Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Mam sporo zainteresowań między innymi: ezoteryka, reiki, astrologia, anioły, uzdrawianie itp, czytanie, rysowanie, malowanie itp, pisanie/książki,blogi/ poezja w tym haiku a ostatnio przysłowia i aforyzmy, filmy, grafika, joga, układanie krzyzówek. Ogólnie kocham wieś, dom, ciszę, spokój, pozytyne emocje i nie znoszę wysiłku fizycznego... A odchudzam się bo miałam problemy z poruszaniem się i bóle kręgosłupa o zadyszce nie wspomnę a przy stadzie kotów i psie nachodzić się trzeba... Cel na ten rok 79 kg

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 1491990
Komentarzy: 54555
Założony: 12 kwietnia 2011
Ostatni wpis: 20 listopada 2024

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
araksol

kobieta, 60 lat, Będzin

163 cm, 83.00 kg więcej o mnie

Postanowienie noworoczne: do końca XII 2024 - 79kg

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

12 maja 2020 , Komentarze (10)

Jednak mój orzech nie cały jest zniszczony. Jedna gałąź liście puszcza. Oby się utrzymała, gdy zetniemy te suche. Będzie wtedy szansa, że drugi orzech nie przestanie owocować.

Dziś Krzysiek ma pracę, a po pracy wyjdziemy do ogrodu. Robota teraz jest cały czas. My pracujemy po około 30 minut dziennie. Wtedy Krzysiek nie narzeka i nie wykłoca się tak. Dziś będzie nadal wycinanie dziczków i malin, a ja moze trochę poplewię. Trawa juz buja i trzeba ja wyciąć, a mama już się denerwuje na huk kosiarki na podwórku. Twierdzi, że celowo chcę ją wykończyć, bo mi na drugiej części domu zależy i chcę zarządzać calością. Ciężkie jest z nią życie. Oj ciężkie.

Dziś w domu mam sprzątanie kuchni. Chcę zdążyć przed przyjazdem Sebastiana. Została jeszcze kuchnia i spiżarnia no i schowek na kocie jedzenie i sienie. Wszystko poza sieniami chyba skończę do piątku. Wtedy przyjedzie...

W tym miesiącu planuję jednak zrobić ogród przed domem. Nie wiem ile to będzie kosztowało. Trochę pieniędzy mam... Jest szansa, że starczy, a w czerwcu moze płot... Myślę o tym by płot lamelowy przyczepić do zniszczonej siatki. Słupki są betonowe i teoretycznie mogłabym siatke zamontować, ale chcę sie oddzielić od sasiadów, bo nie chcę by mi na podwórko zagladali. Myslałam o ogrodzeniu betonowym, ale ponoć jest nietrwałe. Nie wydam kilka tysięcy na 5 lat.

Kupiłam tacę w srebrnym kolorze i stare kieliszki do zdjęć. Jeszcze trochę rzeczy chcę kupić, ale nie wszystko na raz... :)

11 maja 2020 , Komentarze (36)

Stała się rzecz straszna. Moja koteczka Megusia ma nawrót guza listwy mlecznej. Operację miala w grudniu 2018 roku. Okropnie sie martwię, bo ma już 13 lat. Trzeba szybko jechać do weterynarza. Nie wiem czy operacja teraz jest możliwa. To bardzo kochana kotunia - proludzka, przymilna i słodka.

Znalazłam w internecie piękne rekwizyty z metalu. To cukiernica, dwie czarki i dwie tace - platery. Są filigranowe, zdobione. Imitują stare srebrne rzeczy. Problemem są pieniadze w tym momencie...Ech... Coś jednak tego typu kiedyś kupię, bo mam pomysł na stylizację i to nie jedną. Znalazłam też uroczą serię z ceramiki. To rzeczy podobne do Bolesławca, a o wiele tańsze. Chcę kupić filizankę i dzbanek, zestaw do przypraw, cukiernicę i mlecznik i talerz. Muszę obrabować bank.

Jakiś czas temu dostałam zaproszenie na wydarzenie charytatywne Artyści dla Biebrzy. Wstawiłam dwa obrazy i oba poszly. Teraz muszę jechać je wysłać. To te obrazy...

Kilka dni temu około 22 mama słyszała na podwórzu rozmowę i okienko od komórki ktoś otworzył. Wniosek, że złodzieje chodza sobie po podwórku jak po swoim. Mam tego dość i chyba założę monitoring i zatrudnię ochroniarzy. Niech ich w końcu złapią.

A to wczorajsze zdjęcie. Nawet jestem zadowolona... :)

i wczorajsza akwarela :)

10 maja 2020 , Komentarze (22)

Koniec tygodnia u mnie taki jak początek. Znowu nie akcentuję niedzieli. Mam plany na  jakieś prace do wykonnia, bo trzeba się spieszyć ze względu na przyjazd Sebastiana. Krzysiek nie będzie nic robił, bo chce odpocząć. Nawet mu się nie dziwię. Mnie wyjazdy też by zmęczyły psychicznie, a i pobyt wśród ludzi tym bardziej. Ja może zrobię coś w kuchni, bo szafka juz wisi i trzeba spiżarnię z pudeł przenieść. Od jutra zacznę kuchnię doprowadzać do porządku, czyli myć meble itp. Trzeba też pomyć podłogi w całym domu, bo nie myte dwa tygodnie z powodu złamanego mopa. Oczywiście nowy kupiłam i czekam na niego. Nawalił zamek do pracowni...:(

Kupiłam ficusa lyrata bambino i ficusa o kolorowych liściach, a także kalanchoe. Znowu z domu chcę zrobić dżunglę, ale nie wiem czy się uda, bo te kwiatki kupowane bardzo delikatne sa i kapryśnie. Gdy je mało podlewam, zrzucją liście, gdy więcej czernieją i też zrzucają. Kiedyś gdy miłałam dużo roślin to ich nie kupowałam, a rozmnażałam z sadzonki. Najczęściej sadzonki się kradło, bo ponoć lepiej rosły. Faktycznie wtedy roślinki były odporne. U mnie rosły pięknie i miłam do nich rękę. Teraz coś nie bardzo się rozumiemy.

Chciałam iść na spacer nad rzekę, żeby zrobić zdjęcia kaczek, ale Sebastin mi powiedział, że kaczek nie ma, bo wysiadują jajka. To chyba logiczne. Pójdę gdy juz będą mlode. Zdjęcia będa ciekawsze.

Znalazłm na strychu dwa stare kwietniki i chyba je do domu wniosę...

Z kursu i swoich postępów z fotografii kulinarnej jestem zadowolona. Są jeszcze dwa kursy, ale nie wiem czy jest sens brać w  nich udział, skoro na zarabianie na fotografii kulinarnej sie nie nastawiam. Na pewno wykupię fotografowanie przyrody w Świecie obrazu. Czy zdecyduję się na kurs fotografii pejzażowej jeszcze nie wiem, bo te co znalazłam są napakowane techniką, a to mnie nie interesuję. Tym bardziej, że nie mam lustrzanki...

9 maja 2020 , Komentarze (12)

Dziś Krzysiek idzie po południu do pracy, a ja do ogrodu powycinać trochę tego co niepotrzebne. Jeszcze sporo wycinania jest, a trzeba by sie juz brać za perz w ogrodzie. Musimy go zniszczyć na około 7 m2, bo w przyszłym roku planuję w tym miejscu posadzić truskawki i poziomki. Nie ma w domu osoby chętnej do pracy po kilka godzin dziennie w ogrodzie i dlatego wszystko idzie tak powoli. Wszystko zarosło, bo przez kilka lat nic praktycznie nie bylo robione. Wcześniej robił dziadek, poźniej mama i tata, a ja się długo nie brałam, bo nie lubiłam grzebania w ziemi i moi mężczyźni też nie. No i zarosło. Teraz to trzeba doprowadzić do porządku i później dbać na bieżąco. Luksusowo, po miejsku nie będzie nigdy, ale ma byc lepiej niż teraz. Tak jak bylo kiedyś, po wiejsku, ale retro po wiejsku.

Zastanawiam się co zrobić z akwarium. Mam zbiornik 110 l i wszystkie urzadzenia, ale muszę go zlikwidować lub przenieść. Teraz jest zamontowany w ścianie między pokojem dziennym, a sypialnią i to się nie sprawdza. W zimie w sypialni bywa 12 stopni i grzałka nie wydala aby nagrzać wodę do 22, a tyle potrzebują popularne rybki. Coś pomyślę, ale chyba nie w tym roku. Może w przyszłym. Mam plan by umieścić akwarium w pokoju dziennym, bo mam wolne miejsce. Trzeba by kupić jakąś stabilną szafkę, ale to spory koszt, bo musi byc stara albo inna drewniana. Trzeba by też doprowadzić do tego miejsca światlo i zrobić pokrywę, coby koty nie wyciągaly ryb. Sebastian jest za, a Krzysiek jeszcze nic nie wie i długo sie nie dowie, bo chcę mieć spokój w domu.

Cały czas maluję akwarele. Na ten moment powinnam mieć namalowane 34, a jestem przy 30. W nadchodzcym tygodniu nadrobię zaległości i wtedy wrócę do portretów ołowkiem. Jeśli chodzi o akwarele, to zaczynam oglądać pejzaże. Zawsze chciałam malować pejzaże. Podobajami się lasy, łąki, rzeki, brzegi jezior, czyli typowo polskie krajobrazy. Kupiłam bloki do akwareli i kilka farb białe noce. Kolory ponoć piękne. Nie wiem, bo ich jeszcze nie mialam. Jadę na Karmińskim.

Dostałam od mamy starą cukiernicę i kubek z kamionki. Chciałam jeszcze metalowe uchwyty do szklanek chociaż pożyczyć, bo mam pomysł na stylizację, ale nie dała i nazwała mnie roszczeniową..:( Znalazłam u siebie w szafce bardzo fajny talerz do białej stylizacji, a także półmisek i salaterkę. Teraz tylko zdjęcia robić.

8 maja 2020 , Komentarze (19)

Od wczoraj walczę z pracownią, a raczej porzadkiem w niej. W pracowni sa tez książki, ktore nie zmieściły się w pokoju dziennym i w aneksie bibliotecznym. Jest też cała masa antologii w których znalazly sie moje wiersze i opowiadania, bo w sprzedaż egzemplarzy autorskich się nie bawię. Dziś porzadki może skończę. Czekam na brata Krzyśka, bo ma zrobić porzadek z urwaną szafką. Wtedy się wezmę tez za porządki w kuchni. Postęp jeśli chodzi o ogarnięcie mieszkania, podoba mi się i to bardzo. Gdy skończę mieszkanie, zabiorę sie z sienie. Moja mama chce sienie pomalować, ale to nie bardzo m sens, bo praktycznie nikt z nich nie korzysta. Ona pamięta jak wygladały w czasach świetności domu gdy dom byl jednym z najbogatszych w okolicy, a gospodarze nalezeli do najbardziej szanownych. Upadek domu i rodu zacząl się jakieś 25 lat temu i nic juz tego nie zatrzyma, bo mieszkańcow ubylo i pieniedzy przez to też.

Nadal robię zdjęcia kulinarne. Podobają mi się rustykalne i w tonacji białej. Wczoraj przyszykowałam miejsce na rekwizyty. Trochę ich mam, ale jeszcze chcę kupić. Myślę o ceramice z Bolesłwca. Mam zamiar nastawić się na tonację brązową, biała i niebieską. Czekam aż zacznie się handel starociami na targu. Coś może kupię. Czasem można upolować perełki. Kurs postaw stylizacji już skończyłam, ale przerabiam ponownie. Teraz chcę skończyć kurs fotografii przyrodniczej. Moze juz za kilka dni go wykupię.

Wczoraj był brat Krzyśka i zrobił mi między innymi z drzwiami od pracowni. Były źle wstawione i wypaczyły się za bardzo. Problem z naprawą był, ale jest juz ok. Teraz się zamykają, ale trzeba jeszcze zamontować na nie nowy łańcuch dla większego bezpieczeństwa i alarm. Kolejnego włamania nie chcę. Trzeba też zacząć wizualizować bezpieczeństwo. Zrobil też drzwi do Adriana. Strasznie się cieszę. Reszta czeka na Sebastiana.

Od kilku dni jestem dłużej na portalach wrózbiarskich. Dziś oprócz tego mam wróżbę na skype. Jeśli klientka zapłaci to od razu kupię albo coś z warzyw do wsadzenia albo materiały malarskie. Kończą mi się niektóre akwarele i blok do akwareli. Teraz zbieram też na statyw...:) Zrobiłam pierwsze zdjęcie księżyca, ale wyszedł jakiś odblask chyba od latarni.


7 maja 2020 , Komentarze (10)

Krzysiek poszedł do pracy. Dziś będzie trochę pracy na dworze. Może mi się uda wszystko co dawno rosnące zasilić, bo nawóz juz mam. Teraz praca koło domu jest codziennie. Jednak teraz idzie wolniej, bo nie zawsze mi Krzysiek pomaga no i deszcze przeszkdzają. Po kilku dniach z deszczem wszystko się zieleni. Niestety nie wszystkie kwiaty wykiełkowały. Poczekam jeszcze, ale jak na razie jestem rozczarowana. Topinambur też prawie jeszcze w ziemi. Kupiłam 30 bulw, a wykiełkowało z 5. Inna sprawa, że miejsce wybrałam raczej kiepskie. Nie ma w nim za dużo słońca.

Wczoraj Krzysiek zmienił mi firankę w kuchni na długą. Musiał, bo zdjęcia kulinarne robię na stole w kuchni i teraz mam filtr. Chodzi o światło. W zasadzie powinnam firanki kupić do dwóch pomieszczeń - pokoju dziennego i do kuchni. Muszę mieć firanki długie. Te co miałam w kuchni byly krótkie i dopasowane do zazdrostki, a teraz to rozwiązanie juz jest niemożliwe. W pokoju firanka jest pozaciągana przez koty i niestetyczna przez to. Ja mam zwykle po jednej firance na okno, bo nie lubię za dużo szmat w domu i nie mam ich gdzie trzymać. 

Kupiłam pomidory koktajlowe- zielone, żólte, czarne i czerwone, paprykę żółtą i czerwoną, trochę ziół - miętę pieprzową, melisę i szałwię, zlote oregano. Zioła kupuję tylko wieloletnie, a może to błąd. Kupiłam też kapusty i teraz muszę zdobyć preparat na bielinka. Kupiłam rośliny pokojowe. Niektóre zakupy przyjdą dopiero po 15V.

W tym roku mam zamiar mieć nieco cieplej w sypialni. Nie zalożę dodatkowego ogrzewania, ale za to zrobię otwór w ścianie nad piecem między pokojem dziennym, a sypialnią, coby :) ciepłe powietrze przechodziło. Będzie centralne ogrzewanie tyle, że proste, bez nakładów. Trzeba będzie otwór zabezpieczyć kratką przed kotami. Kwiatki w sypialni będą mieć cieplej i może przetrwają i te delikatniejsze. Moi panowie już wiedzą i Sebastian chyba sobie z tym poradzi... Jest szansa na jakieś 14-15 stopni w mrozy... Takie przeciętne mrozy...

6 maja 2020 , Komentarze (11)

Od trzech tygodni nie liczę kalorii. Jem na oko, ale raczej mniej niz więcej. Zwykle trzy posiłki. Ulzylo mi. Teraz jem około 1200 kalorii i wiecej nie zamierzam. Tyle mi dość. Zazwyczaj, bo mam napady. Ostatnio mam ochotę na ciastka. Wcinam rogaliki, krakersy i delicje. Potrafię zjeść pól paczki na raz. Zwykle jednak odejmuję to z bilansu. Jem wtedy tylko dwa posiłki.

Nadal pilnie ogladam zdjęcia kulinarne i szukam inspiracji. Zaczynają mi sie podobać zdjęcia w białej tonacji z delikatnymi rekwizytami retro. Mam też trochę fajnych rekwizytów z Wocławka. Coś moze jeszcze kupię z Bolesławca, ale to już naprawdę koniec. No oprócz srebrnej tacki. Nie mam gdzie tego wszystkiego trzymać. Coś trzeba wybrać. U mnie to będą głownie brązy, biel i niebieski. Dziś chcę znaleźć miejsce na rekwizyty. Część rzeczy używam na codzień. Część jest do ozdoby kuchni. Resztę schowam. W ogóle powinnam zrobic porzadek w kuchni. Teraz czekam na powieszenie szafki. Trzeba wynieść materiały plastyczne i wszystko do zdjęć kulinarnych. Teraz to co zbędne leży w kuchni na stole, a my jemy na kolanie... Pracownia pęka w szwach.

Dziś chcę posprzątać w pracowni. Jest sporo rzeczy do wyrzucenia i trochę do uporzadkowania. Krzysiek mi w tym nie pomoże, bo do pracowni wcale nie wchodzi. Co zrobię na dworze jeszcze nie wiem, ale coś napewno. 

Krzysiek wrócił do pracy. Niby miał przeczekać koronawirusa na chorobowym, ale się nie da, bo to za długo.

Sebastian przyjedzie koło 15 V, bo busy zaczynają jeździć od poniedziałku. Bardzo się cieszę. Ma zrobić sporo - wyciąć orzech i pociąć na klocki do palenia, wyciąć bukszpan, Naprawić dwoje drzwi, wybić otwór w ścianie, założyć uszczelkę na rurę kanlizacyjną, przykręcić dwie pólki, wbić kołki pod obrazy, wymienic baterię w kuchni, pomalować biblioteczkę i szafę. Miały być jeszcze wycięte odrosty dzikich śliwek, ale ptaki gniazdują i trzeba z tym poczekać. Moze mi zrobi pólkę na ikony i dwa kwietniki, bo przygotowałam sobie projekty. Trzeba by tylko kupić metalowe, ażurowe wsporniki i zdobyć deski. Półkę i kwietnik zaplnowłam białe. Jeśli się uda, to później zrobi jeszcze jedną pólkę tym razem na ikony pisane, bo i na pisanie przyjdzie czas...

5 maja 2020 , Komentarze (8)

Wczoraj u dentysty poszło dobrze. Ulżyło mi... Lekarz miał przyłbice i trzeba było wypłukać wcześniej usta płynem do dezynfekcji. Trzeba tez było umyć ręce i załozyć rękawiczki. Przez tego zęba wczoraj nie było jogi. Dziś juz wracam na normlne tory, bo już się krwawienia nie boję.

Krzysiek chorował ponad miesiąc i teraz musi ponownie zrobić badania. Zdrowy jest to skierowanie do pracy dostanie. Ja mam ostatnio mniej pracy, co mnie martwi. Najbardzij mi teraz nie na rękę był ten problem z zębem. Straciłam prawie 400 zł i teraz nie mam na zrobienie ogrodu przed domem. Do tego trzeba było wypompować szambo i kupić kuchenkę i z laptopem zrobić i zasilcz kupić. Do banku sie nie wybieram. Moze dopiero w czerwcu.

Dziś chcę oczyścić okolice winogronu, bo jednak jeden zaczyna liście puszczać. Trzeba wyrwać chwasty i przyciąć chmiel, bo za bardzo sie rozpanoszył. Chmielu jest u mnie duzo. Chciałabym go posadzić w jednym miejscu i tam się nim cieszyć. Lubię tą roślinę i często suszę szyszki. To cenne zioło przecież. Mam też w ogrodzie winobluszcz. On tez sie bardzo rozrósł i trzeba go przyciąć. Tez to dziś zrobimy.

Cały czas robię zdjęcia kulinarne. Gromadzę coraz więcej rekwizytów, ale wszystkie w stylu retro i rustykalnym. W inne style wchodzić nie będę. Czekam na złagodzenie restrykcji, bo chcę ruszyć na targ na giełdę staroci. Planuję kurs fotografii przyrodniczej i to moze juz pod koniec maja lub w czerwcu. Jest nauka fotografowania owadów, roślin, zwierząt domowych i w zoo, a także dzikich na wolności. Mogłabym się wybrać do zoo i serię zdjęć zrobić. Jest jeszcze w pobliżu egzotarium i była palmiarnia. Też by można się wybrać i zdjęcia zrobić.

A tu moje bzy. Ten mały krzaczek o kolorowych liścich jeszcze nie kwitnie. Nie kwitnie też bez bordowy... Ten biały jest pełny, ale też pięknie pachnie... To nie wszystkie, bo jest więcej białych i liliowych.

4 maja 2020 , Komentarze (8)

Zaraz jadę do dentysty. Oby wszystko przebiegło dobrze.

Czekam na wybory, bo juz mam dość rozmów na ten temat i walki przedwyborczej. Niech juz się wreszcie odbędą, to się to wszystko skończy. To już wolę słuchać o koronawirusie. Na wybory się wybieram o ile lokal będzie blisko mojego domu. Jeśli będą korespondencyjne to będę głosować o ile skrzynka będzie blisko. Moja dzielnica jest rozległa i nie mam zamiaru narażać się  na niewygody związane z dotarciem na drugi jej koniec. To moze byc nawet cztery kilometry od mojego domu.

Dziś będzie mniej pracy, bo będę kontuzjowana:). W domu chcę tylko wytrzeć z kurzu pólkę z Krzyśka kasetami. To przezytek, ale nie pozwoli ich wyrzucić, choć ich nie słucha i tylko łapią kurz. Jeśli wszystko będzie ze mna ok, to moze jeszcze ogarnę spiżarnię. Nie ma w niej dużo pracy, bo porzadek jest, a drzwi juz umyłam. Na dwór do ogrodu nie wyjdziemy. Może tylko zdjęci zrobię.

Dziś chcę zrobić zdjęcie ziemniaków, ale nie wiem czy deszcze nie przeszkodzi, bo światła studyjnego nie mam :) Chcę by zdjęcie było super wiejskie. 

Jeszcze niedawno koło domu mojej mamy rosły dwa krzaki winorośli. Były bardzo stare, bo pamietam je z dzieciństwa. Oba owocowałay. Jeden mial owoce drobne, ale bardzo smaczne, a drugi większe, które za czasów mojej młodości nigdy nie dojrzewaly. Od jakiegoś czasu juz tak. Niestety kilka lat temu jeden krzak usechł, a w zeszłym roku chmiel zniszczył chyba drugi. Brak mi winogronu i chyba kupię nowe krzaki. Mama posadzic koło swojego domu nie pozwoli, więc posadzę przy komórce.

Wiosna w pełni. Po ostatnich deszczach wszystko buja... To tylko część roślin... Stokrotki kupuję co roku. Podobnie bratki i niezapominajki, ale liczę, że może w tym roku sie rozsieją, bo posadziłam w gruncie. Deszcz pomógł im sie ukorzenić. Ogród mnie bardzo cieszy...:) W tym roku chcę jesienią kupić rośliny cebulowe.

Wczorajsza akwarela. Kocham rudbekie i chcę je mieć w ogrodzie...

3 maja 2020 , Komentarze (11)

Dziś mi się nieco nudzi jak narazie, albo raczej przewiduję nudę. Chciałabym popracować w domu i w ogrodzie, ale choć jeden dzień w tygodniu powinnam spędzić inaczej. Trochę luzu mi się przyda. Jeśli pogoda pozwoli pójdziemy na spacer i to będzie atrakcja dnia. Chciałabym pójść nad rzekę i zrobić zdjęcia kaczek. Nie wiem czy się Krzysiek zgodzi, bo się złości, że go odrywam od krzyżówek. On ma obsesję. Rozwiązuje po całych dniach i wieczorach z przerwami na drzemki. Ostatnio zasugerowałam mu, żeby spróbował układać, ale nie chce. Ja skończyłam rozwiązywanie krzyżówek gdzieś w wieku 24 lat gdy zaczęłam układać. Teraz juz tylko układam, ale rzadko. Z wprawy w rozwiązywaniu nie wyszłam, bo jak Krzysiek sobie nie radzi, to ja kończę, ale mnie to już nie bawi...:) Teraz zarabianie na układaniu krzyżówek nie jest juz takie łatwe, bo układa komputer. Kiedyś miałam stałe zlecenia na krzyżówki panoramiczne i z tego żyłam. Teraz wydawnictwa juz krzyżówek panoramicznych nie biorą. Czasem można zdobyć zlecenie do czasopism, ale trzeba mieć szczęście.

Jeszcze przerabiam kurs stylizacji kulinrnej i nadal robię zdjęcia potraw. Mam z tego frajdę i chyba część błędów wyeliminowałam, ale w moich zdjęciach nie ma chyba magii. Albo to przyjdzie z czasem, albo i nie, ale robić nie przestanę. Kiedyś zrobię jeszcze kurs fotografii przyrody albo krajobrazowej, a moze oba i to będzie na tyle. Nie przewiduję kursu robienia portretów aczkolwiek to by mogło być ciekawe. Byłby jednak problem z modelami. Mam tylko Krzyśka, a on jest oporny. Mama sobie zdjęć robic nie pozwoli, a Sebastian nie pozwoli swoich zdjęć już nigdzie zamieszczać.

Mam problem z trzema drzewami, bo za bardzo się rozrosły. To dwa świerki i sosna. Nie wiem czy je przyciąć, czy zostawić. Szkoda mi ich, bo sa piękne no i mama kazała  zostawić je w spokoju póki żyje. Drzewa rosna tuż przy domu, są wysokie i obawiam sie czy nie uderzy w nie piorun. Mogłoby to być niebezpieczne.


A poniżej zdjęcie przerabiane w programie. Chyba z dużo światła z prawej strony, ale podoba mi się ten efekt świetlistości...Będą kolejne białe zdjęcia...

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.