Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Mam sporo zainteresowań między innymi: ezoteryka, reiki, astrologia, anioły, uzdrawianie itp, czytanie, rysowanie, malowanie itp, pisanie/książki,blogi/ poezja w tym haiku a ostatnio przysłowia i aforyzmy, filmy, grafika, joga, układanie krzyzówek. Ogólnie kocham wieś, dom, ciszę, spokój, pozytyne emocje i nie znoszę wysiłku fizycznego... A odchudzam się bo miałam problemy z poruszaniem się i bóle kręgosłupa o zadyszce nie wspomnę a przy stadzie kotów i psie nachodzić się trzeba... Cel na ten rok 79 kg

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 1498407
Komentarzy: 54630
Założony: 12 kwietnia 2011
Ostatni wpis: 23 listopada 2024

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
araksol

kobieta, 60 lat, Będzin

163 cm, 83.00 kg więcej o mnie

Postanowienie noworoczne: do końca XII 2024 - 79kg

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

17 marca 2017 , Komentarze (6)

No i prawie koniec tygodnia. Zleciało to szybko. Jutro już sobota i zajęcia w ośrodku kultury jak dobrze pójdzie. Ciekawe jak mi się spodobają. Wczorajszy dzień był aktywny ale po południu, bo rano spałam prawie do 12. Tak mi się jakoś zachciało i nie wzbraniałam się specjalnie. Po co? Później oczywiście malowałam i pisałam. Tym razem to były artykuły o litoterapii i archaniołach. Mam nadzieję, ze zostaną przyjęte do zamieszczenia na stronie. Malowałam akwarelki i ilustracje dla dzieci, bo gwasze mi przyszły. Wieczorem skończyłam szkicować ilustracje. Tak myślę, żeby na 100 wierszyków zamieścić w książce około 12 ilustracji. Chciałabym więcej ale nie wiem czy to by nie spowodowało, że książeczka by była za droga. Znalazłam serwis na którym można za darmo wystawiać do sprzedaży zdjęcia i ilustracje. Mam zamiar spróbować coś zamieścić. Szkicować nie najgorzej potrafię przecież... Swoją drogą trzeba by do szkicowania wrócić. Wprawa to wprawa...

Diety wczoraj przestrzegałam wzorowo. Była też oczywiście joga. Dziś również dieta będzie ścisła. Menu: placki ziemniaczane z sosem z pieczarek, zupa grochowa, sałatka jarzynowa z majonezem, pomarańcza.

I dwie akwarelki...Po raz drugi tylko barwy inne...

16 marca 2017 , Komentarze (6)

Wczoraj był dzień dość pracowity. Napisałam dwa artykuły do astroczytelni i trochę wróżyłam. Dziś może też coś napiszę. Poza tym pisałam wiersze dla dzieci i malowałam. Nie nudziłam się wiec. Krzysiek wrócił późno z pracy i był skonany. Mimo to zabrał się za czytanie. Po chwili już chrapał z okularami na nosie. Żal mi go było. Ostatnio częściej jest zmęczony i zasypia. Chyba się się starzeje biedaczek, a pracować musi. Mnie jeszcze do tego daleko. Nie zasypiam nagle i chyba nie chrapię...No mam nadzieję...:D To, że młoda już nie jestem widać po ruchach. A raczej było widać, bo odkąd ćwiczę jogę poruszam się szybciej. Chodzę już nie tak okropnie wolno, nie uważam też już gdzie stawiam kroki. Zakres ruchów się zwiększył, wstaję bez podpierania się nawet z podłogi. Innymi słowy joga pomaga. Będę więc ćwiczyć dalej i mam nadzieję na dalszą poprawę...:)Może jeszcze kiedyś i gibkość powróci...Dobrze by było...

Dziś po pracy będę oczywiście malować. Muszę przygotować komplet prac do oceny. W ten sposób się uczę, bo do nauczyciela raczej nie dojadę. Może jednak. Chyba zacznę uczęszczać co jakiś czas chociaż na zajęcia do ośrodka kultury. Już dzwoniłam w tej sprawie i może jeszcze w tym miesiącu się wybiorę. Interesuje mnie malarstwo sztalugowe. Chcę opanować malowanie realistyczne akrylami. Głównie interesują mnie kwiaty i pejzaże. Może też koty. Próby już były ale maluję nierówno. Niektóre obrazy mi wychodzą ładne inne nie. Działam trochę na wyczucie i stąd błędy.

Wczorajsze obrazki w tonacji różowej... Jeszcze do tych tematów wrócę...Chcę namalować bardzie plamą, lżej...


15 marca 2017 , Komentarze (6)

Wczoraj praca mi nie szła i dziś po południu pewnie nie pójdzie, bo pisać mi się nie chce. Muszę się jednak zmusić, ponieważ mogę ją stracić, a tego bym nie chciała. Zmobilizuję się jeszcze dziś i już piszę o wypłatę. Pisać o pożyczkach przez kilka dni nie będę. Będę więc tylko wróżyć. Mam też do napisania dwa artykuły cykliczne na portal z wróżbami. Może dziś się za to wezmę jak Krzysiek będzie w pracy. Artykuły o ezoteryce lubię pisać to się wzdrygać nie będę...

Ostatnio nie myślę wcale o odchudzaniu i już tyle czasu na Vitalii nie spędzam. Piszę tylko pamiętnik, uzupełniam wyzwania i sprawdzam co u znajomych. Na forum przeważnie nie bywam. Chudnę i tak. Wczoraj po raz pierwszy zauważyłam, że schudłam. Mniej mnie jest i ciuchy ze mnie lecą. Sporo schudły mi nogi. Biust też zauważalnie mniejszy i dobrze... To w końcu prawie 10 kg różnicy. Może jeszcze dwa tygodnie i ta wyczekiwana ósemeczka z przodu się zjawi. Już nie mogę się doczekać. Ciekawe czy waga będzie nadal spadać w takim tempie. Odkąd stosuję metodę 2-3 dni wyżerki w tygodniu to przestoi nie mam. Mój organizm daje się oszukiwać. Całe szczęście. Nic dziwnego jest przecież nawet taka dieta...Przemienna się chyba nazywa...Jak dotąd udaje mi się chudnąć po mojemu. Jem co lubię czyli np. budyń, frytki, majonez itp i nie ćwiczę nic poza jogą. Nie pożeram więc olbrzymich ilości kalorii w potrawach bez smaku po to by spalić je potem w siłowni. Wszystko z umiarem...Najważniejsza jest równowaga....:)


14 marca 2017 , Komentarze (9)

Pracuję od rana. Piszę mi się kiepsko, bo to mnie nudzi ostatnio. Dziś piszę o pożyczkach pozabankowych. Nie ma w tym temacie dla mnie nic ciekawego i nie będzie. Ot chałtura. Pisać lubię ale tylko na interesujące tematy. Ostatnio nic takiego mi się nie trafia. Szkoda. Praca copywritera to ciężki chleb - nudna i kiepsko płatna. Plusem jej jest to, że pracuje się w domu. Jeszcze  z godzinę chyba popiszę. Później wyciągnę pędzle i farby, bo wena wzywa. Co ciekawe ciągnie mnie też do pisania wierszy. Może i w tej dziedzinie coś stworzę. Miałam wydać w tym roku tomik ale nie wiem czy mi się to uda. Wzięłam przecież udział w dwóch antologiach. Nie wiem więc czy na tomik zarobię. Może za to napiszę książeczkę dla dzieci tak jak planowałam z ilustracjami. Może bym nie musiała inwestować, bo wydawcę bym znalazła? Mogę też pisać opowiadania i pomyśleć o agencie literackim? To też jakieś wyjście jest przecież. Coś jednak na pewno zrobię, bo próżnować nie lubię ostatnio. Może się uda...

Wczoraj wszystko załatwiłam stosunkowo szybko i bez problemu. Wróciłam taksówką po dwóch godzinach. Przy okazji wzięłam wizytówkę od taksówkarza, bo obiecał mi, że dojedzie za darmo do budynku Stowarzyszenia Twórców Kultury Zagłębia. Wybieram się pod koniec marca, bo chcę podpisać deklarację członkowską. Zapłacę tylko za kurs z powrotem. To by mi pasowało, bo nie będzie to dużo.

Pilnie maluję akwarele, bo chcę je wysłać do oceny do mojego korepetytora. On jest też grafikiem i spytałam go czy by mi nie ocenił logo. Oby tylko jeszcze korepetycji przez internet udzielał...

13 marca 2017 , Komentarze (2)

Wczoraj spędziłam przyjemny dzień. Pospałam, namalowałam akwarelkę i obrazek pastelami suchymi. Pisałam wiersze dla dzieci. Ćwiczyłam też jogę. Niedługo będzie dwa miesiące jak ćwiczę. W życiu tyle nie wytrzymałam. Jestem z siebie dumna. Zadowolona jestem ze swojej wzrastającej sprawności. Diety w ubiegłym tygodniu przestrzegałam na pół gwizdka. Efekt jest taki, że waga spaść nie raczyła na stałe. Raz jest więcej, raz mniej. W tym tygodniu już wytrwam choć raz mam zamiar zjeść budyń. Dziś jadę do miasta na dwie godziny. Muszę. Będę miała sporo łażenia i trochę kalorii spalę. Szkoda, że nie mam opaski sportowej, bo bym wiedziała ile. Krzysiek jedzie ze mną ale razem chodzić nie będziemy. On idzie tylko na zakupy i wraca od razu do domu. Ja mam i pocztę i zakupy i leki i wydruk umowy w kawiarence internetowej...Ech...

Jeśli chodzi o malowanie na papierze to dojrzewam do tego by zacząć malować na większych formatach. Teraz preferuję A5. Myślę o A4. Może chociaż pejzaże i kwiaty. Dziś po powrocie i odreagowaniu przymierzam się do malowania. Może też napiszę wiersz zgłoskowy albo kolejne wiersze dla dzieci? Jutro już będę siedzieć w domu no i pracować czyli wróżyć i pisać. Pieniędzy trochę potrzebuję, bo muszę pilnie kupić farby i akrylowe i akwarele w kostkach choć kilka kolorów. Nie mam też podobrazi i papieru do akryli. Tak sobie myślę, by ćwiczyć malowanie akrylami na papierze, bo podobrazi szkoda na nieudane prace. Z drugiej strony nie przewidzę czy praca będzie udana czy nie...Stanowczo potrzebuję się podszkolić w malarstwie sztalugowym typu realistycznego.Chcę malować ładne pejzaże a tu klops. Raz wyjdzie raz nie.


12 marca 2017 , Komentarze (12)

Od wczoraj piszę wiersze dla dzieci, bo zgłosiłam swój udział w antologii. Mam na przesłanie 10 wierszy i ilustracji do bajki miesiąc. Wyrobię się na pewno, bo już wszystkie wierszyki napisałam. Zostały poprawki. Oczywiście to nie wiersze białe ale rytmiczne. Zadanie mi się bardzo spodobało. Może pomyślę o tym by wydawać książeczki z wierszykami i ilustracjami? Powróciłam też do projektu napisania tomiku ze zgłoskowcami... Kłopoty, które miały nadejść nadeszły już w piątek. Nie okazały się jednak takie straszne jak na razie. Przynajmniej dla mnie. Dotknęły bardziej osobę mi bliską ale i ona przeżyje. Wszystko prawdopodobnie potrwa dwa miesiące i minie. Trzeba zacisnąć zęby.

Dziś w ciągu dnia może namaluję akwarelkę na konkurs. Pomysł niby mam ale czy wyjdzie tak jak planuję. Wczoraj też powstała jedna... Jestem bezgranicznie wdzięczna siłom wyższym za pasje, które mam. Pomagają mi one żyć, ubarwiają istnienie. Strasznie by moje życie było bez nich nudne i jałowe. Nie wiem jak żyją osoby, które niczym głębiej się nie interesują. Nie chciałabym tak...

Menu: kapusta z makaronem, placki z selera, jajka na twardo, mandarynka...

11 marca 2017 , Komentarze (8)

Dziś wstaliśmy dość późno. Dobrze mi się spało i spokojnie. Krzysiek wykorzystał sytuację i też pospał. Na popołudnie mam plany. Nudzić się nie będę. Kusi mnie by zmierzyć się z tematem zachodu słońca na obrazie. Chcę by temat był ujęty minimalistycznie. Format ma być spory. Ciekawe co mi wyjdzie. Oprócz słońca ma być morze. Morza jeszcze akrylami nie malowałam. Czas spróbować... Jak nie wyjdzie zamaluję... Pomysły na nowe obrazy mam tylko czasu brak. Akwarelki na konkurs jeszcze nie namalowałam, a czasu coraz mniej. Może jutro mi się uda. Wczoraj poprawiłam jeden obraz, który mi się nie podobał. Teraz gra. Zaczęłam też drugi. Wychodzi fatalnie, a ja nie wiem jak poprawić. Czas chyba wybrać się na zajęcia do ośrodka kultury.

Dostałam na pocztę zaproszenie do antologii z wierszami dla dzieci. Dodatkowo by była wydrukowana ilustracja do bajek mojego autorstwa. Kusi mnie to zadanie. Wierszy dla dzieci co prawda nie pisałam za wiele ale mogę przecież spróbować. Lubię wyzwania tego typu.

W czwartek wieczorem dowiedziałam się, że zostałam przyjęta do Stowarzyszenia Twórców Kultury Zagłębia Dąbrowskiego. Muszę tylko dotrzeć do siedziby podpisać deklarację. Nie będzie to łatwe, bo nie mam czym dojechać. Strasznie się cieszę. Korzyścią jest to, że pomagają w zorganizowaniu wieczorków poetyckich i wystaw. Mogę też brać udział w wystawach zbiorowych. Co prawda tego typu imprezy mogą być dla mnie trudne do przeżycia ale to w końcu promocja jest.

Dzisiejsze menu: zupa pomidorowa z ryżem, banan, sałatka z warzyw z tuńczykiem i kukurydzą, jogurt...


10 marca 2017 , Komentarze (8)

Wczorajszy dzień był dość pracowity. Dzisiejszy też taki będzie, bo jeszcze pewna kwota do planowanych zakupów mi brakuje. Doszły mi jeszcze podobrazia, bo już nie mam na czym malować. Popracuję też może jutro. W końcu będę sama po południu. Wieczorem zajrzę na Oferię. Może jakieś zlecenie się trafi z tych lepiej płatnych. Wczoraj wstawiłam parę obrazów na DaWandę. Kiedyś miałam do niej szczęście, bo trochę rękodzieła sprzedałam. Dziś pomyślę może o Allegro. Chyba dziś też coś namaluję z abstrakcji choć już zaczynają za mną chodzić pastele, a te maluje realistyczne. Myślę o większych formatach pejzaży. Mam też pomysł na obraz malowany akrylami.

Wczoraj niespodziewanie pojawił się mój syn. Przyjechał na kilka dni, bo wybiera się do pracy do Niemiec. Ponoć już ma załatwioną. Jak jest w istocie nie wiem. Już od dawna staram się o niego nie martwić. Nie zawsze się to udaje. On żyje swoim życiem, ja swoim. Przez całe swoje życie był bardzo trudny i skonfliktowany ze mną. Krzysiek go nie znosi i wczoraj gdy go zobaczył poszedł do sypialni i nie wychodził do puki syn był. Co z nim dalej będzie nie wiem. Ma prawie 30 lat i jeszcze nie stanął mocno na nogach. Wciąż zdarzają mu się upadki. Nie żyje tak jak powinien żyć. Ma problemy i jeszcze przez jakiś czas będzie miał.

Menu: paluszki rybne, surówka z kapusty i marchwi, serek homogenizowany, placki z batata, banan. Wczoraj zjadłam trochę budyniu....Mam zamiar go wprowadzić do diety, bo mało nabiału jem.

Ten obraz dmuchawce namalowałam wczoraj. Wdzięczny temat. Może jeszcze coś pokombinuję kiedyś...


9 marca 2017 , Komentarze (4)

No i kolejny dzień. Będzie chyba dość pracowity. Tak planuję. Potrzebuję na szybko zarobić trochę pieniędzy na materiały plastyczne. Wpadły mi też w oko fajne preparaty do decoupage oraz bardzo ładne papiery. Nie powinnam do takich sklepów zaglądać, bo mam pokusy. Wczoraj naturalnie działałam artystycznie. Stosik wytworków na bazarki kocie rośnie. Czasem też to i owo sprzedaję. Ostatnio poszedł termometr i dwa świeczniki. Dziś też nie będę próżnować. Pomysł na obraz mam w głowie od rana. Do tego chcę zrobić świecznik. Później poczytam i dzień upłynie...:)Powinnam namalować akwarelkę w grupie na Facebooku, bo jest konkurs. Temat wiosna. Jest nawet nagroda 200,00 zł na materiały plastyczne w sklepie. Ufundował ją sklep. Przydałoby się wygrać. Prac dużo nie ma na razie...No ale poziom wysoki...

Menu: zalewajka z boczkiem, kiełbasą i jajkami, banan, sałatka warzywna z sosem z musztardy i jogurtu, pieczywo chrupkie z pastą z jajek i smalcem wieprzowym. Schudłam 60 dkg...Jeszcze kilogram i mój cel nr 2 czyli ósemka z przodu...Ja chcę już....

8 marca 2017 , Komentarze (4)

Dzień zaczęłam w kiepskim nastroju, bo może być dla mnie trudny. Jaki się okaże jeszcze oczywiście nie wiem. Dziś oczekuję problemów, a jak nie to w najbliższym czasie. Kiedy? Mogą nadejść w każdej chwili i są raczej nieuniknione. Jakoś to będę musiała przeżyć... Mogą potrwać dość długo w dodatku. Ech... Krzysiek wspierać mnie nie będzie...

Oprócz problemów czeka na mnie praca, decoupage, vedic art i bardzo interesująca książka... Pracuję z nią od niedzieli. Jestem wprawdzie kreatywna ale więcej wiedzy na ten temat mi nie zaszkodzi.

Z dietą ok. Od wczoraj jem więcej, bo zauważyłam, że to mi podkręca metabolizm. Co tydzień robię sobie dwa, trzy dni wyżerki, a później waga spada. Jak tak dalej pójdzie to może za trzy tygodnie ósemeczkę z przodu powitam. To mój drugi cel na ten rok. Wtedy już będę tylko otyła, a otyłość kliniczna stanie się historią. Mam nadzieję, że na zawsze już. Co później? Ano konsekwencja i wytrwałe dążenie do 82 kg. Później do 76, 69 i 64 jak się uda. To oczywiście plan na najbliższe lata. Pomóc mi ma joga. Swoją drogą ciekawa jestem jak będę szczuplejsza wyglądać. Młoda nie jestem. No ale teraz przecież ćwiczę...

Menu: Frytki z piekarnika, mandarynka, kotlet mielony z pieczarkami, sałatka jarzynowa z kukurydzą i majonezem, ryż brązowy. Schudłam 20 dkg.

Wczoraj założyłam bloga galerię z moimi obrazami. Część wstawiłam też do galerii internetowej...myślę o Allegro, Srebrnej Agrafce i DaWandzie.

http://zaciszegaleriapod12kotami.blogspot.com/

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.