Wstałam wcześnie jak na niedzielę. Teraz siedzę i piję kawę. Inkę oczywiście. Zaraz mam szkołę. Dziś wprowadzenie do psychopatologii. Tematy mi znane, bo przeczytałam podręcznik. Po poludniu chcę wypocząć fizycznie i pracy ani w domu ani koło domu nie będzie. Nie będzie też pracy zawodowej. Będzie relaks jak na niedzielę przystalo. Miało być ognisko i pieczenie kiełbasy, ale nie wiem czy coś z tego wyjdzie, bo ma być deszcz. Będzie może akwarela, może zdjęcia ptaków albo kulinarne. Będzie dłuższe czytanie.
Wczoraj natknęłam się w internecie na cudna bransoletkę. Okazalo się, że to różaniec z medalikiem św. Benedykta. Kupiłam oczywiście i będę nosić. Nie przeszkadza mi, ze to rożaniec.
Znalazłam kolejny kurs. To terapia tsr/terapia skoncentrowana na rozwiązaniach/. Zrobię, ale w wakacje. Powoli układam sobie w glowie jakby można było prowadzić terapię. Na razie myślę o alkoholiźmie, narkotykach i jedzeniu. Poźniej reszta. Największą wiedzę mam jak narazie o alkoholiźmie i uzależnieniach behawioralnych. Książka o narkotykach jeszcze przede mną.
Dziś Zielone świątki. Jeszcze niedawno nie wiedzialam co to święto oznacza. Pamiętam z dzieciństwa ustrojony dom. Ciocia Resia zdobila dom gałązkami brzozy i tatarakiem. Teraz na wsiach jeszcze świętują. U mnie w okolicy nikt juz tradycji nie przestrzega. Starszych ludzi nie zostało wielu. Młodzi są nowocześni i chcą żyć po miejsku, a to kłóci się z folklorem, wsią. Nie po drodze im z tradycją. Ostatnio jak byłam w kaplicy było z 10 osób i my z Krzyśkiem byliśmy chyba najmłodsi. Co będzie za kilka lat nie wiem... Mnie się będzie żyło dziwnie. Nie jestem nowoczesna i młodzieży zwykle nie rozumiem. Mój świat powoli odchodzi w przeszłość. To co nadchodzi trąci obcością. Jeszcze kilka lat i pewnie zadam sobie pytanie jak zyć. Boję się starości i zawsze sie bałam. Gdy patrzę na upadek mojej mamy, sama spodziewam sie najgorszego. Mama ma mnie. Ja z Adrianem kontaktu pewnie mieć nie będę. Nie będzie mi miał kto pomóc, a pewnie zostanę sama, bo Krzysiek jest starszy... Trzeba będzie szukać innych rozwiązań. Co dalej będzie czas pokaże...
Na razie cieszę się zyciem i każdym dniem. Wszystko prawie na czym bardzo mi zależy, a co nie jest związane z innymi ludźmi udaje mi się. Żyję spokojnie, pracuję tak jak lubię, uczę się tego co mnie interesuje. Codziennie rano budzę się chętnie i zasypiam zadowolona z mijającego dnia i tego czego dokonałam.