Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Mam sporo zainteresowań między innymi: ezoteryka, reiki, astrologia, anioły, uzdrawianie itp, czytanie, rysowanie, malowanie itp, pisanie/książki,blogi/ poezja w tym haiku a ostatnio przysłowia i aforyzmy, filmy, grafika, joga, układanie krzyzówek. Ogólnie kocham wieś, dom, ciszę, spokój, pozytyne emocje i nie znoszę wysiłku fizycznego... A odchudzam się bo miałam problemy z poruszaniem się i bóle kręgosłupa o zadyszce nie wspomnę a przy stadzie kotów i psie nachodzić się trzeba... Cel na ten rok 79 kg

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 1560040
Komentarzy: 55774
Założony: 12 kwietnia 2011
Ostatni wpis: 18 stycznia 2025

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
araksol

kobieta, 60 lat, Będzin

163 cm, 87.10 kg więcej o mnie

Postanowienie noworoczne: do końca XII 2024 - 79kg

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

22 sierpnia 2017 , Komentarze (3)

U dentysty oczywiście byłam. Kłopot z wyrwaniem był, bo ząb był pokruszony, a korzeń cały ale nie było za co chwycić. Trzeba było go rozdzielać i wyjmować po kawałku. Do tego mam stan zapalny i ropień. Na szczęście wszystko obyło się bez bólu. Nie ryzykowałam jednak na kasę chorych. Miałam mieć o 16 następną lekcje kursu ale nie da chyba rady, bo z trudem mówię i mam jeszcze wszystko zdrętwiałe. Wieczorem może się wezmę za pracę czyli za pisanie horoskopów. Dostałam to zlecenie i mam pisać horoskop ogólny na portal co tydzień.

Dziś za chwilę ma przyjechać brat Krzyśka z maszynka do strzyżenia. Ma obciąć Krzyśka. Później może pomaluję kolejne drzwi i z pewnością będzie pasteryzowanie ogórków, a konkretnie mizerii. Dostałam od koleżanki dwie dorodne cukinie. Może więc w sobotę bigos z nich do słoików zrobię.

Jutro już dzień bardzie aktywny będzie. Będę działać i ja i sąsiad, który będzie kominy czyścił.

21 sierpnia 2017 , Komentarze (6)

Po dwóch dniach deszczu dziś pogoda lepsza. Może uda mi się wiec coś na dworze zrobić. Może ja pomaluję drzwi do komórki, a Krzysiek może pomaluje siatkę. Ulży mi jak z tą siatka się uwinie, bo już ją rdza chwyta. Ogrodzenie jest brzydkie- z siatki na kątownikach ale jeszcze nie oszalałam by go zmienić na np. kute. Po co pieniądze wydawać? To bez sensu. Nic nie robię na pokaz, bo szkoda mi kasy. Wolę na potrzebujące zwierzęta wydać. Co do ogrodzenia to chodzi za mną wysokie murowane albo dźwiękochłonne, żeby się od sąsiadów i ulicy odgrodzić. Szkoda mi jednak pieniędzy i chyba tylko płot lamelowy wiosną zamontuję na tym ogrodzeniu co jest. Wyglądać super nie będzie ale zadanie swoje spełni. Dla mnie wygoda jest najważniejsza.

Poza tym dziś będę pracować, robić przetwory. Mam też kurs i dzień zejdzie. Jutro mam stres, bo muszę iść do dentysty. Ułamał mi się ząb i będzie dłutowanie. Okropnie się boję. Idę prywatnie, bo liczę na lepsze znieczulenie...

20 sierpnia 2017 , Skomentuj

Wczorajszy dzień był aktywny choć nie wszystko się udało zrealizować. Nie mogłam pomalować drzwi, bo deszcz padał prawie cały dzień. Dziś też pada. Też nie wszystkie plany zrealizuję przez to. Miałam między innymi iść na spacer poszukać oznak jesieni. Ostatnio odkąd jem więcej mam więcej siły na zajęcia fizyczne do których zaliczam spacer. Nie chudnę jednak. Dzisiaj wstałam tuz po 12. Pospałam, bo wczoraj po trzeciej jeszcze wróżyłam. Ostatnio wróżę przeważnie wieczorami i w nocy.

Dziś po południu znowu mam kurs. Kurs jest z dziedziny ezoterycznej. Wiedza jest mi trochę znana ale chcę ją poszerzyć. Trwa długo, bo to 36 lekcji po 2 godziny. Bardzo dobrze mi na nim idzie jak na razie. Osoba prowadząca potrafi do mnie trafić. Już myślę o następnym kursie u niej. Też to będzie poszerzenie wiedzy. Odczekam trochę między jednym, a drugim. Może w grudniu bym się zdecydowała. Wszystko zależy od pogody, bo jeśli będzie bardzo zimno to nie będę mogła Krzyśka z pokoju wyganiać do sypialni, a przy nim uczyć się nie zamierzam.

Poza tym w najbliższym czasie musze podjąć decyzję co z nauką malarstwa w ośrodku kultury. Mogę wybrać malarstwo sztalugowe, o ile miejsca będą i rysunek sztalugowy. Zajęcia są cały rok chyba raz w tygodniu po kilka godzin. Oba mnie kuszą ale wybrać mogę tylko jedne, bo nie chcę dwa razy w tygodniu z domu wychodzić. Nie wiem tez co z ikoną. Miała być we wrześniu, a informacji o tym na stronie ośrodka kultury nie ma...

18 sierpnia 2017 , Komentarze (2)

Dziś dzień zwariowany od rana. Musiałam się zerwać, bo miałam pilny wyjazd. Wstałam z trudem, ponieważ poszłam spać po trzeciej. Pojechałam tuz po jedenastej i całą drogę ziewałam. Po południu też w spokoju nie posiedzę. Będzie kurs, pasteryzowanie słoików, będzie rytuał na miłość dla kobiety z portalu. Przed wieczorem ma przyjechać drewno. Czy Krzysiek sam zniesie nie wiem. Wieczorem może jeszcze nalewkę z jabłek zaleję. Mam też do napisania tekst o różach. Zdobyłam pracę jako redaktor bloga i cos powinnam wstawić. Problem z tym, że nie mogę się na bloga dostać. Nie wiem czemu... Wieczorem znowu siadam do wróżenia i dzień zejdzie. Jutro pracy dalszy ciąg...

17 sierpnia 2017 , Komentarze (4)

Dziś chcę skończyć przetwory czyli zrobić dżem z kabaczka. Mam też do pasteryzacji fasolkę. W sobotę zrobię jeszcze parę słoiczków mizerii i co dalej nie wiem, bo do spiżarni już palca nie wcisnę. Teoretycznie mogę kupić dodatkowy regał. Drogi nie jest ale Krzysiek się krzywi, bo za robieniem przetworów nie przepada. Złości się, że koszty, że robota, że ruch w domu. Ja robić lubię i uważam, że to niezbędne, bo w zimie nie ma gdzie warzyw i owoców kupować. Zawsze więc mi ich brak. Gdybym narobiła kompotów i sałatek to bym miała.

Poza tym  czeka mnie praca zarobkowa i działania artystyczne. Może poduszkę dziś pomaluję. Ostatnio zrobiłam kartkę dla mamy, a wczoraj pomalowałam poduszkę. Dziś Krzysiek ma kupić farby i zrobić rabatkę na zioła. Nie wiem czy skończy, bo kusi mnie żeby ziemię kupić. Musiałby więc dopiero wtedy ziemi nasypać. Ma być tez dziś pompowanie szamba. Mam też dzisiaj kurs przez internet. Kurs to prawie 40 lekcji. Będą prawie codziennie ale o tym sza...


16 sierpnia 2017 , Komentarze (2)

Wczorajszy dzień był nawet spokojny. Cały dzień furtka była zamknięta i ludzi nie widziałam. Odpoczęłam więc psychicznie. Sporo pracy jednak wykonałam. Dziś aktywności dalsza część. Na razie nie czas na odpoczynek. Na pewno będę pracować czyli wróżyć. Poza tym muszę zamówić  oczyszczanie szamba, bo wczoraj po wylaniu wody z  kąpieli pływaliśmy. Rano zamówiłam drewno opałowe. Tym razem to buczyna. Przywiozą w piątek. Trzeba będzie od razu wrzucić. miałam jechać do miasta ale nic z tego, bo muszę czekać na kuriera. Mam przyjść kilka przesyłek w tym antologia o przyrodzie z moimi wierszami. W tym roku to ostatnia. Następne pewnie w przyszłym roku dopiero. O  trzecim tomiku na razie nie myślę.

15 sierpnia 2017 , Komentarze (3)

Dziś święto. Wczoraj przygotowałam bukiety z ziół i kwiatów. Niestety nie miał ich kto poświęcić. Zostały więc tylko spryskane wodą święconą. Wierzę, że mają moc. Poza tym ja nie świętuję specjalnie. Mam zamiar zrobić fasolkę do słoików i dżem z cukinii. Będę też wróżyć, pisać, a po południu uszyję poduszkę. Dziś dla mnie taki dzień przełomowy. Powoli zaczynam wyglądać jesieni. To moja ulubiona pora roku więc mam się na co cieszyć. Trzy miesiące umiarkowanych temperatur, nostalgii i zadumy. Będę siedzieć w domu. Będę się cieszyć gadającym piecem. Będę odpoczywać po aktywnym lecie.

Martwi mnie trochę moja mama, bo wcale się do zimy nie przygotowuje. Kominy jej się sypią. Nie wyczyściła ich. Ma problem z drzwiami, bo jej się zacina zamek i opuściły się. Nie przywiozła węgla. Nie zrobiła porządku w komórce, a czas ucieka. Znowu będzie zimą narzekać, a pomóc sobie nie pozwoli. Nie chce nic robić, bo nie znosi obcych osób w domu. Twierdzi, że ma wszystko w nosie, bo remontów nie zniesie. Ech..

14 sierpnia 2017 , Skomentuj

Dziś Sebastian jedzie do domu. Smutno. Kłócimy się i nie zgadzamy w wielu sprawach ale się do niego przyzwyczaiłam i lubię jak jest w domu. Przyjedzie dość szybko tym razem, bo pod koniec września.

Dzień będzie wyjątkowo pracowity. Muszę zrobić resztę ogórków konserwowych i mizerię do słoików. Miejsce w spiżarni powoli się kończy. Chyba nie uda mi się tyle przetworów zrobić ile bym chciałam.

Dziś mam też przygotować wiązanki na jutrzejsze święto. Jedna będzie dla mnie druga dla mamy. Po południu może Krzysiek przygotuje mi rabatkę ziołową. Chcę się z tym pospieszyć, bo znalazłam sklep z ziołami. Warto by teraz zrobić zakupy, ponieważ są promocje i zioła można kupić za bezcen.

Po południu będę oczywiście wróżyć. Czas coś zarobić. Czekam na wypłatę za lipiec. Na szafę do sypialni zarobiłam. Chcę kupić 3-drzwiową. Darek brat Krzyśka ma ją złożyć. Czy jakieś meble kupię we wrześniu śmiem wątpić, bo dwa tygodnie bardzo mało pracowałam, a muszę kupić pilarkę spalinową. Chcę też Sebastianowi kupić suszarkę do grzybów. Teraz nie ma za bardzo gdzie suszyć, a w tym roku ma też zbierać grzyby dla mnie.

13 sierpnia 2017 , Komentarze (7)

Dziś teoretycznie powinnam odpoczywać ale nie będę, bo mam trochę zajęć w tym robienie ogórków do słoików. Później będę szyć kolejną poduszkę. Po południu chcę zerwać ostatnie już zioła w tym roku. Mam zamiar zerwać również brzozę, a to znaczy, że czeka mnie spacer, bo brzoza na terenie mojej posesji nie rośnie. Ziół potrzebuję sporo, bo przecież rytuały robię także w zimie. Muszę więc ziele posuszyć. Nie lubię używać ziół kupionych. Nie za bardzo wierzę w ich moc, bo ziele musi być w specjalny sposób zrywane. Właściwie to rytuał zaczyna się wyboru odpowiednich roślin, bo nie każda roślina się nadaje. Listki muszą być zdrowe i prężne. Zrywając wypowiada się zaklęcie itd. Z kupionych używam jedynie białą szałwię do kadzenia, a i to sporadycznie, bo na oczyszczanie wolę bylicę albo laur wyhodowany na oknie przeze mnie.

Wieczorem może skończę robić dla mamy bransoletkę i zrobię kartkę. Ma wkrótce imieniny to okazja jest. Mam zamiar dać jej jeszcze poduszkę malowaną ręcznie może w jesienne liście. Na razie czekam na pastele olejne do tkanin.

12 sierpnia 2017 , Komentarze (4)

Dziś pospałam troszkę dłużej, bo w końcu jest weekend. Po południu może zrobię leczo z pieczarkami do słoików. Wczoraj zrobiłam jedynie nalewkę z brzoskwiń. Krzysiek idzie do pracy. Może też będzie skoszone. Wieczorem trzeba by napisać opowiadanie i wysłać. Święto w tym miesiącu to teksty przyjmowane są krócej.

Ostatnio proza życia - praca zawodowa i koło domu i w domu tak mnie pochłonęły, że nie bardzo mam czas na działania artystyczne. Już zapomniałam kiedy obraz namalowałam, a powinnam malować codziennie by postępy jakieś znaczne były. Nie robię też kartek ani decu. Powinnam pokończyć szycie. Powinnam wreszcie kupić mulinę i wyhaftować te ptaki, które czekają. Kupiłam też pastele olejne do tkanin. Chcę zrobić poduszki. Dwie dla mnie i jedną może dla mamy. Oj, oj, oj.

Jak Sebastian pojedzie czeka mnie jeszcze malowanie do końca ogrodzenia, malowanie drzwi do komórek, sprzątanie w sieni i pranie kap i koców. Muszę to zrobić najpóźniej we wrześniu, bo później nie będzie gdzie suszyć. We wrześniu trzeba też okna pomyć. U mnie co prawda jesieni jeszcze nie widać ale ona się zbliża. Już nawłoć zerwana. Jeszcze parę dni i zaczną się gromadzić bociany. Pierwsze odlecą już za około dwa tygodnie.

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.