Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Mam sporo zainteresowań między innymi: ezoteryka, reiki, astrologia, anioły, uzdrawianie itp, czytanie, rysowanie, malowanie itp, pisanie/książki,blogi/ poezja w tym haiku a ostatnio przysłowia i aforyzmy, filmy, grafika, joga, układanie krzyzówek. Ogólnie kocham wieś, dom, ciszę, spokój, pozytyne emocje i nie znoszę wysiłku fizycznego... A odchudzam się bo miałam problemy z poruszaniem się i bóle kręgosłupa o zadyszce nie wspomnę a przy stadzie kotów i psie nachodzić się trzeba... Cel na ten rok 79 kg

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 1490245
Komentarzy: 54555
Założony: 12 kwietnia 2011
Ostatni wpis: 20 listopada 2024

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
araksol

kobieta, 60 lat, Będzin

163 cm, 83.00 kg więcej o mnie

Postanowienie noworoczne: do końca XII 2024 - 79kg

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

23 marca 2017 , Skomentuj

Wczoraj była sprzeczka z Krzyśkiem o koncert. Jest w pałacu kultury koncert fortepianowy w kwietniu. Ja chcę pójść, a Krzysiek nie chce iść ze mną i wysyła mnie samą. Twierdzi, że on by się nudził i że by chyba  usnął. Jeszcze się zastanowię, bo trochę czasu zostało. Może pójdę. Sebastian też by iść nie chciał. Wczoraj byłam tak wściekła, że zagroziłam, że ich obu wymienię na lepszy model jak tak dalej pójdzie. Później Sebastian zadzwonił, że pójdzie, bo problem jest tylko z garniturem, którego nie nosi po prostu. Ulżyło mi... W kwietniu może nie pójdzie ze mną ale może później już tak. Najwyżej założy samą marynarkę. Jak nas ktoś zobaczy razem może być skandal i co z tego? Krzysiek się nie przejmuje to ja tym bardziej. W końcu Sebastian jest przyjacielem domu...

Dziś po pracy Krzysiek ma skopać miejsce pod warzywnik o ile deszczu nie będzie. Nie uśmiecha mi się plewienie ale jakoś to przeżyję. Trochę nasion mam. Kupię tylko sadzonki. Ja dziś może wyjdę wyplewić w truskawkach. Paznokcie diabli wezmą...Jutro mamy zamiar posypać nawozem pod drzewkami i krzewami owocowymi no i pod truskawkami. Wiosna to i robota w ogrodzie się zaczyna. Nie lubię jej bardzo i może warzywnik mam już ostatni sezon. W tym roku trzeba też wysypać korą pod krzewami owocowymi. Może Sebastian wyplewi i wysypie. Trzeba też zadbać o jeżynę bezkolcową o ile zimę przetrwała no i zwalczyć perz w sadzie. Jest go straszne dużo. Ekologia ekologią ale chyba jednak kupię Randap. Krzysiek przecież plewić nie będzie, a Sebastiana zajechać nie chcę...

22 marca 2017 , Komentarze (6)

Jak ja kocham spokojne poranki w domu. Dziś wstałam rano, bo Krzysiek mnie obudził gdy szedł do sklepu. Od razu zrobiłam sobie kawę i zabrałam się za przeglądanie internetu. Po wczorajszym dniu pełnym wrażeń dziś odpoczywam w zaciszu domu. Jak ja wczorajszy dzień przeżyłam to nie wiem. Był nieco szalony ale wszystko przebiegło bez zakłóceń. Na zebraniu byłam i podpisałam co było trzeba. Jestem członkiem Stowarzyszenia twórców Kultury Zagłębia Dąbrowskiego. Wróciłam taksówką. Tak było trzeba. Joga jednak była późnym wieczorem. Namalowałam też akwarelkę więc dzień nie był tak całkiem stracony. Dziś może będzie i akwarelka i obraz malowany akrylami. Chodzą za mną kwiaty, a konkretnie forsycja i dzwonki. Podobrazia mam, bo kupiłam przecież. Czy ulegnę nie wiem... Akwarelka to chyba kolejny pejzaż...Ciekawe kiedy mnie najdzie na pastele suche. W maju są warsztaty właśnie suche pastele. Może o nich pomyślę. W czerwcu są też pastele olejne i też mnie kuszą... Nie wiem tylko czy mnie będzie stać. Może i tak jak zrezygnuję z zakupu szafy do przedpokoju na którą zbieram, bo Krzysiek dać nie chce... Co prawda te techniki znam i lubię, zwłaszcza pastele suche ale dodatkowa wiedza się przyda. W tym roku szykują się trzy wystawy zbiorowe. Może znajdą się na nich moje obrazy? Myślę o pejzażach i może kwiatach malowanych akrylami i olejami. Chciałabym dać i akwarelki ale zbyt dużo by mnie chyba kosztowała oprawa.

Dieta już dziś będzie ścisła. Menu: sos ze schabu, grzybów i sera z ziemniakami, sałatka warzywna z majonezem, jogurt mandarynka. Nie chudnę i nie schudnę, bo zbieram wodę, a pokrzywa się skończyła...


21 marca 2017 , Komentarze (2)

Wstałam późno, bo mnie zegarek nie obudził. Coś ostatnio dużo śpię. Pewnie zmęczenie wiosenne mnie dopadło. Dziś po południu mam wyjazd. Nie wiem ile mi z tym zejdzie i kiedy wrócę. Muszę jechać choć mi się oczywiście nie chce. Cały dzień będę mieć zmarnowany, bo nic pewnie nie zrobię z nerwów. Malowanie raczej diabli wezmą i jogę może również. No ale trudno. Chcę się zapisać do Stowarzyszenia Twórców Kultury Zagłębia Dąbrowskiego to jechać muszę. Będę też musiała tam czasami bywać. Dojazd jest niezły. Bez taksówek się nie obejdzie na początek ale następnym razem pojadę tramwajem. Wczoraj zapisałam się wstępnie na warsztaty pasteli suchych i sangwiny w maju oraz na warsztaty pasteli olejnych w czerwcu. Niby znam te techniki  i lubię zwłaszcza pastele suche ale ciekawi mnie warsztat, techniki, niuanse... Tak, że liczę na to że czegoś nowego się dowiem...

Jutro już będzie normalny dzień. Spędzę go w zaciszu domowym. Tak jak lubię.

Dziś będzie dieta ale taka trochę lżejsza, bo planuję zjeść o 200 kalorii więcej. Menu: Jajka z fasolką szparagową, krokiety z pieczarkami, kotlety sojowe z ziemniakami i pieczarkami, banan.

Na koniec wczorajsze akwarele. Jest taka grupa na Facebooku 100 akwarel. Tak sobie po cichu marzę, by 100 akwarel w tym roku namalować. Jutro policzę ile już mam. Było by dobrze, żebym też namalowała z 50 akryli i olei razem. Wtedy uznam, ze działam solidnie, że się nie obijam...


20 marca 2017 , Komentarze (17)

No i nie schudłam tyle co chciałam, a raczej planowałam. Przytyłam 0,4 kg. Może ten tydzień będzie lepszy. Niestety jednak ósemki z przodu do końca marca nie zobaczę chyba. Czasem myślę, ze mi się nie uda w tym roku do 82 kg schudnąć, bo opornie idzie. Może jednak się uda jakimś cudem. Rok się w końcu dopiero zaczął. Tylko trzeba uwierzyć i się starać...

Dziś mam zamiar podziałać po swojemu. Z pracą będą problemy, bo Krzysiek siedzi cały dzień w domu i pewnie będzie mi przeszkadzał. Miał jechać na zakupy ale jeszcze jedzenie jest i nie potrzeba. Powinien jednak zapłacić rachunki. Może pojedzie jutro. Dziś koniecznie chce odpocząć, wybyczyć się. A niech robi po swojemu. Ja jutro jadę do Stowarzyszenia Twórców Kultury Zagłębia Dąbrowskiego. Jest zebranie i muszę podpisać deklarację członkowską. Będzie mnie ten wyjazd sporo kosztował, bo muszę jeździć taksówkami. Nie dojadę przecież niczym innym, bo nic tam nie jeździ. Pieszo 2,5 kilometra nie mam zamiaru w nieznane miejsce iść. Tym bardziej po ciemku. Ciekawe o której to zebranie się skończy. Mógłby w zasadzie ze mną Krzysiek jechać ale nie chce. Zanudziły się jakby czekać musiał. Może kiedy indziej pojedzie. W końcu krzyżówki może i tam sobie rozwiązywać.

Menu: kotlety z sera, jajka z majonezem, makrela, budyń, mandarynka...


19 marca 2017 , Komentarze (4)

Ostatnio maluję kobiety. Temat mi się spodobał. Myślę nawet o aktach. Tym samym się rozwijam. Planuję by malować je w technice akwareli i akryli. Wczoraj powstała kolejna akwarelka i obraz akrylami. Do tego malowanego akrylami przymierzałam się już od jesieni. Będzie cały cykl z trawami pod śniegiem. Szkoda, że wiosną... Akwarelka to duży format mimo, że papieru na razie brak. Muszę też kupić większy pędzel z włosia do malowania tła i nanoszenia wody, bo z tymi co mam wiele na dużych formatach nie zdziałam. Najpierw jednak muszę na zakupy zarobić, bo trzeba je zrobić hurtem z powodu kosztów przesyłki. Pędzle z włosia w dodatku tanie nie są. Przydałyby się dwa w różnych rozmiarach...Dziś po południu może też coś namaluję i może napiszę jakieś wierszyki dla dzieci. Poza tym mam zamiar leniuchować i pospać trochę.

Jutro już normalny dzień pracy. Popiszę trochę. Może zrobię logo? Może spróbuję zrobić jakieś zdjęcie na sprzedaż do agencji? Z tym ostatnim mam problem, bo do tej pory moje zdjęcia nie spełniają warunków technicznych, a konkretnie sprzęt. Furtkę mam jednak otwartą i muszę pokombinować jak to ugryźć. Muszę oczywiście poprzestawiać to i owo w aparacie i w dobrym świetle zrobić. Może wtedy zagra. Chcę opanować robienie zdjęć głównie we wnętrzach, bo w plener nie mam zamiaru często wychodzić...Może kiedyś pomyślę o lepszym aparacie, bo ten co mam chyba dogorywa powoli...Bateria już krótko trzyma...

Waga nadal nie spadła tyle ile bym chciała i co teraz? Wygląda na to, ze w tym tygodniu 0,5 kg nie spadnie. Szkoda, bo ja już ósemeczkę z przodu widziałam we śnie....Przyjdzie na nią poczekać dłużej... Kurczę czy ta waga musi spadać tak wolno? Gdzie te czasy gdy chudłam kilogram na tydzień?

18 marca 2017 , Komentarze (12)

Dziś wstałam wcześnie, bo po 7 miałam autobus do miasta. Wybrałam się na zajęcia do ośrodka kultury. Niestety pojechałam na darmo, bo zapisy dopiero od września. Pracownia ponoć mała i ciasna. Przyjmują więc ograniczoną liczbę osób, a teraz jest komplet. Krzysiek zbyt zadowolony nie jest, że na zajęcia poszłam. Miałam przełożyć obiad na czas gdy wróci z pracy. Nie podobało mu się to. Sebastian też zachwycony nie był gdy mu powiedziałam, ze idę. Spytał mnie od razu czy tam będą jacyś faceci. Wolałby, żeby nie...

Odchudzanie mi w tym tygodniu nie idzie. Waga wzrosła i spada zbyt wolno. Nie cieszy mnie to, bo kiepsko w rywalizacji na forum wypadnę. Zawsze byłam w czołówce, a tym razem się chyba nie uda. No zobaczymy jeszcze. Dwa dni mi zostały. Może raczy jednak spaść choć na tyle by punktów karnych nie było...

A na koniec flamingi drugie podejście z tym, że na dużym formacie. Pędzla do wody dużego nie mam to wzięłam Krzyśka do golenia. Cóż trzeba sobie radzić...]:>


17 marca 2017 , Komentarze (6)

No i prawie koniec tygodnia. Zleciało to szybko. Jutro już sobota i zajęcia w ośrodku kultury jak dobrze pójdzie. Ciekawe jak mi się spodobają. Wczorajszy dzień był aktywny ale po południu, bo rano spałam prawie do 12. Tak mi się jakoś zachciało i nie wzbraniałam się specjalnie. Po co? Później oczywiście malowałam i pisałam. Tym razem to były artykuły o litoterapii i archaniołach. Mam nadzieję, ze zostaną przyjęte do zamieszczenia na stronie. Malowałam akwarelki i ilustracje dla dzieci, bo gwasze mi przyszły. Wieczorem skończyłam szkicować ilustracje. Tak myślę, żeby na 100 wierszyków zamieścić w książce około 12 ilustracji. Chciałabym więcej ale nie wiem czy to by nie spowodowało, że książeczka by była za droga. Znalazłam serwis na którym można za darmo wystawiać do sprzedaży zdjęcia i ilustracje. Mam zamiar spróbować coś zamieścić. Szkicować nie najgorzej potrafię przecież... Swoją drogą trzeba by do szkicowania wrócić. Wprawa to wprawa...

Diety wczoraj przestrzegałam wzorowo. Była też oczywiście joga. Dziś również dieta będzie ścisła. Menu: placki ziemniaczane z sosem z pieczarek, zupa grochowa, sałatka jarzynowa z majonezem, pomarańcza.

I dwie akwarelki...Po raz drugi tylko barwy inne...

16 marca 2017 , Komentarze (6)

Wczoraj był dzień dość pracowity. Napisałam dwa artykuły do astroczytelni i trochę wróżyłam. Dziś może też coś napiszę. Poza tym pisałam wiersze dla dzieci i malowałam. Nie nudziłam się wiec. Krzysiek wrócił późno z pracy i był skonany. Mimo to zabrał się za czytanie. Po chwili już chrapał z okularami na nosie. Żal mi go było. Ostatnio częściej jest zmęczony i zasypia. Chyba się się starzeje biedaczek, a pracować musi. Mnie jeszcze do tego daleko. Nie zasypiam nagle i chyba nie chrapię...No mam nadzieję...:D To, że młoda już nie jestem widać po ruchach. A raczej było widać, bo odkąd ćwiczę jogę poruszam się szybciej. Chodzę już nie tak okropnie wolno, nie uważam też już gdzie stawiam kroki. Zakres ruchów się zwiększył, wstaję bez podpierania się nawet z podłogi. Innymi słowy joga pomaga. Będę więc ćwiczyć dalej i mam nadzieję na dalszą poprawę...:)Może jeszcze kiedyś i gibkość powróci...Dobrze by było...

Dziś po pracy będę oczywiście malować. Muszę przygotować komplet prac do oceny. W ten sposób się uczę, bo do nauczyciela raczej nie dojadę. Może jednak. Chyba zacznę uczęszczać co jakiś czas chociaż na zajęcia do ośrodka kultury. Już dzwoniłam w tej sprawie i może jeszcze w tym miesiącu się wybiorę. Interesuje mnie malarstwo sztalugowe. Chcę opanować malowanie realistyczne akrylami. Głównie interesują mnie kwiaty i pejzaże. Może też koty. Próby już były ale maluję nierówno. Niektóre obrazy mi wychodzą ładne inne nie. Działam trochę na wyczucie i stąd błędy.

Wczorajsze obrazki w tonacji różowej... Jeszcze do tych tematów wrócę...Chcę namalować bardzie plamą, lżej...


15 marca 2017 , Komentarze (6)

Wczoraj praca mi nie szła i dziś po południu pewnie nie pójdzie, bo pisać mi się nie chce. Muszę się jednak zmusić, ponieważ mogę ją stracić, a tego bym nie chciała. Zmobilizuję się jeszcze dziś i już piszę o wypłatę. Pisać o pożyczkach przez kilka dni nie będę. Będę więc tylko wróżyć. Mam też do napisania dwa artykuły cykliczne na portal z wróżbami. Może dziś się za to wezmę jak Krzysiek będzie w pracy. Artykuły o ezoteryce lubię pisać to się wzdrygać nie będę...

Ostatnio nie myślę wcale o odchudzaniu i już tyle czasu na Vitalii nie spędzam. Piszę tylko pamiętnik, uzupełniam wyzwania i sprawdzam co u znajomych. Na forum przeważnie nie bywam. Chudnę i tak. Wczoraj po raz pierwszy zauważyłam, że schudłam. Mniej mnie jest i ciuchy ze mnie lecą. Sporo schudły mi nogi. Biust też zauważalnie mniejszy i dobrze... To w końcu prawie 10 kg różnicy. Może jeszcze dwa tygodnie i ta wyczekiwana ósemeczka z przodu się zjawi. Już nie mogę się doczekać. Ciekawe czy waga będzie nadal spadać w takim tempie. Odkąd stosuję metodę 2-3 dni wyżerki w tygodniu to przestoi nie mam. Mój organizm daje się oszukiwać. Całe szczęście. Nic dziwnego jest przecież nawet taka dieta...Przemienna się chyba nazywa...Jak dotąd udaje mi się chudnąć po mojemu. Jem co lubię czyli np. budyń, frytki, majonez itp i nie ćwiczę nic poza jogą. Nie pożeram więc olbrzymich ilości kalorii w potrawach bez smaku po to by spalić je potem w siłowni. Wszystko z umiarem...Najważniejsza jest równowaga....:)


14 marca 2017 , Komentarze (9)

Pracuję od rana. Piszę mi się kiepsko, bo to mnie nudzi ostatnio. Dziś piszę o pożyczkach pozabankowych. Nie ma w tym temacie dla mnie nic ciekawego i nie będzie. Ot chałtura. Pisać lubię ale tylko na interesujące tematy. Ostatnio nic takiego mi się nie trafia. Szkoda. Praca copywritera to ciężki chleb - nudna i kiepsko płatna. Plusem jej jest to, że pracuje się w domu. Jeszcze  z godzinę chyba popiszę. Później wyciągnę pędzle i farby, bo wena wzywa. Co ciekawe ciągnie mnie też do pisania wierszy. Może i w tej dziedzinie coś stworzę. Miałam wydać w tym roku tomik ale nie wiem czy mi się to uda. Wzięłam przecież udział w dwóch antologiach. Nie wiem więc czy na tomik zarobię. Może za to napiszę książeczkę dla dzieci tak jak planowałam z ilustracjami. Może bym nie musiała inwestować, bo wydawcę bym znalazła? Mogę też pisać opowiadania i pomyśleć o agencie literackim? To też jakieś wyjście jest przecież. Coś jednak na pewno zrobię, bo próżnować nie lubię ostatnio. Może się uda...

Wczoraj wszystko załatwiłam stosunkowo szybko i bez problemu. Wróciłam taksówką po dwóch godzinach. Przy okazji wzięłam wizytówkę od taksówkarza, bo obiecał mi, że dojedzie za darmo do budynku Stowarzyszenia Twórców Kultury Zagłębia. Wybieram się pod koniec marca, bo chcę podpisać deklarację członkowską. Zapłacę tylko za kurs z powrotem. To by mi pasowało, bo nie będzie to dużo.

Pilnie maluję akwarele, bo chcę je wysłać do oceny do mojego korepetytora. On jest też grafikiem i spytałam go czy by mi nie ocenił logo. Oby tylko jeszcze korepetycji przez internet udzielał...

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.