Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Mam sporo zainteresowań między innymi: ezoteryka, reiki, astrologia, anioły, uzdrawianie itp, czytanie, rysowanie, malowanie itp, pisanie/książki,blogi/ poezja w tym haiku a ostatnio przysłowia i aforyzmy, filmy, grafika, joga, układanie krzyzówek. Ogólnie kocham wieś, dom, ciszę, spokój, pozytyne emocje i nie znoszę wysiłku fizycznego... A odchudzam się bo miałam problemy z poruszaniem się i bóle kręgosłupa o zadyszce nie wspomnę a przy stadzie kotów i psie nachodzić się trzeba... Cel na ten rok 79 kg

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 1491886
Komentarzy: 54555
Założony: 12 kwietnia 2011
Ostatni wpis: 20 listopada 2024

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
araksol

kobieta, 60 lat, Będzin

163 cm, 83.00 kg więcej o mnie

Postanowienie noworoczne: do końca XII 2024 - 79kg

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

24 czerwca 2017 , Komentarze (13)

Znalazłam dietę dla siebie- frytki, majonez, mięso, sery. Od nowego tygodnia przechodzę na dietę optymalną. Ciekawe czy coś schudnę. Ludzie ponoć chudną i to sporo. Ja bym była zadowolona i z 10 kg. W końcu lepiej ważyć 80 niż 90. Co prawda przeraża mnie ta ilość tłuszczu ale zaryzykuję. Dziś już jem prawie według zasad. Menu: kotlet mielony, gulasz angielski, bób, jajka w majonezie.

Wczoraj zaszalałam i zrobiłam zakupy tego i owego do wyrobu kartek. Kupiłam scrabki i dziurkacze. Nie udało mi się kupić perełek i koronek. Jeszcze poszukam. W mieście oczywiście nie byłam i  nie załatwiłam co trzeba. Ubrałam się, wyszłam na autobus i musiałam się wrócić, bo rozszalała się burza. Trochę byłam rozczarowana pogodą, bo miało cały dzień padać, a tu nic z tego. Ten deszcz co był na pewno mojemu ogrodowi nie pomógł. Czekam na dłuższe padanie. Najlepiej kilka dni. Ogród pragnie wody, a ja podlewać ostatnio nie mogę, bo ciśnienie jest małe i tylko pół warzywnika jest podlane.

23 czerwca 2017 , Komentarze (12)

Dziś wstałam wcześnie, bo jadę do miasta. Mam odebrać dowód. Zrobię też trochę zakupów w tym syfon do zlewu, bo się leje. Może po powrocie kupię coś do wyrobu kartek. Chodzą za mną dziurkacze i scrabki. Na razie nie mam dostępu do konta. Później mam zamiar trochę popracować. Pracować będę również w weekend. Komputer działa to czas zaległości odrobić.

Wczoraj po południu już trochę działałam, bo wgrałam sobie office. Wieczorem przeniosłam na nowy laptop prawie wszystko to co potrzebuję. Z grami dałam sobie spokój. Może wgram tylko Simsy. Dziś spróbuję wgrać Corela. Z nowego laptopa jestem bardzo zadowolona. Śmiga jak złoto. Muszę w najbliższym czasie przejrzeć biblioteki i coś niecoś pokasować. Nie wszystko jest mi niezbędne i tylko dysk mam zajęty bez potrzeby.

Jeśli chodzi o dietę to staram się dopasować do diety Kwaśniewskiego. Zrezygnowałam z mąki i cukru. Jem sporo mięsa i warzywa. Z zapychaczy tylko niewielkie ilości ziemniaków. Zobaczymy co to da. Zeszłam na 1200 kalorii, bo nie ruszam się prawie wcale i nie będę się ruszać. Dobrze mi z tym lenistwem fizycznym.


22 czerwca 2017 , Komentarze (6)

No i niestety dietę dr Dąbrowskiej musiałam przerwać wczoraj wieczorem, bo zasłabłam. Nie byłam w stanie chodzić i  byłam bliska omdlenia. Musiałam poprosić mamę o zabieg bioterapii. Przeszło mi  tylko trochę i nadal byłam słaba. Strasznie spadło mi ciśnienie. Niby wiedziałam, że lekko nie jest ale miałam nadzieję, że jednak tak ciężki kryzys mnie ominie. Przeszło mi całkiem dopiero po kawie. Bez wzywania pogotowia się obeszło ale się wystraszyłam. Teraz odetchnę i może pomyślę o diecie Kwaśniewskiego. Wcześniej o niej poczytam. Na pewno ograniczę węglowodany już od dziś. Swoja drogą coś mi się wydaje, że nie dam rady schudnąć. Chyba będę już zawsze ważyć koło 90 kg i oby więcej nie było.

Wczoraj przyszedł mi nowy laptop. Od razu gdy poczułam się lepiej zaczęłam z nim kombinować. Już go prawie poznałam. Będę teraz kilka dni przegrywać to co potrzebuję ze starego. Trochę tego jest.


21 czerwca 2017 , Komentarze (8)

Drugi dzień diety za mną. Dało się przeżyć. Głodu nie czułam i nawet pokus nie miałam. Zakaz picia kawy, którego się tak obawiałam nie okazał się taki straszny. Nastrój mam dobry. Jestem wyciszona i mam energię. Nawet spać za bardzo mi się nie chce w dzień. Jestem dobrej myśli. Jest lato i nie zmarznę. Bardzo marzłam gdy byłam wegetarianką. Dla pewności, żeby pokus nie mieć Krzysiek kupił tylko mięso drobiowe, którego nie jadam. On lubi to chętnie zje. Marzę o kabanosach, parówka i gulaszu angielskim. Jesienią i zimą pomyślę o diecie Kwaśniewskiego. Wtedy się najem.

Wczoraj kupiłam wreszcie laptop. Dziś ma przyjść lub jutro. Nie był drogi ale ja cuda nie potrzebuję. Nie słucham na nim dużo muzyki ani nie gram. Do pisania taki jak kupiłam wystarczy. Oby się tylko nie psuł i nie był zbyt wolny. Na tym mi tylko zależy.

Po południu wzięłam się za kartki. Usiłowałam rozgryźć gilotynę do papieru i udało się. Później naprawiałam kabel od wentylatora, który Mruczek raczył odgryźć. Dziś pilnie pracuję czyli piszę, bo wróżyć na tym komputerze się nie da. Ciągle się rozłącza.

20 czerwca 2017 , Komentarze (16)

Dziś drugi dzień diety Dąbrowskiej. Pierwszy zniosłam nieźle ale było mi przykro, że lodów i mięsa nie wolno. Jem prawie samą surowiznę. Wczoraj były to ogórki, pomidory, kalarepa, jabłko i kalafior gotowany. Dziś będzie dodatkowo kapusta kiszona. Może też coś ugotuję. Tylko przepisy zdobędę. Dziś na wadze kilogram mniej. Oby tak dalej.

Wczoraj na warsztatach malowałam na tkaninie. Przygotowałam poduszkę. Bardzo mi się to spodobało. Chyba kupię farby i będę malować.

Dziś Sebastian jedzie do domu. Smutno mi będzie...Przyzwyczaiłam się, że jest w domu...

19 czerwca 2017 , Komentarze (16)

Kuchnia przyjechała. Waży 180 kg. Moi faceci ją właśnie wnoszą. Chyba będzie trzeba kogoś jeszcze o pomoc poprosić, bo jest kilka schodów i mogą nie dać rady. Na razie zadzwoniłam po brata Krzyśka, Darka. Jest w domu i zaraz przyjedzie. Już bym chciała by była podpięta, bo okropny kłopot z tym. Później jeszcze tylko remont łazienki i mi całkiem ulży. Jak ja takiego ruchu nie znoszę. 

Po południu jak się uda pojadę po laptop. Też mnie to męczy, bo trzeba by się wziąć do pracy. Mam też dziś warsztaty. 

Wczoraj cały dzień leniuchowałam. Zrobiłam też chustecznik.

Dziś pierwszy dzień diety Dąbrowskiej. Na razie głodu nie czuję. Chcę wytrzymać sześć tygodni. Może 7 kg zejdzie...

18 czerwca 2017 , Komentarze (2)

Wstałam dziś po jedenastej. Wcale mi się nie chciało. Rozleniwiłam się odkąd Sebastian jest, bo zawodowo nie pracuję. Zacznę dopiero jak nowy komputer będę mieć chyba, bo na tym to niewygodne. Wcześniej ktoś m będzie musiał wgrać office. Program mam co prawda 2007 ale starczy. Wczoraj skończyłam zdobić skrzynkę na mąkę. W najbliższym czasie kupię zapasy i po skończeniu diety dr Dąbrowskiej już do pieczywa kupnego nie wrócę. Może też kupię mąkę razową. Krzysiek niech je co chce. Jego wybór. Dziś będę zdobić chustecznik dla Krzyśka lekarki. Obiecałam, że zrobię już jakiś czas temu i tak mi schodziło . Kupiłam nową farbę biel antyczną. To bardzo fajny odcień. Po raz pierwszy kupiłam farby z firmy Talens. Niezłe są i bardzo dobrze kryją.

17 czerwca 2017 , Komentarze (8)

Wczoraj piecokuchnia nie dotarła. Martwię się trochę. Śledzić przesyłki nie mogę, bo nie przysłali mi potwierdzenia wysyłki z numerem. Telefonicznie potwierdzili, że wysłali we wtorek. Sebastian miał wczoraj jechać do domu ale został i czeka na piec. Ktoś go przecież musi wnieść.To mi akurat pasuje. Wczoraj pomalował mi drzwi i wyciął dzikie śliwy w sadzie. Dziś ma oczyszczać z dziczków ogród. Trochę nerwów z tą jego pracą jest, bo ma inny system niż ja. Ja najpierw pracuję i potem odpoczywam. Lubię wszystko pilne szybko skończyć, bo inaczej nie odpocznę. On pracuje cały dzień po trochu. Wczoraj drzwi malował po dwudziestej, a ja się wściekałam.

Ja od kilku dni robię decu. Wzięło mnie na maki. Dziś będę kończyć skrzynkę na mąkę. Czas wreszcie zapasy zrobić. Jutro może kartki zrobię, bo już nie mam, a zbieram wytworki na bazarki.

15 czerwca 2017 , Komentarze (11)

Laptop wysiadł całkiem. Ekran podpieram czymś, bo nie chce działać. W poniedziałek chce jechać po nowy. Nie wiem czy kupię, bo zależy mi na 4 Ram  i musi kosztować do 1500 zł. Może być za to windows 8 i mała pojemność dysku. Drugi sklep mam w Dąbrowie Górniczej. Jeśli nie kupę to pozostaje sklep internetowy. 

Wczoraj Sebastian przygotował całe ogrodzenie do malowania. Pomaluje w sierpniu jak przyjedzie następny raz. Dziś będzie malował sufit w ganku, bo świąt nie uznaje tak jak ja. Ja postawiłam pranie ale przed chwilą ale jest awaria i nie ma wody.

Warzywa potrzebne do diety już kupione i zaczynam od nowego tygodnia...Ciekawe jak mi pójdzie.

A na koniec wytworki

13 czerwca 2017 , Komentarze (3)

Dziś pospałam do 10:30. Sebastian też zaspał. Teraz poszedł do sklepu, a później będzie przygotowywał ogrodzenie do malowania. Musi oczyścić je szczotką i trochę roślin usunąć. Jutro może przyjedzie piecokuchnia. Jak wniosą nie wiem. Problem może być też, bo może przyjść po południu gdy Krzysiek będzie w pracy. W środę mogą go nie chcieć zwolnić, bo pracy dużo.

Wczoraj byłam na warsztatach. Powstały dwa obrazy. Z draperią miałam straszny problem. Wydrukowałam też obrazy - inspiracje do mojego malowania. Dziś może coś podziałam. Może namaluję i zrobię świecznik albo termometr.

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.