Mam dziś pilny wyjazd i to mnie oczywiście nie cieszy. Będę na poczcie, ale tylko chwilę i zaraz wrócę taksówką. Z fryzjera na razie zrezygnowałam, bo nie mam ochoty spędzić trzy godziny poza domem. Odrosty mam na kilka centymetrów co za ciekawie nie wygląda. Znowu mnie kusi obciąć, a nie farbować. Problem w tym, że nie mam wlosów jednolicie siwych tylko szpakowate. Na młodym wyglądzie mi aktualnie nie zależy. Włosy mam długie i trochę zniszczone na końcach przez farbowanie. Ta suchość mnie drażni. Chcę ściąć na dłuższego boba. Muszę jednak być na tyle długie bym mogła je spiąć na karku. Tak teraz chodzę. U mnie ma być fryzura przede wszystkim praktyczna. Mam włosy umyć, wysuszyć bez suszarki i to koniec zabiegów.
Zauważyłam, ze wszystko w moim odczuciu ma być latwe, proste. Mężczyzna musi być latwy w obsludze. Panowie wymagający nigdy nie byli w moim typie. Kwiaty w domu i na dworze wybieram niekłopotliwe. Gotuję i piekę to co proste i co robi sie szybko. Pielęgnacja mojego ciała też musi przebiegać szybko. Nie wyobrażam sobie np. kręcenia i ukladania włosow. Nie wyobrażam sobie pieczenia piętrowyh tortow, ciast z kremami, zdobienia ich itp. Mieszkanie też jest ogarnięte z grubsza, a nie wypucowane. Albo jestem leniwa albo tylko wygodna. Raczej to drugie. Mam jowisza w 6 domu w horoskopie i on tak działa.
Dieta w toku. Do zrzucenia jeszcze około 2,5 kg, czyli trzy tygodnie około. Chcę jednak pociągnąć do końca września. Czekam na 1 na drugim miejscu. Problemow z apetytem nie mam. Jem mniej i głodu nie czuję. Dziś to sałatka z majonezem, wiśnie ze slodzikiem i śmietaną, twarog z cynamonem i słodzikiem, kotlet mielony z pieczarkami. Na razie za węglowodanami nie tęsknie, ale to początek.
No i nie przekonałam sie do rowera. Nadal go nie znoszę i chyba zrezygnuję, a dolożę jogi.
Jutro może przyjedzie Sebastian.