Już po świętach co mnie cieszy. Przytyłam 3 kg i jest tragicznie. Dieta juz trwa. Waga spada. Dziś już nie było spania do popoludnia, bo Krzysiek pojechał do miasta po zakupy. Ja czekam na kurtynę świetlną. Jestem na diecie niskowęgowodanowej. Nie jem pieczywa i nic tego typu. Jem około 800 kalorii. Jak kurtyna przyjdzie zadzwonię do znajomego by ja zamontował. Oby się udało w tym roku.
Jeśli chodzi o węgowodany, to chyba muszę ich ilość na stałe zmniejszyć. Nie wolno mi będzie jeść więcej niż 100 g. Zwłaszcza pieczywo mi szkodzi. Muszę się przerzucić na ciemne. Trzeba będzie chyba mrozić, bo u mnie w sklepie są znim problemy.
Od dziś już dłużej będę siedzieć na portalu z wróżbami. Mam też do napisania 3 teksty. Nie są płatne, ale podnoszą mi pozycję na portalu. Mam też wróżbę z kart lenormand na przyszły rok. Moze będzie akwarela albo portret.
Ostatnio przy tych temperaturach pokoj dzienny nagrzewa sie do 26 stopni. Mnie jest zdecydowanie za goraco. Chcialam zamiast w piecu kominkowym, palić w piecokuchni, ale Krzysiek sie nie zgadza. Uparł się. Woli otwierać okno... W sypialni też jest za gorąco. Już pierzyna zdjęta i koce też. Jest 15 stopni. To w sam raz, bo ciepła nie znoszę. Ja jestem raczej zimnolubna i Krzysiek też.
Zamówiłam dla mamy kalendarz z moimi zdjęciami. Wybralam Tatry, bo je kocha. Planuję jeszcze zamowić dla nas z naszymi kotami i fotoksiążkę z kotami...