Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Mam sporo zainteresowań między innymi: ezoteryka, reiki, astrologia, anioły, uzdrawianie itp, czytanie, rysowanie, malowanie itp, pisanie/książki,blogi/ poezja w tym haiku a ostatnio przysłowia i aforyzmy, filmy, grafika, joga, układanie krzyzówek. Ogólnie kocham wieś, dom, ciszę, spokój, pozytyne emocje i nie znoszę wysiłku fizycznego... A odchudzam się bo miałam problemy z poruszaniem się i bóle kręgosłupa o zadyszce nie wspomnę a przy stadzie kotów i psie nachodzić się trzeba... Cel na ten rok 79 kg

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 1498257
Komentarzy: 54630
Założony: 12 kwietnia 2011
Ostatni wpis: 23 listopada 2024

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
araksol

kobieta, 60 lat, Będzin

163 cm, 83.00 kg więcej o mnie

Postanowienie noworoczne: do końca XII 2024 - 79kg

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

30 stycznia 2021 , Komentarze (12)

Koniec tygodnia, ale w ten weekend będę pracować, bo zarobek w tym miesiącu mizerny. Niby  jakieś większe wydatki dodatkowe mi się nie szykują, ale i tak coś zarobić trzeba. Dziś będę pracować wcześniej, bo w tygodniu różnie bywa. Zawsze gdy jestem sama, boję się wróżyć, bo ktoś typu kurier może zapukać do drzwi.

Poza tym moze będzie kurs portretu, bo Krzysiek pracuje po południu i nie będzie przeszkadzać. Cały czas czytam i uczę się parapsychologii.

Dieta, ten etap się kończy. Dziś mniej jedzenia. Mam ochotę na kaszę czarną z kalafiorem i pieczarkami. Jutro kolejny dzień z mniejszą ilościa jedzenia, bo w poniedziałek liczę na spadek. Jeśli wszystko pójdzie dobrze, to wtedy skończę ten etap diety. Jeśi nie to jeszcze kilka dni. Muszę zejść do nadwagi...Koniecznie.

Kończy się czwarty tydzień ćwiczeń qigong. Idzie mi z tym, ze ćwiczę w swoim tempie, czyli nieco szybciej niż osoba prowadząca. Tak mi się lepiej ćwiczy. Patrzenie cały czas w komputer podczas ćwiczeń było męczace. W czasie niektórych ćwiczeń, trzeba patrzec w bok lub do tyłu. Teraz już pamiętam ćwiczenia.

Kupiłam sobie krem do depilacji twarzy i działa, ale trzymam 20 minut zamiast 5... Myślę, że z czasem włoski będą delikatniejsze. Kiedyś miałam kilka i niepotrzebnie zaczęłam golić, bo zarosłam i mam dużo. Lasera się boję  no i trzeba wyjeżdżać z domu licho wie gdzie... Teraz będę usuwać chemicznie. Może z czasem pomyślę o wosku.

29 stycznia 2021 , Komentarze (26)

Wczoraj byłam zobaczyć ile mamy opału i ten sie kończy. Trzeba kupić i węgiel i drewno. Gdy kupię wystarczy do końca sezonu. Będą dwie tony węgla i 3 m2 drewna na sezon. W tym roku to była buczyna i dąb. Trochę było grzane tez pradem. Rachunek rozwścieczy Krzyśka, ale trudno. W rękawiczkach w domu siedzieć nie będę. Teraz tylko wzdycham, żeby śnieg stopniał, bo kierowca nie wjedzie.

Niestety moje koty lepszych puszek nie chcą. W zeszłym miesiącu był strajk głodowy, bo próbowałam je przekonać. To była Smila. Trzeba było gryźć, a one wola Felixa kawałki w sosie. Inna sprawa, że dużo moich kotów juz zębów nie ma. Gdy Felixa kupię, wszystko z talerzy znika. Gdy jest Smila, dojada Pikuś. Teraz kupiam Felixsa, ale będą kolejne podejścia do Smili. Kajtek i Józek nawet do mokrego nie podchodzą. Józek jadał tylko Whiskas z kaczką. Teraz nic z kaczką juz nie ma.

Kupiłam sobie peeling do twarzy z wodą kokosową. Pięknie pachnie i pozostawia skórę cudownie gładką. Zobaczymy jak będzie po dłuższym stosowaniu. Mam też nową pastę do zębów. Ponoć je wybiela. Zobaczymy.

Znowu mi się zaczynają podobać faceci. Z przyjemnością patrzę na przystojnych aktorów, a myślałam że na starość mi przejdzie. Jak zwykle zwracam uwagę przede wszystkim na wysokich, szczupłych brunetów w typie Małaszyńskiego, Bena Alffecka. Podobał mi sie też Keanu Reeves, Brandon Lee. Spotykałam sie kiedyś z facetem w tym typie, ale krótko, bo nie pasował mi jego charakter. Za dużo pił, imprezował i chciał mną rządzić. Miał 15 lat mniej i ponoć był gangsterem. To wtedy zdałam sobie sprawę, że uroda to nie wszystko. Z aktorów z jasnymi włosami podobał mi się Żebrowski jako Skrzetuski I Brad Pitt.

Wczoraj mi Krzysiek kupił dwie cole po 850 ml i zapłacił ponad 12 zł. Za tą cenę nie będę juz kupować w tym sklepie. Zawsze był drogi. Zobaczę w innym. Do 8 zł kupię. Drozej nie.

Wczoraj wypróbowałam nowe sposoby na malowanie nieba w akwareli. Są całkiem fajne... Niestety mój papier nie jest doskonały i nie wszystkie sposoby da sie zastosować...

28 stycznia 2021 , Komentarze (14)

Dziś zamiast schudnąć przytyłam, bo zjadłam kika ogórków kiszonych. Zwykle tak mam, ale jem bo maja malo kalorii. W poniedziałek wychodzę z diety, bo mam dość. Może jak zacznę jeść będzie mi cieplej. Na razie okropnie marznę, a nie powinnam przy tych temperaturach. Najgorzej jest w czasie jogi. Pokoj ogrzewam trochę grzejnikiem elektrycznym, ale od podłogi ciągnie, a ja ćwiczę tylko asany leżące i siedzące. Wiem, że przy okazji się hartuję i to jest zysk. W tym roku jak na razie nie byłam przeziębiona. Pamiętam, że gdy w domu było przez kika lat grzane gazem całą dobę, to czasem chorowałam i kilka razy na sezon. Wystarczy, że ktoś kichnął w autobusie i juz to miąłam, a później dochodził kaszel i gardło. Gorączki raczej nie miewam.

Wszystkie luźne pieniądze na ten czas wydałam. Czekam na kolejne. Chcę kupić matę do akupresury i moze buty jak się dziewczyna z Vinted odezwie. Wpadły mi w oko nowe botki na grubszej nieco podeszwie i na obcasie. Nie wiem tylko jaki ten obcas wysoki. U mnie może byc góra 7 cm. Wyższych nie noszę. Nie noszę też raczej szpilek, bo ponad wszystko cenię sobie wygodę.

Powninnam się zabrać za rysowanie portretów. Chciałam robić minimum 1 na tydzień. Planuję dojść do 100 i wtedy uznam naukę za zakończoną. W takim tempie jak mam to mi dwa lata jeszcze zajmie. Niby nie mam zamiaru rysować na zlecenie, ale ślimacze tempo mnie nieco drażni.

Zmieniła mi się sylwetka i straciłam talię. Kiedyś miałam 30 cm różnicy miedzy talią a biustem i biodrami. Teraz wygąda na to, ze mam tylko okolo 25. To chyba już na stałe.

Ostatnio chce mi się ćwiczyć. Inna sprawa, że robię afirmacje Ja Agata lubię ćwiczyć.  To mogło zadziałać. Teraz ćwiczę około 45 minut dziennie. Jest 20 minut jogi głownie na kręgosłup, 20 minut qigong/8 kawałków brokatu/ plus kilka minut callanetiks. Callanetics to na razie jedno ćwiczenie na brzuch. Doszłam do 120 powtórzeń. Chcę dojść do 400, bo za inne ćwiczenia na brzuch sie nie biorę. Później dołozę ćwiczenie na uda i pośladki. Nie chodzi mi o super ciało, ale o kręgosłup i sprawność.

27 stycznia 2021 , Komentarze (10)

Kolejny dzień diety. W pasie już tylko 92 cm. To strasznie dużo jeszcze, ale było 116. Mam dziwny smak w ustach i trzeba by chyba zjeść więcej węglowodanów. Moze dziś coś zjem... Mam mieszankę warzywną na zupę i chcę ją wykorzystać do jajecznicy. Są w niej ziemniaki. Do tego będzie serek wiejski i kotlet mielony.

Wczoraj zrobiłam sobie perfumy z wosku i niestety przepis był kiepski, bo wyszły za twarde. Trzeba je kruszyć czym twardym, bo palcem się nie da. Zapach jest fajny. Takich perfum uzywam w domu. Używam też perfum w olejku. Na wyjście mam normalne z tym, że od niedawna kupuję tylko perfumy rozlewane. Kiedyś kupowałam oryginalne w cenie 300-400 zł, ale stwierdziłam, ze nie ma sensu przepłacać. Te rozlewane są rownie trwale, a na tym mi głownie zalezy. Część zaoszczędzonych w ten sposob pieniędzy wpłacam na potrzebujące koty. Czasem psy... Tak jest lepiej. Nie łatwo mi pozwolić sobie na zbędny luksus ze świadomością, że tak wiele zwierzat potrzebuje pomocy.

Dziś Krzysiek idzie po południu do pracy, a ja moze wezmę się za naukę. Tym razem to będzie akwarela, bo mam ochotę poczynić obraz. Wykupiłam kolejną lekcję u Krissa Wieliczko. Niedługo chyba poczynię obraz olejny, bo chodzi za mna zima... Trzeba jakiś wzór wydrukować.

Wczoraj spadł śnieg. Krzysiek miał w pracy wycisk, bo odśnieżanie. Ja siedziałam głodna, bo czekałam na zakupy. Jadłam po raz pierwszy o 16. Mam dość zimy i czekam na wiosnę. W tym roku zima mnie nie cieszy. Jest mi zimno. To pewnie dieta. Było w domu 18 stopni i marzłam więc rozpaliłam w piecu. Krzysiek sie nawet nie wściekł. Przyniosłam też drewno i trochę węgla. To nie było trudne, ale drżałam o kręgosłup.

26 stycznia 2021 , Komentarze (12)

Pierwszy dzień po Krzyśka urlopie. Musiałam rano wstać i przenieść się do pokoju dziennego, bo idzie kilka paczek. Od wczoraj pracuję zawodowo. Długo siedzę na portalu z wróżbami, pisze teksty i mam też zabiegi Reiki. Dziś Krzysiek po pracy jedzie na zakupy. Ma opłacić rachunki i kupić żywność. Mało tego jeszcze, bo nadal dieta. To już ostatni tydzień o ile waga do nadwagi spadnie. Jeszcze trochę jedzenia z zeszłego tygodnia mam. Dziś mniej jedzenia, bo jutro chcę zobaczyć spadek. Na razie ta przerywana dieta mi służy. Znalazłam sposób na siebie. Jak dobrze pojdzie, to od przyszłego tygodnia zacznę już kalorii po 100 co tydzień dodawać. Dojdę do 1200. Z czasem wprowadzę trochę węglowodanów, ale mało. Będę bazować na strączkowych i unikać białej mąki. Nie mam prawa przytyć. Od maja znowu dieta i kolejne 4 kg. Dziś 20 dkg mniej...

Jutro znowu trochę czasu poświęcę na naukę. Teraz to akwarela, portrety i parapsychologia. Mam już też psychologię i hipnozę.

Dieta trwa. Prawie finisz tego etapu. Już mam myśli o innym jedzeniu. Marzę o ziemniakach. Chciałbym zjeść odpiekane z jajkiem sadzonym i piórkami cebuli. Zjem już moze w przyszłym tygodniu. Kusi mnie fasolka po bretońsku, ale muszę poczekać, bo to bardzo dużo kalorii. Znowu piję colę 0, ale przez ostatnie dwa dni miałam normalną. Wliczyłam w bilans i przez to było bardzo mało jedzenia. Nie przytyłam ale i nie schudłam. Dziś koniec grzeszków i normalne jedzenia. Tyle że mało, bo coś jutro musi spaść.

Staram się ograniczyć czas spędzony w internecie poza czytaniem i nauką. Chcę dłużej czytać książki.

Kupiłam kiedyś kilka herbat yogi tea i przyszły... Ostatnio wolę je od herbat sypanych.

Czekam na rozliczenie z jednej antologii i kupię chyba tą książkę...:)

25 stycznia 2021 , Komentarze (18)

Nowy tydzień i nowe plany. Już zaczynam pracę. Dziś wróżenie i tekst pozycjonerski na portal. Będzie mi się dość ciężko zabrać, bo przez pobyt Sebastiana rozleniwiłam się trochę. Będzie powolny rozruch... Sebastian zaraz jedzie, a ja sie denerwuję drogą. Nie ma już transportu na miejsce. Musi się przesiąść. Jutro Krzysiek idzie do pracy. Szybko mu ten urlop zleciał. Ja będę musiała wstać wcześnie, bo kurier.

Dieta ok. Zostało jeszcze około kilograma. To cel na ten tydzień. Dziś mniej jedzenia, bo wczoraj zjadłam więcej. 

Adrian już płotu nie maluje, bo stwierdził, ze za mało zarabia. 10 zł chciał zarobić w 10 minut, a przy malowaniu miał za 30 minut. Pomaluje Sebastian wiosną, a on niech sobie radzi.

Dziś mija trzy tygodnie codziennego qigong. Jest postęp. Pamiętam większość ćwiczeń. Lepiej oddycham i udaje mi się stać przez chwilę na palcach. Z tego ostatniego najbardziej sie cieszę, bo ciągle chodzę ostrożnie i mam wrażenie, ze stracę równowagę.

Chcę kupić collagen i matę do akupresury. Nie wiem czy to coś da, czy już z bólem kręgosłupa i kości ze względu na wiek będę musiała sie pogodzić. Muszę też kupić kredkę do oczu. Oczywiście czeską. Kosztuje 2 zl, ale kupuję ją już chyba 30 lat...

Znalazłam fajne sznurowane botki na Vinted. Wyslałam pytanie o wysokość obcasa... Moze kupię...

Dziś mam do obejrzenia dwa filmy w internecie - dokumentalny i western.

Nowy film... Mam jeszcze kilka o qigong...

24 stycznia 2021 , Komentarze (8)

Koniec tygodnia. Był pracowity. Cieszy mnie to co zostało zrobione. To wszystko na ten moment. Gdy Sebastian przyjedzie wiosną, może wytnie już suche drzewa, potnie je i pomaluje sień. Wszystko zależy od temperatury. Dziś nikt nic robić nie będzie, a jutro już jedzie. Teraz jeździ pociągami, bo autobusy zawieszone.

Muszę kupić nową patelnię. Myślę o mineralnej, bo teflon bardzo szybko niszczę. Nie lubię używać specjalnych łopatek. Używam noża albo widelca.

Dieta idzie. Dziś 40 dkg mniej. Jest 1,3 kg w tym tygodniu. Zobaczymy jeszcze jutro. Jutro zaczynam ostatni tydzień diety. Chcę zejść do nadwagi, czyli do 79,8 kg. Swoją drogą nie wiem czy nie pociagnę dłuzej jeśli będzie spadać. Kusi mnie. Dziś bigos z kapusty kiszonej, pieczarek i schabu. Kilka porcji...

Odwilż. Śnieg znika w bardzo szybkim tempie. Już znowu jest szaro i ponuro. Nie zdążyłam nacieszyć sie śniegiem i już go nie ma.

Wróciłam do oglądania telewizji. Z przyjemnościa patrzę na filmy dokumentalne - historyczne i o zwierzętach. Oglądam też filmy fabularne.

Kupiłam trochę kosmetyków - tonik, wybielającą pastę do zębów, pelling do twarzy i krem do depilacji twarzy. Co do kremu to pewna go nie jestem, ale wypróbuję. Kończą mi sie kremy. Myślę o czarnym mydle Agafii.

Wspomnienie o zimie...

23 stycznia 2021 , Komentarze (7)

Dziś mniej jedzenia. Będzie serek homogenizowany, pomidor i jajka. Jutro czekam na spadek. O matko jak to powoli idzie. Jeszcze przyszły tydzień i może nawet kolejny. Zostało trochę ponad 1 kg. Kolejny etap w maju. Wtedy zawalczę o 75 kg. Jak dobrze pójdzie to we wrześniu kolejny etap i kolejne 4 kg. Marzenie to 71 kg. To by już była waga znośna. Byłoby około 107 w biuście, 83 w talii, 107 w biodrach. Będzie za dużo o 4 cm w talii do zdrowego poziomu tkanki tłuszczowej. Muszę zejść do około 67 kg.

Mam już gotowy zestaw jogi na kręgosłup. Wyszło około 20 minut. Wymieniłam sporo asan na ćwiczenia z programu Oli Żelazo. Tym razem nie poddam się szybko. Będę ćwiczyć minimum kilka miesięcy i śledzić postępy. Będzie też qigong 20 minut i callanetics. Koniec z jogą typu dochodzenie do trudnej pozycji. To wprawdzie satysfakcja ale kręgosłup ważniejszy. Może też kupię matę do akupresury. Kupię też chyba opaskę, bo chcę mieć sygnał, że za długo jestem w bezruchu. Daję sobie czas do końca roku. Teraz spalam  celowo około 200 kalorii dziennie. Teoretycznie to prawie kilogram miesięcznie...

Od marca u mojej fryzjerki będą robione paznokcie. Jestem chętna oczywiście. Wreszcie będą wygladay jak trzeba. Co prawa kilka razy przyjeżdzała do mnie kosmetyczka do domu, ale teraz nie jeździ, bo koronawirus.

Dziś ostatnie prace w domu. Sebastian poprawi karnisze, bo zerwały je koty. W poniedziałek już jedzie. Na razie jest spokój. Nie kłóci sie ze mną, ale czasem drażni i jest uparty co mnie denerwuje. Wtedy wybucham. Chyba ma rację, ze to ja zaczynam, ale jak mam reagować gdy rozmowy nie skutkują? Adrian nadal maluje płot. Ja na razie nie pracuję zawodowo. Czekam aż pojedzie Sebastian. Krzysiek we wtorek idzie do pracy i zacznie się normalne życie.

22 stycznia 2021 , Komentarze (25)

Koniec tygodnia. Pobyt Sebastiana u mnie się kończy. Trochę pracy jest zrobione. Pociął sporo drewna na rozpałkę i do palenia, naprawił zamek, zbil 2 skrzynie na warzywa. Następnym razem przyjedzie na święta. Adrian skrzynie na warzywa pomalował drewnochronem. Środek jeszcze został i będzie zużyty na plot. Już Adrian maluje...

Dieta mi idzie. Dziś będzie pizza wegetariańska, ale wliczona w bilans, kefir, barszczyk, jajecznica z pieczarkami. Kalorii będzie nieco więcej. Jeszcze 20 dkg i będzie kilogram w tym tygodniu. Zostanie jeszcze kiogram do pilnego zrzucenia. Gdy będzie 79,8, czyli nadwaga chyba wyjdę z diety. Powrót w maju i walka o kolejne 4 kg. Dieta plaż południowych jest o tyle dobra, że nie chce się jeść. Inna sprawa, ze teraz biorę Siofor to cyrków z insuliną nie ma. Dziś 60 dkg mniej.

Przyszedł mi katalog z roślinami. Coś bym chciała kupić, ale nie bardzo wiem co mi przetrwało z zeszłego roku. Są nawet drzewa kolumnowe. Chodzi za mną czereśnia, jabłoń, grusza. Bardzo już czekam na wiosnę. Sporo nowego u mnie w ogrodzie i jestem tego ciekawa. Jest posadzonych sporo kwiatów wiosennych. Są drzewka kolumnowe i krzewy. Będzie uprawa w skrzyniach. Sezon będzie raczej pracowity.

PO ćwiczeniach callaneticsu widzę jak mi z wiekiem ubyło energii. Gdy ćwiczylam trochę w wieku 30 lat, zaczynałam od 200 powtórzeń ćwiczenia na brzuch. Teraz zaczynałam od 50, bo więcej nie dałam rady :( Dokładaam codziennie po 10. Jeszcze nie wiem czy dołożę 2 inne ćwiczenia czy po prostu będę wykonywać to jedno, ale w większej iości powtórzeń. Kiedyś tak właśnie ćwiczylam i wyniki były. Na razie ćwiczę codziennie. Gdy dojdę do 400 powtórzeń, będę ćwiczyć co drugi dzień.

21 stycznia 2021 , Komentarze (8)

Sebastian próbował naprawić stary zamek od drzwi do sypialni. Nie bardzo byłam do tego przekonana... Naprawił. Jest genialny. Nie wiem na jak długo to pomoze, bo Krzysiek drzwiami trzaska. Sebastian twierdzi, że długo nie wytrzyma, bo części są z plastiku.

Dziś mniej jedzenia, bo jutro liczę na kolejny spadek. Następne zrzucanie sobota, niedziela. W poniedziałek rano chcę się zważyć i oby na ten tydzień i 1 kg mniej łącznie było. Krzysiek kupił mi kalafior to dziś będzie z pieczarkami. Do tego będzie schab pieczony.

Kupiłam sweter i leginsy w panterkę. Przysłali mi tylko getry, a sweter ma być za kilka tygodni.

Wczoraj wymieniłam 4 asany na te, które warto wykonywać przy problemach z kręgosłupem lędźwiowym. Kilka ćwiczeń może dołożę w tym w ruchu. Przewiduję około 5 minut dłuższe ćwiczenia. Ćwiczę też callanetics. Na razie jedno ćwiczenie na brzuch. Wreszcie doszłam do 100 powtórzeń. Chcę dołożyć z czasem jeszcze dwa, z tym, że jedno jest na dwie nogi, a w zasadzie na każdą osobno. 

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.