Kolejny dzień. Dziś resztki sprzątania po remoncie i ostatnia krzyżówka do ulozenia. Będzie też przepisywanie krzyżówki i pisanie horoskopu z kart Kippera na portal. Będą wróżby i to wszystko z pracy. Do tego moje codzienne czynności typu medytacja, Reiki, ćwiczenia oddechowe, joga. Jutro już większy luz, ale jeszcze nie czas na odpoczynek. Ten będzie mi dany chyba dopiero po 15 X. Wcześniej będzie Sebastian, a on jest dość męczący, bo głośny. Zawsze gdy przyjedzie to przez tydzień jest wszystko w porzadku, a później mnie zaczyna męczyć swoją aktywnością telewizją, gadaniem, muzyką. Tym razem moze choć się wyśpię, bo Krzysiek będzie miał urlop i będzie z nim rano siedział.
Ostatnio dość kiepsko sie czuję psychicznie. Jestem zmęczona i chyba nie dosypiam. Powinnam spać około 9-10 godzin, a śpię po 7 i to z przerwami. Niby nie jestem senna, ale to zmęczenie daje mi sie we znaki. Jestem klapnięta i brak mi energii. Nic mi się robić nie chce i do wszystkiego muszę się mobilizować. Jest mi też ciągle zimno. A może to pogoda? Sebastian dużo śpi i Krzysiek drzemie i moja mama. Tylko ja sie staram trzymać, bo praca sama sie nie zrobi.
Zrobiło sie zimno i od kilku dni już podgrzewam grzejnikiem olejowym. Przeprosiłam się z poncho, swetrem i skarpetkami.
Znowu nie śpię, bo czekam na przesyłki. Idą rośliny, poszewki, puszki dla kotów i grzejnik olejowy dla mamy. Byle do weekendu o ile Sebastian mi pozwoli spać.
Kupiłam większość roślin. Dziś chyba dojdzie pigwowiec, aronia i dwa berberysy. Skusiłam sie jeszcze na dwa rozchodniki. Jeszcze tylko drzewka owocowe.
Wczoraj dotarły do mnie egzemplarze autorskie kolejnej antologii z wierszami. Bardzo sie cieszę...