju dziennym. Absolutnie moje mieszkanie nie jest na pokaz. Jest da nas i musi być wygodne.

Kończę zbierać z ogrodu. Zostały jeszcze dynie, ale nie wiem czy dojdą. Jest patison, czerwona kapusta i nać selera, ktore wykorzystuje mama. Listki ziól już marnieją. Trzeba wszystko sprzatnąć i przygotować na zimę. Lubię prace jesienne w ogrodzie. Ogrod tchnie spokojem. Zaczynają kwitnąć marcinki. Powinnam zerwać nawłoć i chmiel, bo robię z tego wiązanki i wieszam w domu. Muszę zebrać chmiel do suszenia, bo używam go w mieszankach ktore piję.

Dziś bylam w sklepie. Przytachałam sporą siatkę i na szczęście dzików nie spotkałam. Teraz gdy ja chodzę kupuje się więcej, bo zawsze coś zobaczę. Zrobilam trochę zdjęć. Wstawię jutro. Gdy przeczytam książkę lasoterapia mój pobyt w lesie będzie bardziej świadomy.

A na koniec moj stol w kuchni. Dekoracja jest wiejska, sielska jak sprzed lat. Ani to wykwintność ani minimalizm i taka ma być. :)

12 września 2021 , Komentarze (12)

No i marzenia się speniają. Będę miała w przyszłym roku kuchnię kaflową. Taka tradycyjną jak kiedyś. Postawi mi zdun za 7500 i da gwarancję na 10 lat. Zawsze o takiej marzylam, ale piecokuchnie metalowe były znacznie tańsze i na taka nie było szans. Teraz te z eko są w zblizonej cenie, ale piec eko u zduna oplaca sie bardziej. Strasznie się cieszę, bo mi sie taka kuchnia po nocach śniła. Ja jako wiejska baba metalowych nie trawię. Teraz już kombinuję jakby tu kiedyś piec kaflowy eko zrobić. Skoro kuchnia nie taka tragicznie droga to moze i piec jest realny. Dwa lata temu u innego zduna miał kosztować 15000 i zrezygnowałam. Moze teraz tańszy? Moze i ścianówka możliwa? :)

Dziś miał być kolejny dzień szkoły, ale zajęć nie ma. Przy okazji podczas wczorajszych zajęć dotarlo do mnie, ze przecież psycholog ma możliwość wyboru pracy. Nie musi koniecznie pracować z ludźmi typu ofiary. Niekoniecznie musi byc wspolczujący i ciepły. Jest praca z ofiarami albo ze sprawcami np. w ośrodkach pomocy kryzysowej. Moja pani prowadzaca nie przepada za praca z ofiarami, bo placzą i narzekają i często nie chca swojej sytuacji zmienić. Chcą po prostu wyrzucić emocje. Chcą by ktoś wysłuchal, wspolczuł, byl przy nich. Można pracować z uzależnionymi i ja się tu widziałam. Na wczorajszych zajęciach było też wprowadzenie do interwencji kryzysowej i też mi się to spodobało. Był też wstęp do pedagogiki wychowawczej. To mi sie spodobało mniej, bo w pracy z dziećmi się absolutnie nie widzę. Gdybym ukończyla studia wchodzilaby w grę tylko praca w domu przez internet, a w ten sposob raczej koszty studiow by mi sie nie zwróciły. To chyba nie ma sensu. Decyzję ostateczna  na ten moment podejmę pod koniec września, ale znowu pokusy mam.

Wczoraj Krzysiek był na targu i kupił grzyby, ktore od razu wysuszylam. Kupił też gruszki i dzem zrobię dzisiaj. Innej pracy nie będzie, ale będzie nauka, a konkretnie języki. Powinnam zacząć kolejną książkę. Chodzi o interwencję kryzysową, bo będzie z niej praca do napisania. Temat jest ciekawy, a wiedza przydatna. Co prawda interwentem kryzysowym nie zamierzam zostać, ale wiedza na temat kryzysow może mi sie przytać. Kryzysem moze być przeciez rozwód, strata bliskiej osoby, nalogi, strata pracy, dlugi, choroba, samobójstwo, przemoc itp. Jest kurs, ale teraz mnie na niego nie stać...

11 września 2021 , Komentarze (8)

Koniec tygodnia, a u mnie ruch, bo szkoła. Po zajęciach będzie odpoczynek i nic chyba specjalnie nie zrobię. Nawet nie planuję. Krzysiek chce iść na grzyby, bo ponoć są ale mnie nie namowi. Po wizycie w mieście ja jestem pol żywa i muszę odreagować. Będzie albo spanie albo nauka, albo po trochu. Moze poczytam. Na pewno będzie kanapa w czterech ścianach, a nie wyjście. Ja odpoczywam w ciszy domu.

Piec przyjechał i jest. Ulzyło mi. Trochę bylo problemu z wniesieniem, bo ciężki. Trzeba będzie jeszcze myśleć o piecokuchni. Piece zgodne z ekoprojektem maja być od 2022 r, ale z kotlami można poczekać. Teraz piecokuchnie zgodne z ekoprojektem są po 6000. Moze będą tańsze. Moze trzeba będzie pomyśleć o kuchni murowanej przez zduna, bo trwasza i mozna ja jakby co remontować. Piecokuchnia za 6000 na dwa, trzy lata to trochę słabo. Po tym czasie moze rozszczelnić sie zbiornik na wodę i chyba trzeba będzie ja wymienić. Jest jeszcze możiwość chyba zamontowania elektrofiltra. To tańsze rozwiązanie.

Decyzja podjęta i ze studiow rezygnuję, ale nie z wiedzy. Nadal mam zamiar kupować książki psychologiczne dla profesjonaistow i uczyć się. Chodzi mi o zrozumienie siebie i moich bliskich. To i owo chcę odreagować. Chodzi mi o rozwoj. Gdy zrezygnowałam ze studiow uzylo mi, bo caly czas miałam zmartwienie jak tu na egzaminy do Lodzi dojechać. Nie znoszę podrozy, a Łodzi nie znam. Na razie koniec z nauką. Chcę pożyć w spokoju. Skończę tylko szkołę i będę się cieszyć spokojem w domu.

Kupilam makatkę do kuchni. Jest nowa, ale tradycyjna z napisem miłość i zgoda domu ozdoba. Mam na nią miejsce. Pamiętam taką w domu cioci. Myślę, ze moze sobię tego typu makatkę wyhaftuję. 

Wczoraj wymieszalam ziola...:) To mieszanka tradycyjna. Już ją pilam, ale teraz dodalam korzeń kozlka. Kozłek trzeba zagotować. Wczoraj wypiłam za wcześnie i usnęlam w pokoju dziennym na ponad godzinę. Później czytania nie było tylko spanie przed 1. Teraz będę pić przed snem dopiero...:)

10 września 2021 , Komentarze (12)

Dziś mam wyjść po warzywa. Kupię też świeże jajka i spytam o mleko od krowy, bo chcę zrobić sobie twarog. Myślę o takim z ziołami. Kiedyś myślałam też o innych serach, ale mleka nie mam gdzie kupić. Koniecznie kupimy też ziemniaki. Na poczatek myślę o dwóch workach po 15 kg. Reszta w przyszłym tygodniu. Trochę się boję kupować zimniaki teraz, bo mogą być kopane w czasie deszczu, a to utrudnia przechowywanie. Poza tym Krzysiek umyje okno w sypialni, a ja ogarnę zielnik. Pracy ubywa. Oby pogoda sie utrzymała to zrobimy wszystko co trzeba w czasie urlopu Krzyśka. Zostanie jeszcze malowanie pokoju dziennego, wykańczanie sieni, osadzenie pieca i przekopanie z nawozem ogródka. Wszystko to w październiku. Do tego dojdzie kiszenie kapusty.

A teraz trochę o moim zdziczeniu. Tak zdziczałam w domu u mnie na ,,wsi" i nie przeszkadza mi to. W środę byłam w mieście, bo musiałam wymienić dekoder od telewizji. Musiałam skorzystać z ruchomych schodow i to byl stres, a znałam takie od dziecka i korzystałam. Problemem były drzwi typu wahadłowych klęłam na nie w duchu. Problemem jest jazda samochdem powyżej 100 km na godzinę. Nie przejdę przez wiadukt, bo boję się wysokości i ażurowych schodow. Nie wsiądę sama do windy. Nie korzystam z bankomatu, bo raz mi polknął kartę i klopot był. Więcej jest takich niespodzianek, które mnie denerwują w mieście. To jedna z przyczyn nienawiści do miast. Inne to hałas, pośpiech, tłum.

Chciałam kupić sobie czerwony portfel koniecznie ze skory ekologicznej, ale nie najtańszy i bez widocznego logo. No i nie ma w cenie około 100-130 zl. Wszystko skora naturalna i zawsze widoczne logo. Ja nic martwego ani na sobie ani przy sobie nie noszę i nie jestem słupem ogłoszeniowym. Musiałam więc kupić portfel tani, bo za 30 zl i licho wie jak z trwałością.

Myślałam o licencjacie z psychologii, ale chyba nic z tego. Moja mama twierdzi, że nie jestem w stanie ludziom udzielić wsparcia psychicznego. Według niej nie jestem wspolczująca, otwarta, ciepla i stwarzam w kontaktach dystans. Mogę wróżyć, robić horoskopy, pracować z osobami uzależnionymi, robić zabiegi Reiki itp i jestem w tym dobra, ale ludziom chorym, w żałobie, cierpiącym z rożnych względow nie pomogę. Oni oczekują wysluchania, skupienia sie na przykrych emocjach, wspolczucia, psychicznego przytulenia. We mnie tego nie ma. U mnie są gotowe rozwiązania co zrobić by od złych emocji uciec i jak sobie pomóc, bo nie uznaję pogrążania się. Ba osoby zbyt dużo narzekające uważam za wampiry psychiczne. Nie wiem czy bym taką pracę zniosła i nie wiem czy ludzie by byli w stanie sie otwierać. Chyba kiepski by był ze mnie psycholog, a jeśli coś robić to dobrze. Trzeba to przemyśleć, ale chyba zostanę sobie przy psychologii, bo mnie bardzo interesuje ale amatorsko. Do tego nie trzeba studiów.

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.