Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Mam sporo zainteresowań między innymi: ezoteryka, reiki, astrologia, anioły, uzdrawianie itp, czytanie, rysowanie, malowanie itp, pisanie/książki,blogi/ poezja w tym haiku a ostatnio przysłowia i aforyzmy, filmy, grafika, joga, układanie krzyzówek. Ogólnie kocham wieś, dom, ciszę, spokój, pozytyne emocje i nie znoszę wysiłku fizycznego... A odchudzam się bo miałam problemy z poruszaniem się i bóle kręgosłupa o zadyszce nie wspomnę a przy stadzie kotów i psie nachodzić się trzeba... Cel na ten rok 79 kg

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 1491303
Komentarzy: 54555
Założony: 12 kwietnia 2011
Ostatni wpis: 20 listopada 2024

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
araksol

kobieta, 60 lat, Będzin

163 cm, 83.00 kg więcej o mnie

Postanowienie noworoczne: do końca XII 2024 - 79kg

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

21 czerwca 2020 , Komentarze (6)

Na razie awantury z Sebastianem nie było, co więcej jest wręcz sielanka. Traktujemy sie dobrze, podchodzimy do siebie delikatnie. Jesteśmy tolerancyjni. Oby tak dalej i tyle na ten temat.

Dziś dzień odpoczynku, ale Sebastian chce pomalować szafę. Trzeba połozyć drugą warstę lakieru na biblioteczkę, ale juz teraz jest piękna. Wczoraj mi powiesił dwa kwietniki w kuchni. Na jednym stoi cissus, a na drugim bluszcz. One lubią chłodno i liczę na to, że zimę przetrwają. Na razie rosną ladnie...

Dziś mam drugie konchowanie uszu. We wtorek chyba ostatnie, ale nie musi być, bo konch mam dużo. Tym razem kupiłam 30 sztuk. Konchy są jakieś takie dziwne. Niby rozchylone na górze, ale mniej niz te co miałam ostatnio. Już po pierwszym zabiegu była poprawa, bo ucho nie boli i nie przytyka się ani na moment.

Wczoraj było przesilenie letnie, czyli najkrótsza noc w roku. Było palenie świec i okadzenie domu.

Zrobiłam dzem truskawkowy. W tym roku chcę zrobić tez śliwkowy, gruszkowy i jablkowy. Zrobie też ogórki konserwowe w curry, musztardzie i tradycyjne. Dżemy lubimy tylko ja i Krzysiek, bo Sebastian nie tknie. Jeśli chodzi o ogorki to je tylko tradycyjne. Jest okropnie wybredny. Krzysiek za to zje wszystko co mu przygotuję.

Nadal medytuję z kamieniami i czas ten często wydluzam... To część moich kamieni, ale nie tych do medytacji na czakrach, bo tamte są mniejsze. Te leżą na ławie w pokoju dziennym, tuż obok mnie i działaja na mnie w dzień... Druga część leży w sypialni obok lózka...:) Na razie więcej kamieni nie kupię. Tu jadeit, chryzopraz, rodonit, rodochrozyt, apofyllit ze stilbitem, szczotka ametystu i szczotka cytrynu...

20 czerwca 2020 , Komentarze (18)

Mieliśmy dziś zrobić grilla.Wszystko jednak zależy od pogody. Mamy na grilla wszystko co potrzeba. Rozpalił by Sebastian, bo Krzysiek sobie nie radzi. Radzi sobie za to z ogniskiem. Grill będzie też chyba w środę, bo Sebastian zaprosił swojego kolegę. Kolega mieszka koło Sebastiana, ale teraz tu w poblizu mnie pracuje. Jest kierownikiem grupy budowlańców chyba, ale szczególow nie znam. Trochę sie obawiam realcji mojej mamy. Moze wyskoczyć z awanturą i wstyd będzie.

Wczoraj byłam z Megusią u weta, żeby wyjąć sączek i zdjąć kołnierz. Teraz jej już lzej. Czuje się dobrze i oby wznowy nie było. Teraz jeszcze wyjęcie szwów mnie czeka.

Wczoraj Sebastian pomalował bejcą biblioteczkę podrapaną przez koty. Później pomalował ją lakierem. Wybrałam lakier akrylowy. Dzisiaj może pomaluje szafę. Chyba też pojedzie do obi.  Planuje kupić drzewo w lesie i go pociąć. Leżą obalone sosny. Będze około 2m2. Drzewo mi już potrzebne, bo mi wszystko wyszło. Miał być w tym roku ścięty orzech, ale odbija i go nie ruszę. Przyszły kwietniki. Moze dziś je powiesi. Miał naprawić schody, ale moja mama ma znowu humory i zrezygnowała. Sebastian chciał zrobić porzadek na grobach, ale mama też nie chce... Ponoć kogoś znalazła.

Dziś moze też skończymy kosić na podwórku mimo wściekłości mojej mamy. Sebastian mi zapala kosę, a ja działam. Mam z tego satysfakcję. W kolejnych dniach chyba zabiorę sie za koszenie sadu, a później moze i ogrodu.

Moje nowe buty...

19 czerwca 2020 , Komentarze (30)

Sebastian namawia mnie na kupno worka z grzybnią boczniaka. Chyba kupię, zeby wypróbować. Ponoć uprawa jest prosta. Można zebrać od 5-7 kg grzybów. Lubię boczniaki. Robię z nimi jajecznicę i planuję zrobić pierogi. Czasem robię panierowane.

Oczywiście z moich postanowień by podejść rozsądkowo, czyli na chlodno do Sebastiana nic nie wyszło. On ma piekielną intuicję jak to ryby i od razu to wyczuł i zaczął działać by moje postanowienie zmienić. No i oczywiście mu sie to udało. Ja jestem całkowicie uzależniona od jego nastroju, a ta zabawa w przyciaganie i odpychanie strasznie mnie męczy. Rozmawiałam z nim na ten temat i prosił mnie o wyrozumiałość. Co będzie dalej nie wiem. Na razie jestem w skowronkach.

Sebastian mi znalazł kamień polny. Jest biały o idealnym,opływowym kształcie i od razu mnie przyciągnął. Kamienie polne też maja moc. Trochę ich w domu mam. Ten konkretnie będzie do medytacji. Dziś spróbuję go położyć na czakrze trzeciego oka i zobaczymy co poczuję. Marzę o kręgu z otoczaków w ogrodzie. Może kiedyś. Chciałabym też zrobić mały krąg w domu, gdzieś na szafce, ale obawiam się ingerencji kotów...

Teraz już wiem, że wyzdrowialam. Od trzech tygodni nie biorę leków ani na ciśnienie ani na tachykardię. Ciśnienie mi nie przekracza 142/85 zwykle 125/135, a puls mi skoczy na chwilę i zaraz spada do 70-80. Nigdy takiego nie miałam. Ciśnienie odkąd przytyłam mialam i 200, a puls około 105.

Wczoraj Sebastian mnie uczyl kosić kosą spalinową. Nawet mi idzie. Wykosiłam kawałek. Tylko nie potrafię zapalić, bo trzeba mocno pociągnąć za linkę. Chyba kupię kosę akumulatorową albo elektryczną.

18 czerwca 2020 , Komentarze (10)

Dziś ostatni dzień z krzyżówkami. Muszę przepisać ostatnią. Jutro już luz. Jestem trochę zmęczona tym tygodniem. Mało spałam. Z poniedziałku na wtorek 3,5 godziny, a na środę 5. Niby wczoraj pospałam troche w dzień, ale niedługo. Dziś wstałam o 11. To i tak mało snu. Długo tak nie pociągnę, bo potrzebuję około 9 godzin.

Megusia czuje sie bardzo dobrze. Ulzyło mi. Je i łyka tabletki bez problemu. To łagodna kitunia. Jutro ma być zdjęty saczek i kołnierz. Ulży jej.

Sebastian jest, ale mnie to specjalnie nie cieszy, bo staram sie nie angażować emocjonalnie. Chcę się od niego odzwyczaić. Chcę zachować trzeźwą głowę tym razem. Szczęśliwy z tego powodu nie jest i usiłuje mnie przekonać do siebie. Znowu wspomina, że chce ze mna zamieszkać. Chce iść u mnie do pracy. Obiecał oddawać całą wypłatę, ale ja na pieniadze nie polecę. Tyle co mam mi wystarcza. Poza tym juz nie we wszystkich sprawach mu ufam. Tym razem liczę tylko na jego pracę i nie oczekuję uczuć. Pólka na kwiaty w pokoju dziennym już wisi. Pokój zyskał klimat...Brakowało mi zieleni...

Przyszły mi kupione ostatnio buty. To kozaki. Są brązowe do kolan i sznurowane na całej długości. Z boku jest dla wygody zamek. Kupiłam je jako uzywane, ale są nowe, bo innych butów nie kupuję. Zakochałam sie w nich.

Ostatnio trochę dłużej medytuję. Oczywiście z kamieniami. Dziś lub jutro zrobię medytację z kamieniami anielskimi. Mam petalit, celestyn i angelit.

Kolejna wprawka nowym programem. Opanowałam co mi potrzebne. :)

17 czerwca 2020 , Komentarze (38)

Ostatnie dwa dni były bardzo ciężkie, ale przezyłam jakoś. Jeszcze dwa będą pracowite, ale już nie ekstremalnie i luz. W tym tygodnie od piątku będę odpoczywać. Dziś mam w planach przepisywanie krzyżówki, wróżby. Sebastian już jedzie. Moze pomaluję paznokcie choć Sebastiana to denerwuje. Staram się ludzi nie denerwować bez potrzeby, ale bez przesady. Nie zrezygnuję przeciez z siebie.

Megusia żyje, ale się męczy biedna. Dostala syrop przeciwbólowy, ale rana spora. Chodzi w ubranku  i w kolnierzu co ją denerwuje. Jeszcze kilka dni sie pomęczy. Ubranko musi nosić dwa tygodnie. Kołnierz do piatku. Jest konieczny, bo ma zalozony saczek. Operacja była rozległa, ale wycięte wszystko z duzym marginesem... Narkoza była wziewna. Taka jest bezpieczniejsza. Jeśli wszystko będzie w porządku to we wrześniu znowu jej trzeba będzie zrobic ząbki. Już ma stan zapalny.

Kupiłam sobie nową bieliznę, a konkretnie majtki. Oczywiście czarne. Wybrałam rozmiar 44/46 i okazały sie dobre co mnie cieszy. Jeszcze trochę i trzeba będzie kupić rozmiar mniejsze. Góra niestety nadal 48, ale zawsze tak bylo. Biust mam duzy i sylwetka wyglada przyciężko. Po raz pierwszy kupiłam panty. Są fajne z koronką. Zobaczymy czy je polubię. Stringów nie znoszę i jużnie kupię. Za bardzo cenię sobie wygodę. Kupilam też kilka par majtek bawełnianych, bo te codzienne co miałam są za duze i nadaja sie tylko do wyrzucenia. Też oczywiście czarne. Innych kolorów nie lubię.

Dziś Krzysiek jedzie na targ. Musi sobie kupić skarpety i spodnie od dresu. Weźmie mi też koszyczek truskawek. Chcę zrobić porcję dzemów i nalewkę. Dżemów jeszcze zrobię. Może w sobotę Krzysiek pojedzie znowu.

16 czerwca 2020 , Komentarze (20)

Dziś bardzo stresujący dzień i kilka kolejnych też będzie, bo Megusia ma operację guza listwy mlecznej. To juz druga, a koteczka jest starsza. Ma 13 lat. Oby było dobrze. To urocza, subtelna, proludzka koteczka. Lubi sie przytulać, łasić do twarzy i pięknie mruczy. Sporo juz w zyciu przeszła. Był zabieg na zabki, był koci katar, była zwichnieta lapka i była operacja guza. Teraz znowu. Ile musi to małe cialko znieść.

Dieta ok. Mój cel teraz to 77 kg, ale moze podczas wychodzenia jeszcze coś spadnie. Cel niby realny. Zobaczymy. Zastanawiam sie czy we wrześniu nie przejść na dwa tygodnie na Dąbrowską. W zeszłym roku byłam i schudlam 6 kg przez miesiąc. Teraz bym chciała połowę tego, ale w krótszym czasie. Z drugiej strony jeśli upału nie będzie to moze juz w lipcu przejdę na Dąbrowską...

Kupiłam konchy do świecowania uszu, bo co kilka miesięcy muszę sobie zrobić zabiegi. Jeśli nie robię to uszy mi sie zatykają, a świecowanie plus olejki fajnie problemy kasują.

Wpadły mi w oko haremki. Jeszcze takich spodni nie miałam i moze jedne kupię coby zobaczyć czy mi przypasują...

15 czerwca 2020 , Komentarze (17)

W najblizszym czasie chcę zniszczyć perz w dwóch miejscach. Na jednym miejscu w ogrodzie ma byc plantacja truskawek i poziomek. W sadzie chce zasiać trawę, ale nie do koszenia, bo z kwiatami. brakuje mi polnych kwiatów. Kocham je w wazonie w kuchni...:)

Kilka dni temu byłam w ogrodzie u koleżanki. W tym roku jest tam prawdziwe bogactwo, bo pracuje też mąż będący od niedawna na emeryturze. Ogród jest bardzo zadbany-trawa pokoszona i dobrze wyplewione. Posadziła sporo krzewów owocowych i truskawki na podniesionej rabacie. Ma tez tunel foliowy i to spory. Uprawia w nim pomidory i niestety zaatakował je mączniak. Ma ogorki w balii i co roku zbiera ich tyle, ze robi przetwory. Ogrod i dom to jej glowne pasje. Poświęca temu cały swój czas. W letnie miesiace całe dnie spędza na dworze to i ma efekty. Ma też cudny ogród kwiatowy.

Ja dziś może spryskam pokrzywy na podwórku i moze posadzę pestki z pomarańczy. Lubię drzewka cytrusowe, ale te kupione mi się niszczą. Moze wyhodowane w domu będą rosły lepiej. Poza tym chcę przepisać krzyżówkę. Mam tez wróżbę  i horoskop do zrobienia. Trochę mi zejdzie.

Po dwóch dniach z obnizoną kalorycznością, dziś na wadze trochę mniej... Do 75 kg jednak jeszcze sporo brakuje, a tak bym chciała zobaczyć czwórkę na drugim miejscu. Nie wiem czy sie uda tym razem. Teraz jeszcze około dwa tygodnie diety i zacznę wychodzenie. Będę dodawała po sto kalorii co tydzień aż dojdę do 1200. Później tyle będę jeść do stycznia, a od stycznia odchudzanie na serio. Cel 6 z przodu...No i oby, bo chcę ważyć w normie...

Sebastian ostatnio się zamęcza i pracuje po 12 godzin. W sobotę kosił od rana do 19 bez koszulki i słońce go okropnie spiekło. Jak wrócił do domu nie miał siły mówić. Całą niedzielę sie męczył i dziś ciąg dalszy. On nie jest zdrowy, bo ma chory kręgosłup i kolana. Strasznie sie o niego martwię. Pracuje na czarno i na rentę kiedyś nie ma szansy. Co zrobi gdy już nie będzie mógł pracować?

14 czerwca 2020 , Komentarze (14)

Miałam dziś nic nie robić, ale wczoraj po poludniu usnęłam i nie skończyłam krzyżówki. Dziś skończę. Zostaną jeszcze cztery do przepisania na przyszły tydzień. Dziś będą też wróżby... Mam też do zrobienia horoskop. Później moze poczytam i namaluję obraz. Kusi mnie zabrać się za oleje...

Przestałam zajmować się swoją urodą. Niby używam kosmetyków pielęgnacyjnych, robię maseczki na twarz, dłonie, wlosy, stopy. Niby uzywam kremów i tonika. Nawet maluję oczy w domu, ale robię to jakoś tak mechanicznie, bez zastanowienia. Akceptuję swój wygląd i chyba zaakceptowałam niedoskonałości swojego ciała, bo już nic z nimi nie zrobię. Biust mam jaki mam, brzuch mam jaki mam i podbródek i żyję...:)

Co miałam pilnego kupić juz kupiłam i teraz trzeba znaleźć kolejne cele. Zauważyłam, ze mi sie ciężko zarabia jesli nie mam celu. Zarabianie dla samego zarabiania mi nie wychodzi. Muszę czegoś zapragnąć, ale tam mocno, to wtedy szybko trafia sie zlecenie bym to czego pragnę otrzymała. Tak się dzieje chyba dlatego, ze nie zależy mi na pieniądzach jako takich ale na tym co one dają. Akceptuję takie podejście. Teraz nakupiłam juz ciuchów, kamieni, książek, roślin, artykułow plastycznych. Mam też wykupionych kilka kursów, kupiłam aparat fotograficzny. Meble w domu zmieniłam, na remonty w tym roku mam. Teraz został chyba jeszcze tylko tablet graficzny, ale zbyt duzego przekonania nie mam. Na razie...:) No moze jeszcze trzeba by trochę maszyn kupić, bo Sebastian mnie namawia. Chodzi głownie o szlifierkę i wyrzynarkę.

Kupiłam ostatnie kamienie- petalit, kunzyt, chryzopraz i 7 czarnych turmalinów. Petalit to kamień między innymi anielski. Ja mam angelit i celestyn też anielskie. Tego kamienia nie znałam, ale mnie przyciągnął. W rozwoju nastawiam się na duchowość, miłość, oczyszczenie i bezpieczeństwo, harmonię, wyciszenie, kreatywność i kontakty z aniołami wlaśnie.

Wczoraj narzekałam, że mało chudnę, a dzis policzyłam i schułam 2,3kg od poczatku czerwca. Chyba nieźle jednak :)

13 czerwca 2020 , Komentarze (6)

Ostatni dzień pracy. Dziś chcę też zmienić pościel i ją wyprać. Nie wiem tylko czy pogoda będzie odpowiednia, bo suszę wszystko na dworze. Krzyżówki mam już wszystkie. Teraz tylko przepisywanie. Dziś przepiszę szóstą. Wysyłam na bieżąco. Teraz jestem ciekawa kiedy wydawnictwo zamówi inne niż panoramiczne krzyżówki, bo do układania mi pilno. :) bardzo lubię układać. Układam z głowy.

Wczoraj mi przyszly dwie pary spodni do spania z Vinted. Kupiłam nowe. Są idealne i teraz w nich chodzę zamiast leginsów. Czekam na pieniądze i jeszcze z 2 pary kupię. Przychodzą mi też zakupone kamienie. Mam już prawie wszystkie. Wczoraj przyszedł heliotrop i malachit oraz labradoryt. Kolejne, może nawet dziś kupię i to już będą wszystkie. Teraz kupuję już tylko kamienie małe do terapii. Potrzebuję jeszcze pilnie lapis lazuli i kilka czarnych turmalinów. Miały być ze szpicem, ale te zwykłe na czakrach tez bardzo dobrze działają.

Dziś będzie medytacja z heliotropem. Kamień ten wpływa pozytywnie na linię rodową, a mnie zależy na uzdrowieniu. 

Dieta nie bardzo mi idzie. Schudlam 1,6 kg i dalej waga spadać szybko nie chce. Wczoraj miałam chwilę słabości i pochłonęłam pół paczki krakersow. Wyrzutow sumienia nie miałam. Dziś 0,5 kg mniej. Od poniedziałku chyba zmniejszę kaloryczność, a juz jest mało... Chyba mój organizm bardzo sie do diet przyzwyczaja i szybko przestaje na nie reagować. Nie podoba mi sie to, bo w przyszłym roku chciałam zejść z nadwagi i muszę znaleźć jakąś nową dietę na której zrzucę 10 kg. Musi iść szybko, bo się zniechęcę.

A tu wprawka nowym programem. Już go prawie opanowałam. Te funkcje, które potrzebuję oczywiście... Ten motyw maków moze wykonam też farbami.Tylko nie wiem czemu tu kolory zmienione. W oryginale zieleń jest inna. Bardziej stonowana, ciemniejsza....

12 czerwca 2020 , Komentarze (6)

Przedostatni dzień pracy w tym tygodniu. W niedzielę chyba krzyżówek nie będzie. Dziś ułożę ostatnią z tej partii i zostanie tylko przepisywanie. Poza tym będę wróżyć i sprzątać w domu. Na dwór do pracy wyjść sie chyba nie da, bo ma padać.

Od kilku dni nie chodzę do mamy. To mi dobrze robi, bo ciągle były nieporozumienia. Ona lubi sporne sprawy i często porusza drażliwe, negatywne tematy. Ja ich unikam i chcę sobie żyć w swoim świecie, chcę dążyć do tego co miłe, dobre, pozytywne. Usiłuję słuchać serca i kierwować się miłością, dążę do harmonii i spokoju. Moja mama ludzi stonowanych nie znosi i gdy jest spokojna czuje sie słaba. Często celowo prowokuje do awantury, zeby poczuć adrenalinę.Teraz jest spokój i tylko do siebie dzwonimy na chwilę, ale czuję, ze jest wściekła.

Zaczynam obrastać w ciuchy. Znalazłam 4 pary butów i je chce. Trzy pary to muszkieterki i jedne kozaki. Chyba kupię. Na dwie pary juz pieniadze mam. Czekam tylko na odpowiedź jaka jest długość wkładki. Kupiłam Krzyśkowi dwie koszulki i koszulę flanelową. Sobie kupiłam trykotkę.

Krzysiek ma urlop do 24 VI. Lubię jak jest w domu o ile nie śpiewa za głośno i nie ogląda telewizji...

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.