Jednak mój orzech nie cały jest zniszczony. Jedna gałąź liście puszcza. Oby się utrzymała, gdy zetniemy te suche. Będzie wtedy szansa, że drugi orzech nie przestanie owocować.
Dziś Krzysiek ma pracę, a po pracy wyjdziemy do ogrodu. Robota teraz jest cały czas. My pracujemy po około 30 minut dziennie. Wtedy Krzysiek nie narzeka i nie wykłoca się tak. Dziś będzie nadal wycinanie dziczków i malin, a ja moze trochę poplewię. Trawa juz buja i trzeba ja wyciąć, a mama już się denerwuje na huk kosiarki na podwórku. Twierdzi, że celowo chcę ją wykończyć, bo mi na drugiej części domu zależy i chcę zarządzać calością. Ciężkie jest z nią życie. Oj ciężkie.
Dziś w domu mam sprzątanie kuchni. Chcę zdążyć przed przyjazdem Sebastiana. Została jeszcze kuchnia i spiżarnia no i schowek na kocie jedzenie i sienie. Wszystko poza sieniami chyba skończę do piątku. Wtedy przyjedzie...
W tym miesiącu planuję jednak zrobić ogród przed domem. Nie wiem ile to będzie kosztowało. Trochę pieniędzy mam... Jest szansa, że starczy, a w czerwcu moze płot... Myślę o tym by płot lamelowy przyczepić do zniszczonej siatki. Słupki są betonowe i teoretycznie mogłabym siatke zamontować, ale chcę sie oddzielić od sasiadów, bo nie chcę by mi na podwórko zagladali. Myslałam o ogrodzeniu betonowym, ale ponoć jest nietrwałe. Nie wydam kilka tysięcy na 5 lat.
Kupiłam tacę w srebrnym kolorze i stare kieliszki do zdjęć. Jeszcze trochę rzeczy chcę kupić, ale nie wszystko na raz... :)