Środa. Lubię ten dzień, bo od jutra już widać koniec tygodnia. Teraz Krzysiek dużo pracy w środy nie miał, ale może mieć, bo galerie zamknięte i wszyscy gnają na targ. Ostatnio przychodzi zmęczony i żal mi go. Ma prawie 60 lat i do tych bardzo krzepkich nie należy. Energiczny też nie jest. Gdy był w liceum krotko pracował umysłowo i podobało mu sie to. Teraz nie ma szans, bo chory i uczyć sie nie chce. Kilka lat temu była praca prawie umysłowa w zakładzie pracy chronionej. Trzeba było wypisywać etykiety na odzież ochronną. Później trzeba było je drukować. Miał być obuczony, ale nie chciał. Chciałam wykupić kurs komputer i internet dla seniora, ale też nie chce. Moim zdaniem nie ma lotnego umysłu. Jest wręcz ociężały, co mnie drażni. Z drugiej strony wiedzę ma dużą. Zwaszcza z historii i geografii raczej też. W teleturniejach jest lepszy ode mnie, bo ja myślę wolno i szukam w pamięci. On nie musi.
Pogoda jest niezła jak da mnie, bo stosunkowo ciepłoi nie muszę codziennie palić w piecu. W niektóre dni siedzimy przy grzejniku. Będą koszty, ale jest wygoda. To też ważne. Ja na razie nie paliam ani raz. Pali Krzysiek. Jest uszkodzony ruszt, a nowego pieca kupić jeszcze nie chciał. To niech pali.
Wczoraj zrobiam co planowałam. Dziś muszę zrobić porządek z kwiatkami w ganku. Czekają szczawiki i begonie. Trzeba je obciąć i schować na zimę. Szczawiki przetrzymuję co rok, ale begoni nie probowałam. Begonie miałam bardzo ładne i chyba w przyszym roku kupię kolejne kolory. Pelargonie też spróbuję przetrzymać. Niestety do lekarza muszę jechać jeszcze raz, bo tym razem trafiam na kwarantannę. Wizyta w poniedziałek...
Znalazłam pana na Olx do drobnych prac w domu. Krzysiek się wystraszył, ze trzeba płacić i co nieco sam robi.
W tym miesiącu chciałabym kupić jeszcze dwie książki. Nie wiem czy się uda... Ważniejszy jest fryzjer...
Znalazłam bluzki z nadrukiem. Niby nie przepadam, ale te bym chciała. To koty i sowa...
Skończyłam dorosłe dziewczynki z rodzin dysfunkcyjnych. Książkę moim zdaniem warto przeczytać, bo wyjaśnia skąd potrzeby i emocje się biorą. Książka bazuje na dwoch typach kobiet- podporzadkowanych i dominujących. Niestety ja jestem mieszankąobu typow:( Książka stawia na budowanie niezależności. To kolejna pozycja i wnoszę, że to teraz modne. Krytykuje wręcz potrzebę miłości. Ponoć to uzależnienie - spadek po dzieciństwie gdy tej miości brakowało. Ja jednak do niezaeżności nie dążę i z tym się nie do końca zgadzam. Nawet zwierzęta żyją w parach i to jest normalne. Nie widzę nic złego w bliskości i potrzebie posiadania ukochanej osoby o ile to nie jest relacja toksyczna. To tyle w wielkim skrocie.