Dziś będzie walka z szafą. Chcę zrobić porzadek na kolejnej polce. Chyba to będzie polka Krzyśka, bo jakoś specjalnie nie protestuje. Uzyl wprawdzie paru niecenzuralnych slow, ale groźne to nie było. Zaraz zamikł i zajął sie krzyżowkami.
Na razie wszystko prawie idzie zgodnie z planem. W tym miesiacu miały byc zrobione dwie baterie i są zrobione. Został do zrobienia gumolit. Już go kupiłam i czekam. Wybrałam drozszy, bo miał być grubszy i liczę, ze wytrzyma dłuzej.
Trzeba by pojechać z Fiusiem do weterynarza po nowy antybiotyk. To zależy od pogody. Drogi muszą być suche. Ostatnio gdy wracałam od fryzjera autobus tańczył, a ja o mało zawału nie dostalam ze strachu.
Przyszły mi czołenka i są dobre. Czuję się w nich jednak dziwnie, bo mają lekki szpic. Do tej pory takich butów nie miałam. Przyszedł sweter i spodnie. Przymierzyłam i wszystko pasuje.
Niepodoba mi sie moje podejście do diety, bo odchudzam sie skokowo. Jest to skuteczne, bo waga cały czas ma tendencje spadkową, ale drażnią mnie zwyżki. Jak ich ma nie być jak ciągle traktuję sie delikatnie i podjadam. Nie jem jakoś dużo, ale tak z 1400 kalorii wpada. Powinno być 800, bo waga jest bardzo wysoka i szybko powinna spaść. To już otyłość, a ja si e z soba cackam i sprawiam sobie przyjemności skutkujące tym, że w dany dzień waga nie spada. Wczoraj Krzysiek przyniósł ciastka. Jestem z siebie o tyle zadowoona, że zjadłam 3, a nie 13. Był rozczarowany, bo chciał mi sprawić przyjemność, a ja nie doceniłam... Miała być do świąt nadwaga i śmiem wątpić czy sie uda do tego dojść...Dziś: jajecznica z brukselką, jogurt pitny, schab pieczony, tuńczyk z marchwią.
Mam nową erotyczna zabawkę:) Fantastczna jest:) Zakochałam się od pierwszego użycia:)
Kupiłam żakiet...