Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Mam sporo zainteresowań między innymi: ezoteryka, reiki, astrologia, anioły, uzdrawianie itp, czytanie, rysowanie, malowanie itp, pisanie/książki,blogi/ poezja w tym haiku a ostatnio przysłowia i aforyzmy, filmy, grafika, joga, układanie krzyzówek. Ogólnie kocham wieś, dom, ciszę, spokój, pozytyne emocje i nie znoszę wysiłku fizycznego... A odchudzam się bo miałam problemy z poruszaniem się i bóle kręgosłupa o zadyszce nie wspomnę a przy stadzie kotów i psie nachodzić się trzeba... Cel na ten rok 79 kg

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 1498164
Komentarzy: 54630
Założony: 12 kwietnia 2011
Ostatni wpis: 23 listopada 2024

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
araksol

kobieta, 60 lat, Będzin

163 cm, 83.00 kg więcej o mnie

Postanowienie noworoczne: do końca XII 2024 - 79kg

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

4 marca 2022 , Komentarze (8)

Skończyłam książkę Kontakt z przodkami dr Daniela Foora i mam mieszane uczucia. Technika wydaje mi sie trudna. Poza tym ja unikam transow i nie bardzo mam zaufanie do istot nieznanych poza aniolami. Chętnie nawiązuję kontakt tylko z przodkami których znałam. W mojej rodzinie z tego co wiem z jednej i drugiej strony wydarzyly sie tragedie. Starsi przodkowie nie wszyscy byli krysztalowymi ludźmi. Mój pradziadek ze strony mamy byl zlym czlowiekiem, pijącym za duzo i znęcajacym sie nad zoną. Nie wiem czy juz jego dusza odzyskala spokój. Nie chciałabym spotkać jego ducha jeśli jeszcze oświecony nie jest. On jest na pewno zlą krwią, ale nie wiem czy to jego wina czy sam został skażony. Oczywiście bywam na cmentarzu przy jego grobie. Daję na wypominki, palę za niego świece, polecam go modlitwie w klasztorze. Oby to pomogło. Nic nie wiem o rodzinie mojego taty poza tym, że pradziadek też mial swoje za skórą. Nienawidził np. komunistów i ich bardzo zwalczał. Mój dziadek ze strony mamy czasem pił za dużo i bywał agresywny. Babcia sie go bała choć nigdy jej nic nie zrobił. Możliwa jednak była przemoc psychiczna. Ja pamiętam go jako dobrego, wrażliwego człowieka. Gdy wrócił z wojny z problemami psychicznymi życie z nim było trudne. Później zacząl brać leki i uspokoił się. Mnie z pewnościa kochał, ale przekazał geny agresywności mojej mamie, a ja tą agresję wyssaam z jej mlekiem i przekazałam dalej. To nie przekleństwo ciąży nad moim rodem jak twierdzi mama, a przyczyna kłopotów jest zła krew. W książce pisze jak uzdrowić ród. Jajednak w transy wchodzić nie będę. Rytuały z książki też mi nie odpowiadają. Wolę zwrocić się do aniołów. Przekładając to wszystko na język bardziej naukowy przyczyna problemów jest skłonność do nałogów i swoiste ,,usterki" mózgu, czyli wrodzone reakcje.

Mam problem, bo miesjce w bibiotece się zdecydowanie kończy. Już teraz staram się kupować ebooki. Zapas książek do czytania mam poteżny, bo z 50 pozycji. To na dwa lata jakieś. To w większości poradniki i książki naukowe. Staram sie teraz nic nie kupowac, ale czasem jednak coś w oczy wpadnie. Muszę myśleć o nowych półkach. W sypiani jest jedna i moze Sebastian zrobi dwie. Toby było na kilka lat dość, bo coraz więcej książek ukazuje sie w wersji ebooka. Nie czytam teraz dużo, bo tak do 30 książek rocznie. Wolę poradniki papierowe, bo to co ważne i co mam zapamietać podkreślam.

Kończy się kolejny tydzień diety i powinnam zobaczyć mniej niż 81 na wadze. Niby tyle jest, ale nie wiem czy to na stałe. Jeszcze waga moze skakać. Na razie brakuje kilogram do nadwagi. Jest na to jeszcze tydzień. Gdyby mi zostalo z 40 dkg ponad nadwagę to dietę przedłużę, bo skoro jest szansana szczuplejszy model na Vitalii to ja wykorzystam..

Przyszły mi kwiatki do domu. Wczoraj je poprzesadzałam. Tym razem w rękawiczkach. Warto było, bo paznokcie ocalały. Idą następne kwiatki. Te co przyszły to tajemnica i Krzysiek nie wie. On za kwiatkami nie przepada i utyskuje. Oby i te drugie udało sie w tajemnicy od kuriera odebrać. To jeszcze nie wszystkie.

Kupiłam surowy ametyst, bo chcę przygotowywać wodę ametystową. Będę pić.

3 marca 2022 , Komentarze (15)

Nie kocha prawdziwie ten, kto nie kocha wiecznie. - Eurypides

Czy wieczna miłość istnieje? Gdzie jest granica między wyrozumiałością, a masochizmem? Milość własna i szacunek do siebie, a miłość do kogoś? Jak to pogodzić? Czy tylko miłość idealna ma rację bytu? Ponoć w relacjach partnerskich ona nie istnieje. Miłość toksyczna czy na pewno każda uznawana za taką taka jest, a moze to tylko brak porozumienia, trafienia w potrzeby? Co zrobić gdy miłość przynosi cierpienie, ale partner nie jest złem wcielonym? Czy warto walczyć i związek i o siebie jednocześnie? Jak sobie pomóc? Takie pytania  teraz mam i wiele innych i to mnie zajmuje. Pewnie powinnam zacząć pracować najpierw nad sobą w kwestii związków, zanim zacznę pracować nad związkiem. Tu nie chodzi zresztą tylko o relacje partnerskie, ale o związki z ludźmi w szerszym znaczeniu. Najłatwiej jest odejść i zakończyć toksyczną, niewygodna relację tylko czy to dobre rozwiązanie? Czy jedyne? Nie mówię tu o relacjach zdecydowanie toksycznych, gdy druga osoba stosuje przemoc. Nie mowie o syndromie kata i ofiary. Chodzi mi o relacje gdy obie osoby kochają, gdy im zalezy ale czasem z różnych względów krzywdzą, bo nie mogą się dogadać. Jak rozpoznać, ze druga osoba kocha, a nie manipuluje? Miłość drugiej osoby do mnie jest sprawą nadrzędną. Gdyby sie skończyła to i moja stałaby sie przeszłością.

Co do trudnych miłości w moim życiu to jestem w tym momencie w takim punkcie, gdy one mi co prawda szarpia nerwy, ale w niczym mi nie szkodzą poza tym. Swoje życie realizuje. Nie jestem w permantnym stresie. Nie choruję w tym na depresję, śpię dobrze i nie śnia mi sie koszmary. Kto powiedział, ze zycie musi przypomnać zawsze raj? Życie nie jest w czarno- białych barwach. Są też odcienie szarości i ludzie tacy są. Czas to zaakceptować. Smutne jest tylko to, ze przez całe moje długie zycie znałam tylko jedna osobę, którą mogę określić jako pozytywna dla mnie. Nie ma jednak we mnie gotowości na zmiany i raczej pogodzę się ze starą, znaną biedą czasem niż poszukam raju.

Marzec i dziś chyba kupię truskawki. Trzeba jeszcze pójść sprawdzić ile. Stawiam w tym momemencie na 10-20 krzaczków. W zeszłym roku miejsce skopał Sebastian. Za kilka dni można już truskawki wsadzić. Tym razem nie pójdą na włókninę. Wolę plewić, a niech rosną bez przeszkód. Te na włókninie sie męczą tylko, akrzaczki bardzo liche. Poprzednie miejsce zarósł perz. Zniszczyam go. Teraz na tym poprzednim miejscu chcę posadzić  agresty i porzeczki.

Kupiłam sobie wisiorek z kwarcem rózowym, ale nie chcę łańcuszka. Pomyślałm o rzemyku. Kupiłam naturalny i przyszło coś sztywnego jak drut. Nawet zawiązać jest problem. Czy normalnych miękkich rzemyków juz nie ma? Wisiorek powiesiam na włoczce. Dziaa na czakrę serca, ale miał i zdobić. Sznurek nie zdobi. 

Sniło mi się, że prowadziłam samochód. To oznacza większą samodzielność ale i szanse. Ważne jest to, że miałam olbrzymią frajdę z tego. Zawsze po takim śnie mam ochotę iść na prawo jazdy. Moze i kiedyś pójdę. Potraktuję to jako przygodę i na zdanie się nie nastawię.

2 marca 2022 , Komentarze (10)

Ostatnio ciągle mi sie śnia autobusy. To oznacza społeczeństwo tak z grubsza. Wczoraj autobus na mnie czekał pod domem. Mialam jechać na wycieczkę nad morze. Morze to woda, uczucia, emocje. To wszystko mnie skłonio do przemyśleń na temat ja i spoleczeństwo. I wnioski sa takie, że im jestem starsza, tym robię się mniej spoleczna. Kiedyś bylam bardziej zżyta z osobami z pokolenia mojej mamy czy babci. Byli sąsiedzi z ktorymi rozmawiałam i któych nawet lubilam. To juz przeszlość. Obok mieszkają sami młodzi ludzie. Bardziej z pokolenia mojego Adriana. Ja ich w większości nie znam. Nawet z widzenia. Do tego w większości to osoby, ktore się do mnie na ulicę przypowadzily. Ja dość trudno zawieram znajomości. Nigdy do nikogo nie zagaduję. Co do mojej postawy to nie cechuje mnie za bardzo konformizm. Ludzie nie mają na mnie za dużo wplywu. Normy przestrzegam o tyle by innych nie krzywdzić. Żyje po swojemu. O mojej opinii nie będę tu pisać teraz, bo już był taki wpis. Jak na razie nie czuję się z tym wszystkim źle. Nie czuję się samotna czy wyobcowana. Nie czuję się też gorsza, bo mój syn to alkoholik, narkoman i przestępca, a mój dom jest zaniedbany. Syn jest dorosły i za niego nie odpowiadam, a o dom zadbam z czasem, ale nie dla ludzi a dla siebie.

Kwiatki w kuchni znowu nie ocalały poza jednym. Jest za zimno. Trzeba będzie kupić bluszcze i cisusy, ale te u mnie rosnąć nie chcą. Ciągle je przelewam. Nie wiem co sie stało. Kiedyś kwiaty miałam piękne. Miałam rękę. Teraz sie męczą. Ładne sa tylko w sypialni. Kupiam kolejne...

Chyba powinno do mnie wreszcie dotrzeć, że S jest alkoholikiem i jego zachowanie nie zawsze będzie dobre. Gdy jest trzeźwiejszy taktuje mnie dobrze. Jest łagodny, uważny, pomocny. Gdy wypije za duzo jego zachowanie zmienia się na niekorzyść. Powinnam to wiedzieć. Kto jeśli nie ja. Skończyłam przecież odpowiednią szkołę. Przecież zachowanie człowieka, każdego uzależnione jest od dawki alkoholu. On gdy wypije za duzo robi sie nieprzyjemny. Staje sie arogancki, butny. Zaczyna mnie nie szanować, poniżać i krytykować. Szuka zaczepki. Bardzo mnie to denerwuje. On mi ciągle powtarza, zebym sobie nie brała do głowy tego co mówi po alkoholu. Jeśli Krzyśkowi wybaczam złe zachowanie, bo jest chory to i S powinnam, bo alkoholizm to tez choroba. Inna sprawa, że Krzysiek sie leczy, a S nie chce. Ja też nie jestem ideałem i tak jeden jak i drugi mi wybaczają moje złe zachowanie. Jeśli chodzi o S to dał mi słowo, że juz moich zwierząt stresować nie będzie. Do tej pory czasem nie pozwalał wejść n łozko Pikusiowi i tupał za kotami, a konkretnie za Kajtkiem i Onką, bo ich nie lubi. Dobre traktowanie zwierząt to warunek by mógł przyjechać na święta. Musze przyjąc S całego takiego jaki  jest i albo go akceptuję w całosci albo w calości odrzucam w tym jego zalety, a ma ich sporo. Muszę przestać z nim dyskutować gdy jest pijany. To bez celu. Bez celu jest też walka z jego zachowaniem gdy jest pod wpływem. On nie będzie pod wpływem lepszy. Ono, to zachowanie nie zalezy od niego. Alkohol zatruwa mozg i muszę to zaakceptować. Nie stwarza zagrozenia fizycznego, bo tego bym nie zniosła.

Centaurus prosi o esemesy z napisem Ukraina, bo organizowany jest konwój i ewakuowane sa schroniska dla zwierzat numer 7412 koszt 4,92

1 marca 2022 , Komentarze (13)

Nie znoszę biustonoszy. Tych z drutami szczególnie. Ostatni taki niestety kupilam, bo tych miękkich, bez drutow w moim rozmiarze ciemnych nie było. Gdybym miała do wyboru kupowałabym tylko czarne. Biustonosz ma być niedrogi do około 100 zł, bo chudnę i będę moze musiala wyrzucić po 2 miesiącach. Teraz mam konstrukcję w której mi niewygodnie i która mnie drażni. W domu chodzę bez. Nienawidzę białej bielizny i innej jasnej. Poczekam do końca WO i może coś kupię nowego. 

Musze kupić S jakieś jedzenie. On niby nie chce ale schudl kilka kilogramow. Odchudzać sie nie odchudzał. Przypuszczam, ze nie miał co jeść, bo z pracą kiepsko. Już nigdy nie zostawię nikogo bez jedzenia. Dwa lata temu do mojej mamy przyszedł znajomy, ktory u nas to i owo robił, Chciał pozyczyć 50 zl na jedzenie. On pił ale miał rentę. Mama mu nie dała. Ja chciałam zrobić paczkę i zanieść. Dla psa też, bo miał psa, ale mama mi zabroniła. Za kilka dni znajomy zmarł. To mną wstrząsnęlo. Był dobrym człowiekiem i pracowitym.

Trochę planow na ten rok jeśli chodzi o pracę w domu i koło domu. Czy uda się wszystko zrealizować nie wiem. To zależy też od osób, ktore by miały to robić. Mama się już niczym nie interesuje. Jeśli to mi sie uda zrobić. To w przyszłym roku jak dobrze pójdzie zostanie wymiana pasa pod rynnami, okienka na strychu, okna u mamy i ocieplenie ściany od strony sąsiada. W kolejnym roku juz by było malowanie 3/4 domu. Nadal nie wiem co zrobić ze stroną od podwórza. Problem jest z oknami. Moje są nowe, ale mamy 4 stare. Ona nie wymieni i nie wiem czy mnie pozwoli. Większe remonty muszę skończyć do czasu aż Krzysiek pojdzie na emeryturę. Wtedy juz tylko drobne, bo pieniędzy będzie mało. Ja będę pracować, ale może być tak, że trzeba będzie zarobić na studia.

- wymiana piecokuchni

- naprawa dachu nad komorka na węgiel/papa/

- urządzenie ganku/podloga malować, malować drzwi, roleta na okno, światło, malować ściany/

- malowac pokój dzienny

- 1 lub 2 daszki nad schodami

- wytynkować dziury załatane przez S w podmurowce

- żwirek koło grobow?

- ocieplenie ściany i drzwi od strony pracowni

- gniazdko w łazience

- montaż 2 kamer na dworze

Dziś ostatki i u mnie będą faworki. Miałam piec na tłusty czwartek, ale i pączki i faworki przy diecie za dużo.

Kupiłam pierścionek ze szmaragdem i diamencikami. Szmaragd to kamień między innymi miłosci. Diament potrafi wydobyć najlepsze cechy charakteru. To też stałość, odwaga i pewność siebie.

28 lutego 2022 , Komentarze (4)

Ostatni dzień lutego i spadek wagi jest większy niż pzypuszczałam. Chciałam zrzucić do 82 kg, a będzie chyba kilo mniej.Zważe się jutro, by miesiąc zamknąć. Coraz większą nadzieję mam na nadwagę w tym etapie. Gdyby poszło dobrze to szansa minimalna wprawdzie ale i na 6 z przodu jest w tym roku. Przyszły rok juz powinna być waga w nomie. Górna granica normy, bo szaleć nie zamierzam. Wczoraj zjadłam dwie kromki chleba pszenno-żytniego z pasztetową wiejską/wieprzową/. Co dziwne waga nie skoczyła jak to zwykle po białej mące. Na poście czuję się dobrze. Zobaczymy co dalej. Jest to jakaś metoda, by cały dzień buzią nie ruszać.

Z nowego telefonu jestem bardzo zadowolona. Z siebie też, bo udało mi sie go uruchomić bez pomocy. Wszystko mam łacznie z postepem w Doulingo i pamietnikiem. Tak piszę czasem pamietnik. Jest w nim wszystko to o czym inni nie mogą wiedzieć. To moje myśli i uczucia. Traktuję to jako terpię. Moze kiedyś o tej technice napiszę. Muszę mieć nastroj. Nikt nigdy mojego pamiętnika nie przeczyta, bo jest szyfr...

Nowe swetry już zużyte, bo moje koty pracują łapkami i wyciągają z nich nitki. Ich prawo, bo każdy zadowolony kot ugniata.

Kupiłam ostatnie warzywa  na ten sezon. Sadzonki przyjdą po 20 kwietnia. Wcześniej muszę kupić ziemię i zrobić porzadek z pojemnikami i skrzyniami. W zasadzie bym chciała jeszcze patison, ale chyba w tym roku mieć nie będę.  Może Krzysiek dziś kupi nasiona tobym spróbowała rozmnożyć sama. W zeszłym roku dynie sie udało. Ma kupić bób, dymkę i łubin no i patison.

Zauważyłam, ze wolę mężczyzn postych, nieskompikowanych, którzy rozmawiają o życiu codziennym, prostych sprawach. Oni zwykle choć nie wszyscy nie prowadzą burzliwych dyskusji o polityce, religii itp. Krzysiek do intelektualistów się nie zalicza i wczoraj o Ukrainie rozmawiaiśmy krótko. Było o ludziach, zwierzętach. O ich cierpieniu, o ryzyku dla Polski a nie o stosunkach międzynarodowych i wielkiej polityce itp. Z Sebastianem to samo. Było bez zajadłości i mędrkowania. Wole takie rozmowy. I z jednym i z drugim mam dobry dobor astrologiczny jeśli chodzi o intelekt. Są aspekty między merkurymi i innymi planetami. Dobry dobor intelektualny to nie to samo co poziom intelegencji i wiedza. To raczej porozumienie, kontakt, otwartość na kontakt.

27 lutego 2022 , Komentarze (15)

Pozwól mi, Panie, być w świecie dotykalnym sakramentem Twej miłości: być twymi ramionami, które przygarniają do siebie i spalają w miłości wszelką samotność świata. - Chiara Lubich ...Taka myśl mi się wyświetliła dziś rano. Jeszcze nie wiem co znaczy, ale coś znaczy...

Dieta zmierza do końca i nie wiem co dalej. Będę jeść mało i obawiam się, że trzeba będzie z grubsza liczyć kalorie. To mnie martwi i nie bardzo sobie to wyobrażam. Jak tu liczyć kalorie tyle miesięcy. Mam jeszcze jedną stronę, ktora sama liczy, ale trzeba sobie zadać trudu i wprowadzić  wszystkie potrawy. Nie bardzo mi sie chce. Jakąś kontrolę muszę mieć. Wiem, ze to pachnie zaburzeniami odzywiania, ale nie mogę juz przytyć.

Sebastian zadzwonił z telefonu kolegi, a że czekałam na kuriera to odebrałam. Jest problem, bo nie ma pieniędzy na kartę do telefonu i na jedzenie. Nawet nie pije i praktycznie nie pali. Przyjechać nie przyjedzie, ale bez pomocy go nie zostawię. On pracuje dorywczo, a zima i nikt go do pracy nie woła. Jak nie ma telefonu to i kontaktu z nikim nie ma. Koło zamknięte.

Znowu eksperymentuję z postem przerywanym. Mam aplikację. Jem między 13 a 22. Z czasem moze zrobie mniejsze okno żywieniowe, ale dopiero wtedy gdy juz będę po diecie. Ponoć posty sa zdrowe. U mnie idzie trudno. Jak przed postem jadłam o 14 tak teraz chcę jeść dwie godziny wcześniej. Ot przekora, ale mnie to męczy. Dziś schab pieczony, kapusta z pieczarkami, pomidor i tuńczyk. Kalorii jeszcze nie zdjęlam, bo nadal chudnę. Dziś znowu mniej. Już prawie nadwaga, ale nie wiem czy uda się do niej zejść do 13 III. Oby by nie chce zostać na święta z  30 dkg ponad. Fajnie by było szczupejszy model na Vitalii zobaczyć...

Udało się porzadek w biblioteczce zrobić... Jest problem, bo miejsca juz prawie nie ma... Czas o czymś zacząć myśleć.

26 lutego 2022 , Komentarze (11)

Szukam jeszcze awenturynu zielonego na szyję. To kamień między innymi spokoju i harmonii. Dobrze działa na serce. 

Ja od dawna pracuję na sobą, żeby sie pozbyć gwaltowności w zachowaniu. Kiedyś reagowałam bardzo emocjonalnie. Byłam niespokojna i popędliwa. Odziedziczyłam to po dziadku i mamie. Potrafiłam czymś rzucić, a nawet kogoś co najgorsze, uderzyć gdy mnie atakował. Podejrzeawno u mnie osobowość borderline, ale nie zostałam nigdy zdiagnozowana. Nie akceptowałam tego wszystkiego w sobie i robiłam wszystko, by to opanować. Używam kamieni. Była kultywacja spokoju. Są medytacje, Reiki i joga. Wszystko to koi. Poza tym zmieniłam typ lektur i fillmów. Unikam tego co budzi nadmierne emocje. Rzadko już czytam thillery czy horrory. Nie używam psychodelików, nie piję dużo alkoholu. Piję zioła. To przyniosło efekt. Na codzień w moich emocjach, myślach panuje idealny spokój. Wybuchy zdarzają sie czasem, ale juz bardzo rzadko. Myślę, ze gdybym miała  obok siebie osoby pozytywne i stabilne emocjonalnie, wybuchów by nie było wcale.

Inna sprawa to intencje. Gdy byłm mlodsza przed okresem pracy nad sobą czasem miałam złe intencje. Gdy ktoś mnie skrzywdził laknęłam zemsty. To było złe, bo jest coś takiego jak karma. Ona wraca i osoba skrzywdzona wcale sie mścić nie musi. Inn sprawa, że czasem dobre intencje tez robią krzywde. Tak sobie myślę, ze moja mam krzywdzić mnie nie chciala. Ona chciała według jej mniemania dobrze dla mnie. Starała sie mnie wychować, a że miałam inne potrzeby i byłam po prostu inna, była przemoc, bo sie buntowałam. To samo Sebastian on ma raczej dobre intencje i mi krzywdy robić nie chce, ale tak czasem wychodzi. Pamiętam przypadek gdy sama miałam dobre intencje, a wyszło bardzo żle. Znalazłam u koleżanki w ogrodzie bezpańskiego kota. Ktoś go pewnie wyrzucił, a on schronił sie pod krzakiem agrestu. Był bardzo chudy i nie chodził. Przyniosam go do domu, a ze był dorosły i samczyk niekastrowany/ja miaam kotki/ umieściam go w komórce. Na chwilę. Bałam sie też chorób. Było lato. Byłam pewna, ze jak mu dam jeść i pić, zrobię zabieg bioterapii pozbiera się. Faktycznie dwa dni było dobrze. Zacząl wychodzić z komórki i łasić się, a później zupełnie niespodziewanie w nocy umarł. Strasznie mi go było żal. To był cudowny kot-miły, łagodny i ufał mi. Gdybym wtedy pojechała z nim do weterynarza. Moze byc przezył. Zasługiwał na to. Do dziś mam wyrzuty sumienia, że go zaniedbałam.

Tak byłam zadowolona z moich brokatowych lakierów do paznokci, bo trwałe, a tu okazało się, że w tym roku są niemodne. Ja za bardzo na mody nie zwracam uwagi na szczęście. Lakierów nie wyrzucę i będę sobie niemodna. Na pewno w domu. Co na wyjścia jeszcze nie wiem. Matowe mam dwa pewne, ale są pastelowe i nie do wszystkiego pasują. Inna sprawa, że teraz jak ktoś zrobi hybrydy to ich do każdego ciucha przecież nie zmienia.

25 lutego 2022 , Komentarze (3)

Koniec tygodnia oznacza u mnie luz i odpoczynek przy zamkniętej furtce. Dziś moze ja juz zamkniemy tuż po 15, bo paczki wszystkie na ten tydzień przyszły. Rano musiałam jeszcze wyjść po warzywa. Tym razem kupiłam seler na kotlety. Trzeba od czasu do czasu troche węglowodanów w postaci panierki zjeść, zeby później szoku dla organizmu nie było i tycia przez to. Dziś ryba wędzona z szczypiorkiem i papryką, schab pieczony i tuńczyk. Waga jeszcze spada i kalorii nie zdejmę. Dziś 30 dkg mniej mimo wczorajszych pączków. Tak byly jednak dwa. Jeszcze 1,8 i pożegnam otylość.

Kilka dni temu rozstrzygnęła sie dla mnie ważna sprawa związana z rosyjskim. Wynik pozytywny i dziś mogę juz powrócić do angielskiego i do matematyki. Z matematyki uczę się równań kwadratowych i powtarzam wszystko od poczatku. Teraz to geometria. Geometria nawet mi idzie, ale zapominam teorię. Jest tez taki problem, ze zadania rozwiązuję innymi sposobami niż osoby tłumaczące. Wyniki sie zgadzają, ale czy tak można?

Mam zaplanowane sporo zakupów i nie na wszystko juz zarobiam. Trzeba kupić żwirek do ogrodu, ziemię i ocieplacz na drzwi, a takze truskawki. Myślę o nowych meblach do dziennego i o krzewach owocowych. Chce pierścionek ze szmaragdem. Na szczęście wybrałam srebrny. Potrzeba  ponad 2000, a mam w tej chwili około 400 zł. Następne pieniądze będą 15 III, ale i nowe wydatki dojdą w tym ocieplanie ściany w pracowni... Rezerw nie chcę naruszać. Trzeba sie będzie zabrać za zarabianie w tym pisanie tekstow. Kilka zleceń i drobne wydatki ogarnę. Zostana meble. Będą chyba sosnowe. Znalazłam w internecie. Malowanie chciałbym w kwietniu po świetach i wtedy meble juz powinny być. Rezygnuję z szyb, bo nie ma kto ich pucować. Będą proste meble. Powinny pasować do starej, rzeźbionej biblioteczki.

Znalazłam bardzo fajny wisiorek srebro z kwarcem rózowym. Wisiorkow miałam kilka ale kamień kruchy i jeśli był przewiercany pekał. Mam wisiorek typu kamienia omotanego, ale nie mogę go nosić, bo strasznie swędzi mnie skóra. Chyba uczulenie na ten metal. Teraz chcę srebrny. Może uczulenia nie będzie...Kamień jest mi potrzebny na piersiach, bo ładnie będzie działał na czakrę serca. Od niej zależy między innymi miłość, ale nie ta erotyczna.

24 lutego 2022 , Komentarze (16)

DZiś tlusty czwartek i Krzysiek mi kupił dwa pączki i usiłował je we mnie wmusić. Kusił, nęcił i nawet mnie nazwał kochanie. Zjadłam jeden, a on 4. Wazy 78 kg. Schudł 4 kg. Jeszcze mi do niego brakuję. Muszę go w tym roku przegonić. Pączek jest wliczony w bilans. Będzie jeszcze schab pieczony i kapusta kiszona z pieczarkami. Dziś znowu na wadze mniej.

Żyjemy w złych warunkach, bo mieszkanie rzadko sprzatane. Niby nie jest jak w melinie, bo porzadek, ale sa pajęczyny i jest kurz. Zakurzone są ściany i obrazy, bo meble sparzatam. Czekam na malowanie. Trzeba będzie to później ogarnąć choć w pokoju dziennym. Tu jest najgorzej, bo piec. Jak ja tego nie znoszę. Mam alergię na kurz i zawsze po grubszym sprzataniu mam zatkany nos i spieczone wargi. Dziś będzie dalsze sprzatanie biblioteczki. Trzeba wszystko na pólce umyc w tym okładki książek, bo pyl z pieca jest wszędzie.

Telefon kupiłam i mam. Jeszcze czekam na pokrowiec. Mam też książkę o bliskości w związkach. Czytanie mi idzie kiepsko w tym roku. Dopiero trzy książki, a już prawie marzec. Chcę przeczytać 30 jak w zeszłym roku. To i tak mało, bo powinna być jedna na tydzień. Czytam poradniki i książki naukowe np z psychologii. To nie powieści i nie czyta się szybko. Wiedza ma byc przyswojona.

Znowu ogladam filmy. Wczoraj był o Nefrettete. Oczywiście dokument.

Józek zrobił sobie kuwetę pod łózkiem w sypialni. Codziennie jest niespodzianka, a kuweta czysta. Krzysiek sprzata i się wścieka. Józek to starszy kocurek. Ma conajmniej 13 lat. Niby jest zdrowy, ale od młodości ma wrażliwy żoładek i czasem zwraca albo nie je cały dzień. Z wiekiem zrobił sie lżejszy. To wspaniały kot. Jest bardzo duzy. Wzięłam go z internetu, bo pierwszy opiekun wyjeżdżał za granicę. Poźniej go odwiedził. Józuś nie przepada za pieszczotami i głaskaniem, ale całą noc śpi wtuony we mnie i lubi leżeć na kolanach. Tu na zdjęciu wygląda jak pręgowany, ale nie jest. To marmurek.

23 lutego 2022 , Komentarze (8)

Jeszcze luty i teoretycznie jeszcze trzy tygodnie diety, a ja juz zaczynam marzyć o jedzeniu. Śni mi sie sałatka z majonezem, paluszki rybne i oczywiście ziemniaki ze sosem, a nawet frytki. Wczoraj zjadłam bagietkę z szynką. Wszystko bylo wliczone w bilans. Czasami jem węglowodany i to jest zamierzone, a nie grzeszek. Dziś juz normalnie. Na diecię chcę być do 13 III wlocznie o ile będzie waga spadać. Jeśli przestanie wyjdę z diety wcześniej. Jest jeszcze przede mną obniżka na tydzień kalorii do 500. Jak tak na siebie patrzę to bardzo obszerna jeszcze jestem. To jeszcze niewiele ponad 2 kg otyłosci. Chciałabym to zrzucić w tym etapie ale chyba sie nie uda. Kolejny etap plaż połuniowych we wrześniu. Wcześniej oczywiście WO.

Jutro tłusty czwartek i plnuję zjeść pączka. To około 250 kalorii chyba. Nie aż tak dużo. Zmieszczę się w limicie. Faworki będą na ostatki, a wino dopiero na dzień kobiet. Dieta to dieta. Nie można przesadzać.

Megusia wczoraj miała czyszczene uszko. Zauwazylam, ze drapie je i miauczy. W uszku była jakaś biała wydzielina a ono było podraznione. Mam specjalny płyn do czyszczenia. Poczyszczę kilka dni i jak problem będzie nadal pojedziemy do weterynarza.

Wczoraj zauwazyłam, ze moj regal jest w fatalnym stanie. Jest z plyty i okleina się łuszczy. Trzeba kupić komodę o długości 180 lub dwie mniejsze. Na solidną drewniana za kilka tysięcy mnie teraz nie stać i muszę kupić niestety z plyty. Zerknę jeszcze na sosnowe. Mama ma w mieszkaniach po babci fajny dól od kredensu, ale nie da pewnie. Mogłbym go pomalować na biało. Jest bardzo pojemny. Krzysiek oczywiście problemu nie widzi i pieniędzy dać nie chce. Trzeba to załatwić względnie szybko, bo ma być w tym roku malowanie.

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.