Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Mam sporo zainteresowań między innymi: ezoteryka, reiki, astrologia, anioły, uzdrawianie itp, czytanie, rysowanie, malowanie itp, pisanie/książki,blogi/ poezja w tym haiku a ostatnio przysłowia i aforyzmy, filmy, grafika, joga, układanie krzyzówek. Ogólnie kocham wieś, dom, ciszę, spokój, pozytyne emocje i nie znoszę wysiłku fizycznego... A odchudzam się bo miałam problemy z poruszaniem się i bóle kręgosłupa o zadyszce nie wspomnę a przy stadzie kotów i psie nachodzić się trzeba... Cel na ten rok 79 kg

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 1498568
Komentarzy: 54630
Założony: 12 kwietnia 2011
Ostatni wpis: 23 listopada 2024

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
araksol

kobieta, 60 lat, Będzin

163 cm, 83.00 kg więcej o mnie

Postanowienie noworoczne: do końca XII 2024 - 79kg

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

15 listopada 2018 , Komentarze (11)

Menu: Zupa grzybowa z makaronem, kotlety z fasoli, kefir, pomarańcza, orzechy włoskie. Orzechów jem codziennie pięć. Drzewo w tym roku obrodziło i cały koszyk orzechów trzeba zjeść, a że są zdrowe to jem bez wyrzutów sumienia. Na kotlety z fasoli miałam smak od dawna. To jednak sporo węglowodanów i oby moja waga to zniosła bez szwanku. Chodzą za mną kopytka z sosem grzybowym. Chyba w przyszłym tygodniu coś takiego zaplanuję. Nie umrę od tego przecież. Może też nie przytyję:) Spróbuję je zrobić z innej mąki. Może z pełnoziarnistej? 

Strasznie się ochłodziło. W najblizszym czasie mają być przymrozki w nocy. Już nic w tym roku na dworze zrobić sie nie da. Trzeba będzie wcześnie palić w piecu. Jesień była trochę dziwna, bo nie było deszczu. Tęsknie za deszczem, szarugami i pogodą typowo listopadową. Tak mnie ona wycisza. W ogóle w życiu szukam wyciszenia, a unikam silnych emocji i adrenaliny. Nie lubie tych odczuć i szukam ich jedynie w książkach i filmach. Życie ma być bardzo spokojne, wręcz nudne. Chciałabym by mój partner tez takie życie lubił i nie dostarczał mi wrazeń. Krzysiek taki jest. Jeśli chodzi o Sebastiana to ten przeciwnie. Niby spokojny ale od kłótni nie stroni. Kocha broń, wędkowanie, szybką jazdę samochodem i motocyklem. Wybiera filmy akcji, pełne napięcia, pościgów samochodowych, walki i hałasu. Gdy jest u mnie w domu nigdy nie jest cicho. Nie wiem czy byśmy z sobą mogli dłuzej żyć pod jednym dachem ale mnie przyciąga jak magnes na zasadzie przeciwieństwa.

14 listopada 2018 , Komentarze (4)

Nadal nie tyję. Urozmaicone jedzenie mnie bardzo cieszy. Myślę, że jesienny głod został opanowany i tym razem zwyżki w kilogramach nie będzie. Moje odchudzanie nie potrwa jednak 1,5 roku jak planowałam, a 3 lata. To jednak około 40 kg nadbagażu. Jestem w stanie te 3 lata zaakceptować, bo z upływem czasu będzie coraz lżej. Już teraz znacznie lepiej się czuję. Chciałabym tylko jak najszybciej 76 kg zobaczyć. To dla mnie granica nadwagi. Tylko cyferki ale ta waga by mnie bardzo ucieszyła. Nie wiem jednak czy w przyszłym roku tak na sto procent ją osiągnę. Może. Dziś zupa curry z fasolką szparagowa i warzywami, pieczona ryba, kefir,orzechy włoskie i pomarańcza.

Jeśli chodzi o inne sprawy to zanurzyłam się w przyjemnościach. Nic prawie nie robię oprócz pracy zarobkowej. Po całych dniach czytam, ogladam filmy i śpię. Nie chce mi się szukać nowych zajęć, nie chce mi sie uczyć. Ruch to wróg. Co dziwne na razie moja sprawność fizyczna sie nie zmniejszyła. Zastanawiam się czy to aby na pewno joga ja poprawiła? Obecnie przychylam się do tego by myśleć, ze jestem bardziej sprawna, bo schudłam. Mój organizm całe życie ruchu nie znał. Ja całą sobą się przed nim wzbraniałam. Chyba więc do sprawności, zdrowia i spokoju wewnętrznego będę musiała dojść jakąś inną drogą. Zdrowie to np Reiki, dieta, zioła, hipnoza, a spokój wewnętrzny to hipnoza i Reiki. Czy jednak sprawność bez ruchu jest możliwa? Moze tu schudnięcie pomoże?

Część materiałów do rękodzieła kupiłam. Została reszta na przyszły tydzień moze albo kupię dziś... Znalazłam bardzo fajną choinkę wycinana z drewna i parę kotów. Takie drobiazgi moze nie są eleganckie ale wdzięk swój mają. Do rustykalnego stylu pasują. Kocham jeszcze styl dworkowy, ale to juz kosztowna sprawa. Nie uśmiecha mi się pracować po całych dniach, zeby mieszkanie stylowo urządzić. Jest więc jakie jest, czyli w stylu sprzęganym, choć troche drobiazgów starych mam.

13 listopada 2018 , Komentarze (4)

Dziś miałam jechać do miasta opłacić biblioteczkę, ale sprawę załatwi Krzysiek. Niestety nici do haftu mi nie kupi i tym samym haftowania nie będzie. Do haftowania mam jeden obrazek, który kupiłam juz jakiś czas temu. Do niego była dołaczona włóczka ale włóczka sie ciężko haftuje. Muszę więc kupić nici. Więcej haftowania raczej nie będzie, bo to pracochłonne, a z robótka kłopot. Poduszki haftowane udręczone przez koty szybko by były do wyrzucenia, a obrazki trzeba oprawiać. Nie bardzo mam gdzie. 

Dieta na razie ok. Jestem zadowolona, bo głodu nie czuję i nie tyję.Ten jeden posiłek stały, który dołączyłam całkowicie mnie tez zadawala jeśli chodzi o ochotę na coś. Jem ukochane sałatki i o to chodziło. Na odchudzanie jeszcze przyjdzie czas. Może od stycznia ale to zależy od pogody. Dziś zupa fasolowa z warzywami, ziemniakami i pieczarkami. Do tego będzie sałatka z warzyw i tuńczyka, kefir, orzechy i pomarańcza. W grudniu dołozę kolejne 100 kalorii. Myślę, że to będzie posiłek stały. Moze pieczywo choć raz na kilka dni. Będę piec lub moze czasem kupię bułkę z dynią, którą ostatnio odkryłam w markecie. Ma około 170 kalorii tylko. Smakowała mi.

Nadal oglądam thrillery. Czytam takze z przyjemnością. W tym momencie kończę Cuchnący Wersal i myślę o Terapii Fitzeka. 

12 listopada 2018 , Komentarze (7)

Wczoraj przeliczyłam CPM już dla wagi do której chcę schudnąć. Brałam aktywność na  leżenie w łózku. Wyszło 1400-1500 kalorii. To by było dość dla mnie, bo bym była najedzona po pachy ale czy napewno tyle. Teraz jem około 1000, a czasem nawet 800. To przy tylu mogę tyć. Po schudnieciu będę koniecznie musiała popracować nad wyjściem z diety i oby mi się udało tak metabolizm podkręcić, żebym mogła około 1500 kalorii jeść bez szkody dla wagi.

Dziś niby weekend ale ja już chcę pracować. W końcu mam ten komfort, ze pracuję w domu i bez stresów. Zawsze tak chciałam pracować i pracuję. Wcześniej układałam krzyżówki i pisałam teksty ezoteryczne i psychotesty do czasopism. Pracy na etacie poza domem mam tylko trzy lata. W tym czasie pracowałam w sekretariacie w szkole, w dziale faktur i reklamacji jako specjalista i jako specjalista do spraw rachuby. Pracownikiem byłam bardzo dobrym i szybko awansowałam ale dojazdy do pracy to był koszmar. Podobnym koszmarem był pełny rynsztunek na wyjście, czyli eleganckie ciuchy, fryzura i makijaż. Trzeba było do fryzjera często chodzić i do kosmetyczki, robić codziennie paznokcie itp a nie znoszę tego. Teraz pracuję na leżąco na kanapie z kotem na kolanach i pasuje mi to.

Dziś zupa śledziowa z warzywami, pieczarkami, ziemniakami i ryżem, sałatka z jajek, pora i tuńczyka i sera, kefir, orzechy, pomarańcza.



11 listopada 2018 , Komentarze (12)

Wstałam późno, bo nikt mnie nie ponaglał. Dzwonił Sebastian i nie odebrałam. Zadzwoniłam przed chwilą i był strasznie wściekły, że tak długo śpię. Niech się złości. Nie jestem skowronkiem i o siódmej rano nie będę wstawać tak jak on. Krzysiek jest w drodze. Dojechali do Ryk w całości. Jeszcze powrót. Oby szczęśliwy.

Mój syn ostatnio stwierdził, że i ja i moja mama jesteśmy w szponach okultyzmu. Tak się dokładnie wyraził. :)Ja ponoć bardziej. On czyta sporo na ten temat i usiłuje mnie nakłonić bym zaczęła czytać biblię. Jest zielonoświątkowcem i nie moze znieść mojego tarota, mojej astrologii, Reiki itp. Ja raczej od katolicyzmu, kościoła, biblii trzymam sie z daleka i dobrze mi z tym. Nie jestem wrogiem kościoła, nie pluję na niego jadem ale i nie pochwalam postępowania księży. Jeśli chodzi o katolików to raczej z nimi nie dyskutuję. Dyskusje z zajadle mnie krytykującymi fanatykami ucinam. Nie uważam, zebym miała trafić do piekła, bo bardziej wierzę w reinkarnację. W innych cenię dobro, serce, empatię, miłość w tym do zwierząt, a nie to jaką wiarę ma. Nie uważam sie za złego człowieka zasługującego na potępienie i nawrócić mu sie nie dam. 

Jem tyle ile planuję i nie podjadam. Odkąd jem pokarmy stałe skończyły się jak na razie ataki wściekłego głodu, a w zasadzie apetytu. Na razie nie tyję. Schudłam 40 dkg. Dziś zupa musztardowa z pieczarkami i warzywami, kapusta z pieczarkami na gęsto, jabłko, orzechy włoskie.

Oglądam thillery. Jeden z ostatnich to Twarze w tłumie. Bardzo fajny. Dorian Grey moim zdaniem taki sobie. Moze dlatego, że temat mi nie leży. Gra aktorska za to świetna. Dom duchów bardzo fajny.

10 listopada 2018 , Komentarze (2)

Dziś byłam na zajęciach z malarstwa sztalugowego. Brakowało mi malowania i zajęcia były przyjemnością. Powrót autobusem to był już kłopot. Niby autobus zatrzymuje się blisko ale sama jazda, ludzie, gwar itp to to coś czego nie lubię. Dziś na dodatek spotkałam wścibskiego wujka. Wypytał mnie o wszystko. Wróciłam chora.

Kupiłam Sebastianowi magnez cardio, cerutin i witaminy. Nie dba o siebie i ja muszę go zmusić by brał. Krzyśka też chcę zmusić by magnez i cerutin łykał. Mogą być oporni obaj i będzie wojna. W przypadku Krzyśka będzie podawanie tabletek. Sebastian jest daleko i nie mam go jak zmusić. Chyba będzie szantaż. Tylko jak sprawdzę, ze naprawdę bierze. 

Ostatnio obejrzałam serial Medyceusze oraz filmy Znaki i Półmrok. Warto było.

Dziś po południu, raczej blizej wieczora moze skończę malować drzwi. To by był już koniec prac w domu. Zostanie tylko sprzatanie w pracowni i opróznienie bieliźniarki do końca, bo jeszcze tego nie zrobiłam. Jutro totalny stres. Krzysiek jedzie z bratem na groby do Ryk. Pewnie będą jechać szybko.

Dziś zupa z dyni z pieczarkami i warzywami, krokiet, kefir, orzechy włoskie. Może też jakiś owoc. Stopniowo podnoszę kaloryczność. Na razie nie tyję.

9 listopada 2018 , Komentarze (6)

Dziś jedną zupę zastąpię pokarmem stałym. Wprowadzę sałatki. Nie wszystkie muszą być z majonezem. Znalazłam fajny przepis na sałatkę śledziową z kapustą kiszoną, musztardą i olejem. Dziś mi Krzysiek produkty kupi i jutro moze ja zrobię. Majonez też Krzysiek kupi z tym, ze kielecki, bo jest bez konserwantów. To tylko na razie, bo będzie domowy. Blender kupię chyba dzisiaj. Będę jadła sałatki z dodatkiem małej ilości majonezu i trochę śmietany lub jogurtu i musztardy. Oczywiście małe porcje, bo są bardziej kaloryczne niż zupy. Na początek ostrożnie, żeby nie przesadzić. Za zrzucanie wagi wezmę się za jakiś czas. Moze wtedy waga z powrotem ruszy. Teraz ważne jest by nie przytyć z powrotem. Swoją drogą jestem rozczarowana reakcjami mojego organizmu. Inne osoby na diecie zupowej chudły po 50 kg a ja tylko 16. Niestety dłuższego przestoju nie dam rady przetrwać. Dwa miesiące to dość. Więcej cierpliwości nie mam. Po 10 XI może zrobię usg tarczycy. Może znowu mam guzy. Już tak miałam, a wtedy moje wyniki wskazywały prawie na niedoczynność i brałam eutyrox. Po eutyroxie zawsze chudłam.

Dziś zupa curry z ogórka świeżego. Do tego jabłko, sałatka, kefir i orzechy.  Teoretycznie jestem na 3 etapie przemiany. Nie jestem pewna czy wszystko robię dobrze, bo nie mam sie gdzie dowiedzieć szczegółów. Na grupie mój post z pytaniami nie został zaakceptowany, a cena konsultacji znacznie wzrosła. Szkoda mi na nią pieniędzy. Książkę miałam jedną i niewiele w niej konkretów było. To chyba celowa tajemnica, bo Pani Monika żyje z konsultacji. Zapisałam się na inne grupy, trochę poczytałam i będę kombinować. Oby mi się udało.

8 listopada 2018 , Komentarze (4)

Blender do majonezu już wybrany. Kupię w piątek i gdy przyjdzie dojdą sałatki. Na razie nie tyję i z koktajlami juice plus moze sie wstrzymam. Może się uda jakoś przetrwać ten okres głodu. Od stycznia powinno być już lepiej. Dziś grochówka z ziemniakami, marchwią i odrobiną makaronu. Moze głodna nie będę. Jeśli będę zjem dwa jajka gotowane albo jajecznicę z pieczarkami gotowaną na mleku. Mogę też zjeść opieńki panierowane jak kanie. Jutro Krzysiek jedzie na zakupy. Kupię też warzywa w tym do sałatek. Przymierzam się do kwaszenia kapusty, bo ta ze sklepu podobno jest z octem. Nie wiem tylko co z przechowywaniem. Zawsze przechowywana była w piwnicy ale to kłopotliwe i chcę spróbować przechować w spiżarni. Lubię kapustę kiszoną i surówki i na gęsto i kapuśniak. Uzywam jej też jako nadzienie. 

Dziś dalsze sprzątanie po remoncie. Jak się postaramy moze będzie koniec. Ulzyło mi, bo remont mnie gnębił. Problem mam z moimi starymi obrazami. To oleje. Niektóre z poczatku XX wieku.  Zrobiły sie strasznie ciemne. Nie wiem czym je wyczyścić, żeby nie zniszczyć.  Nadal pracuję, oglądam filmy i czytam. Dzień za dniem schodzi. 

7 listopada 2018 , Komentarze (2)

No i po remoncie. Dziś będzie myte okno i prane zasłony. Moze tez wszystkie obrazy na ściany wrócą, a dużo ich jest i trzeba je pomyć. Ściany są zniszczone i potrzebny jest generalny remont. Nie chcę robic gładzi ale w jednym miejscu trzeba odkuć tynk i zatynkować z powrotem, bo sie trochę sypie. Moze wiosną to zrobimy, bo teraz by nie schło tak jak trzeba. Krzysiek ponoć dostał cały etat i chyba już w piątek biblioteczkę kupię. 

Wczoraj znowu miałam napad głodu. Straciłam zupełnie motywację i tylko strasznie sie boję, ze przytyję. Myślę by kupić koktajle juice plus i o tej diecie na jakiś czas, bo na zupach jestem głodna. Tęsknię za pieczywem, majonezem domowym, sałatkami, warzywami z patelni, serami. Chyba spróbuję. Dieta jest rozsądna. Zakazana jest pszenica, kawa, herbata, tłuszcze zwierzęce, cukier i wszelkie konserwy. Chyba spróbuję tylko blender kupię, żeby majonez w domu robić. Myślę o tym by jeść 2 porcje zupy, 1 koktajl, jedną sałatkę lub coś typu warzyw z patelni albo pieczywa, sera itp i owoc lub orzechy włoskie. Nie liczę na to, ze schudnę. Mam tylko nadzieję, ze okres jesienny przetrwam i wagę zachowam. Od stycznia pewnie znowu zupy, bo ta dieta mi bardzo odpowiada. Jeśli chodzi o juice plus to nie kupię zestawu, bo mi pieniędzy szkoda. Wszystko można kupić osobno na Allegro, a sama dieta bez witamin tez działa. Szkoda jednak, bo te witaminy podobno sa bardzo dobre i stawiaja na nogi. Warto je brać.

Dziś zupa z fasoli, ziemniaków i opieniek. Dodam warzyw.

6 listopada 2018 , Komentarze (10)

U mnie zostało już tylko jedno malowanie i przybicie półki w pracowni. Dziś chyba będzie koniec. Przez tą ścianę mam upał gdy sie w piecu pali. Siedzę w podkoszulce. Koty opanowały bez problemów wchodzenie do toalety przez dziurę w drzwiach. Jest więc wszystko w porządku i dzięki remontowi mam większy komfort. Do końca tygodnia będzie sprzątanie, pranie kap, firan. Musimy się do soboty wyrobić, bo w niedzielę Krzysiek chce jechać z bratem do Ryk na groby. Chcą obrócić w jeden dzień i ja sie już denerwuję, bo pewnie będą gnać na złamanie karku. Nienawidzę szybkiej jazdy. Ja zostałam w czasach gdy jeździło sie 70km na godzinę i to mi odpowiada.

Z dietą mam problem. Wczoraj znowu byłam bardzo głodna i zjadłam dodatkowo jajecznicę i 2 kromki chleba z dżemem. Jem teraz około 1000 kalorii, a to chyba zbyt mało dla mnie. Chciałabym jeść choć z 1300 ale tyję. Te ciągłe walki z apetytem mnie strasznie męczą. Przytyć nie mam prawa. Przydały by mi się tabletki na ograniczenie apetytu typu Meridii. W zasadzie można je kupić w internecie ale boję sie wzrostu ciśnienia. Dziś będzie grochówka. Czy będą grzeszki trudno przewidzieć.

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.