Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Mam sporo zainteresowań między innymi: ezoteryka, reiki, astrologia, anioły, uzdrawianie itp, czytanie, rysowanie, malowanie itp, pisanie/książki,blogi/ poezja w tym haiku a ostatnio przysłowia i aforyzmy, filmy, grafika, joga, układanie krzyzówek. Ogólnie kocham wieś, dom, ciszę, spokój, pozytyne emocje i nie znoszę wysiłku fizycznego... A odchudzam się bo miałam problemy z poruszaniem się i bóle kręgosłupa o zadyszce nie wspomnę a przy stadzie kotów i psie nachodzić się trzeba... Cel na ten rok 79 kg

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 1591180
Komentarzy: 56241
Założony: 12 kwietnia 2011
Ostatni wpis: 4 lutego 2025

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
araksol

kobieta, 60 lat, Będzin

163 cm, 85.20 kg więcej o mnie

Postanowienie noworoczne: do końca XII 2024 - 79kg

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

28 sierpnia 2024 , Komentarze (14)

Jeszcze upały trwają i dlatego nic nie robię na dworze. Jesień jednak już blisko. Bociany już od kilku dni odlatują. Te kilka dni upału wytrzymam. Wrzesień jeszcze może być ciepły, ale w listopadzie z przyjemnością wspomnę słońce. Dziś dolałam wody do misek, które wystawiam dla zwierząt i ptaków. Ktoś wypija regularnie. Mam dwie miski. Jedna jest na podwórku i druga na ulicy. Ta na ulicy jest spora, ale trzeba ją co kilka dni uzupełniać. Z tej na podwórku często piją ptaki. Miski wystawiam od zawsze. Wcześniej wystawiałam stare garnki, ale ktoś mi je zabierał. Teraz od kilku lat mam plastikową miskę i już trwa.

Kilka dni temu znowu zmienili kanały na canal+ i teraz są problemy, bo nic nie można znaleźć. Programy o zwierzętach już mamy namierzone, ale historyczne jeszcze nie. Dwa programy historyczne, które oglądaliśmy zostały zakodowane. Ja praktycznie oglądam tylko to. Filmy mam w internecie. Krzysiek chciałby więcej kanałow i odgraża się, że jak pójdzie na emeryturę to wykupi. Ja już się martwię, bo za telewizją nie przepadam.

Znowu na podwórku spotykam szerszenie. Wczoraj były dwa. Nie wiem gdzie jest gniazdo.

W ogródku mojej mamy rozsaiły się dzikie maliny i jezyny. Jest ich cała masa i nie wiem co z tym zrobić. Można wykosić, ale to pomysł na tymczasem. Ja bym chciała je zniszczyć na stałe i nie wiem jak.

ZAuważyłam, że źle się czuję gdy nic pożytecznego nie zrobię. Czuję się jak pasożyt. To moze być praca zawodowa albo koło domu. Byle coś było. Mam to po tacie. On bał się emerytury i później imał się różnych zajęć głownie handlu. Miał nawet dzialalność o czym nie wiedziałam. Dowiedziałam się niedawno.

Wczoraj 45 minut cięłam drzewo. Wolę to niż 10 minut mycia garnków. Co ze mnie za kobieta?

Trzeci dzień diety. Idzie dobrze. Waga spada. Jeszcze trochę i będzie nadwaga. Dziś szprotki w oleju, serek wiejski i jajecznica. Około 800-900 kalorii. W przyszłym tygodniu kalorii zdejmę chyba. Wszystko będzie zależało od tego czy waga będzie lecieć. Ma lecieć kilo na tydzień. Na diecie będę do końca września. Już bym chciała mieć nadwagę, bo otyłość mnie wyjątkowo gnębi. Na razie jem mniej, wzdęc nie ma i brzuch jest bardziej płaski. Cieszy mnie to.

Przeczytałam książkę o średniowieczu. Czytam o dworze wiejskim.

27 sierpnia 2024 , Skomentuj

Ostatnio pracuję trochę nad snami no i miewam kłopoty. Czasem biorę sny zbyt dosłownie i traktuję je jak koszmary. W niedzielę np. śniło mi się, że część mojego domu miała być rozebrana, zburzona. Babci część. Obudziłam się rozdygotana, że stracę dom i później nie mogłam zasnąć. Tymczasem sen oznacza zupełnie co innego i jest raczej korzystny. Mój strach był więc niepotrzebny. Ostatnio jestem raczej nadwrażliwa. Znam przyczynę i jestem z mojej większej wrażliwości zadowolona. Problemem są sny/czasem/ i Krzysiek, który czasem traktuje mnie źle.

Chyba powinnam pomyśleć o przyjaźni. Potrzebuję czasem z kimś porozmawiać o swoich bolączkach, radościach z kimś życzliwym, niegłupim. Uzależnienie od humoru Krzyśka nie jest dobre. Poza tym on nie zawsze logicznie myśli. Zyje sobie w swoim świecie i nosa z niego nie wysciubia. Brak mu szerokich horyzontów. To samo S. Ten też ma humory i często brak czasu dla mnie. Czas ma gdy za dużo wypije. O wtedy jest towarzyski, ale mówi dziesięc razy to samo i mowę ma nieskładną. Nie myśli wtedy logicznie. Potrzebuję kogoś kto zna się na remontach, pracach koło domu. Moze coś podpowie.

Ostatnio gdy sobie stawiałam tarota to wyszło mi, że nie doceniam i nie cieszę się tym co mam. Niby do swoich wróżb dla siebie podchodzę ostrożnie, ale coś w tym jest tym razem. Ostatnio częściej narzekam niż się cieszę i rzadko mam z czegoś satysfakcję. Nie cieszy mnie dom, a drażni to, że muszę robić generalne porządki po mamie i remonty. Nie cieszy mnie ten kawałek ogrodu, a drażni to, że muszę plewić i przycinać. Nie cieszy mnie związek z Krzyśkiem, że mi pomaga, że jest, a drażnią jego humory. Wygląda na to, że zawsze znajdę dziurę w całym. Chyba powinnam to zmienić tylko jak...

Miałam jechać do pałacu, ale zrezygnowałam na razie, bo pogoda niestabilna...

Nie wiem czy w okolicy nie jest gdzieś zamknięta droga, bo strasznie duży ruch pod moim domem. SAmochód za samochodem. Ja mam okna 4 m od drogi i to przeszkadza. Okna muszę mieć zamkniete.

Wczoraj Krzysiek zniósł drewno z przedostatniego miejsca. Ja część pociełam sekatorem. Dziś chcę skończyć. Zostanie grube pod pilarkę, ale na razie nic nie zrobię, bo upały. Jest jeszcze drewno z przyciętego orzecha. Krzysiek zniesie dopiero wtedy gdy wyjaśnię co z gniazdem szerszeni.

26 sierpnia 2024 , Komentarze (10)

Dziś niby ciepło, ale praca na dworze będzie. Chcę pociąć gałęzie sekatorem. Nie ma tego dużo i liczę na to, że uda mi się zrobić wieczorem. Na razie pada. Krzysiek moze zniesie resztę gałęzi z ogrodu. Nawet nie wiem ile tego jest. Niby mówi, że nie ma dużo, ale licho go wie. Będę wiedzieć jak już wszystko będzie na podworku pod komórką. Sekator dogorywa, bo już się grzeje. Ma kilka lat i chyba w przyszłym roku trzeba będzie kupić nowy. Nowa pilarka sprawuje się dobrze. Nie jest dla mnie za ciężka i nie wiem co S od niej chce. Narzeka na ciężar, bo jedną ręką nie jest w stanie ciąć. Ja przytrzymuję nogą. Dogorywa też kosa spalinowa.

W tym roku trzeba będzie pociąć jeszcze stertę drewna. Ja nie dam rady, bo jest z gwoździami. S chce ciąć, ale nie bardzo mu ufam. Boję się, że przejedzie po gwoździach i łańcuch będzie do ostrzenia, a dojechać do miejsca gdzie ostrzą trudno. Może potnie sąsiad.

Dziś albo jutro sąsiad mi przyjdzie wyciąć drzewo, bo haczy o liny z prądem. Miał mi jeszcze wykosić w ogrodzie mamy, ale nie moze znaleźć talerza, a żyłką nie pójdzie...

Dziś były wywożone gabaryty. Pojechał mój ulubiony fotel i pojechał dywan. Nic już do wywiezienia nie ma poza złomem... Jest jeszcze wersalka po dziadku w jego pokoju. Wersalka może być przesączona złą energią, bo dziadek na niej zmarł. Poza tym chorował na raka. Ja chciałam w tym pokoju zrobić miejsce do medytacji i potrzebuję dobrej energii.

Wczoraj Krzysiek wstał po 6, ubrał się i miał zamiar wyjść do pracy. Zorientował się w drzwiach, że to niedziela.

25 sierpnia 2024 , Komentarze (8)

Ostatnio staram się polubić słoneczne dni, a zwłaszcza poranki. Stwierdziłam, że słońce prześwitujące przez firanki i kładące się miękko na roślinach doniczkowych jest urocze. Upału nadal nie lubię, ale słońce późnego lata już mnie tak nie drażni. Popołudniami słońce już tak nie grzeje. Upały daje się wytrzymać. To nie lipiec. Dziś miało padać i nie wiem czy dłuższy pobyt na dworze będzie możliwy. Chciałabym iść do lasu na grzyby. Ponoć u S już są. W tym roku chcę kupić 3 kg i wysuszyć. Co rok kupuję tyle i się zjada.

Chciałam wiosną kupić kaczki biegusy, ale teraz się waham, bo chyba w ogrodzeniu jest jakaś dziura. Tak myślę, bo jak się na podwórko dostał lis. Dziury nie widać. Są u nas lisy i wybierają u sąsiadki kury. Nie chciałabym kaczek w ten sposób stracić. Myślałam też o kurkach ozdobnych. Moze silkach, liliputkach. Ptaki miały być do towarzystwa. Nie wiem też jakby na nie zareagował Mikuś. Ptaki, które przychodzą do jedzenia goni.

Mialam awarie w domu. Nie działala spłuczka i zalało całą łazienkę.:( Krzysiek wodę zebrał, ale gdyby go nie było, była by tragedia. Ja sobie z takimi pracami nie radzę. POciąć drewno, skosić tak, pomalować drzwi czy mebel, zagipsować dziurę w ścianie też tak. Sprzątanie nie... Prace tego typu strasznie mnie stresują.

Kajtuś załatwia się poza kuwetą od początku. Do tej pory wybierał miejsce pod drzwiami kuchni lub sypialni. Ostatnio załatwia się czasem na parapecie i na szafce. Przypuszczam że z tego powodu ktoś się go pozbył. Kot poza tym jest łowny i miły.

Wczoraj poczułam jesień. Wreszcie...

24 sierpnia 2024 , Komentarze (24)

Kupiłam książkę Karoliny Nakwaskiej z Potockich Dwór wiejski i czekam na nią. To 3 tomy. Teraz czytam Przeżyj rok w średniowieczu. Książka jest ciekawa. Pisana jest lekkim językiem. Fajnie się czyta.

Dziś mam szkołę. Jeszcze nie wiem co będzie, bo ostatnio grafik jest zmienny.

Na dworze szykuje się upał i pewnie nic nie zrobię. Krzysiek zniósł trochę, a w zasadzie większość drewna z ogrodu. Jest cięcie. Trochę sekatorem i reszta pilarką. Od wczoraj zaczęłam działać. Zejdzie kilka dni. Mam czas do około 20 IX, bo wtedy moze przyjedzie S. Gdy pojedzie nic już nie chcę robić poza wsadzeniem róż i przesadzeniem brzozy. Będą może jeszcze porządki w domu. Co do mycia okien to myślę, że tym razem poradzimy sobie bez pomocy. Krzysiek twierdzi, że energię ma a i mnie kręgosłup nie boli.

Dziś ostatni dzień przed dietą. Jutro post całodobowy, a od poniedziałku dieta typu karniwory. Będzie białko i tłuszcz. Wczoraj już warzyw kupiłam mało, bo Krzysiek nie lubi. Kupił mi za to produkty białkowe- serki wiejskie, ryby w puszkach, jajka. Mam też jajka od kurek wiejskich. Teraz wazę około 83 kg. Jestem ciekawa ile mi się uda schudnąć. Nadwaga będzie, ale ile poza tym.

Mam problem z piciem wody z cytryną. Strasznie mi nie smakuje. Ja nie przepadam za kwaśnym, a już woda z cytryną jest szczególnie okropna. Ja lubię smak słony i ewentualnie pikantny.

23 sierpnia 2024 , Skomentuj

Dziś Krzysiek ma wolne. Miał jechać do lekarza, ale ostatnio się kontroluje i już 200 cukru nie ma. Wizytę odwołałam. Poczekam z tym do października. Na badania moze pójdziemy oboje jeśli będzie trzeba. Ja liczę na to, że może cukier trochę spadnie gdy schudnę. Staram się też rano wstawać w pozytywnym nastroju. Krzysiek ponoć zrezygnował ze słodyczy. To moze i on nieco schudnie. Waży teraz około 86 kg, a ma 174 cm wzrostu. Jest mocnej budowy, ale to i tak z a dużo.

Dziś ma być upał i na dworze nic nie podziałam. No chyba, że spróbuję po 18. Za to moze naładuję worek u babci. W spiżarni sprzątnięty jeden regał. Został jeszcze jeden. To chyba około 10 wiader, ale jeśli będą worki to mniej. Jest szansa, że wszystko oczyszczę do X.

Znowu mam fazę na czytanie. Czytanie ale nie pracę z książkami. Czytam prawie w każdej wolnej chwili. To nie powieści. Wczoraj skończyłam Zycie polskie w dawnych wiekach Łozińskiego. Chcę koniecznie szybko kupić Dwór wiejski Karoliny Nakwaskiej z Potockich i Miłosne sekrety Jagiellonów. Lubię książki historyczne. Krzysiek też lubi, ale on czyta o wojnach. Ja o życiu codziennym. Interesuje mnie szczególnie życie Słowian, Celtów i Wikingów, ale późniejsze wieki też. Czytałam też z przyjemnością o neandertalczykach.

Przyszła mi książka Magiczne wyprawy po Polsce. Mam to i owo w planach.  W przyszłym tygodniu chcę iść zwiedzić pałac. Niby nie jest to magiczne miejsce, ale zwiedzić chcę. W moim mieście jest miejsce magiczne okolice zamku- park i stary kościół. Będę i tu i tu. Z czasem. Chcę w tym roku pojechać też jeszcze do Siewierza. Tam są dwa kościoły i ruiny zamku. KIedyś kościoły byly budowane w miejscach mocy. Może się uda być i na wzgórzu Doroty.

22 sierpnia 2024 , Komentarze (12)

Do wczoraj miałam jednego wroga. To był facet, który ponad 20 lat temu prawdopodobnie zabił mi kota. Miał ich więcej na sumieniu. Sam się przyznał. Nienawidziłam go szczerze i niby próbowałam wybaczyć, ale zadra pozostała. Nie zyczyłam mu dobrze choć starałam się o nim nie myśleć. Wczoraj przez przypadek znalazłam jego ukryty profil na facebooku, a tam zdjęcia kotów. Z tego co było napisane wywnioskowałam, że koty teraz toleruje, a nawet chyba lubi. Szukał kotki, która zaginęła i urocze zdjęcia koteczki w łóżku z dzieckiem. Zdjęcia kocurka małego do wydania i sympatyczny komentarz. Wygląda na to, że sukcesywnie podsycana nienawiść była zbędna. Czas wybaczyć naprawdę, szczerze... Ta sprawa ma głębsze podłoże. Wtedy przeżyłam traumę i poźniej przez caly czas się podświadomie bałam o moje koty. Sniły mi się koszmary, że ktoś się włamal do mnie i je skrzywdził. Teraz czas na oczyszczenie...Uf...

Dziś chciałabym ciąć drewno. Krzysiek może przeniesie tez trochę z ogrodu. Leżą suche gałęzie, takie dość grube. Można je spalić w piecu. Do tego mam zamiar przepisać parę krzyżówek. Wysyłka jutro. Bardzo lubię układać krzyżówki i byłam w tym bardzo dobra kiedyś. To były krzyżówki panoramiczne. Zwyczajne też układam, ale trudno się z tym przebić. Moze jednak z czasem się uda.

Wczoraj padał deszcz, a ja odżyłam i napawałam się tym. Zrobiłam sobie dłuższą medytację z kamieniami i mantrą om. Tym razem wybrałam kamienie czakralne - granat, karneol, cytryn i tygrysie oko, kwarc różowy i rodonit, angelit i chalcedon, lapis lazuli i ametyst. Lubię medytacje z kryształami. W ogóle lubię kryształy. Zachwycają mnie barwami i energią. Gdy byłam młoda chciałam jeździć i szukać kamieni. W POlsce są złoża nie tylko agatów. Miałam okazję, ale mój pierwszy mąż był przeciwny i musiałam zrezygnować. Teraz tego żałuję. Gdybym miała więcej pieniędzy kupowałabym większe okazy kamieni i ozdabiała nimi dom. Teraz mam kilka bryłek i układam je na parapetach. Dają dobrą energię... Lubię też kamienie zwykłe polne albo z rzeki. Też ich trochę mam w domu.

Kupiłam jeszcze 2 książki, bo wczoraj zarobiłam...

21 sierpnia 2024 , Komentarze (6)

Srodek tygodnia. Ja od wczoraj tnę drewno, bo pogoda na razie fajna. Jeszcze trochę drewna jest. Jutro moze Krzysiek zniesie resztę z ogrodu. W tym roku nic w ogrodzie mamy nie będę wycinać. To i cięcia już dużo nie będzie. Jutro będą wywiezione śmieci w tym trzy kolejne worki. Trzeba będzie pakować kolejne. Trochę mnie denerwuje ta powolna robota. Chciałabym zacząć i skończyć.

Nie wiem co się dzieje, ale od kilku dni ziarno dla ptaków nie jest wyjedzone do końca. Podobno koło mojego domu trzyma się kot. Widziałam go i próbowałam łapać, ale jest bardzo dziki, a do klatki nie wchodzi. POnoć nadal jest, ale wychodzi nocami. Moze on straszy ptaki. Nie wiem co z nim zrobić. Niby jedzenie i picie ma i komórki otwarte, ale zimy może nie przetrwać. Jest drobny rudo-biały. Oby to nie była kotka.

Obejrzałam nową wersję Chłopów. Film zdobył nagrody i nominacje, a mnie się lepiej podobała stara wersja. Jagna współczesna- szczupła i z widocznym makijażem. W tamtych czasach wiotkie dziewczyny na wsi nie miały powodzenia. Nowy Znachor mi się podobał.

Ostatnio gdy wstaję rano nie jestem zła, a przygnębiona. Nie wiem skąd ten ponury nastrój. Zwykle cieszą mnie drobnostki typu wdzięczenie się kota, padający deszcz, ostatecznie zakupy. Teraz nastroj mam gorszy i oczekuję licho wie czego. Na zakupy brak funduszy. Uczucie satysfakcji, które mnie do tej pory cieszyło też niedostępne, bo żadnych osiągnięć nie mam.

Przyszły mi ostatnio kupione książki i są świetne. ZArobiłam i kupiłam jeszcze jedną, a dziś kupię talię tarota. 

Wczoraj upiekłam chleb orkiszowy z nowego przepisu. Było trochę kombinacji typu dopiekania na kratce bez foremki, ale wyszedł smaczny. Będę piec...:)

20 sierpnia 2024 , Komentarze (20)

Według opaski poprawiła mi się jakość snu. Do tej pory był co najwyżej niezły. Teraz zaczął mi się pokazywać dobry. Zasypiam po melatoninie. Wstaję koło 6-7. Spię na dobę około 8-9 godzin. Oby tak dalej...:)

Weszłam na stronę ze sklepem Alicji Chrzanowskiej i znowu to i owo mnie kusi. To i owo to kilka książek o aniołach i 2 talie kart w tym jedna kocia. Jest jeszcze książka Mateli o kolorach w terapii. 

W tym tygodniu chcę wszystko wyjeść z szafki i lodowki oraz wszystkie warzywa. Warzyw kupię mało, bo od poniedziałku chcę już zacząć dietę. Nie ma sensu czekać jeszcze tydzień. To niewiele, a motywacja jest. Jem też trochę więcej to i metabolizm powinien ruszyć. Liczę na 6 kg mniej. Tyle ostatnio chudłam na diecie białkowo-tłuszczowej. Będzie oczywiście mniej kalorii. Na początek 800-900. Dieta potrwa do końca września. Kolejny etap od stycznia. Wczoraj były kotlety ze śledzi i pieczarek, sałatka bez strączków, jogurt i pęczak z sosem grzybowym. Dziś barszcz czerwony z ziemnikami, skyr, kotlety z jajek i śledzi.

Mam marzenie, ale nierealne do spełnienia. Chciałabym pojechać tam gdzie są miejsca mocy. Chodzi mi o te w okolicy. To Małopolska, WAwel, Slęża, świętokrzyskie itp. Nie mam szansy jednak tam być, bo jak. Chciałabym poczuć ich energię. O kamiennych kręgach nawet nie mam odwagi marzyć. W Polsce też są, ale daleko. Bez samochodu nic się nie zdziała. Taksówką nie dojadę ani pociągiem. Ech...

Trawa, którą wysiałam wiosną nie wzeszła. Chyba trzeba wysiać jeszcze raz. Muszę kupić. Nasiona kwiatów polnych jeszcze mam.

19 sierpnia 2024 , Komentarze (2)

Mój dąb na podwórku ma się dobrze. To już piękne drzewo obecnie obwalone żołędziami. Buja jednak za bardzo i chyba trzeba go przyciąć, bo już haczy o liny wysokiego napięcia. Oby ocalał. To drzewo mocy, zdrowia.

Wziełam kuchenkę od mamy i jest tak mocna, że gdy grzeje robi się czerwona. Kuchenka ma z 30 lat, a jest jak do tej pory lepsza od nowych. Oby długo wytrzymała. Nowe wytrzymują pół roku.

Mam 3 młode winorośle, które pięknie rosną, ale nie owocują. Na razie pędy kładą się na ziemi i chcę wkrótce kupić kratki, żeby je przypiąć, ale dopiero chyba wiosną. Mam winorośl zieloną, różową i chyba fioletową. Mam też stary krzak sadzony jeszcze przez mojego dziadka gdy byłam dzieckiem. Teraz krzak odzywa, bo był przyduszony przez chmiel. Chmiel zniszczyłam. Ten krzak rozpięty jest na domku mojej mamy. Owocował kiedyś ładnie.

Kupilam kolejną książkę i oby Krzysiek nie widział. To już na pewno ostatnia na ten miesiąc... Chodzą za mną jeszcze 2 pilne...:) Pertraktuje z Krzyśkiem, żeby mi dał ze skarbonki na urodziny. Chyba da...

Od kilku dni jak mnie czas nie goni robię medytację miłującej dobroci. POlega to na tym, że życzy się wszystkiego dobrego osobie kochanej/zwierzęciu/, obojętnej, nielubianej i sobie...:)

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.