Trzy tygodnie diety zupowej za mną. Leci błyskawicznie. Niech leci. Ważne, że spadki są. Spada średnio 0,9 kg na tydzień. Ciekawe ile będzie spadać we wrześniu. Liczę choć na 2 kg mniej. Chciałabym do 82 kg zejść. Dieta mi nie dokucza. Nie chodzę głodna, a zupy mi smakują. Jeszcze na podajadanie nie mam ochoty. Jeszcze nie wiem czy w październiku będę na drugim etapie czy na trzecim. Jeśli waga będzie spadać to chyba na trzeci nie przejdę. Z drugiej strony boję się jesiennego głodu. Zwykle wtedy tyję. W tym roku nie wolno mi przytyć. Dziś zupa z ciecierzycy z pieczarkami, kefir, pomarańcza.
W rywalizacji na formu zajęłam pierwsze miejsce w ilości zrzucownych kilogramów. Wczoraj ugotowalam tak dobra zupę, ze zjadłam ja wszystko w godzinę. Później był post... Nadal nad sobą nie panuję, gdy coś mi smakuje jem aż skończę...:(
Nadal codziennie szkicuję. Dziś chyba zrobie podejście do architektury. Założylam sobie, że zrobię po 100 rysunków róznych rzeczy i oczu i wtedy dopiero zobaczę co dalej.
Facet od krat antywłamaniowych nadal nie odpowiada. Chyba pomyślę o folii antywłamaniowej i czujniku ruchu z syreną i światłem.