Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Mam sporo zainteresowań między innymi: ezoteryka, reiki, astrologia, anioły, uzdrawianie itp, czytanie, rysowanie, malowanie itp, pisanie/książki,blogi/ poezja w tym haiku a ostatnio przysłowia i aforyzmy, filmy, grafika, joga, układanie krzyzówek. Ogólnie kocham wieś, dom, ciszę, spokój, pozytyne emocje i nie znoszę wysiłku fizycznego... A odchudzam się bo miałam problemy z poruszaniem się i bóle kręgosłupa o zadyszce nie wspomnę a przy stadzie kotów i psie nachodzić się trzeba... Cel na ten rok 79 kg

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 1559732
Komentarzy: 55774
Założony: 12 kwietnia 2011
Ostatni wpis: 18 stycznia 2025

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
araksol

kobieta, 60 lat, Będzin

163 cm, 87.10 kg więcej o mnie

Postanowienie noworoczne: do końca XII 2024 - 79kg

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

11 sierpnia 2017 , Komentarze (2)

Dziś wstałam wcześnie, bo czekam na kuriera. Mają przyjść nakrętki do słoików. Po południu warzywa kupię i może jeszcze coś z przetworów zrobię jak mi się będzie chciało. Jeśli nie, robota dopiero od jutra. Po południu ma przyjechać węgiel. Jest jednak problem, bo nie wiem czy kierowca wjedzie. U mnie wjazd jest trudny, wąski. Zawsze przyjeżdżał samochód 2 tonowy, a teraz mój dostawca ma najmniejszy 3 tonowy. Może się nie zmieścić. Znalazłam nowego dostawcę, który małe samochody ma. Może trzeba będzie zmienić. Ten nowy ma również drzewo do kominków więc problemu by nie było. Poza tym od dzisiaj zaczynam robić rytuał na powodzenie finansowe dla jednej kobiety. Rytuał nie jest specjalnie trudny. Zioła potrzebne do niego rosną mi na podwórku. Trzeba go jednak wykonywać przez siedem kolejnych dni.

Co do innej roboty to dach się kryje i ogrodzenie maluje. Może tez dziś uda się uprzątnąć trochę dziadostwa  w postaci sterty piasku z podwórka. Może uda się poprawić daszek nad schodami od ganku, bo się leje. Może uda się wyczyścić kominy. Oby... Jutro deszcze to chyba tylko koszenie sadu będzie.

10 sierpnia 2017 , Komentarze (2)

Dziś wstałam po dziesiątej i zabrałam się za pracę. Było trochę wróżenia. Teraz piszę teksty na portal o drzewach. W zeszłym roku pisałam je dla jednej babeczki i nawet nieźle płaciła. Niestety do czasu. W sierpniu zeszłego roku płacić przestała i nie odzywała się. Teraz odezwała się ponownie i chce, żebym dla niej pisała. Piszę ale uczucia mam mieszane. Lubię jednak tą tematykę, a portal ma potencjał. Wczoraj odezwał się do mnie facet i chce, żeby pisała horoskopy na portal i do czasopisma dla kobiet. Ja jestem oczywiście chętna i doszliśmy do porozumienia względem ceny. Ma się odezwać za jakiś czas w sprawie konkretów. Zaproponowałam mu też psychotesty i krzyżówki. Czy to chwyci nie wiem...

Co będę robić po pracy jeszcze nie wiem. Z przetworami ruszę może dopiero od soboty. Czekam na nakrętki.

9 sierpnia 2017 , Komentarze (9)

Następny aktywny dzień o ile nakrętki do słoików przyjdą, a powinny. Powinnam zrobić trzy kolejne słoiki fasolki. W przyszłym tygodniu zrobię jeszcze 6 i może leczo paprykowo-pieczarkowe. Kusi mnie też zrobić parę słoiczków dżemu z cukinii. To jeszcze nie koniec przetworów. Mam jeszcze ochotę na kolejne fasolki i nalewki. Może też więcej słoików leczo. Zastanawiam się nad ogórkami w occie. Dziś mam do rozmrożenia lodówkę. Mam też szycie. Sebastian od rana siedzi na dachu. Może dziś te dachy skończy jak dobrze pójdzie. Gdyby się udało to jutro mógłby malować ogrodzenie. W piątek nie da rady, bo będzie sprzątał w komórce i wrzucał węgiel. W sobotę ma być deszcz. Krzysiek ma dziś ciężką dniówkę, a tu upał się szykuje. Przyjdzie pewnie późno i ubity. Żal mi tych moich facetów. Ciężko pracują obaj...

Wczoraj rozmawiałam z Sebastianem o tym moim marzeniu czyli boazerii w łazience. Może mi zrobi o ile się uda starą boazerię wykorzystać. Strasznie się cieszę.

Wczoraj znalazłam cudne meble do pokoju dziennego. Jak się uda to kiedyś je może kupię, bo moje się sypią.

8 sierpnia 2017 , Komentarze (6)

Robota idzie. Drugi dach w trakcie krycia. Później może Sebastian kominy wyczyści. Ja jeśli chodzi o przetwory jestem zablokowana, bo czekam na nakrętki. Kupiłam na Allegro ale nie zauważyłam, że mają urlop. Przyślą po 18 sierpnia dopiero. Kupiłam więc następne. Dziś Krzysiek ma mi kupić kolejny kilogram pieczarek do suszenia. Trzeba będzie pokroić i wrzucić do suszarki. Po południu albo wieczorem będę pisać opowiadania. Powinnam się spieszyć, bo w tym miesiącu mogę wysyłać tylko do 10. Mało wróżę. Nie bardzo mam kiedy. Poza tym przy moich facetach nie chcę rozmawiać z nikim, bo to kłopotliwe. Dostałam pracę na następnym portalu z wróżbami . Powinnam malować, a nie bardzo mam czas. Chcę wolne chwile spędzać z Sebastianem. Czas tak szybko leci. W poniedziałek ma już jechać do domu. Następnym razem przyjedzie pod koniec września lub na początku października. Będzie znowu sporo do zrobienia czyli wycinanie drzew, cięcie drewna na opał i sprzątanie w sieni. W zasadzie to część sprzątniemy z Krzyśkiem. Sebastian wyniesie tylko boazerię. Będzie na opał. Skoda jej trochę, bo można być ją było gdzieś zamontować, ale nie ma kto. Uwielbiam boazerię drewnianą w kolorze naturalnym. Wiem, że nie jest to modne ale to dla mnie bez znaczenia. Kilka lat temu zamontowałam boazerię w pokoju dziennym. W sypialni też mam. Chciałabym mieć w przedpokoju, łazience i w kuchni. Jeszcze pomyślę...Może jedno marzenie mi wypali

7 sierpnia 2017 , Komentarze (4)

Tydzień zaczął się w sporym tempie. Sebastian od rana siedzi na dachu. Wcześniej był w sklepie na zakupach dla mojej mamy. Później jedzie po pszenicę dla ptaków. Ja wstałam wcześnie i od dawna już pracuję to znaczy wróżę. Pisać będę po południu albo wieczorem. Dziś musze też zrobić nalewkę ze śliwek i parę słoików bigosu z kabaczka. Muszę też zrobić zalewę do fasolki, którą wczoraj włożyłam do słoików. Po południu mam zamiar uszyć dwa woreczki na grzyby suszone. Jeden dla mnie i drugi dla teściowej czyli mamy Sebastiana. W tym roku jak dobrze pójdzie będę miała grzyby suszone od Sebastiana. Obiecał mi grzybów nazbierać i wysuszyć. Krzysiek wczoraj się trochę zabrał za robotę. Odkurzył podłogi i przyniósł z 20 dużych kamieni na rabatkę ziołową. Zasłużył na pochwałę choć mnie sklął. Dziś już od roboty się miga. Może przy obiedzie coś pomoże. Na razie śpi albo czyta. Nie wiem, bo w sypialni leży.

6 sierpnia 2017 , Komentarze (4)

Dziś wstałam dość wcześnie jak na niedzielę. Dzień będzie pracowity. Chcę zrobić partię bigosu z kabaczka do słoików i partię fasolki szparagowej. Pół dnia zejdzie. Później może uszyję woreczek na grzyby suszone. Mam też do uszycia dwa jaśki. Materiału mi zostanie to uszyję poszewki na poduszki do pokoju dziennego. Może w poniedziałek to zrobię. Moja nowa maszyna do szycia sprawuje się doskonale. Ja co prawda szyć nie bardzo lubię ale sobie z tym radzę. Kiedyś w okresie kryzysu nawet ciuchy sobie sama szyłam i mi to wychodziło.

Pracuję teraz ale mało, bo nie bardzo mam czas. Tym samym dochód za sierpień będzie kiepściutki. Na pewno mebli nie uda mi się kupić. Może choć piłę kupię. Muszę też przytrzymać pieniądze na dwa kubiki brzozy do palenia.

W tym roku tak po cichu sobie planuję, że Sebastian na święta przyjedzie. Sebastian się trochę broni, bo wyczuł, że Krzyśkowi to się nie podoba. Muszę więc nad nimi oboma popracować. Nie wiem czy nie przyjedzie w listopadzie. Może tak, bo ma zamiar mi zrobić remont w kuchni. Trochę pracy z tym będzie, bo trzeba wszystko drapać i dopiero malować. Trzeba też zrobić wentylację, żeby wilgoć przegonić. Ktoś też będzie mi musiał szafki kuchenne skręcić i powiesić.

5 sierpnia 2017 , Komentarze (9)

Dziś miałam mieć dzień luźniejszy ale jeszcze nie wiem czy taki będzie. Może jednak coś wieczorem napiszę. Może też kilka słoików bigosu z kabaczka zrobię i wysuszę partię pieczarek. Ze stałych obowiązków mam podlewanie kwiatków. Rośliny w domu pięknie mi rosną, bo też i o nie dbam. Lubię mieć dużo kwiatów w domu. Parapety mają być zastawione. Ostatnio nawet moja cytryna, która po kwitnieniu zmarniała zaczęła odżywać. Wypuściła masę młodych liści i rośnie jak szalona. Stoi w tej chwili na dworze. Na zimę oczywiście wróci do domu. Będzie zimować pewnie w kuchni, żeby jej koty nie gnębiły.

Wczoraj załamałam się prawie, bo Sebastian wszedł na dachy i okazało się, że wszystkie komórki trzeba kryć od nowa. Dwie komórki mają do wymiany deski i krokwie. Te dwie zrobi w przyszłym roku. W tym roku mi pokryje nową papą co się da. Muszę plany zmienić, bo koszty remontu będą niemałe. W najbliższym czasie chcę też kupić piłę spalinową. Sebastian piłę ma ale wożenie jest kłopotliwe. Jak przyjedzie w październiku wytnie mi suche drzewo i dzikie śliwki, które nie raczą owocować. Chcę też wtedy kupić dwa kubiki brzozy to ją potnie. Może też będzie już wtedy szafa do pocięcia. Wtedy też przeniesie mi ogródek ziołowy i może skopie miejsca pod przyszłoroczne warzywniki. Sebastian to prawdziwy skarb. Wszystko potrafi zrobić w domu i koło domu. Krzysiek nie bierze się do niczego. Jak go proszę by coś zrobił to albo nie potrafi albo okropnie się wścieka. Płacić za robotę też nie chce. Jak widzi jakieś problemy to je kryje. Tak było z dachem nad komórką z węglem. Było kilka dziur i woda kapała. Wiedział o tym ale nic nie mówił, żeby pieniędzy na remont nie wydawać. Cud, że krokwie nie zgniły.

4 sierpnia 2017 , Komentarze (15)

Dziś od rana masa pracy jest. Sebastian maluje ogrodzenie. Ja pracuję. Na razie wróżę. Wysłałam przed chwilą umowy do dwóch kolejnych firm. Później będę pisać. Może opowiadanie i tekst o czakrach i drugi o pokrzywie. Dziś Krzysiek ma kupić dwa kilo pieczarek, bo trzeba je wysuszyć. Po południu muszę kupić fasolkę, bo chcę ją w poniedziałek włożyć do słoików. Kupię też wszystkie warzywa potrzebne do zrobienia bigosu z kabaczka. Mam 5 kabaczków w tym 3 od Sebastiana i trzeba je wykorzystać. Bigos też pójdzie do słoików. Może z 12 słoików wyjdzie. W tym roku dużo przetworów robić nie będę, bo jeszcze trochę w spiżarni przetworów stoi. Trzeba je wyjeść. Poza tym kupię może kilo śliwek na kolejną nalewkę.

W przyszłym tygodniu muszę zamówić węgiel. To pierwsza tona. Potrzebuję z 3-4 i do tego drewno. W tym roku jesienią chcę palić drewnem. Mam zamiar kupić więcej i zgromadzić w drewutni. Kupujemy od sąsiada, który jest trunkowy. Trzeba zapasy zrobić, bo może być nieosiągalny i co wtedy? Swoją drogą to ja tą krzątaninę lubię. Lubię robić przetwory i przygotowywać dom na zimę. Cieszy mnie gdy praca posuwa się do przodu. Lubię sobie stawiać cele i je realizować.

3 sierpnia 2017 , Komentarze (16)

No i nie wiem co dalej z moim odchudzaniem. Ja chcę schudnąć tylko dla zdrowia. Wygląd mnie nie interesuje. Według stereotypowych wyobrażeń człowiek szczupły jest zdrowy, a otyły chory. Chciałam więc schudnąć by być zdrową. Tylko, że tak naprawdę nikt nie gwarantuje, że szczupłość to zdrowie. Mój tata zmarł w wieku 69 lat, a był szczupły. Sebastian jest młody i szczupły, a kręgosłup go boli. Moja mama ma 76 lat. Szczupła nie jest i pali jak smok, a jest całkowicie zdrowa.To nie są tylko pojedyncze przypadki. Jest ich więcej o wiele więcej ale o nich się jakoś nie mówi. Może to błąd? Może zamiast straszyć otyłych chorobami podpowiedzieć im jak można o zdrowie zadbać. Ja tak sobie myślę, że znowu zacznę pić zioła na ciśnienie i nadal będę unikać węglowodanów i stresów. Co będzie dalej zobaczę.

Dziś po południu powinnam uszyć ze dwa jaśki i dwa woreczki na grzyby. Materiał znalazłam. Powinnam też kupić zestaw przypraw ziołowych dla siebie i dla mojej mamy. Sebastian ma obejrzeć dachy. Wieczorem jak Sebastian uśnie może napiszę opowiadanie. Jutro ruch mi się zacznie od rana. Sebastian ma sporo pracy i pewnie i mnie pospać nie da. On zasypia wcześnie ale i wcześnie wstaje. Normalnie jeśli nie ma nic do roboty pozwoli mi spać do 9. Jeśli ma pracę potrafi mnie i o 7 obudzić. Litości nie ma nade mną:(

2 sierpnia 2017 , Komentarze (4)

Lamas przeszedł i połowa lata minęła. Teraz można czekać już na jesień. Tęsknię już za chłodnymi porankami i ciepłą, złotą jesienią. Niby lato też urok ma i zaczęłam go z powrotem dostrzegać. Piękne jest z tym bogactwem kolorów, kwiatów i pachnące od ziół. Można też o ile się dba i stara coś z ogrodu zebrać i cieszyć się mnogością smaków. Dla mnie jednak lato ma urok do czasu aż temperatura nie dojdzie do 29 stopni. Teraz szybuje pod niebo co mnie strasznie męczy. Jeszcze kilka dni muszę jakoś wytrzymać. W domu mam na szczęście znośnie, a wychodzić w zasadzie nie muszę. Zwierzęta też te upały męczą. Piją hektolitry wody. Woda wystawiona przed dom znika w zastraszającym tempie. Piją ptaki i zwierzęta. Kilka dni temu przy misce widziałam jeża.

Miałam zrezygnować z ogrodu warzywnego w przyszłym roku ale chyba jednak nie zrezygnuję. Zmienię tylko co nieco i rośliny wymagające więcej wody posadzę bliżej domu, żeby je można było podlewać. Skąd ta zmiana? Ano  stąd, że niepodlewana fasola szparagowa mi zakwitła i buraki niepodlewane jednak wzeszły. Jest także ładna cebula mimo, że jej nie podlewałam. W tym roku miejsce pod warzywnik przygotuje chyba Sebastian. Wszystko dokładnie wyplewi, skopie i nawiezie. Trzeba będzie tylko wydać wojnę ślimakom. Chyba jednak kupię niebieskie granulki, bo wszystko mi żrą. Ostatnio wzięły mi się za fasolę. Może też pomyślę o gnojówce z pokrzyw, bo jest ich u mnie dostatek.

Sebastian dziś nie przyjechał, bo musiał jechać ze znajomym po samochód. To było pilniejsze. Przyjedzie jutro...

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.