No i prawie koniec tygodnia. Zleciało to szybko. Jutro już sobota i zajęcia w ośrodku kultury jak dobrze pójdzie. Ciekawe jak mi się spodobają. Wczorajszy dzień był aktywny ale po południu, bo rano spałam prawie do 12. Tak mi się jakoś zachciało i nie wzbraniałam się specjalnie. Po co? Później oczywiście malowałam i pisałam. Tym razem to były artykuły o litoterapii i archaniołach. Mam nadzieję, ze zostaną przyjęte do zamieszczenia na stronie. Malowałam akwarelki i ilustracje dla dzieci, bo gwasze mi przyszły. Wieczorem skończyłam szkicować ilustracje. Tak myślę, żeby na 100 wierszyków zamieścić w książce około 12 ilustracji. Chciałabym więcej ale nie wiem czy to by nie spowodowało, że książeczka by była za droga. Znalazłam serwis na którym można za darmo wystawiać do sprzedaży zdjęcia i ilustracje. Mam zamiar spróbować coś zamieścić. Szkicować nie najgorzej potrafię przecież... Swoją drogą trzeba by do szkicowania wrócić. Wprawa to wprawa...
Diety wczoraj przestrzegałam wzorowo. Była też oczywiście joga. Dziś również dieta będzie ścisła. Menu: placki ziemniaczane z sosem z pieczarek, zupa grochowa, sałatka jarzynowa z majonezem, pomarańcza.
I dwie akwarelki...Po raz drugi tylko barwy inne...