Utrzymywanie wagi idzie mi dobrze. Przytyłam po diecie 70 dkg i teraz juz waga nie wzrasta. Obecnie cieszę sie jedzeniem. Za kilka dni pomyślę o zrzuceniu tych 70 dkg, ale konkretną dietę zacznę w maju. Chcę zejść do 76 kg. To będzie 10 kg do wagi w normie i jednocześnie cel na ten rok. Taki sobie ustawiłam, ale sprobuję zejść jeszcze 4 kg we wrześniu. Moze 72-73 kg osiągnę. To będzie sukces. Dziś chcę zrobić kotlety z jajek i śledzi. Do tego będzie chleb ze swojskim dżemem i moze ryba pieczona z surówką z marchwi i kapusty kiszonej plus ziemniaki. Nadal unikam mięsa wieprzowego. Jem tylko ryby i trochę więcej strączkowych. Mój cel na przyszły rok to waga w normie. Oby sie udało. Co do wygladu ciała to będę skinny fat, ale trudno. Wolę to niż mięśnie, a siłowni nie znoszę. całe życie byam skinny fat...
Sebastian przyjedzie za dwa tygodnie. Znowu mówi o ślubie lub chociaż wspólnym zamieszkaniu. Zamieszkanie może będzie realne kiedyś. Kłócimy się i to ja zaczynam, bo denerwuje mnie gdy za duzo wypije. Marudzi wtedy okropnie. Mimo wszystko jesteśmy do siebie bardzo przywiązani. Krzysiek go lubi i lubi gdy u nas jest. Sąsiedzi go lubią. Wszystkich pozdrawia i zagaduje. On zna więcej ludzi u mnie w okolicy niż ja. Ja znałam osoby z mamy pokolenia i babci no i mojego. Młodych nie znam wcale, a młodych u nas sporo i obcych, bo nowe domy powstały. Ja akurat mieszkam w miejscu gdzie powstało ich najwięcej. Obok żyją w pięciu domach nowe osoby. Nawet z widzenia ich nie znam.
Za kilka dni muszę sieskontaktować ze znajomym w sprawie pracy na cmentarzu i koło domu. Do zrobienia jest zwirek koło kilku grobów, bo nie ma kto trawy usuwać. Niby Sebastian chodzi z kosą, ale rzadko i to sporo zachodu, bo daleko. Do autobusu nie wszyscy kierowcy z kosa wpuszczają. Trawa jest usuwana trzy razy w sezonie, a poza tym buja po kolana. Bliscy sie w grobach przewracają, bo zawsze zwracali uwagę na to co mówią inni. Inni częściej bywajacy na cmentarzu gadaja aż miło. Gdy będzie żwirek to sie im trochę buzie zamknie. Niedługo ma być płatna 13 emerytura to zrobimy pomurówki. To około 14 m długości i około 80 cm wysokości. Podmurówki są, ale sie nieco kruszą. Nie chcę ich burzyć tylko znajomy nadleje. Ma sie trzymać, a nie zachwycać sąsiadow. Tak była kilka lat temu robiona podmurówka po stronie domu należącej do mojej mamy.
Poza tym to przychodzą książki. Nowa bibioteczka juz prawie cała zapelniona, bo te nowe psychoogiczne można kupić tylko drukowane. Wejdzie jeszcze trochę, a co później? Nic już do mnie typu biblioteczki nie wejdzie. Mam jeden regał z książkami do których rzadko wracam w kociej ubikacji. Niby bym mogła dać je w kartony i na strych, ale to pólśrodek. Na długo miejsca nie wystarczy, bo kupuję po kika książek miesięcznie. Trzeba będzie chyba o pokoju bibiotecznym pomyśleć. Nie bardzo to teraz jednak realne.
Czytam psychopatologię. Teraz już analizuję konkretne schorzenia. Dziś będzie o zaburzeniach afektywnych. Bardzo to ciekawe. Niby trochę wiedzy na ten temat miałam, ale raczej od strony psychiatrycznej. Teraz dochodzi też psychologia. Tak naprawdę to jestem zachwycona psychologią. Do tej pory czytalam wprawdzie sporo poradników, ale to nie to co poważne książki o terapii. Bardziej te książki do mnie docierają, bo nie ma lania wody. Są konkretne i nie ma w nich z reguły opisow przypadkow, które mnie nieco w poranikach denerwują.
Czytam po kika godzin dziennie i dzięki temu nie siedzę w internecie...Cieszy mnie to...
skończony obraz. Zdjęcie chyba nie ma ostrości... Dziśmoze następny...