Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Mam sporo zainteresowań między innymi: ezoteryka, reiki, astrologia, anioły, uzdrawianie itp, czytanie, rysowanie, malowanie itp, pisanie/książki,blogi/ poezja w tym haiku a ostatnio przysłowia i aforyzmy, filmy, grafika, joga, układanie krzyzówek. Ogólnie kocham wieś, dom, ciszę, spokój, pozytyne emocje i nie znoszę wysiłku fizycznego... A odchudzam się bo miałam problemy z poruszaniem się i bóle kręgosłupa o zadyszce nie wspomnę a przy stadzie kotów i psie nachodzić się trzeba... Cel na ten rok 79 kg

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 1491037
Komentarzy: 54555
Założony: 12 kwietnia 2011
Ostatni wpis: 20 listopada 2024

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
araksol

kobieta, 60 lat, Będzin

163 cm, 83.00 kg więcej o mnie

Postanowienie noworoczne: do końca XII 2024 - 79kg

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

22 maja 2020 , Komentarze (20)

Kolejny fachowiec mi odpadł, bo wycenił bardzo drogo. Policzył mi 40 zł za koszenie 8 m2 trawy. To stanowczo za dużo. Inne ceny pewnie tez zawyzył. Został mi jeszcze tylko jeden, który jest nieuchwytny. Trzeba będzie szukać dalej. Jestem dobrej myśli. 

Wczoraj moja dzikawa koteczka Czarnusia weszła mi sama na kolana i siedziała z godzinę. Chyba jej było zimno, bo to niebywałe. Ja ostatnio coś marznę. Siedzę w swetrze i ręce mam lodowate, a Krzysiek chodzi z krotkim rękawem i mu cieplo.

Dziś Krzysiek pojechał do Urzędu skarbowego rozliczyć pity. To ostatni moment. W zeszłym roku miałam niedoplatę. Nie wiem co w tym roku, bo miałam trochę darowizn i nie wiem jaki to ma wypływ.

Krzysiek ostatnio jest dla mnie jakby lepszy. Już sie nie wścieka o to, że zerwałam kontakt z Sebastianem. Nie denerwuje sie też o remonty. Wczoraj mnie nawet przytulił co zdarza mu się bardzo rzadko. Ja próbuję się cieszyć jego obecnością choc to trudne. My do siebie nieźle pasujemy jako towarzysze życia, ale jest chory, nerwowy i dlatego życie z nim jest niełatwe. Wczoraj policzyłam swoje biorytmy partnerskie z Krzyśkiem. Są wyjątkowo wysokie.

Dziś chcę coś zrobić w domu. Do ogrodu nie wyjdziemy, bo Krzysiek wróci późno. Moze tylko wyjdziemy na chwilę na ławkę z Pikusiem. On bardzo lubi wychodzić na podwórko. Biega na długiej smyczy, wącha i je trawę, a później sie w niej tarza... To bardzo radosny i kontaktowy piesek. 

Kupiłam zegarek i dwa swetry...

21 maja 2020 , Komentarze (9)

Tydzień powoli zbliża się do końca, a tu jeszcze nic nie jest zrobione. Wczoraj był jeden pan i nie podjął sie pracy, bo nie lubi zwierzat i przeszkadzaly mu kuwety. Później przyjechal drugi i ten chciał robić ale mnie usiłował naciągnąć. Znajomy za ogród przed domem weźmie sie za 10 dni. Gdy to będzie zrobione, zostanie na ten rok sypialnia i płot. O sypialni juz rozmawialam ze znajomym i koszt by nie był duzy. Jak będzie miał czas to przyjdzie.

Od wczoraj znowu codziennie medytuję. Medytuję od dawna, ale do tej pory niekoniecznie codziennie, tak od 10 do 20 minut. Teraz zapisałam sie na wyzwanie. Medytuję najczęściej z kolorami, minerałami, aniolami, czakrami. Od kilku lat robię tez medytacje kundalini reiki. Ja zawsze medytuję na leżąco zaraz po zabiegu Reiki. Zabiegi robię codziennie z wyjątkiem dużych mrozów, bo wtedy ręce mi marzną w sypialni...:). Teraz tego wszystkiego szczególnie potrzebuję. Trzeba rozładować stres. Na razie nie jest źle z czego sie cieszę.

Jeśli chodzi o naukę to teraz studiuję książkę o fotografii kulinarnej. Wkrotce zacznie mi się kurs fotografii przyrodniczej, bo juz go wykupilam. Lekcje maja przychodzić na email co tydzień. Czytam też książkę Kobiety, które kochaja za bardzo. Myślę, że mi sie przyda... Od zawsze wybieralam mężczyzn nieodpowiednich, a oni mnie poźniej traktowali nie tak jakbym chciała. Ja to znosiłam, zrywałam, wracałam i psulam sobie nerwy. Gdy rozeszłam się z pierwszym mężem bylam około 15 lat sama. Radziłam sobie, ale bylo mi bardzo ciężko. Nie lubię zyć bez mężczyzny. Moze książka otworzy mi oczy. Dopiero zaczęłam...

Zarobiłam trochę i czekam na pieniadze. Gdy wplyną kupię torebkę i dwa sweterki. Kupiłam wczoraj zegarek, ale sprzdajaca transakcję anulowała, bo wysyła tylko na paczkomat. Zrezygnowałam, bo ja akceptuję tylko dostarczenie do domu. Znalazłam dwa koleje zegarki.

20 maja 2020 , Komentarze (16)

Kupiłam buty i jedną torebkę. Pieniędzy wystarczylo też na sweterek. Teraz czekam na wyplatę to kupię druga torebkę i moze zegarek. Chcę też kupić jeszcze kilka koszulek męskich. Chodzę w nich zamiast bluzek. Wybrałam tez jeszcze kilka sweterków. Kilka swoich chcę sprzedać.

Fachowiec do pracy wczoraj nie dojechał. Ma być w czwartek.

Znalazłam drugiego pana do pracy koło domu. Tym razem mieszka blizej. Ma dziś przyjechać w sprawie ogrodzenia i wycenić. Praca by była w czerwcu. Trzeba połatać siatkę i zamocować plot lamelowy na niej. To około 8 metrów. Do tego trzeba by zalożyć nową siatkę z drugiej strony, bo chcę zrobić ogrodzenie wybiegu dla kaczek.

Jestem teraz zestresowana i od razu jem więcej. Juz przytyłam kilogram. Oby nie na stałe.

Sprzedalam stary mlynek do kawy. Byl z czasow prlu, sygnowany, ale paskudny. Kupiłam dwa sweterki.

Wczoraj zrobiłam kolejne zdjęcie...

19 maja 2020 , Komentarze (16)

Megusia ma przesunięty termin operacji z powodu rui. Będzie dopiero 16 VI. Martwię się i to bardzo. Chciałabym by było juz po, a tu tyle czekania.

Znalazłam pana do drobnych prac w domu i kolo domu. Mieszka trochę ode mnie, ale może cos z tego będzie. Na razie przygotowujemy z mamą liste. Trochę tego jest. To drobne sprawy ale jak się zbierze na raz więcej to jest szansa, że mu się oplaci przyjechać. Gdyby sprawa wypaliła toby było dobrze. Dziś ma przyjechać i zobaczymy. Na razie z tego co mi wstępnie wycenił wynika, że nie wyjdzie drożej niz przyjzd Sebastiana. Do zrobienia jest kran, schody, zasuwka, załozenie łańucha, wykucie 2 otworow i załozenie trzech kratek wentylacyjnych, powieszenie połki, założenie uszczelki na rurę od kanalizacji, ucięcię czubka jałowca, wykopanie korzenia po bukszpanie, wykoszenie części podwórka, bo mama juz chce by było skoszone.Jutro ma też przyjść znajomy wycenić zrobienie płyt chodnikowych. Moze w końcu wszystko ruszy...

Dziś będzie trochę pracy w domu. Moze porządki w pracowni skończę. Krzysiek po pracy będzie dalej wycinał chaszcze. Idzie mu to jak krew z nosa, co mnie denerwuje. Normalny facet toby się zabrał i w dwa dni skończył wszystko, a ten się grzebie. Nie znoszę tej jego rozlazlości. Teraz dodatkowo jeszcze kupił znowu wykreślanki i wścieka się przez nie.

Mam też do skończenia horoskop. Wczoraj miałam wrożbę. Tym samym zarobiłam na buty i dwie torebki z olx, które sobie wybralam. Buty sa nowe a torebki uzywane. Jedna jest z futerkiem- barankiem, a druga to typ koszyka na lato. Mam wybrany jeszcze sweterek. Jeśli nikt go nie kupi do czasu wypłaty to ja wezmę...Znalazłam też fajny zegarek na rękę i o nim pomyślę.



18 maja 2020 , Komentarze (6)

Moje oba orzechy przemarzły i liście zamiast bujać są pozwijane. Ponoć te przymrozki kilka dni temu sa tego przyczyną. Teraz nie mogę wyciąć orzecha, bo może jeszcze odbić. Jeśli go przytnę to dopiero jesienią. 

Mój znajomy, ktory mial mi robić ogrod przed domem coś się do pracy nie rwie. Twierdzi, że ma nadgodziny. Szukam kogoś na razie na oferii i w internecie. Jest z tym problem. Nie wiem co z ogrodzeniem i wybiegiem dla kaczek. Nie wiem co z remontem w sypialni.

Wczoraj była awantura z Sebastianem. Problem w naszej relacji narastał juz jakiś czas, ale teraz już dojrzał do rozwiazania. Efekt jest taki, że mam juz dość wad Sebastiana i dłużej znosić ich nie będę. On problemu nie widzi, a co więcej uważa, że wszystko co złe w naszej relacji jest moja winą. Nie będę toczyć walk i spasowałam. Nie będę juz wyrozumiała. Obudziała się moja duma własna i z czułej wrażliwej zmienilam się w księżniczkę. Jedzie dziś do domu i to koniec zazylości. Jeśli jeszcze przyjedzie to tylko do pracy, ale wątpię. Moze poszukam pomocy na miejscu... Na razie mam dość facetów. Niby weszłam na Badoo, ale czuję, ze to w tym momencie sensu nie ma. Dla mnie będzie dobry dopiero rok 2022 ale tak w połowie, a najlepszy 2023.

Megusia miała mieć operację we wtorek, a dostała rui. No i nie wiem co teraz zrobić. Chyba trzeba zadzwonić do weterynarza i spytać...


17 maja 2020 , Komentarze (9)

Na razie wszystko idzie zgodnie z planem. Trochę pracy już zrobione. Sebastian się nawet stara i jeszcze się ze mną nie wykłóca. Dziś pracy nie będzie, bo moi panowie chcą odpoczywać. Myślę za to o spacerze, ale pogoda nie bardzo. Chcę iść nad rzekę, bo ponoć kaczki już maja młode i pływają całymi stadami. Młode kaczki są urocze i koniecznie chcę mieć ich zdjęcia. Kusi mnie też wyprawa nad jezioro. To wlaściwie zalew. U mnie w okolicy sa aż cztery. To około 2 kilometów, ale nie wiem czy stara droga na skroty jeszcze istnieje. Kiedyś 30 lat temu przechodziło się na przełaj przez tory kolejowe. Teraz nie wiem czy czymś nie zagrodzili. Sebstian tam byl, ale szedł przez most kolejowy. Ja tą drogą nie przejdę, bo most wysoki, a ja mam lęk wysokości. Idzie się po deskach, a pomiędzy sa szpary. To nie na moje nerwy...

Nadal działam w fotografii kulinarnej. Teraz studiuję książkę na ten temat. To wczorajsze zdjęcie... To nie ostatnie zdjęcie nalewki. Zdobyłam kieliszki, mam ładne karafki i robię sporo nalewek.

Wczoraj bylam obejrzeć wlości. W ogrodzie wszystko rośnie. Kwiatki powoli wychodzą, ale nie wszystkie. Topinambur juz chyba nie wyjdzie i trrzeba będzie kupić jeszcze raz. Posadzę jednak w innym miejscu, czyli tam gdzie jest więcej slońca. Czekam na warzywa.

Przedwczoraj Sebastian dał mi bukiecik konwalii, a wczoraj Krzysiek przyniósl z pracy bukiet białego bzu. Jak to miło dostawać od dwoch mężczyzn na raz kwiaty...]:>

Sebastian namawia mnie do zakupu wycinarki. Uważa, że by mi się przydała i że bym sobie z nią dała radę. Mogłabym sobie sama wycinać deski pod obrazy. W tej chwili mam hamulec. Myślę o malowaniu na drewnie może kwiatów, a może aniołów...

16 maja 2020 , Komentarze (13)

Sobota dla mnie osobiście to powinien być dzień błogiego lenistwa i spania do oporu. Niestety teraz to niemożliwe, bo Sebastian mnie zrywa o 10-11. Dosypiam po południu. Dziś też sie nie da, bo Krzysiek idzie do pracy od południa, a Sebastian coś mi znajdzie. Spać mi pewnie nie da. Co będzie do pracy jeszcze nie wiem. Sebastian powinien zrobić schody albo wybić otwór między sypialnią, a pokojem dziennym. Moze też wykosić podworko, albo obciąć orzecha. Nic innego zrobić nie można, bo najpierw trzeba zrobić zakupy. Ja jeśli się uda może coś zrobię w kuchni. Wczoraj wyciał bukszpan.

Po poludniu chcę zrobić zdjęcie nalewki z sosny. Wieczorem pewnie namaluję obraz i moze się troche pouczę albo fotografii kulinarnej albo rysowania portretów. Z fotografii kulinarnej kurs przerobiłam, ale mam jeszcze książkę. Wykupiłam już kurs fotografii przyrody i czekam na niego.

W pracowni mam okropną wilgoć. Wszystkie książki mokre i co gorsza zawilgotniały tez stare zdjęcia. Musiałam je wszystkie suszyć na piecu. Przeniosłam je do nowego pudełka i umieściłam w sypialni. Kilka niestety straciłam. Książki się powyginały niektore. Ściany aż siwe plamy. To się stało bardzo szybko. Nawet nie wiem kiedy. Trzeba zrobić wentylację. Dobrze, ze Sebastian jest to coś poradzi.

A na koniec zdjęcie i kolejna akwarelka. Tym razem łasica. Dziś chyba kolejna albo lis...

15 maja 2020 , Komentarze (11)

Koniec tygodnia i dobrze. Nie był to tydzień za dobry. Wynikły problemy ze zdrowiem moim i Megusi, a poza tym ogarnął mnie leń.  Oby przyszły tydzień był lepszy. Najważniejsza w tej chwili jest Mega. Odetchnę dopiero po operacji. Staram się byc dobrej myśli, ale się boję.

Dziś może Sebastian wytnie bukszpan. Muszę go bardzo pilnować, bo obok rośnie kalina, a z drugiej strony róża. Na obu mi zależy i  nie chcę strat. Ja też moze coś w końcu zrobię. Moze skończę sprzatać pracownię. Na dwór do pracy chyba nie wyjdę, a powinnam przesadzić rabarbar, bo w ogródku mokro. Na rabatkach w miejscu gdzie posadziłam kwiatki coś wyrasta i to chyba nie chwasty.

Wczoraj dostalam email od osoby u której kupiłam warzywa. Niestety jest straszne opóźnienie i warzywa przyjdą dopiero pod koniec maja. Nie wiem czy coś z nich będzie, bo wtedy już dawno powinny być w ziemi. Kupiłam między innymi pomidory i papryki. Powinnam kupić jeszcze siedmiolatkę i chrzan. Chciałam jeszcze sałaty, ale bym musiała po nie jechać do miasta. Powinnam iść do fryzjera, bo ponoć to będzie niedlugo możliwe, ale obawiam się tłoku. Sebastian też powinien koniecznie iść do fryzjera, bo ma grzywkę prawie do brody i wygląda dziwacznie. Kucyk jest seksowny, ale nie grzywka...

W wolnym czasie będzie kolejne zdjęcie i malowanie. Wczoraj była kolejna wydra, a dziś moze lis albo łasica.

14 maja 2020 , Komentarze (4)

Sebastian wstał i jedzie. Zaraz będzie. Dziś moze mi tylko powiesi polkę na kwiaty w pokoju dziennym. Pewne to nie jest, bo narzeka na zmęczenie. Bolą go kolana i ledwo chodzi. Musi odpocząć. Kupiłam mu maść przeciwbólową, ale on ma problem ze stawami i kośćmi i pewnie maść niewiele pomoże.

Przytyłam 2 kg i się waga trzyma. Jestem zadowolona, bo czasem jem sporo i czasem nawet wpada coś słodkiego typu ciastka, chałwa, baton, cola. Normalnie jem dwa, trzy posiłki w tym jeden obfity-obiad. Całe życie tak jadałam i wagę miałam w normie choć bardzo szczupla nie byłam. Teraz czekam do czerwca i znowu ruszam do boju. Tym razem po 4-5 kg. To będzie koniec na ten rok, bo plan juz i tak wykonany. W przyszłym roku zacznę znowu od stycznia i sprobuję dojść do szóstki z przodu. Będzie święto...

Megusia będzie miała zabieg, a właściwie operację chyba we wtorek rano. Umówiłam sie już w przychodni i umówiłam sie z kierowcą, bo jadę oczywiście taksówką. Pojedzie ze mną Sebastian, ponieważ Krzysiek będzie w pracy. Poźniej pójdziemy do sklepu budowlanego. On pokupuję to co trzeba, a ja tylko wybiorę podporki do mebli. Chcę, żeby mi zrobił półkę na ikony nad drzwi. Do tego chcę dwa wiszące kwietniki. Podpórki są urokliwe, ażurowe, białe i takie będą te cuda co mi zrobi.

Ostatnio jestem jakaś taka rozleniwiona i nie chce mi się ani sprzatać, ani robić w ogrodku. Wczoraj przed dom nawet nie wyszłam, a trzeba pilnie posadzić kępę mięty, którą mama dostała od sasiadki. W domu czeka sprzatanie, a ja leżę albo łażę. Inna sprawa, że od kilku dni znowu mnie boli staw u prawej ręki. Nawet się podeprzeć nie mogę ani ręki podnieść. Do tego doszedł ból lewego kolana, ale juz przeszedł. No prawie. Ręka przejść nie chce. Wczoraj miałam w planach dokładne umycie lodówki z zewnątrz, a jest co myć, bo stoi na niej sporo kurzolapow typu stare słoiki, kufle i puszki. Na lodóce są też magnesy, które swego czasu robilam. Nie umyłam niczego i dziś tego nie zrobię, bo Sebastian przyjedzie i chcę z nim posiedzieć.

Wczoraj namalowałam wydrę. Dziś może będzie druga... :) Tym razem to formaty A4. Kupiłam sobie zły format bloków, bo miało być A4, a jest większy. Byłam zdziwiona czemu jest taki drogi... Kupiłam też kilka farb akwarelowych, ale nie kupiłam drugiej kasety i trzymam je w reklamowce...:( Szkoda ich...

13 maja 2020 , Komentarze (12)

Wczoraj nie wzięłam tabletek na ciśnienie, bo miałam 120/70, a puls niecałe 80. Zdecydowanie mi ciśnienie po schudnięciu i jodze spadło. Puls też... :) No i dobrze...

Dziś jadę do miasta na pocztę, ale szybko wrócę. Poźniej będzie działalność w domu, bo na dworze za zimno. Może sprzątnę do końca pracownię. Od wczoraj wnosimy na noc kwiaty do domu. To kilka doniczek i Krzysiek sie denerwuje jak to on. Sebastian może juz przyjechać jutro albo w piatek. Bardzo juz na niego czekam, ale też obawiam się awantur. 

Czekam na przesylkę ze sklepu dla plastyków, bo chcę dalej malować akwarelki. Wczoraj sprzedałam trzy kolejne :) To razem pięć ostatnio. Myślę o tym by malować też w formacie A4. Lubię małe formaty, ale już kilka osób mi pisało, ze by kupiło gdyby były większe. Teraz maluję kwiaty i ptaki. Niedługo będą koty i może pejzaże takie typowe polskie. 

Dostałam zaproszenie do dwóch antologii. W obu wezmę udział. To projekty komercyjne. Książki ukażą się drukiem i będą do nabycia w księgarniach stacjonarnych i Empikach. Jedna pozycja to wiersze o milości z przyrodą w tle, a druga to wiersze dla bliskich. Ja chyba wyślę tanka, które napisalam dla przodkow.

A na koniec portret ołowkiem. Mój 12, a ogółem okolo 20. Walczę z podobieństwem. Nie jestem za bardzo zadowolona tym razem, bo zdjęcie bylo male i pierwsze zmarszczki, a to niezbyt łatwe zadanie.

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.