U dentysty oczywiście byłam. Kłopot z wyrwaniem był, bo ząb był pokruszony, a korzeń cały ale nie było za co chwycić. Trzeba było go rozdzielać i wyjmować po kawałku. Do tego mam stan zapalny i ropień. Na szczęście wszystko obyło się bez bólu. Nie ryzykowałam jednak na kasę chorych. Miałam mieć o 16 następną lekcje kursu ale nie da chyba rady, bo z trudem mówię i mam jeszcze wszystko zdrętwiałe. Wieczorem może się wezmę za pracę czyli za pisanie horoskopów. Dostałam to zlecenie i mam pisać horoskop ogólny na portal co tydzień.
Dziś za chwilę ma przyjechać brat Krzyśka z maszynka do strzyżenia. Ma obciąć Krzyśka. Później może pomaluję kolejne drzwi i z pewnością będzie pasteryzowanie ogórków, a konkretnie mizerii. Dostałam od koleżanki dwie dorodne cukinie. Może więc w sobotę bigos z nich do słoików zrobię.
Jutro już dzień bardzie aktywny będzie. Będę działać i ja i sąsiad, który będzie kominy czyścił.