Aronek już nie syczy i nie burczy bez powodu na koty. Zaczepia je łapką, dźwiękiem. Obwąchują się. Syczy tylko na te które syczą na niego. Tak robi Majka. Od wczoraj już jest wypuszczony z transporterka. Je już chyba normalnie i dużo pije. Załatwia sie do kuwetki. Okazał się bardzo fajnym kotem. Cieszę się, ze do mnie trafił...:) Ulżyło mi, że wszystko jest w porządku... Nie wiem tylko czy uda sie go przyzwyczaić do pobytu na rękach. Na razie trochę syczy. Są takie koty. Onka nie pozwoli sie wziąć, bo gryzie. Majka miauczy.
We wtorek udało się wstępnie skopać pół miejsca pod bób. Dziś reszta. Na razie Krzysiek kopie szpadlem i trzeba będzie jeszcze przekopać widłami angieskimi, żeby kłącza wyciągnąć. W środę jadę po nasiona. Kupię bób, maciejkę, dynię ozdobną, nagietka, słoneczniki minaiaturowe i nasturcję... Powinnam kupić donice..
Dziś ma przyjechać pan do szamba, a poźniej może zrobię pranie. Prań bęzie 8 po kolei, bo święta i trzeba sie spieszyć. Chcę to zrobić przed przyjazdem Sebastiana. On chyba przyjedzie w środę. Mam też do wsadzenia szczawik.
Wczoraj było nieco mniej jedzenia. Chcę zrzucić około kilograma i obym przez święta nie przytyła. Dla pewności nie uwędzimy schabu i może nie będę piekła ciasta. Dziś kulebiak z kapusty kiszonej i grzybów. Będę robić taki po raz pierwszy i bardzo go jestem ciekawa. Robilam juz cos podobnego z paprykarzem i nawet mi smakowało. Do tego zjem serek wiejski i jajka z fasolka szparagową. Całość około 800 kalorii. Wczoraj było tye samo. To jeszcze nie normalna dieta. Ta zacznie sie w maju. Będzie kolejny atak na 4 kg. Mam ochotę pod koniec roku wazyć 73 kg. No i oby. To by juz było ponad 70, a nie prawie 80. W przyszłym roku może norma... Do odchudzania zmobilizowała mnie koleżanka. Ważyla też pnad 100 kg i powiedziała, ze mi sie nie uda schudnąć. Inna sprawa, że obie próbowalyśmy schudnąć kilka lat i co zrzuciłyśmy 5-7 kg to z powrotem wpadało. Mnie sie udało 25. Jej nie...