Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Mam sporo zainteresowań między innymi: ezoteryka, reiki, astrologia, anioły, uzdrawianie itp, czytanie, rysowanie, malowanie itp, pisanie/książki,blogi/ poezja w tym haiku a ostatnio przysłowia i aforyzmy, filmy, grafika, joga, układanie krzyzówek. Ogólnie kocham wieś, dom, ciszę, spokój, pozytyne emocje i nie znoszę wysiłku fizycznego... A odchudzam się bo miałam problemy z poruszaniem się i bóle kręgosłupa o zadyszce nie wspomnę a przy stadzie kotów i psie nachodzić się trzeba... Cel na ten rok 79 kg

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 1594999
Komentarzy: 56243
Założony: 12 kwietnia 2011
Ostatni wpis: 4 lutego 2025

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
araksol

kobieta, 60 lat, Będzin

163 cm, 85.20 kg więcej o mnie

Postanowienie noworoczne: do końca XII 2024 - 79kg

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

1 września 2019 , Skomentuj

Karty Mistyczny tarot marzyciela przyszły mi w piatek. Są piękne o złoconych brzegach i od razu złapałam z nimi kontakt. Coś mnie do nich ciągnęło od początku. Jeśli chodzi o karty to mam kilka talii, bo lubie kupować. Czasem zmieniam, a to poszerza interpretację. Przyszedł mi też różaniec na palec i niestety wybrałam za duży. Teraz pasuje na palec wskazujacy, a miał być na środkowy. Jak schudne będę musiała kupić nowy. Mam też już cudowny medalik.

Kupiłam kolejna zabawke dla kotów. To kula, która kot toczy, a przez dziurki wypadaja chrupki.

Odkąd zajęlam sie religia katolicką w moim życiu zapanował jakby większy spokój. To dobrze, bo szukalam go. Niestety zauważylam też coś niepokojącego w snach. To się zaczęło odkąd zaczęłam odmawiać rózaniec. Śni mi się, że jestem agresywna. Obawiam się, że moja podświadomość moze się buntować. To też może mieć coś wspolnego z tym, ze chcę zrezygnować ze znajomości z Sebastianem. Wyjaśni się z czasem. Na sennikach nie bardzo polegam. 

Z dietą jadę dalej. Dziś zupa fasolowa z pieczarkami i ziemniakami.

Miłość

 

jest miłość szczęśliwa

wyśniona pełna ciepła

 i jest trudna

gdy ból kąsa serce

a ciche dni następują po burzach

jest miłość w samotności

gdy duszom nie po drodze z sobą

albo gdy jedna od drugiej stroni

i jest miłość surowa trzeźwa

nie karmi czułością osądza karci

jak rodzic niesforne dziecko

jest też toksyczna

ta przynosi więcej rozpaczy niż rozkoszy

i jest jak opoka trwała

i nietrwała bo odchodzi ledwie po preludium

 

31 sierpnia 2019 , Komentarze (11)

Koniec tygodnia. Był dość męczący dla mnie, bo i przetwory i przyjeżdżał kurier za kurierem. Do tego oczywiście praca. Jutro miesiąc diety i niestety schudłam mniej niz planowałam. Jest tylko 4 kg mniej. Może by było więcej, ale przez upaly puchnę. Oby to byly upały, a nie przestój. Mimo wszystko dietę pociągnę  napewno przez wrzesień. Może choć 2 kg jeszcze spadnie. Menu: krupnik z grzybami, jablko i kefir.

Dziś chcę zrobić cos w rodzaju mapy marzeń. To graficzne przedstawienie planow na kolejny rok numerologiczny. Zacznie się wedlug niektorych numerologów wraz z wrześniowym nowiem.Ten plan z poprzedniego w większości zrealizowałam. Moze w tym roku tez się uda. Ustawiłam wagę na 69 kg. Chyba będzie ciężko tyle schudnąć. Zacznę od stycznia, bo zawsze zima i wiosną lepiej chudnę. To rok dla mnie 9, czyli zamykanie spraw z poprzednich lat. Moze być dość trudny dla mnie, bo bardziej na rozwój stawiam. Krzysiek też jest numerologiczą 5.

Od kilku dni nie rozmawiam z Sebastianem. Chciałabym zakończyć nasza znajomość. Sporo mi pomógł, ale się odwdzięczałam. Nie mam w stosunku do niego długów. Od pewnego czasu zrobił się niemożliwy. Wciąż były awantury i nie pozwolił sobie nic powiedzieć. Usiłował rządzić nami wszystkimi w tym moja mamą. Za nic nie chciał się dostosować do naszych potrzeb  i warunków panujących w naszym domu. Zawiodł mnie też w jednej sprawie o której tu nie chcę pisać. W końcu powiedziałam dość. On jeszcze w to nie wierzy. Najpierw dzwonił, a teraz pisze smsy. Jest wściekły i stara się mi dopiec. Chyba tym razem będzie koniec. Znowu mi będzie smutno i będę się czuła samotna i niekochana, ale lepsze to niż toksyczna relacja.

Noc

księżyc odkrył twarz
widnokrąg zalany światłem
cieszy oczy
zanurzam się w ciepłą noc
z mokradeł nagrzanych słońcem
wiatr niesie głosy żab
z trzcin dochodzi dudnienie bąków
żurawie krzyczą
chłonę spokój nocy
ależ cudowna 

30 sierpnia 2019 , Skomentuj

Ależ ten czas szybko biegnie. Dopiero zaczynałam dietę, a juz miesiąc minął. Zaczyna się moja ulubiona pora roku. Już śledzę zmiany w przyrodzie. U mnie jeszcze niewiele widać i kwitna letnie kwiaty. Na Podlasiu juz jesień. Niby upały w dzień ale rano zaledwie 10 stopni. Też tak chcę i może we wtorek się doczekam.

Tunel dla kotów, ktory kupilam budzi ich zainteresowanie. Na razie jednak nie ma w nim zabawy, bo Onka w nim zaległa i śpi po całych dniach. Przynajmniej nie wchodzi Rozi w oczy i ta jej nie goni. Rozi po sterylizacji okropnie przytyła. Nadal je i nie mozna jej wrecz oderwac od miski. Usiluje tez wyjadać jedzenie Józka. Ciągle jej mało. Zrobiła sie ociężała i leniwa jak pani. :) Całymi dniami lezy na ławie, a gdy chłodno na moich kolanach. Następna zabawka w kolejce to kula na smakołyki. Kupię może za kilka dni. Zostanie jeszcze wąż z piłeczką.

Już nie kupię miękkiego chorizo pikantnego, bo wczoraj zjadłam 20 dkg, a ono ma strasznie dużo kalorii. Dziś zupa z batata i tuńczyka z dodatkiem groszku.

29 sierpnia 2019 , Komentarze (12)

Dziś cztery tygodnie diety i pierwsze podsumowanie. Spadlo troche mało. Już powinno byc 4 kg mniej, a nie jest. W takim tempie to ja do 82 kg w tym roku nie zejdę. Tyle dobrego, że dieta mnie nie zmęczyła i jeszcze jakiś czas pociągnę. Niech tylko waga spada. Na razie gorąco i puchnę. Ech :( Dziś zupa pomidorowa z papryką i groszkiem, kefir i pomarańcza.

Nadal uczę się szkicować, z tym, że teraz to bardziej rysunki. Od zawsze mialam problem z cieniami na przedmiotach. Uczę się tego i chyba mi idzie coraz lepiej, bo mam coraz więcej polubień w grupie szkoleniowej na facebooku. Muszę to w końcu opanować.

Za kilka dni kończę 55 lat. To sporo. Kiedys osoby w tym wieku wydawały mi się bardzo dojrzałe. Teraz jako, że ciągle uczę sie nowych rzeczy i rozwijam juz tego wieku za tak zaawansowany nie uwazam. Co więcej to właśnie te lata uważam za najlepsze. Teraz nie mam wielu problemów i mogę sie zajmować tym czym chce. Życie mnie z tego powodu bardzo cieszy. Najgorzej było w latach gdy wychowywałam i była odpowiedzialna za syna. To byl koszmar, bo był trudny i dawał mi popalić. Odżyłam gdy stał sie pełnoletni. W tym roku kończy 30 lat.

28 sierpnia 2019 , Komentarze (2)

Miałam problem z Filusiem. Czysciłam mu ucho  i niestety watka z patyczka została w uchu. Probowałam wyjąć, ale tkwiła głęboko, a Filuś się niecierpliwił. Trzeba bylo jechać do weterynarza i znowu kłopot i koszty...:( Trzeba go było lekko uśpić, bo sobie wyjąć nie pozwolił...

Od kilku dni znowu piszę wiersze. Ma wyjść antologia o aniołach. Nie wiem czy zdążę, bo wiersze trzeba wysłać do końca sierpnia. Nie wiem ile osob jest chętnych i czy wyjdzie. Czas pokaże.

W najblizszym czasie chyba znowu kupię trochę kwiatów, a dokładnie bylin. Chodzi mi o floksy głownie. Nie wiem tylko czy w tym roku znajdę je w jakimś sklepie. Wiem, że w tym roku juz nie zakwitną, ale już bym chciała je mieć. Ja mam floksy, ktore kupiłam dwa lata temu. Pięknie kwitną i sa juz spore kępki. Jesienią kupię krzewy.

Kupilam sobie rózaniec w formie bransoletki z amtystów. Chcę kupić jeszcze rożaniec na palec. Znalazłam piękny wzor. Kupiłam też krzyżyk z kwarcu różowego i książeczę do nabożeństwa, bo wszystko z dzieciństwa zapomniałam.

Dziś kapuśniak z kiszonej kapusty z chorizo i pieczarkami. Nie chudnę, bo gorąco. Oby to byla przyczyna... Jeszcze 3 kg chcę zrzucic w tym roku. Czy się uda?

Późne lato

 

jeszcze słońce natchnione latem

liże łąki, lasy i ogrody

jeszcze dalie pyszne czarują i floksy

a już jesień kroczy w oddali

z bukietem nawłoci

i  koszykiem grzybów

już pogoda straszy deszczem

wiatr tarmosi trawy

nostalgia puka do serca

wnet liście zapłoną oranżem

mgły otulą poranki

 a lato odejdzie

wraz z motylami i zapachem maciejki

 

27 sierpnia 2019 , Skomentuj

Dziś spokojny dzień w domu. Miałam iść do fryzjera, ale zrezygnowałam, bo jest upał. Tym razem wlosy tylko skrocę. Farbowania nie będzie, bo są dość przesuszone. Nie mam zamiar nic robić z nimi by odzyskały kondycję. Przestane farbować to jest szansa, że same wróca do formy. Ufarbuję może dopiero wiosną. Z drugiej strony zastanawiam się co z moja tarczycą. Podejrzewam, że moze być blisko niedoczynności, bo mam tez przesuszona skorę na łokciach. Kupię chyba lek homeopatyczny i wtedy zobaczę co z włosami i skórą.

Chyba kupię cudowny medalik i zawieszkę z kwarcu rozowego. Mam spory medalion, ale wykończony stalą chirurgiczną ponoć, która niestety mnie uczula. Ponoszę kilka dni na gołym ciele i od razu zaczynam sie drapać, a na ciele pojawiaja się drobne krostki. Kwarc różowy muszę mieć, bo ten kamień rozwija czakre serca. Wpływa tez korzystie na sprawy miłosne. Mnie na tym oczywiście zalezy i dlatego chce kupić. Kamień jest nietrwały. Miałam już serce z kwarcu i krzyżyk. Krótko wytrzymały.

Jutro chyba Krzysiek pojedzie na targ, bo trzeba kupić wszystko na sos chiński. Czas zacząć robić.

Menu: zupa z kurek z jajkiem, kefir i jabłko.

Wiersz zajął III miejsce na warsztatach w grupie na facebooku

Życie

dzień za dniem przemija

kropla za kropla napełnia sadzawkę życia

młodość odeszła wraz z latem

dojrzałość ścieli się u stóp

jak liście jesienią

jakie czekają mnie chwile

 pełne ciepła

czarujące słodyczą

 i wspomnieniem żaru uczuć

czy zamglone zapłakane

podobne listopadowym porankom

gdy nostalgia chłodzi duszę

a może splotą się dobre ze złymi

niczym warkocz

26 sierpnia 2019 , Komentarze (13)

Wczoraj byłam chwilę na dworze. Wyszlam na podwórko, żeby zrobić bukiet. Kwitną dalie i floksy. Jest też sporo nawłoci, którą bardzo lubię. Są bardzo ładne trawy. Bukiet wyszedl ładny, wiejski i znalazł miejsce w kuchni. Nie potrafię się przekonać do wychodzenia na dwór. To źle, bo kontakt z przyroda jest dla mnie niesłychanie ważny, a ja wychodzę tylko tyle co idę do mamy. Nie mam szans w tym czasie posłuchać śpiewu ptaków, nie chłonę piękna przyrody. Dobrze choć, że nie umykaja mi zmiany pór roku. Dobrze, że je celebruję.

Dziś wstałam wcześnie, bo czekam na kilka przesyłek. Krzysiek jedzie do miasta. Musi kupić cos do jedzenia, bo wszystko sie kończy. Trzeba tez opłacic rachunki. Po południu pewnie będziemy w domu jak zwykle. Do zrobienia mam dwie krzyżowki. Jedna to pewnie jolka, a druga jeszcze nie wiem jaka.

Jeśli chodzi o dietę to spadku chyba nie ma. Kolejny tydzień minie w czwartek, ale miesiąc dety zakończę dopiero 1 września. Wtedy wszystko podsumuję. Dziś zjem zupę grochową, kefir i pomarańczę.

Wpadły mi następne karty w oko. Juz w zasadzie kilka miesięcy temu i wciąż mnie kuszą. To tarot marzyciela. Karty są cudownie mistyczne. Chyba w końcu kupię.


25 sierpnia 2019 , Komentarze (7)

Jutro koniec rywalizacji na forum. Trzeba uzupełnić tabelki. Jak na razie spuchłam i wyniku sie boję. :( Dziś zupa z kurek i fasoli. W sklepie nie było kefiru i muszę zjeść serek homogenizowany a sery sa zabronine. Pierwsze odstępstwo i oby mi nie zaszkodziło. Na razie do diety mam cierpliwość.

Wczorajszy dzień to był totalny wypoczynek psychiczny. Dużo spałam, sporo czytałam, trochę medytowałam. Dzisiejszy dzień ma być podobny z tym, ze będzie też słuchanie mszy w internecie. Zawsze byłam raczej poganką, ale ostatnio próbuję religię katolicka poznać. Słucham więc mszy i myślę o czytaniu biblii. Nie, nie będę chodzić do kościoła i nie zrezygnuję z ezoteryki. Co to to nie. Mój rozwój duchowy, tak ważny dla mnie pójdzie raczej wielotorowo. Będzie to chrześcijaństwo, ale niekoniecznie katolicyzm, bo do księży mam uwagi oraz ezoteryka. Nie myślę o tym by wziąć z moim pierwszym mężem rozwód kościelny, nie myślę o spowiedzi przed księdzem, nie myślę o przystępowaniu do komunii. Chyba jestem bliżej protestantyzmu.

Ostatnio coraz bardziej zamykam się w sobie. Nie mam czasu ani i specjalnej ochoty na kontakty z ludźmi mającymi inne niż ja podejście do życia i inne zainteresowania. Jeśli mam z kimś spędzać czas to ten ktoś musi mi być w jakiś sposób bliski. Musi przejawiać podobne wartości. Z rozgadanymi, towarzyskimi, hałaśliwymi, materialistami bez empatii mi nie po drodze.

24 sierpnia 2019 , Komentarze (7)

Karty anielskie, które ostatnio kupiłam sa bardzo dobre. Mam z nimi wspaniały kontakt. Swietne sa też karty archanielskie. Myślę, że kart na dzień dzisiejszy mam dość. Nic nowego nie kupię. Karty do wróżenia to według księży szatański wynalazek. Ten kto wróży ma kontakt z demonami. W rzeczywistości to kontakt z intuicją, a także aniołami, bogiem o ile przed wróżbą o wstawiennictwo sił dobra sie prosi.

W przyszłym tygodniu moze kupię czarne lustro. Ono tez jest przydatne w mojej działalności ezoterycznej. Moja mama też takie chce, bo ona też wiedźma.

Pikusiowi dziś juz odjęłam część leków. Czuje sie bardzo dobrze. Je kocie puszki, bo musi unikać wszystkiego co twarde przez dwa tygodnie. Psich puszek nie mam. Kiedyś mu kupowałam ale nie bardzo chciał, bo kawalki większe. Nie chce tez psich chrupek. Normalnie je psia kiełbasę i kocie chrupki.

Dziś mam do napisania ostatni tekst i fajrant. Będzie tylko wrożenie...

Menu: zupa z batata, ciecierzycy i tuńczyka, kefir i pomarańcza.

23 sierpnia 2019 , Komentarze (2)

Miałam wirusa - trojana na laptopie. Już nie mam, ale trochę kłopotu bylo. Skąd sie draństwo wzięło pojęcia nie mam, bo ostrożna jestem.

Koniec tygodnia i koniec części prac. Dziś robie ostatni zabieg Reiki i ostatnia krzyżowkę. Zostaną tylko wróżby i jeden tekst. Mimo pracy będzie odpoczynek. To już ostatni tydzień z gatunku luźniejszych. Po pierwszym września znowu zaczna sie wyjazdy na zajęcia z malarstwa sztalugowego. Za wyjściami z domu nie tęsknię, ale na warsztaty pójdę chętnie.

Wczoraj przyszly książki z wydawnictwa. Tym razem to antologia z opowiadaniami. Znalazły sie w niej trzy moje opowiadania. Książka dostępna jest w księgarniach i Empiku. Przyszly mi tez dyplomy ukończenia kursów kart Lenormand i tarota u Krysi Wojnar. Kursy skończyłam trzy lata temu, ale o dyplomy sie nie upominałam, bo chodziło mi bardziej o wiedzę. Lenorki to było prawie coś nowego dla mnie, ale tarota znałam juz wcześniej i wróżyłam. Chciałam sie jednak sprawdzić, bo Krysia prowadzi kursy na rozkładach. Teraz szukam kursu kart Kippera. Niby je juz troche znam ale chciałabym z kimś - mistrzem poćwiczyć na rozkladach.

Dieta bez grzeszków. Trwam. Dziś zupa musztardowa ze schabem i pieczarkami.

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.