Menu: Zupa grzybowa z makaronem, kotlety z fasoli, kefir, pomarańcza, orzechy włoskie. Orzechów jem codziennie pięć. Drzewo w tym roku obrodziło i cały koszyk orzechów trzeba zjeść, a że są zdrowe to jem bez wyrzutów sumienia. Na kotlety z fasoli miałam smak od dawna. To jednak sporo węglowodanów i oby moja waga to zniosła bez szwanku. Chodzą za mną kopytka z sosem grzybowym. Chyba w przyszłym tygodniu coś takiego zaplanuję. Nie umrę od tego przecież. Może też nie przytyję:) Spróbuję je zrobić z innej mąki. Może z pełnoziarnistej?
Strasznie się ochłodziło. W najblizszym czasie mają być przymrozki w nocy. Już nic w tym roku na dworze zrobić sie nie da. Trzeba będzie wcześnie palić w piecu. Jesień była trochę dziwna, bo nie było deszczu. Tęsknie za deszczem, szarugami i pogodą typowo listopadową. Tak mnie ona wycisza. W ogóle w życiu szukam wyciszenia, a unikam silnych emocji i adrenaliny. Nie lubie tych odczuć i szukam ich jedynie w książkach i filmach. Życie ma być bardzo spokojne, wręcz nudne. Chciałabym by mój partner tez takie życie lubił i nie dostarczał mi wrazeń. Krzysiek taki jest. Jeśli chodzi o Sebastiana to ten przeciwnie. Niby spokojny ale od kłótni nie stroni. Kocha broń, wędkowanie, szybką jazdę samochodem i motocyklem. Wybiera filmy akcji, pełne napięcia, pościgów samochodowych, walki i hałasu. Gdy jest u mnie w domu nigdy nie jest cicho. Nie wiem czy byśmy z sobą mogli dłuzej żyć pod jednym dachem ale mnie przyciąga jak magnes na zasadzie przeciwieństwa.