Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Mam sporo zainteresowań między innymi: ezoteryka, reiki, astrologia, anioły, uzdrawianie itp, czytanie, rysowanie, malowanie itp, pisanie/książki,blogi/ poezja w tym haiku a ostatnio przysłowia i aforyzmy, filmy, grafika, joga, układanie krzyzówek. Ogólnie kocham wieś, dom, ciszę, spokój, pozytyne emocje i nie znoszę wysiłku fizycznego... A odchudzam się bo miałam problemy z poruszaniem się i bóle kręgosłupa o zadyszce nie wspomnę a przy stadzie kotów i psie nachodzić się trzeba... Cel na ten rok 79 kg

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 1594988
Komentarzy: 56243
Założony: 12 kwietnia 2011
Ostatni wpis: 4 lutego 2025

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
araksol

kobieta, 60 lat, Będzin

163 cm, 85.20 kg więcej o mnie

Postanowienie noworoczne: do końca XII 2024 - 79kg

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

4 maja 2019 , Komentarze (12)

Gdy już podjęłam decyzję o poście, nie mogę sie doczekać. To będzie dla mnie trudne zadanie. Gdy raz juz próbowałam, przerwałam po kilku dniach, bo było mi słabo. Poza tym nie lubię takiej diety i czułam się z jej powodu skrzywdzona. Lubię warzywa ale z dodatkiem np.majonezu, sosu, smażone w panierce. Same z ziołami i solą mi nie podchodzą. Jestem jednak zdecydowana troche wytrwać. Jeszcze nie wiem ile. Wszystko zalezy od tego, kiedy przyjedzie Sebastian. Przy nim nie da się byc na diecie, bo mnie ciągle jedzeniem kusi.

Jeśli chodzi o gotowanie to ostatnio znowu mi się nie chce. Wolę przygotowywać proste potrawy. Najbardziej mnie denerwuje gdy jest dużo składników. Mogą być pierogi, ale farsz ma się robić szybko. Tak już chyba zostanie. Nie jemy dużo i otwarte opakowania ze składnikami sie psują. Nie uznaję niszczenia jedzenia. U mnie nie ma prawa się nic zmarnować.

Czytam książkę Powiedz życiu tak Ewy Foley. Książka do mnie trafia i przeczytam chyba inne pozycje tej autorki. Na razie mam jeszcze Zakochaj się w życiu.

A na koniec moja kalina w pełnej krasie wśród zioł i rysunek nowymi kredkami

3 maja 2019 , Skomentuj

Dziś ma być spokojny dzień. Lubię takie. Spędzę go oczywiście w domowym zaciszu. Będę pracować. Mam tekst do napisania no i wróżby. Może podgonię krzyżówki. Później będę czytać. Ostatnio czytam książki psychologiczne. Spory zapas czeka. Inne czekają na kupno. Czekam na pieniądze, ale mam tez inne wydatki i jeszcze nie wiem ile książek w tym miesiącu kupię. Od dwóch dni robię trening autogenny. Przynosi dobre rezultaty. Moze wrócę do hipnozy kiedyś.

Ostatnio szybko nie tyję. Mogę jeść dużo węglowodanów w tym pieczywa i waga wzrasta o kilogram. Kiedyś to było 4-5 i to szybko. Później gdy zmniejsze ilość kalorii, szybko to spada. Coś mi  się wydaje, że waga 86 kg jest już przez organizm zapamiętana. Chyba juz 90 kg nie przekroczę. Śwadomość ta przyniosła mi ulgę. Teraz chcę zejść nizej. Od poniedziałku planuję przejść na dietę dr. Dąbrowskiej. To zalezy od Krzyśka. Obiecał, że w poniedziałek warzywa mi kupi. Oby się nie rozmyślił. Chciałabym wytrzymać miesiąc. Nie wiem czy mi sie to uda. Po diecie chcę stopniowo dodawać kalorii, zeby rozruszać metabolizm. Od września kolejna faza ataku. Ciekawa jestem ile w tym roku łacznie zrzucę. Oby choć 10 kg łącznie było. Na razie zrzuciłam 5 z tym, że  się waga buja o 2 kg.

Kupiłam książkę...

2 maja 2019 , Komentarze (4)

Znalazłam w internecie tani kurs psychologii. Kusi mnie wykupić. Nie wiem czy mnie to zainteresuje. Jest też kurs droższy, a nawet dwa. Kuszą mnie bardzo. Pewnie o kursach pomyślę za jakiś czas. Ten tani chcę wykupić szybko. Teraz czekam na pieniadze. Od dawna chcę skończyć kurs anielski. Trwa trzy miesiące. Może jeszcze w tym roku skończę. Na dzień dzsiejszy nie będę na razie wykupywać nowych z grafki. Nie zarabiam na niej dużo i chyba nie ma sensu w grafike inwestować. Skończę te kursy, które mam juz wykupione i dość. To samo ze scrapbookingiem. Te dwie dziedziny bazują na wyczuciu gustu, trendach itp. Mnie z tym nie po drodze... Mam swój specyficzny gust i niekoniecznie to mi sie podoba co innym. Poza tym jest w tym olbrzymia konkurencja. 

Kusi mnie też zmiana zawodu, czyli kurs psychotronika. Jest w Eskk i o ile dobrze zrozumiałam po ukończeniu zdobywa się zawód psychotronika. To coś jak szkoła policealna. Wiedzę ezoteryczną wymagana na kursie w zasadzie mam i ewentualnie bym ja tylko poszerzyła o psychologię. Kurs jest drogi jak dla mnie i kończy sie egzaminami w Warszawie. Trzeba tez napisać pracę i ja zdać. Boję sie egzaminów, a najbardziej wyjazdu do Warszawy. To w zasadzie jedyny hamulec. Kiedyś o szkole psychotroniki marzyłam, ale mnie nie było stać i musiałabym do niej dojeżdżać, a to nie wchodzi w grę.

Sebastian dziś jedzie, a ja mam zamiar do poniedzałku jeść zupy. Od poniedziałku może Dąbrowska o ile Krzysiek mi warzywa kupi.

1 maja 2019 , Komentarze (2)

Za kilka dni pojadę do weterynarza z Rozi. Później pod koniec maja wstawianie okna i najgorsze chyba będzie za mną. Oby nic nie wyskoczyło. Najbardziej martwi  mnie Rozi. Tyle bólu i strachu ja czeka. Biedna jest, a mnie się chce płakać.

Wczoraj Sebastian miał pojechać, ale wodociąg nie skończony i został. Będę chodzić spać rano gdy pojedzie. Chyba mam lekka obsesję, że ktoś się ponownie włamie i wypuści mi koty. Tego sie boje najbardziej, bo ulica obok i pies zabijający koty u sąsiada. Niby alarm załozony...

Ostatnio źle się czuje psychicznie. To ciągły stres, zamartwiane się, a nawet strach przed przyszłością. Teraz spodziewam sie najgorszego, a tak nie powinno być. Muszę z tego wyjść jak najszybciej, ale się chyba nie uda dopóki problemy nie przeminą. Muszę wszystko porobić i odreagować. Inaczej problemy z psychiką będą.

Z dietą za bardzo mi nie idzie. Ja gdy mam stresy ciągle jestem głodna...

30 kwietnia 2019 , Komentarze (11)

Pada. Pasują mi te deszcze. Lubię deszcz. Na podwórku wszystko rwie się do życia. Jest zielono. Sebastian nie skosił, a chyba powinien. Mówił mi, ze trzeba, a ja to zlekcewazyłam. Teraz mam za swoje. Skoszone będzie dopiero w czerwcu, bo Krzysek do kosy nie podejdzie. Trawa juz będzie po pas. W tym roku jest masa ślimaków. Podziawiam okazałe winniczki, ale lepiej żeby ich nie było. Moja znajoma, która uprawia warzywa juz na nie narzeka. Ona je zbiera i wynosi na jezdnię. Mnie to pachnie sadyzmem. Szkoda. Sa takie piękne.

Ostatnio zdałam sobie sprawę, ze problemy ma kazdy. Trzeba z tym żyć. To, że się u mnie nawarstwiły wpędziło mnie prawie w panikę. Ostatnio żyłam raczej spokojnie i przywykłam do tego.

Wczoraj przy wodociągu pomagał Sebastian. Wszystko szło sprawnie. Co ja bym bez niego zrobiła. Największy problem był z moja mamą. Jak zwykle się wtrącała i miała pretensje. Dziś koniec, a Sebastian pojedzie w czwartek. Tym samym będzie u mnie w sabat. Beltane będę świętować z nim ]:>. On to wie i nawet zgorszony nie był. Będzie ołtarz przystrojony polnymi kwiatami z wodą i ogniem. Kusi mnie ognisko.


29 kwietnia 2019 , Komentarze (8)

Znalazłam takie zdjęcie w grupie psychologicznej i wnioski są. Gdybym wyeliminowała tobym została całkiem sama. Wszyscy moi bliscy sporo mi szkodzą. To relacje trudne i raczej toksyczne. No i co z tym zrobić?

Trwają prace przy wodociagu. Pilnuje Sebastian. Teraz się modlę, by jak najszybciej skończyli. Woda połapana, ale myślę o wieczornej kąpieli. Mogą kończyć podpinanie w domach jutro. Zakopać musza dzisiaj, bo koparka jest tylko do 15:00. W tym roku czeka mnie jeszcze wstawianie okna w pracowni i to tez będzie stres. Będzie też zakładanie rolety i robota przy dachach, ale to juz na dworze. Nie wiem czy pomalujemy w sypialni. Wydaje mi sie teraz, że nie dam rady tego psychicznie znieść.

Ten rok jest strasznie ciężki dla mnie. Problem goni problem. Mam juz tego serdecznie dość. Niestety przyszły nie będzie łatwiejszy choć pieniędzy może byc więcej. Łatwiej może być dopiero za dwa lata. Ciężkie planety powędruja w inne rejony zodiaku i zacznie się 1 rok numerologiczny.

28 kwietnia 2019 , Komentarze (2)

Zapisałam się znowu na rywalizację tu na Vitalii. Teoretycznie powinnam schudnąć 4 kg przez miesiąc. Gdyby sie udało toby było 82 kg. To już waga znośna. Niestety nadal otyłość. Taką wagę miałam po ciąży. Męczyłam sie z nia dwa lata. Później przeszłam na diete jajeczną i schudłam w dwa miesiace 20 kg. Najpierw było 10. Troche przerwy i kolejne. Późnej przez kilka miesiecy jadłam bardzo mało, a później wróciłam do normalnego jedzenia. Wagę trzymałam ponad 20 lat. Do jojo nie dopuszczałam. Tyłam na zimę 5-6 kg i wiosna to zrzucałam. Tak było całe zycie i jestem przyzwyczajona do tego rytmu. Tak też będzie gdy schudnę. Szkoda, że dieta jajeczna jest niewskazana teraz. Boję sie o woreczek. Wtedy jadłam 6 jajek na twardo dziennie. Odpowadało mi to. 

Teraz tez chudnę tylko gdy jem bardzo mało. Najlepiej gdy jest to 600-800 kalorii. Na 1200 waga nie spadnie nawet gram. Przypuszczam, że mój metabolizm juz się nie zmieni i już 1400 kalorii nie będzie wolno mi przekraczać. To tyle co PPM, ale trudno. Taki mam organizm i wszelkie wyliczenia mogę sobie w buty wsadzić. Życie spędziłam na kanapie i tak będzie nadal. Nie potrzeba duzo energii na lezenie.

Wczoraj znowu była awantura z Sebastianem. Poszło na ostro. Mam go dość. Czuję się przy nim bezpieczna, ufam mu i dużo mi pomógł, ale mimo wszystko jest to relacja toksyczna. Chce rzadzić mną, Krzyskiem, moimi zwierzętami, wykłoca się, upiera i psuje mi nerwy. Wczoraj juz przesadził. Nie wiem co dalej.

27 kwietnia 2019 , Komentarze (4)

Waga spada stopniowo. Jestem okropnie niecierpliwa tym razem, bo wydaje mi się, że spada zbyt wolno. Na poście orkszowym spadła 3,5 kg w 6 dni. Teraz tez bym tak chyba chciała. Gdzie te 83kg? No gdzie? A moze jednak znowu zastosować post orkiszowy, a później dopiero zupy? Toby mnie zmobilzowało i pozytywnie nakręciło. Jeszcze przemyślę. To jest realne, ale chyba musza się problemy rozwiązać. Stres postowi nie sprzyja. Trzeba zrobić operacje Rozi i moze okno wstawić. A moze nie będę czekać i post zacznę od poniedziałku? 

Z kawy naturalnej na dzień dzisiejszy zrezygnowałam. Nie piję juz chyba trzy tygodnie. Na początku byłam strasznie senna.Teraz już nie, ale to może być stres. Zobaczę gdy trochę odpuści. Nie brak mi kawy. Za kofeiną  i pobudzeniem nie tęsknię. Teraz sączę Inkę. Przypomna mi smak kawy z ekspresu. Przyzwyczajam się do niej

Dziś nadal praca. Trzeba oprócz wrózenia opracować przepis na zupę ogórkową. Moze też zupę ugotuję i od razu zrobić zdjęcia. Zostaną więc tylko krzyżówki do skończenia. Po wyjeździe Sebastiana zacznę układać kolejna partię.

26 kwietnia 2019 , Skomentuj

Koniec tygodnia, ale nie koniec pracy dla mnie. Teraz wróżę codziennie. W najbliższym czasie rozstrzygnie sie co z Krzyśka pracą. Czekam na odpowedzi z dwóch miejsc. Jedna praca jest przy sprzataniu, a druga sezonowa przy zieleni. Gdyby poszedł tobym trochę odetchnęła. Przydałoby się wersalkę kupić i szafę. Toby już było wszystko na teraz. Już dawno wyzbyłam sie ambicji odnośnie domu i posesji. Wszystko jest zaniedbane. Robić nie ma kto, a na płacenie innym nie bardzo teraz mam fundusze. Pomoc domowa była gdy Krzysiek miał pracę. Ja sprzatam po łebkach i nieregularne. Krzysiek tez się nie wysila.Tyle dobrego, że nikt u mnie prawie nie bywa. U mnie zadbane są tylko zwierzęta.

Wydaje się, że waga spadła trochę. Na razie jestem na diecie zupowej. Gdy waga przestanie spadać, zrobię post kaszowy. To mniej kalorii niż na zupach. Czy się uda do 83 kg zejść do końca maja? Strasznie opornie to idzie w tym roku.To moja wina, bo nie jestem konsekwenta. Nadwagi w tym roku nie zobaczę.Trudno... Pewnie w przyszłym roku... Mam czas. Swoją drogą bardzo juz chciałam by moja sylwetka stała się bardzej proporcjonalna. Chciałam juz w tym roku chudszy model na Vitalii zobaczyć...

Złodziej, który się włamał do mnie był katolikiem, bo zgubił medalik z Matka Boską. Świat sie kończy.

Dziś zupa grzybowa i kefir i pomarańcza.

25 kwietnia 2019 , Komentarze (21)

Wszystko zaczyna się powoli układać i oby nic już złego nie wyskoczyło. Gwarancji nie ma, bo astrologicznie mam ciężki rok. Gdy będzie zrobiony wodociąg i operacja Rozuni troche odetchnę. Cały czas mam stres, że mogę miec problemy w zwiazku z tym włamaniem. Ten kto to zrobił miał dostęp do moich danych. Dowody zastrzegłam w banku, ale czy nie za późno? Sebastian nie pojechał, bo w poniedziałek ma byc robiony wodociąg. Chcę by przy tym był.

Dziś mam do napisania teksty. Powinnam tez usiąść nad krzyżówkami. Po świętach jestem trochę rozleniowiona i pracować mi sie nie chce. Moze w tempie zabiorę się dopiero od przyszłego tygodnia.

Moja kalina zakwitła. Ma rózowe kwiatki. Bałam się, że zmarniała, a tu taka niespodzianka. Będzie też kwitł bez kupiony w zeszłym roku. Ponoć ma mieć żółte kwiatki. Nie wiem co z tym drugim o biało-zielonych liściach. Chcę jeszcze zdobyć fioletowy, a raczej bordowy pełny. Są pachnące. Szukam na niego miejsca. Nadal nie ma funkii. Były dwie, ale chyba je zjadły ślimaki. Szkoda, bo miejsce jest na nie wymarzone. Chciałam kupić jeszcze kilka. Kocham funkie. Hortensje, które mam od niedawna czują się dobrze. Rośnie też amarylis. Wkrótce posadzę drugi.

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.