W najbliższym czasie brat Krzyśka zrobi porządek z bateriami. Są do wymiany dwie. W łazience nad wanną i w kuchni. W tym miesiącu chcę jeszcze wymienić gumolit w ganku. Może też będzie jakiś kurs? Tani...
Czytam Porozumienie bez przemocy Marsalla Rosenberga. Książka mnie zainteresowała i kurs chyba zrobię. Obecnie mam nawyk stosowania czasem przemocy w czasie ostrego konfliktu. Robię wszystko by postawić na swoim i zwykle mi sie udaje. Uważam jednak, że stawianie spraw na ostrzu noża nie jest dobre. Gnębie zwłaszcza Krzyśka. On ulega i podoba mi się to, ale zastanawam się czy ta jego bierność nie wynika właśnie z tego, że go zdominowałam. Moze z tego powodu przestał w siebie wierzyć.
Zapisałam sie na wyzwanie 12 kg w 12 miesięcy. No zobaczymy. Na diecie jestem i idzie mi, ale kusi mnie, zeby spróbować diety delikatniejszej, nie tak restrykcyjnej. Niech trwa dłużej, ale bez tych skoków wagi. Chodzi mi o to by były spadki mniejsze jeśli chodzi o miesiąc. Może 2 kg zamiast 4. Na diecie bym była dłużej. Moze rok. Moze bym przywykła do małych porcji jedzenia. Nie wiem tylko czy tego typu dieta ma sens. Nie wiem ile kalorii jeść, żeby chudnąć. Nie wiem czy mnie to nie zniechęci. Czy będzie motywacja. W życu się tak nie odchudzałam. Chcę zejść do 44 rozmiaru jeśli chodzi o biust. W biodrach by byl niższy i w talii też.
Wczoraj ugotowałam obiad na piecu...
Wczoraj przyszła paczka ze swetrem. Czekam jeszcze na jeden. Mial być ostatni, ale spodobał mi sie jeszcze ten. Z tylu ma kokardę. Kupiłam ostatnio sporo ciuchów, ale ja kupuję rzadko i nigdy nie wyrzucam bez powodu. Zwykle zdąrzę zniszczyć. Teraz kupilam w dwóch rozmiarach. Następne zakupy moze jesienią.