Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Mam sporo zainteresowań między innymi: ezoteryka, reiki, astrologia, anioły, uzdrawianie itp, czytanie, rysowanie, malowanie itp, pisanie/książki,blogi/ poezja w tym haiku a ostatnio przysłowia i aforyzmy, filmy, grafika, joga, układanie krzyzówek. Ogólnie kocham wieś, dom, ciszę, spokój, pozytyne emocje i nie znoszę wysiłku fizycznego... A odchudzam się bo miałam problemy z poruszaniem się i bóle kręgosłupa o zadyszce nie wspomnę a przy stadzie kotów i psie nachodzić się trzeba... Cel na ten rok 79 kg

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 1595041
Komentarzy: 56243
Założony: 12 kwietnia 2011
Ostatni wpis: 4 lutego 2025

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
araksol

kobieta, 60 lat, Będzin

163 cm, 85.20 kg więcej o mnie

Postanowienie noworoczne: do końca XII 2024 - 79kg

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

12 września 2022 , Komentarze (6)

Mieliśmy w tym roku jechać do Zoo, do skansenu, ale niestety musimy to przełożyć na przyszły rok. Mikuś nie moze zostać sam, boby sie zapłakał. W tygodniu po 15 IX moze tylko pójdziemy do zamku i do Pałacu Miroszewskich. To jest blisko i w 3 godziny obrócimy. Tyle wytrzyma sam. Od kilku dni z nami śpi. To jest terror, bo wieczorem gdy go zostawiamy okropnie rozpacza i wprasza sie do łóżka w ten sposób.

Przeczytałam wczoraj rozmowę z księdzem M Dziewieckim na temat seksualności i doszłam do wniosku, że do tej pory źle żyłam. https://840805.siukjm.asia/doc/6... Byłam wyzwolona, wręcz zepsuta i bazowałam na instynktach co mi nie przyniosło szczęścia. Nie zaznałam w zyciu prawdziwej miłosci, troski ze strony mężczyzny, szacunku, czułosci. Był tylko sex, fascynacja, chemia i po kilku latach znudzenie. Nie nie uważam, ze koniecznie trzeba żyć całe życie z jednym mężczyzną. Związki katolickie tez sie rozpadają i też nie wszystkie są szczęśliwe. Uważam jednak, ze związek powinien bazować na uczuciu. Nigdy nie uznawałam przygód na jedną noc. Miłam kilka poważnych związków i byłam gotowa kochać ale miłości ze strony mężczyzn nie czułam, a raczej myliłam ją z pożądaniem. Na swoje nieszczęście chyba byłam dość atrakcyjna i faceci mnie chcieli. Do tego byłam dość dostępna dla tych którzy byli w moim typie i budzili emocje, naiwna gotowa dać dużo z siebie. Nie oczekiwalam nic w zamian. Nic konkretnego. Teraz z perspektywy czasu widzę, ze stara się Krzysiek. On jeden. Czy mnie kocha? Nie wiem. Wątpię. Wylewny nie jest i chyba bazuje na seksie, a trwamy z sobą bo sie uzupełniamy i dobrze nam razem na codzień...

Dziś o ile pogoda pozwoli będzie malowanie ławki i moze usuwanie ze skrzyń. Trzeba będzie pracować ostrożnie, bo jutro wyjazd i paznokcie muszą wyglądać. Nie mogę ich połamać. Lakier świezy położę...

Czekam na jukę i olej z żywokostu na chory kręgosłup...

Wczoraj udało mi się sprzedać rowerek treningowy. Od razu kupiłam chodnik do ganku i perfumy. Perfumy oczywiście rozlewane, bo ja chcę ładnie pachnieć a nie zależy mi na oryginalnych. Wybrałam typu Hypnose, bo są z wanilią, którą uwielbiam. Perfumy rozlewane są bardzo trwałe.

Są zajęcia stacjonarne w szkole w Katowicach. Potrwają 5 dni. Program bardzo ciekawy i gdybym miała samochód tobym jeździła. Będzie nauka masażu bańką, stawianie baniek, masaż bambusem, świecowanie uszu itp...

Waga ładnie spada. Jeszcze 70 dkg i odetchnę...:) Chyba spadnie więcej niż planowałam, albo to co wydawało mi się, że przytyłam to była woda i wypelnienie jelit.

11 września 2022 , Komentarze (12)

Dziś niedziela i ja znowu spałam prawie 9 godzin. To chyba wpływ jesieni. Tak to z pewnością jesień, bo moje koty jedzą o wiele wiecej. Zawsze w chłodniejsze pory roku śpię dłuźej, bo się w poscieli nie pocę i nie uciekam z łozka. Śpię jeszcze nago, ale już pod kołdrą choć się odkrywam. Śpiwór schowałam. Okna mam oba otwarte i jest teraz w nocy 20 stopni. Zamknę przy 13-15 stopniach. Dziś spał z nami Mikuś. Konfliktu z Józkiem nie było. Spał spokojnie, ale sie rozpychał i nie za dobrze odpoczęłam, bo psiaczek coraz większy. Pikuś też spał z nami ale układał sie w nogach. Mikuś śpi w okolicy mojego brzucha.

Dziś spokojny dzień. Ruch zacznie się od jutra. Dziś będzie czytanie, nauka angielskiego, a wieczorem mam zajęcia. Będzie wykład o stresie. Wczoraj zrobiłam dżem z jabłek i nalewkę.

Jutro mialam iść do fryzjera, ale moja pani ma urlop do 15 IX. Miałam dziś mieć ognisko i kiełbasę na patykach, ale deszcz... Nic to będą jaskólcze gniazda. Od jutra ścisła dieta plaż południa. Już nie będzie odstępstw typu bułka tarta w kotletach... Do zrzucenia na teraz jeszcze trochę jest, bo 1,3 kg. Zrzucam bez spiny i o odchudzaniu mało myślę.

Powinnam kupić ze dwa komplety pościeli. Muszą być koniecznie zapinane na guziki. Ostatnio kupiłam poszewki na suwak i po drugim praniu się suwaki popsuły. Nie chcę pościeli na dwa razy, ale też nie szukam nic luksusowego. Chciałabym z bawełny albo flaneli. Znalazłam coś z domieszka poliestru i nie wiem czy jest sens to kupić. Nie lubię śliskiej pościeli, ale pod śpiworem w lecie jednak śpię...

Muszę kupić chodnik do ganku...

Dziś nauczyiel angielskiego sprawdził mi pracę domową. Ponoć tragicznie nie było. Rozumiem nieźle to co pisane i nawet nieźle napisałam o swoim dniu. Mialo być 10 zdań na ten temat. Problem mam z gramatyką z czasami. To wiem...

Dziś 11 dzień Nowenny pompejańskiej. Na razie jestm bardzo zadowolona...

10 września 2022 , Komentarze (4)

Dziś mam zajęcia. Będą o stresie. W moim życiu obecnie nie ma stresu i dobrze, bo nie lubie napięć. Na bieżąco to co sie pojawia rozładowuję. Są medytacje, jest Reiki i joga, a teraz jeszcze różaniec. Od poniedziałku wracam do ziól. 

Jutro miałam malować drzwi, ale będzie padać... To miała być druga warstwa. W przyszŁym tygodniu znajomy mi przyjdZie wykosić. Na razie podwÓrko. Chciałabym jeszcze sAD. Dziś Krzysiek ma kupić gruszki na dzem i nalewkę. Zostały by jeszcze grzyby i sos chiński, bo przetwory z jabłek zrobię dzisiaj. Będzie dżem i nalewka.

Prace typu remontów na ten moment zakończone. W tym roku ma być jeszcze zrobiona wentylacja z pracowni i mają być obite ociepleniem drzwi. No i ma być zrobiony piec do centralnego, bo ekoprojekt i muszę zmienić. Na razie z postępu jestem zadowolona. W ogrodzie jest jeszcze trochę pracy i tak trzeba wykosić, usunąć wszystko z donic i skrzyń, zniszczyć w jednym miejscu chmiel, wyplewić, przesadzić i posadzić troche roslin, pociąć palety, zamknąć i zabezpieczyć okienka do piwnic. Jest szansa, ze zdążę, ale będzie gorący czas... Nie zdążyłam i nie dam już rady w tym roku zniszczyć perzu i usunąć odrostów chaszczy w sadzie. Prace w wykonaniu znajomego wychodzą mi taniej niz gdyby robił to Sebastian no ale znajomy nie zawsze ma czas. inna sprawa, że gdy robi znajomy to nie ma przy tym nerwów.

W domu generalne prania kap itp zrobione. Zostały okna i pranie zasłon. Od października urlop.

Krzysiek dostał na imieniny białe koszulki i jedna już do wyrzucenia, bo ma plamy. Mówiłam mu, żeby była tylko na wyjscie, ale nie musiał nosić w domu. Kot łapką z kuwety mu poplamił i to nie chce zejść. Wściekł, sie na kota, na mnie, że nie umiem prać tylko nie na siebie...

i link do kociej zbiórki. Sytuacja jest dramatyczna  https://840805.siukjm.asia/a>

9 września 2022 , Komentarze (37)

Zauważyłam, że ja jestem nastawiona na dominację i nie znoszę sprzeciwu. Jestem też poważna i traktuję wszystko serio. Brak mi luzu. Takie mam podejście głownie do obowiązków. Gdy coś jest do zrobienia, a Krzysiek sie ociąga strasznie sie denerwuję i jestem zdolna do przemocy. Gdy robi krzyżówki a powinien odkurzać podłogi to jestem zdolna zabrać mu te krzyżówki czy okulary. Czuję, ze gdybym mu popuściła to nic by nie robił. Zabieranie krzyżówek, a kilka razy mu potargałam to jest kara. Nie potrafię odpuścić, bo do życia podchodzę serio. Tak zostałam wychowana i choć przemoc uważam za cos złego, czasem nie widzę innego wyjścia. Nie dociera do mnie, ze ktos moze mieć inny plan na życie. Ktoś z kim zyję pod jednym dachem. Uważam, ze sa priorytety i jedna sprawy sa od drugich wazniejsze. Dla mnie wazniejsza jest wszelka praca, obowiązki, a kto tego nie akceptuje drogę ma wolną. W moim życiu ma wszystko iść tak jak trzeba. Nie ma miejsca na chaos i nieporzadek. Mam książkę o porozumiewaniu bez przemocy. Są kursy. Moze to jest dobra droga, by nabraĆ luzu. Czy coś by mi dały? Ja przemoc traktuję jako ostateczność. Jako potwierdzenie, ze coś jest dla mnie wazne, ze jakaś potrzeba musi być zaspokojona. Skąd te refleksje? Do dziś pamiętam miłość w spojrzeniu pani wykładajacej w mojej szkole gdy dzieci jej przeszkadzały w prowadzeniu wykładu. Przeprosiła nas, pozwoliła sobie przeszkodzić i dzieci nie dostały bury. Gdyby mnie tak ktoś przeszkodził w pracy tobym sie wściekła jak diabli.

Od kilku dni nie czuję juz takiego oporu przed nauka angielskiego. Uczę się, codziennie z tym, ze nastawiam sie na rozumienie, a nie na mówienie. Jest taki postep, ze rozumiem wiecej tego co mówione. Słówka łapie błyskawicznie, ale po kilku dniach niektóre i jest ich duzo, zapominam. Nie nastawiam sie na opanowanie perfekcyjne. Mogę kaleczyc język i będę zadowolona. Uczę się też z fiszek. Teraz mi odszedł rosyjski to moze jakieś postepy będą... Kurs robię w Eskk, ale coś nie tak, bo pracę domową wysłałam kilka dni temu i jeszcze sprawdzenia nie mam. Chyba muszę tam zadzwonić.

Zachorowałam na biały rododendron i na jukę ogrodową i juz kupiŁam.Wybrałam jukę o kolorowych liŚciach. Miejsce mam. Jeszcze chcę kupiĆ wrzosy zimujace, ale pieniĘdzy na koncie nie mam, a opŁaty za pobraniem nie oferują. Dziś już jedan roślinka ma być u mnie i trzeba będzie posadzić.

Odkąd zrobiło się chłodniej Mikuś wchodzi pod koc i tak śpi.

Dziś oprócz normalnej pracy chcę napisać tekst o tymianku. Chodzi o jego właściwosci zdrowotne i magiczne. Tekst jest płatny.

Nowenna Pompejańska działa jak na razie. Nie wiem jakim cudem ale działa. Skończyłam 8 dni i już widzę pozytywne zmiany. Jestem spokojniejsza i mam mniej pokus do złego w snach. Do tej pory śniło mi się palenie papierosów, a nie palę juz 15 lat. To była pokusa. Miałam też pokusę typu narkotyki. Teraz mówię, że nałogów nie mam i pokusy znikają. Wcześniej robiłam coś wbrew sobie...

8 września 2022 , Komentarze (8)

Od jakiegoś czasu prowadzę dziennik wdzięczności. Na razie książki jeszcze nie przeczytałam ale zapisuję codziennie za co jestem wdzięczna. Dziś np. doceniłam Krzyśka. To co robi dla domu - praca, pomoc w domu i koło domu, pomoc przy kotach. Niby jest oporny ale robi. Mam też dzięki niemu towarzystwo. Jest obok, nie narzuca się, ale jest sie do kogo odezwać, przytulić. Jestem wdzięczna za zwierzęta i ich miłość, mięciutkie futerka które czuję gdy sie przytulają i zimne noski. Za podniesione ogonki gdy witają mnie rano. Jestem wdzięczna za dobre prowadzenie z góry i za wszelkie dobro, które mnie spotyka. Jestem wdzięczna za dom w którym mieszkam i przodków, których miałam. Ciepło ich wspominam. Jestem wdzięczna za pracę, którą mam i za hobby. Sporo tego wszystkiego na dziś.

Mikuś dorasta. Jutro kończy 5 miesiecy. Piesio jest brdzo fajny. Jedyny problem z nim to gonienie kotów. Nie ma w tym agresji, ale koty sie denerwują. Najbardziej dręczy Kajtka, bo skacze na niego i go gryzie. W zasadzie to on go bardzo lubi, bo przytula sie do niego gdy śpi, kładzie na nim pyszczek, łapki. Czasem jest też problem z posłuszeństwem i z okresowymi szalestwami gdy jest Krzysiek w domu. Gdy jest sam ze mna to cały czas śpi. Czasem gdy szaleje trudno go opanować, bo nie słucha i trzeba krzyczeć. Posłucha na moment i szaleństwo od nowa. Ponoć gdy szczeniak zbyt szaleje trzeba go odizolować, zeby sie wyciszył. 

Już jakiś czas temu zauważyłam, ze zmieniłam upodobania jeśli ci o lekturę i filmy.  Kiedyś wybierałam pozycje pełne napiecia, dramatyzmu. Lubiłam thirllery, sensację, horrory, wojenne. Mogło być sporo krzyku, emocji, akcji i krew mogła się lać strumieniami. Teraz od takich pozycji stronię. Psychopaci też mnie już nie interesują, a kiedyś to był ulubiony temat. Oglądam jeszcze filmy historyczne i czytuję takie książki. Nie nie przerzuciłam się na komedie romantyczne i romanse. To mnie wyjątkowo nudzi. Lubię za to filmy dokumentalne - historyczne i o zwierzętach. Mogę oglądać o wykopaliskach, władcach i dinozaurach. Z przyjemnością ogladam dzika przyrode z tym, ze ta z chłodnych rejonów pociaga mnie bardziej. Wolę Syberię czy Alaskę od Afryki. Zachwycił mnie kiedyś serial Dzika Rosja.

Minął pierwszy tydzień diety i idzie dobrze. Zostało 2,5 kg do zrzutu teraz. Powinno się udać. Jem warzywa, sery, mieso i odrobinę węglowodanów typu bułka tarta w kotletach. Jem majonez. Nie jem owoców. Całość to około 800 kalorii. W porywach 1000.

Wczoraj mi przyszły majtki z Bon prix i okazały sie bardzo fajne. Teraz mają czerwone i czarne z bawełny w ofercie. Wolę mieć zapas, bo jeszcze niedawno czerwone były z czegoś takiego śliskiego. Kupiłam na maturę i teraz leżą. Wczoraj kupiłam tez jednak ten sweter, który mi sie podobał. niby miałam poczekać z tym aż będą promocje, ale sie bałam że wykupią.

Daszek zrobiony i rolety wiszą. Jeszcze tylko gumolit rozłozyć i już można sprzatać i zdobić. Ganek będzie gotowy...

***

lekko leciutko dźwięczą

ostatnie takty letniej symfonii

noce już chłodne

dnie nie buchają żarem

jeszcze dumne róże

suną w tańcu ze słońcem

a już marcinki i astry szykują się

do wejścia na scenę

już jerzyków nie spotykam

czekam na pierwsze srebrne nitki

mgłę otulającą miękko

drogi i bezdroża

i szkarłat liści winobluszczu

spływających kaskadą

po cmentarnym murze

7 września 2022 , Komentarze (29)

Jak się tak zastanawiam, to jednak miałam sporo szczęścia w życiu i udaje mi sie realizować moje życie tak jak chcę... Chodzi mi o możliwość wypróbowania wszystkiego do czego mnie ciągnęło. Kiedyś marzyłam o malowaniu i udało się - maluję. Był decoupage i scrapbooking i inne artystyczne czy rękodzielnicze porywy. Wypróbowałam wszystko o czym pomyślałam aż znalazłam swoją drogę. Teraz uczę się w szkole naturoterapii, a marzyłam o tym praktycznie od zawsze. Była fotografia. Została szkoła parapsychoogii i moze astrologii no i ewentualnie studia. Chciałam pisać książki i piszę. Co prawda nie całkiem o tym myślałam, bo miały to być powieści, ale piszę. Było układanie krzyżówek i to robię. Inne marzenie to było schronisko dla zwierzat. Od dziecka mi sie śniło duzo kotów, ze je karmię i opiekuję sie nimi, że daję im dom, opiekę, poczucie bezpieczeństwa. No i mam takie małe przytulisko, które daje mi dużo przyjemności. Sporo szczęścia miałam też w miłości. Byłam w kilku ważnych zwiazkach w których na poczatku czułam sie kochana. Później wszystko sie psuło, ale chyba nie mozna mieć wszystkiego.

Ostatnio nie mam ochoty na zajmowanie sie moją psychiką. Akceptuję wszystko jak leci i skoro jest zadowolenie z życia to sie cieszę. Nie chcę się grzebać w psychice, bo trochę obawiam sie powrotu czarnych myśli. O psychologii nadal czytam, bo uważam to za zajmujace. Teraz czytam o starości. Według książki już za dwa lata niektórzy mnie nazwą seniorką. Druga granica to 65 lat. Wtedy juz na pewno seniorka będę. W zasadzie jestem z tym pogodzona, ale to nie oznacza, ze wycofam się z zycia. Będę aktywna dokąd zdrowie pozwoli. mam zamiar sie rozwijać, uczyć. Mam zamiar pisać, malować. Życie jakie prowadzi moja mama, czyli wycofanie się z wszystkiego i tylko książki, czasem telewizja to według mnie wegetacja. Ona już tak zyje kilkanaście lat i ciągle powtarza, ze kolejnej zimy nie przetrwa. Fizycznie ma się dobrze, a problem jest z psychiką. W tym momencie jest bunt i wściekłość, ze cos musi robić. Chciałaby leżeć po całych dniach i nie robić nic. chce tylko czytac. Tak sie nie da.

Szkołę parapsychologii i psychotroniki już mam na oku. Niby tematyka jest mi bardzo dobrze znana, ale szkołę chcę skończyć. Niby jestem po kursie w Eskk i całe życie parapsychologią się zajmowałam, ale dyplom sie przyda. Myślę też o szkole astrologii. Jestem astrologiem samoukiem i na dyplomie też mi zależy.

Jest chłodniej i już mi pomału chęć dbania o urodę wraca. Jeśli coś mam robić to muszę widzieć efekt. Teraz mi już pot po twarzy nie płynie i włosów nie skleja. W poniedziałek chyba fryzjer. Kupiłam farbę do włosów złoty kasztan. Zobaczymy co wyjdzie. Wczoraj była maseczka z ogórka. Dziś pomalowałam paznokcie. Jutro chcę zrobić ze stopami. W lecie zwykle wygladam jak zmęczona wieśniaczka z ubiegłego wieku. Jesienią wygladam lepiej i znowu zaczynam swój wyglad akceptować...

Dziś miałam zrobić porządek w ogródku przed domem. Trzeba plewić i wycinać winobluszcz. Doszło malowanie drzwi wejściowych. Odłozyć tego sie nie da, bo musi być ciepło. Farba schnie 24 godziny i nie mogę malować miejsc, które dotykaja futryny. Mogły by sie drzwi skleić. W piatek malowanie ławki. Tu już stresu nie będzie. Teraz jest natłok prac. Dobrze, że deszczu na razie ma nie być. 

6 września 2022 , Komentarze (8)

Dziś ma padać, a chyba przyjdzie zanjomy zrobić daszek nad schodami. Jest też do zamontowania roleta bambusowa, a własciwie dwie. Trzeba by pomyśleć o rozszczelnieniu okna w pracowni. Zostanie jeszcze gumolit i ocieplenie drzwi na ten rok. No i piec od centralnego. Tu jest problem, bo kupię chyba dopiero w październiku. Muszę poczekać na fundusze. Z zapasów nie wezmę, bo juz stopniały, a tego nie lubię. 

Wczoraj udało się zrobić komin, podmurówkę i pranie.

Nie wiem co z dodatkiem na węgiel. Złozyłam wniosek dla siebie i dla mamy, a moze być tak, że dostaniemy 3000 na połowę. Trochę niefajnie, bo mieszkamy w osobnych domach, ale adres jeden. Mama wegla nie kupiła i ma tylko trochę. Co zrobi nie wiem. Co ja zrobię w lutym gdy trzeba będzie jeszcze pól tony kupic, a nie będzie gdzie... Zapasów nie zrobię, bo nie mam gdzie trzymać. Teraz zresztą i tak węgla nigdzie nie ma...

W najblizszych dniach będzie trochę pracy w ogrodzie. Trzeba przesadzić piwonię, bo nie kwitnie i zrobić już troche porzadku w skrzyniach. Nie wszystkie pomidory doszły. Dojdą na oknie...

Dziś może umyjemy pierwsze okno. Jest 6. Trzeba będzie też wyprać firanki i zasłony. Wieszam wilgotne, bo nie zamierzam prasować. Gospodynią jestem moze na 4-. Starczy... Krzysiek nie pomstuje, a zgorszenia nie budzę, bo nikt do mnie nie przychodzi...

Nastrój już mam dobry. Czekam na jesień przepełniona spokojem...

Chyba w najbliższym czasie zrobię sobie i Krzyśkowi taką kilkumiesięczną kurację probiotykiem. Myślę o maślanie sodu. Chcę podreperować układ trawienny. Krzysiek ma skłonność do biegunek, a ja do zaparć, wzdęć i gazów.

pokusa:)

5 września 2022 , Komentarze (6)

Kolejny tydzień września. Ma być deszczowy, a u mnie masa pracy. Miały być robione kominy i podmurówka i chyba się dziś nie da, bo może być deszcz. No zobaczymy. Na razie piękne słońce. Jeśli nie będzie deszczu to ja moze wyjdę kosić przed dom.

Ostatnio miałam zajęcia z dietoterapii i po raz kolejny stwierdzam, że to nie jest to co bym chciała robić. Jeszcze zalecenia żywieniowe ewentualnie tak, ale jadłospis już zdecydowanie nie. Myślełam o psychodietetyce kiedyś, ale tylko niekonwencjonalnie. Dietetyczką bym nie mogła być. Szkoła ma przybliżyć to czym ewentualnie naturoterapeuta moze sie zająć. Mnie interesuje głownie energoterapia w tym oczyszczanie organizmu i energetyczne z elementami litoterapii, ale to tylko wtedy gdybym zdecydowała się na gabinet w domu. No i nałogi - nikotyna i alkoholizm.  Wątpię jednak z tym gabinetem. Za dużo zachodu, sprzatanie, toaleta, ogrzewanie. Tak, że litoterapia tylko dla mnie i dla bliskich. Pewnie zainteresuje mnie też aromatoterapia i może homeopatia. Sama oczywiście wypróbuję wiecej ot choćby wodolecznictwo. mam też zajęcia z coachingu. Po ukończeniu szkoły jest mozliwa kontynuacja w tym zajęcia- kurs z coachingu właśnie i chyba będę zainteresowana. W trakcie szkoły można wziąć trzy bezpłatne sesje coachingu. Pomyśle o tym. Moze to by mi pomogło w motywacji. Przydałaby sie motywacja w zakresie studiów i odchudzania.:)

W tym tygodniu będą zajęcia o tematyce stresu. Dwa dni.

Od dziś`biorę się za angielski. Co się nauczę to się nauczę, ale umysł, pamięć ćwiczyć muszę, bo boję się demencji...

Już jesienne temperatury i zaczęły mnie kusić ciuchy, ale nie. Mam ich całą szafę i nic nowego nie kupie teraz.  Moze dopiero jak się te co mam zniszczą, albo jak schudnę. Kupiłam tylko majtki. Przystopowałam też z książkami. Mam bardzo duzy zapas do czytania i chcę by coś ubyło. Nie kupię też kwiatków do domu, bo nie chcę ich dręczyć. Nie kupię biżuterii. Nie skuszę sie na kosmetyki typu olejek do pielegnacji rzęs czy serum pod oczy, bo i tak takich wynalazków nie uzywam. Chyba zacznę pieniadze zbierać:)

Piąty dzień diety. waga do tej pory nie spada. Jadłam około 1000 kalorii i podejrzewałam, ze trzeba zejśc juz do 800. Strasznie wcześnie i przez to mogę 4 kg nie zrzucić...:( Wczoraj zeszłam i dziś ponad 1,5 kg mniej...

4 września 2022 , Komentarze (10)

Niedziela oznacza dla mnie więcej snu. Teraz śpi się już fajnie, bo chłodno i nie pocę się. Śpię jeszcze nago i pod cienkim, letnim śpiworem. S przywiózł go dla siebie i mi zostawił, bo mi spasował. Trzeba przyznać, że starał sie o mnie dbać i przywoził mi to i owo. Ostatnie były muszelki po małzach znalezione nad Wisła i kamyk o niezwykłym kształcie. Tak sobie myślałam, ze za kilka lat dałabym mu pokój i zamieszkał by z nami. Moze by trochę pomógł na starość. Moja mama twierdzi, ze by nas zagnębił. Moze i ma rację... Ja się waham. Czasem myslę, że chciał mnie wykorzystać, a czasem, ze to ja skrzywdziłam jego. Szukał kobiety do zwiazku, a trafił na mężatkę, która rozwieść sie nie chciała. Wielokrotnie mnie namawiał na rozwód i ślub. Twierdził. ze przestanie pic i pójdzie do pracy... Uczuć wielkich do mnie nie miał i jestem tego świadoma, albo tylko wyrażał je inaczej... No i nie pasowaliśmy do siebie... Krzysiek uczuć też nie ma, ale lepiej pasujemy do siebie i jest lepszy dla zwierzat. Chyba w tym życiu o uczuciu muszę już zapomnieć, a co za tym idzie i o seksie. U mnie to idzie w parze. Kocham tych którzy kochają mnie i wtedy mam ochotę na sex. Bez miłości nic z tego...Były w moim życiu przygody ale satysfakcji nie było. Znalazłam się na rowni pochyłej i zmierzam szybko do starosci... Już teraz zamiast romantycznych porywów skupiam sie na pracy i duchowości w tym odmawianiu różańca. Coś się skończyło... Nie sądziłam, ze skończy się tak wcześnie...

Dziś chcę też dłuzej poczytać. Teraz to pozycja z archeologii, a czeka Sekretne życie drzew...

Miałam długą przerwę z angielskim i teraz jest średnio. Niby próbowałam odrobić lekcję na kursie, ale dobrze nie jest. Słowka jeszcze nienajgorzej. Coś tam pamietam. Gramatyka natomiast z głowy uleciała i wszystko jest ja być murzyn. Niby mnie to specjalnie nie przeraża, bo mam świadomość, że da się to zrozumieć. Jednak zaliczyć by sie chyba na studiach nie dało. Od jutra znowu biorę się za naukę. Skoro mam podejść spokojnie to podejdę. Skupię się na rozumieniu słówek. Tak samo uczyłam sie rosyjskiego i zdałam go na maturze. No zobaczymy. Staram się sobie wytłumaczyć, ze nauka języka w moim wieku jest bardzo ważna dla umysłu, mózgu, bo to trening pamięci. Moze w końcu to do mnie trafi i przestanę czuć taki wewnętrzny opór. Na razie opór jest i bunt, że muszę a na nic mi to. To mnie jeszcze denerwuje, ze zapomninam tak szybko. Pojmuję szybko i zapominam szybko.

Miałam jutro iść do fryzjera, ale moze przyjedzie brat Krzyśka i trzeba będzie pilnować zwierzat.

Od wczoraj siedzę w swetrze... Założyłam gdy wychodziłam na dwór sadzić clematisa i później juz w nim zostałam... Czy już na stałe zobaczymy...

3 września 2022 , Komentarze (20)

I znowu tydzień minął. Jak ten czas gna. Wszystkie prace ruszyły i już koniec tego co najpilniejsze widać. Dachy zrobione. Rynna też. Ja odżyłam i też działam. Kończę prace w ganku, robię prania. W przyszłym tygodniu deszcze, ale okna mozna przecież myć...:) Niestety po zdjęciu gumolitu okazało się, że pod spodem coś jest i zdjąć się nie da. Chyba było przyklejone. To jakiś podkład, bo na gumolit to nie wyglada. Muszę więc kupić gumolit i to coś przykryć. Farba zostanie do łazienki...

Ostatnio nic się nie uczę i nie czytam też ,,madrych" książek. Narzuciłam sobie umysłowy relaks. Pracuję oczywiście zawodowo i sporo czytam. Teraz to pozycje z archeologii. Kiedyś archeologia mnie bardzo kusiła. Wydawało mi sie fascynujace odkrywanie grobów, kości czy naczyń. Myślałam nawet o studiach, ale to był kierunek zbyt obsadzony i nie maiłam szansy sie dostać jako leń i mało ambityny uczeń. Kiedyś mature chciałam zdać, ale o wyniku nie myslałam. Na studia, które mnie interesowały nie miałam szansy. Teraz są płatne i to jest dla mnie szansa. O poziomie specjalistów po studiach płatnych można dyskutować. Jeden skończy byle skończyć, a drugi sie przyłozy. Niektórych zweryfikuje życie... Co do archeologii to teraz widzę, że to by nie była praca dla mnie. Odkrycia są fascynujace ale nie tylko na tym ta praca polega przecież... Każdy by chciał odkryć grób Wikinga. Odkrywają nieliczni.

Zaczęłam Nowennę pompejańską. Dziś trzeci dzień. Czuję spokój.

Ostatnio dotarło do mnie, że przez niektóre osoby jestem uważana za biedotę. No fakt dochody mamy co prawda znacznie powyzej poziomu nędzy, ale raczej co najwyżej nizsze ze średnich, markowych rzeczy nie noszę i metkami sie nie chwalę, sprzet kupuję tańszy, bo jak koty zniszczą to nie żal. Ostatnio np. posikały ekran telewizora i już jest zalany.  Ile wytrwa nie wiem. Telewizor nowy stosunkowo i dobrze, ze kosztował coś koło 1000 zł, bo jakby drozej toby była gorsza sprawa. Tak bywa i z meblami - podrapane i z dywanami. Szkody są, bo jest zwierząt dużo i karnosci nie znają, ale uważam, ze one są ważniejsze niż rzeczy martwe... Co do biedoty to jeszcze dochodzą zakupy w Kauflandzie i osiedlowym sklepie. Czy to wszystko powód do wstydu? Moze, ale mnie ta opinia nie dotyka i wstydu nie czuję. Prestiż i lans są mi obojętne i przypuszczam, ze bym niektóre osoby obraziła, bo ja nawet luksusowych marek nie znam i mogłabym np. cennej torebki nie docenić. Noszę takie w cenie 100-150 zł i takie mi odpowiadają. Teraz pewnie zyskałam jeszcze opinię prostaczki i niech tam... Przypuszczam, ze gdybym studia skończyła przy swoim zdaniu bym pozostała...

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.