Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Mam sporo zainteresowań między innymi: ezoteryka, reiki, astrologia, anioły, uzdrawianie itp, czytanie, rysowanie, malowanie itp, pisanie/książki,blogi/ poezja w tym haiku a ostatnio przysłowia i aforyzmy, filmy, grafika, joga, układanie krzyzówek. Ogólnie kocham wieś, dom, ciszę, spokój, pozytyne emocje i nie znoszę wysiłku fizycznego... A odchudzam się bo miałam problemy z poruszaniem się i bóle kręgosłupa o zadyszce nie wspomnę a przy stadzie kotów i psie nachodzić się trzeba... Cel na ten rok 79 kg

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 1498676
Komentarzy: 54632
Założony: 12 kwietnia 2011
Ostatni wpis: 23 listopada 2024

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
araksol

kobieta, 60 lat, Będzin

163 cm, 83.00 kg więcej o mnie

Postanowienie noworoczne: do końca XII 2024 - 79kg

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

29 października 2017 , Komentarze (6)

Tulipanową gorączkę połknęłam w kilka godzin. Czytałam cały czas i nie żałuję. Od wczoraj znowu buszuję po Lubimy czytać. Już kilka pozycji moich ulubionych autorów, a w zasadzie autorek znalazłam na Chomiku i oczywiście zgrałam. Inne może jednak kupię. Nie wszystkie się da w formie ebooka, bo niektóre pozycje nie są nowe. Teraz czytam zielone miasto w słońcu. Na razie bardzo mi się podoba. Lubię książki Barbary Wood. Przestałam natomiast na ten moment czytać thrillery w tym medyczne. Mam zgranych kilka R Cooka i coś mnie nie ciągnie do nich. Do książek T Gerritsen też mnie nie ciągnie. Nie lubię teraz zbytniego napięcia, nie kusi mnie wartka akcja. Wole książki kobiece i raczej spokojne.

Co do diety to ciężko idzie, a w zasadzie wcale nie idzie. Ograniczenie węglowodanów nie pomogło i nadal nie chudnę. Ba przytyłam kilogram chyba. Czyżbym musiała zejść do 1000 kalorii? Tylko co potem jak już te 10 kg zrzucę. Z drugiej strony lekarka Krzyśka jest cały czas na diecie 1000 kalorii jeśli utyć nie chce. To mi się wydaje jednak strasznie mało. Niby głodu nie czuje ale lubię jeść i gdy tyle jem to mi ruszania buzią brakuje. Od dwóch dni jeżdżę codziennie na rowerku. Planuję jeździć po 10 minut dziennie bez niedzieli. Mało ale to i tak wyczyn. Jak ja tego nienawidzę(szloch) ale kondycja leży i kwiczy. Od poniedziałku spróbuje tez wrócić do jogi. Chcę ćwiczyć 15 minut dziennie bez niedziel. Przeczytałam, że po pięćdziesiątce powinni się ćwiczyć 150 minut tygodniowo. Mam nadzieję, że moje stawy to wytrzymają.

Kupiłam fajne kufle na piwo. Będą do ozdoby kuchni...

28 października 2017 , Komentarze (6)

Dziś będzie trochę o pochwale życia, mojego życia. Tak mnie jakoś naszło tylko oczy otworzyłam na dobre. W istocie to moje życie jest wspaniałe od jakiegoś czasu. Żyję tak jak chcę i życie mnie cieszy. Jest interesujące. Zajmuję się praktycznie tylko tym co lubię. Kocham moją pracę, pasje. Rozwijam się także duchowo. Jakże jest teraz inne od tego w młodych latach. O  ile jest lepsze. Do czterdziestki prawie cały czas był permanentny stres i horror. Ciągły wysiłek, pogoń za pieniędzmi i strach, że ich zabraknie. Niby robiłam to co chciałam ale samotne wychowywanie dziecka, trudnego dziecka było ponad moje siły. Niby babcie bardzo dużo pomagały, ale odpowiadałam ja, a to mnie przerastało. Z synem miałam wieczne problemy ale o tym pisać nie będę. Miałam też problemy i to poważne z sobą. Też o  tym pisać nie będę, bo nie chcę do tego wracać. Po co? Teraz moje życie to raj i liczę, że takie będzie o ile nie lepsze...:D

Ostatnio mniej książek kupuję zwłaszcza powieści, bo kilka razy kupiłam gnioty pospolite na które szkoda było czasu i pieniędzy. Opinie ich były niezłe ale wiadomo, że piszą je częściowo copywriterzy to i obiektywne nie są. Niby jestem na Lubimy czytać ale też już tym opiniom nie bardzo ufam. Tym razem postanowiłam kupić książkę, bo przeczytałam o niej na blogu literackim. Może tym razem się nie natnę... Coraz chętniej kupuję ebooki. Nie trzeba na książki czekać, nie potrzeba na nie miejsca i tańsze są.

Wczoraj było trochę ruchu. Konkretnie bardzo szybki spacer około 10 minutowy plus schody na pierwsze piętro. Myślałam, że mi serce wyskoczy ale szybko doszłam do siebie co oznacza, że serce jest w porządku i ciśnienie nie skoczyło zanadto. Kondycje mam fatalną:( Od razu po powrocie Krzysiek wniósł mi rower z powrotem, bo się wystraszyłam. Chyba go nie sprzedam na razie,  bo już wole rower od spaceru. :(

27 października 2017 , Komentarze (8)

Wpadły mi ostatnio w oko trzy wahadła radiestezyjne. Jedno do usuwania bólu i regeneracji i drugie do czyszczenia czakr. Oba są dość kosztowne jak dla mnie, bo wykonane z mosiądzu. Kupię chyba jednak oba. Pierwsze potrzebuje do terapii. Może nawet na mój kręgosłup pomoże. Do tej pory używałam ozyrys białych energii. Drugie też mi potrzebne, bo często czakry czyszczę właśnie wahadłem. Do tej pory czyściłam wahadłem izis. Mam duże, drewniane. Trzecie wahadło jest z serii biały ozyrys i podobno wspiera odchudzanie :). To jest tańsze i chyba właśnie to kupię najwcześniej. Wahadełka używam od ponad 35 lat. Pierwsze dostałam w wieku 16 lat od mamy. Ja używam do terapii, a moja mama za pomocą wahadełek szukała zaginionych. Mnie to raczej nie interesuje.

Co do odchudzania to nic nie chudnę ale też i grzeszki się zdarzają i więcej kalorii na dzień. Wczoraj było 1400 zamiast 1200. Dziś jestem spuchnięta. Na razie głodu nie czuję więc nie jem. Kusi mnie dieta wegetariańska taka na której je się ryby ale pewnie na niej bym wcale nie schudła.

Po imbirze czuję się bardzo dobrze. Stosuje taki w proszku, dwa razy dziennie i tak już pozostanie. Chodzę jakoś łatwiej ale to pewnie sugestia. U mnie wiele od psychiki zależy i nastawienia.

Czekam na pieniądze, a wpłynąć nie chcą...Br...:(

26 października 2017 , Komentarze (2)

Wczoraj miałam zaproszenie do wzięcia udziału w wystawie obrazów. Niestety nie wezmę udziału, bo nie mam czym dojechać, a kawałek drogi jest. Na taksówki bym zbankrutowała, a czymś obrazy przecież dowieźć muszę. Tak to jest jak się w XXI wieku mieszka na prowincji i samochodu się nie ma i nie będzie mieć z powodu tchórzostwa. Marny los:(

Poza tym dzień był spokojny. Przyszła mi półka na przyprawy. Od razu się w niej zakochałam, opisałam słoiczki, wsypałam przyprawy i już mnie cieszy. Stoi na blacie w kuchni i nie mam zamiaru jej wieszać. Poza tym przyszedł też suszony imbir. Mam zamiar łykać dwa razy dziennie po pół łyżeczki. Zobaczymy jak to zniosę. Trzeba ponoć łykać dwa lata i przechodzi problem ze stawami. No cóż zobaczymy. 

Wczoraj wieczorem obejrzałam kolejny film - Szósty zmysł. Podobał mi się. Później przeczytałam książkę Kryształowe dzieci i zaczęłam Dzieci indygo. Dziś będę czytać dalej. Skończę też oglądać Sagę rodu Azeraków.

Wisiorka z kwarcem różowym nie mogę nosić, bo kamień opleciony jest metalem na który mam chyba uczulenie- pojawiły się krostki i okropnie mnie swędzi skóra. Dwa poprzednie wisiorki z tym kamieniem zgubiłam. To chyba jakieś złe siły nie chcą bym otwierała sobie czakrę serca. Nie chcą bym stała się bardziej uczuciowa i wrażliwa. Kamień też neutralizuje złą energię, dobrze wpływa na serce. Chcę go nosić i będę mimo wszystko. Wczoraj uszyłam sobie woreczek i włożyłam do niego kamień, który miałam do terapii czakr. Już wisi na moich piersiach w okolicy serca i działa i tak ma być:)) Teraz nie zgubię...

25 października 2017 , Komentarze (15)

Wczoraj po południu miałam być na spotkaniu z krytykiem literackim ale zrezygnowałam, bo autorki pełna gębą to ze mnie nie będzie. Nie mam zamiaru bywać i biegać za popularnością. Wydam co wydam ale spotkań z czytelnikami nie będzie. Nie będę też myśleć o konkursach, bo za dużo zabiegu z wysyłaniem utworów, a jeszcze więcej by było gdybym przypadkiem jakieś miejsce zajęła. Mnie cieszy pisanie w zaciszu domowym, a nie wyjazdy i bywanie. Czy zdanie zmienię nie wiem.

Dziś mam do napisania horoskop na portal. Od jutra chyba zacznę już opowiadania pisać. Oprócz tego będzie wróżenie, czytanie, filmy i dzień zejdzie. Ma być spokojny. Spędzę go w domu na kanapie z kotami i Pikusiem tak jak lubię. Oby więcej takich. Mój organizm będzie mi wdzięczny. Gdy jestem w domu, zachowuje spokój i nie ruszam się specjalnie ciśnienie mam w normie, a nawet niskie. Gdy są emocje i ruch od razu mi skacze. Nie na wszystko więc ruch jest wskazany, a zbytnie emocje też mogą być szkodliwe.

24 października 2017 , Komentarze (30)

Od jakiegoś czasu wyraźnie czuję, ze starość dogania i mnie. Niby 53 lata to jeszcze nie taki zaawansowany wiek ale i nie młodość. Czasu się nie powstrzyma. Ja się zmieniam szybko i czuję to wyraźnie. Kondycja już nie ta, sprawności ubywa. Od niedawna mam trochę problemu by wstać z pozycji siedzącej. Muszę ostrożnie stawiać kroki i trzymam się poręczy gdy schodzę po schodach. Gdy kucnę np. dokładając do pieca to z trudem się podnoszę, bo siły nie ma i ból nie pozwala. Ja w zasadzie się z tym pogodziłam. Jestem odporna na kult młodości i starszych ludzi wolę od dzieci i zawsze wolałam. Wychowałam się wśród starszych ludzi i ich kochałam. Dobrze się z tym wszystkim czuję i akceptuję to. Dla mnie starość to interesujący etap życia, a nie żadna katastrofa. To swoiste wyciszenie, spowolnienie i odizolowanie się nie przeraża mnie. Boję się tylko chorób. Tym bardziej nie rozumiem czemu wiele młodszych osób krytykuje mnie gdy o tym piszę i usiłuje mnie koniecznie zmusić, żebym walczyła z tym. Ja nie zamierzam być wiecznie młoda i nie zależy mi na tym. Czy tak ciężko to zrozumieć?

Czekam

Jesienne słońce

nie ogrzeje serca

nie doda barw chwilom

parkowy klon pachnie deszczem

cisza zdradą

 

czemu nie odeszłam wczoraj

czemu pozwoliłam się przykuć

spętać zniewolić

dlaczego słowa miłości

zawiązały mi oczy

 

jutro też jest dzień

 

 

23 października 2017 , Komentarze (7)

Dzień zaczął się bardzo spokojnie. Wstałam nawet chętnie po weekendowym wypoczynku. Na razie działam. Później jadę na zajęcia z ikony. Wieczorem pewnie zrobię kolejne zakupy. Chyba tym razem kupię wszystko do ikony, półkę na przyprawy i może parę opakowań imbiru suchego. Mam zamiar trochę zadbać o zdrowie. Na razie zaczęłam oczyszczanie wątroby sylimarolem. Później do tego dojdzie imbir na stawy i reumatyzm. A jeszcze później chce kupić krople Sroki na oczyszczenie ogólne. Ponoć są bardzo dobre. Kupię też może materac z gorczycy. Myślę też o syropie homeopatycznym na reumatyzm i o preparacie z glukozaminą. Nie wszystko na raz jednak. Do lekarza oczywiście nie pójdę. Do sterydów mi się nie spieszy .

Wczoraj pierwszy raz od dawna obejrzałam film. To był Dom dusz. Nawet mi się spodobał. Chyba znowu zacznę oglądać filmy...:) Myślę o premium  CDA....Dziś zaczęłam oglądać Sagę rodu Azeraków.

22 października 2017 , Komentarze (16)

Wczoraj zrobiłam kolejne zakupy. Tym razem to poszewki na poduszki. U mnie trzeba ich sporo, bo jednocześnie jest w użyciu 8 w tym cztery w pokoju dziennym. W pokoju wersalki nie składamy, bo więcej leżymy niż siedzimy. Jak ktoś chce siedzieć to siedzi w fotelu. U mnie taki tryb życia był popularny. Dużo leżała babcia i dziadek i ciocia, siostra babci. Od młodych lat leżała moja mama i leżę ja. Krzysiek się dostosował. Z zakupem pościeli mam problem, bo kupuje w internecie i ostatnio kupiłam dwa komplety, które okazały się strasznym bublem. Po pierwsze przysłali mi inne niż zamówiłam, bo w kolorach, których nie znoszę-czerń i czerwień. Po drugie pościel była z poliestru, a nie z kory bawełnianej i poduszki potargały się po drugim praniu. Kołdry zostały. Teraz poduszki dokupiłam. Pościel u mnie nie musi być typu kompletu. Wkładam co mam i dobrze mi z tym. Powinna jednak nie być śliska czyli z bawełny lub flaneli. Nie lubię satyny i sztuczności. Potrzebuję też trochę poszewek na kocie legowiska.

Jutro może kupię zabawkę dla kotów. Myślę o szeleszczącym tunelu albo o czymś takim...

Moje koty nie mają w tej chwili dużo zabawek. Są piłeczki i zabawki szyte do noszenia. Nie za bardzo się tym bawią. Wolą listki albo papiery wyciągnięte z kosza. W ostateczności kawałki węgla:( Chyba też kupie im większy drapak...Taki z wiszącymi zabawkami.

Tyć przestałam ale i nie chudnę. Jem teraz około 1200 kalorii i mało węglowodanów. Może z czasem się coś ruszy.

21 października 2017 , Komentarze (15)

Dziś od rana odpoczywam. Miałam odpoczywać cały dzień ale jednak po południu i wieczorem będę wróżyć jeśli chętni się znajdą. W końcu samo wróżenie aż tak strasznie męczące nie jest. Nie wróżę przecież cały czas bez przerwy. Mam też zamiar napisać opowiadanie.

Dietę zmodyfikowałam. Teraz jem do 50 gram węglowodanów na co dzień i tylko góra raz, dwa razy w tygodniu do około 120. Zobaczymy czy to coś da. Zapisałam się też na rywalizacje punktową. Co prawda nie mam szans, bo w większości biorą udział młode dziewczyny super szybko zrzucające wagę i ćwiczące ale to niezła mobilizacja. Ja ćwiczyć raczej nie będę. Roweru co prawda nie sprzedałam, bo się nie udało ale już go w domu nie mam. Raczej nie przyniosę, bo jeździć nie cierpię. Zresztą co by mi dało 6 minut jazdy. Nic, a dłużej nie wytrzymuję, bo nogi mdleją i krzyże bolą. Na jogę nie pozwala ból stawów. Ruch nie jest dla starszych ludzi. No przynajmniej nie dla wszystkich. Czas sobie zdać sprawę, że jeszcze nie tak dawno prawie w wieku który mam przechodziło się na emeryturę.

U mnie w okolicy jest epidemia żółtaczki typu A. Boję się jak diabli. Niby wiem, że trzeba przestrzegać higieny, ale. nie bardzo mam ten nawyk by ciągle myc ręce. U mnie w domu woda jest cały dzień zimna i w chłodniejsze pory roku wsadzać pod nią ręce to nic przyjemnego. Krzysiek jest bezpieczny, bo był szczepiony. Ja też chyba aż tak zagrożona nie jestem, bo niby bywam między ludźmi ale autobusami mało jeżdżę i nic na ulicy nie jem...

Wczoraj rysowałam Maryję. Powstały dwa rysunki w tym jeden tak fatalny, ze pokazać go nie sposób. Dziś go poprawię. Największy problem mam z draperiami czyli z szatami.

20 października 2017 , Komentarze (8)

Dziś wstałam dość wcześnie, a później drzemałam w pokoju dziennym. Spać w sypialni nie mogę, bo wciąż czekam na paczki. Końca z tym nie widać. Pośpię w spokoju dopiero jutro i w niedzielę. Dziś za zadanie mam zrobić pierogi z kaszą gryczana i serem. Zrobię i zjem, a że waga nie spadnie to trudno. Poza tym musze zrobić porządek z kwiatkami, bo kilka nadaje się tylko do wyrzucenia. Załatwiły je koty. Niby stoją w pomieszczeniach gdzie koty są pod kontrolą ale jednak czasem te zarazy się gdzieś schowają i rządza gdy zamknę drzwi z drugiej strony. Poza tym musze dziś zasilić drzewa owocowe. Trzeba pogodę wykorzystać. Muszę też napisać tekst na portal z wróżbami. Może też jakiś wiersz by trzeba było? No i kolejną ikonę trzeba narysować.

Jutro weekend i chcę odpocząć. Planuję nie pracować wcale ale czy mi się uda? Pewnie mnie jednak praca skusi zwłaszcza jutro. Będę chciała wykorzystać to, że Krzysiek będzie w pracy i zarobić trochę. Pieniędzy potrzebuję sporo. Ostatnio oprócz zakupów do domu skusiły mnie kosmetyki. Skusił mnie konkretnie zapach. Znalazłam peelingi i balsamy pachnące wanilią, cynamonem, migdałami. Musze je mieć. Ostatnio wybieram kosmetyki nosem. Nie zależy mi już na urodzie więc ich właściwości nie są ważne. Zmarszczki mam i będę mieć. Rozstępy tez i cellulit. Kosmetyki za to maja pachnieć tak bym ich używała z przyjemnością.

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.