Koniec spania do południa jak na razie. Sebastian spać mi nie da, a raczej da ale nie będę spała, bo on twierdzi, że mu rano samemu smutno. Chce żebym wstawała o 10 i ewentualnie przespała się trochę po południu. Tak trzeba będzie zrobić, bo chcę by się czuł komfortowo. On ma zupełnie inny tryb dnia niż ja. Zasypia wcześnie i wcześnie wstaje. Nie może zrozumieć jak można w nocy siedzieć. Koniec tez z gotowaniem obiadów na 21. Sebastian chce jeść wcześniej i będzie jadł. On będzie jadł to co Krzysiek. Będę gotowała na 15 i jeśli Krzysiek będzie w pracy to mu się obiad odgrzeje w mikrofalówce jak wróci. Trochę mnie te zmiany pewnie zmęczą ale wytrzymam :) Za to Krzysiek odpocznie, bo nie będzie przy gotowaniu pomagał:)
Menu: sos serowy z makaronem, serek homogenizowany, ciecierzyca, sałatka z jajek i warzyw z majonezem, pomarańcza
Dziś czekam na Sebastiana. Wyjechał z domu rano. Zaraz będzie. Nie wychodzę po niego na dworzec. Posyłam taksówkę.
Dziś mam do zrobienia śledzie 3 rodzaje plus jeszcze jedne, których nie robiłam- po chłopsku z ziemniakami. Zobaczymy co wyjdzie. Mam też do upieczenia mięsa dla moich panów. Muszę tez ugotować swojska golonkę. Jutro będę pichcić dla siebie, bo coś przecież muszę jeść skoro mięsa nie jem.
A na koniec kartki, które zrobiłam do prezentów...