Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Mam sporo zainteresowań między innymi: ezoteryka, reiki, astrologia, anioły, uzdrawianie itp, czytanie, rysowanie, malowanie itp, pisanie/książki,blogi/ poezja w tym haiku a ostatnio przysłowia i aforyzmy, filmy, grafika, joga, układanie krzyzówek. Ogólnie kocham wieś, dom, ciszę, spokój, pozytyne emocje i nie znoszę wysiłku fizycznego... A odchudzam się bo miałam problemy z poruszaniem się i bóle kręgosłupa o zadyszce nie wspomnę a przy stadzie kotów i psie nachodzić się trzeba... Cel na ten rok 79 kg

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 1597626
Komentarzy: 56271
Założony: 12 kwietnia 2011
Ostatni wpis: 7 lutego 2025

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
araksol

kobieta, 60 lat, Będzin

163 cm, 85.20 kg więcej o mnie

Postanowienie noworoczne: do końca XII 2024 - 79kg

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

7 stycznia 2019 , Komentarze (2)

Nowy tydzień i nowe sprawy do załatwienia. Trzeba zrobić zakupy żywnościowe w internecie. Trzeba załatwić leki. Trzeba zweryfikować plany zakupowe. Z gimpa zrezygnuję, a do scrapbookingu muszę kupić platforme magnetyczną. Ułatwi stemplowanie. Chciałabym oprócz pracy napisać opowiadanie. Chciałabym zrobić kartkę, namalowac obraz, poczytać, podziałać z grafiką. Czy czasu na wszystko starczy czas pokaże. :)

Wczoraj były kartki, grafika, wiersz na warszaty. Było trochę czytania, bo chcę przeczytać w tym roku 54 książki. Był też film Medicus. Film musiałam obejrzeć, bo kiedyś czytałam książkę i dobra była. Nie żałuję.

Od jakiegoś czasu chodziło za mną by zrezygnować z thrillerów - filmów i książek. Nie wiem czy mi sie uda, ale bym chciała, bo źle na mnie wpływają. Wprowadzają w moje życie napięcie, które mi nie odpowiada, a psychopaci śnią mi sie po nocach. Z książek i filmów sensacyjnych i horrorów już w większości zrezygnowalam. Typowych romansów też nie trawię. To co mi pozostanie wobec tego? Chyba tylko pozycje historyczne i poradniki. To mi ostatnio lezy najbardziej. Ostatnio kończę czytać Życie w średniowiecznym zamku.

W weekend wzięłam udział w dwóch warsztatach poetyckich na facebooku i zdobyłam dwa wyróżnienia- Aga Agra to ja :) Strasznie sie cieszę. Tym bardziej to dla mnie cenne, ze wiersze piszę stosunkowo od niedawna. Wcześniej poezji nie znosiłam, nie czytałam i nie rozumiałam. W szkole zawsze miałam z tym problem. Ponizej jeden z wyróznionych wierszy. :) Jutro drugi...

Los

Los to popycha to stawia pod murem

życie czasem gna

czasem zwalnia bieg

jeszcze wczoraj pławiłam się w słońcu

kąpałam w szczęściu

jutro mogę w mroku

połykać  łzy

dotykam przyszłości sercem

biorę w dłonie nadzieję

czy los będzie rozpieszczał

jak kochanek ze snu

czy będzie karcił łamał kark

Agata Rak/ Aga Agra/

 

 

Na wadze 70 dkg mniej...:) Oby tak dalej...

6 stycznia 2019 , Komentarze (7)

Odkurzacz jest dobry. Działa nadal. Gdy przestał, Sebastian w niego stuknął i odkurzacz ruszył. Dobrze, bo na razie wydatek mi niepotrzebny. Dodatkowe zlecenie mi się skończyło i nie wiem czy cos nowego wpadnie. Teraz chcę kupić rzeczy do rękodzieła, a nie odkurzacz. Te pieniądze z wróżb, na które czekam juz są rozdysponowane. Muszę opłacić kurs webwritingu. Moze tez kupię kurs gimpa. Na razie podstawowy. Z przerobieniem go mogę poczekać. Dziś powinnam kupić otuliny na rury od wody. Musi Krzysiek pomierzyć, bo jest w domu. Szkoda, że tego Sebastian nie zrobił, ale mi z głowy wyleciało. Mam teraz za swoje i znowu obawiam sie mrozów. Dziś ponoć ma być -15 stopni w nocy. Przy tej temperaturze rurki nie zamarzną raczej. Ostatnio zamarzły przy - 30.

Zachorowałam na nagrzewnicę i inne rzeczy do embossingu, a także na maski i pastę. Chcę moje kartki uatrakcyjnić. Stopniowo będę to wszystko kupować. Znalazłam tez sklep z ciekawymi stemplami. Podobająmi się stemple malowane akwarelami np. kwiaty, motyle. Stemple powoli kupuję, ale nie mam ich jeszcze dużo. Potrzebuję więcej kwiatów, moze ptaki, maski. Czas zrobić skok na bank albo mi przyjdzie zarabiać stopniowo :) Ważne, że wreszcie zaczynam mieć rozeznanie co chcę robić. Nie ciągnie mnie do kartek męskich, minimalistycznych, kartek dla dzieci. To juz wiem. Kartki mają byc romantyczne, kobiece, bogate.

Nie znam siebie

Kim jestem 
dziś nie znam siebie
dzień radością się zaczął i rozkoszą
tulę do serca szczęście
jesteś tuż obok
podajesz mi uśmiech na tacy
ciepły poranek pachnie kawą
dotyk rozbudza
a jeszcze wczoraj samotność
tarmosiła myśli
ból szczerzył zęby
jak rozszalały pies
i tylko śnieg wciąż pada i pada

Gdzie te chwile

Gdzie podziały się chwile minione

gdzie są dni dźwięki wrażenia

czas nie czeka

życie ucieka w szalonym pędzie

czasem przez mgnienie wracam

do zdarzeń uczuć

dotykam ich myślą smakuję

rozkosz nie pachnie jak wtedy

i tylko łzy nadal  się toczą

do zwiędłych ust

suchych jak pergamin

 

Agata Rak

 

5 stycznia 2019 , Komentarze (8)

Zima w pełni - śnieg nadal lezy. Jest cudnie. Ostatnio stary pies od trunkowego sąsiada, którego dokarmia mama nie pokazał się. Był za to jakiś kot, ale tropy były drobne. Oby tylko nie porzucony niedorostek, bo trzeba by złapać. Muszę śledzić tropy przy jedzeniu, które ja wystawiam. Poza tym z trudem można nakarmić ptaki. Nie mamy karmników i wszystko sypiemy na wylewke betonową pod domem. Niestety pada i śnieg wszystko zasypuje. Ptaki moga byc głodne. Przychodzą cukrówki, stada wróbli i para gołębi. Mama wywiesiła skórę z boczku dla sikorek, ale nic nie zjadły. Chyba ich w poblizu nie ma. 

Dziś miałam jechaćna zajęcia i autobus wypadł. Zrobiłam parę zdjęći wróciłam z przystanku wściekła jak diabli. Tak wyglada droga u mnie...

Kwiaty do wyrobu kartek mi nie przyszły, ale mam przecież wykrojniki. Mam jednak problem z napisami. Mimo wszystko coś chyba dzis zrobię. Na paczkę z kwiatami czekam. Czekam tez na napisy. Moze wszystko przyjdzie w poniedziałek. Oby. Następne zakupy niedługo. Trzeba zacząć robic kartki na Wielkanoc.

Menu: Zupa grzybowa, polędwica wędzona, frytki z majonezem. Frytki dietetyczne, a makaron z amarantusa ale zdrowe jedzenie to to nie jest.

tautogram

 

puch pokrył pierzynką pustkowia

pojaśniały pola

pobladły policzki pokryte pąsem

pigwowiec posmutniał

przeminął pochmurny poranek

pomroził przechodniów

 przytupują

pies podąża pobielonym poboczem

ptaki prędko pochłaniają pszenicę

po przejściu paru przecznic

pragnę pięknej pogody

piasku plaży

pieszczoty promieni

poczekam

 

4 stycznia 2019 , Komentarze (9)

Ależ na dworze jest pięknie. Wszystko pokrye pierzyną śniegu. Śnieg mnie cieszy. Uwielbiam taką lekką zime ze śniegiem. Oby leżał jak najdłużej. Chciałabym zrobić trochę zdjęć, ale nie bardzo mi sięchce wychodzić na dwór. Spacerów nie lubię nawet w taką pogodę.

Sebastian dojechał szczęśliwie. W domu zrobiło sie pusto i spokojnie, a raczej cicho. W zasadzie Sebastian spokoju nie zakłóca, ale sporo muzyki słucha i telewizję oglada. Cicho więc nie jest. Drogę miał fatalną, bo sypało. Tyle dobrego, że nie było ślisko. Strasznie sie martwiłam, ale do czasu. Później przypomniałam sobie czasy gdy w domu były trzy samochody. Wtedy wszyscy zima jeździli przecież. Do tego rodzice mieszkali na wsi w górach, a tam drogi wąskie, kręte i przepaście obok. Jeździłam i ja do nich zimą. Nie było paniki i nikt nie myslał ciagle o katastrofach. Wtedy tam śniegi były po pas i pługi nie dojeżdżały. Samochodów było mało. Jeździło sie koleinami po ubitym śniegu i koła buksowały. Od dawna samochodu nie mamy i stad chyba ten strach. Zdziczenie i zdziwaczenie ot co...

Dziś Krzysiek jedzie na zakupy. Musi kupić wszystko na zupy, bo jeśli waga nie będzie spadać to od poniedziałku zupy. Od jutra ma urlop. Będzie w domu kilka dni. 

Wczoraj przyszły mi bazy do kartek i podziałałam. Jedna kartka powstała na wyzwanie na blogu.

3 stycznia 2019 , Komentarze (7)

Sebastian zaraz jedzie. Boję się drogi i odetchnę gdy dotrze na miejsce. Ma być po 18 i gdy dojedzie od razu zadzwoni. Pozostanie mi tylko Krzysiek. Będzie kilka dni w domu, bo ma mieć urlop. Kiedyś lubiłam gdy był w domu. Ostatnio mnie denerwuje, bo cały czas rozwiązuje krzyżówki i jest pobudzony. Najgorzej jest gdy bierze się za wykreślanki. Gdy nie może znaleźć jakiegoś słowa, denerwuje się i klnie. Niby jest chory i staram się byc wyrozumiała, ale niekiedy mi sie te nerwy udzielają.

Od wczoraj znowu siedzę nad grafiką. Dziś już zajmę sie tez kursem na Corela. Czas działać i kursy pokończyć. Czekam na materiały do scrapbookingu, bo trochę ich kupiłam. Kupiłam też materiały na kartki w stylu rustykalnym. Dziś może wezmę się za album. Chcę by wyszedł romantyczny.

Jestem już na diecie. Schudłam 30 dkg. Na razie to dieta 1200 kalorii. Zupy później. Dziś zupa grochowa, sałatka z warzyw i tuńczyka, pomarańcza i morszczuk  w panierce.

2 stycznia 2019 , Komentarze (8)

Dziś ostatni dzień z Sebastianem. Jutro juz jedzie. Znowu mi będzie smutno. Tym razem awantura była jedna. Szybko złość mi przeszła. On sobie nieźle ze mną radzi aż dziwne. Krzysiek do mnie takiego podejścia nie ma. Jest kłotliwy i agresywny. Gdy sie wściekam wykłoca się i wrzeszczy by mnie przekrzyczeć. To na mnie źle wpływa. Sebastian ostatnio sie nie kłoci tylko wkłada słuchawki do uszu i nie odzywa się, a mnie przechodzi. Uparci są obaj, ale łatwiej jednak ustępuje Krzysiek.

Wczoraj piłam wino Zbójeckie grzane korzenne. Było pyszne i wypiłam dwie czarki. Będę je kupować. Coś mi ostatnio alkohol smakuje...:)

Zaczynam dietę, bo przytyłam prawie 4 kg w dwa tygodnie. Wcale tak dużo nie jadłam, ale wpadło sporo węglowodanów w tym chleba. To się mści. Część wagi to chyba jelita i szybko zejdzie. Zupy chyba od poniedziałku, ale jeszcze zobaczę, bo trochę zapasów do wyjedzenia mam. Zapisałam się na kilka wyzwań i będę działać. Mam tylko nadzieję, że metabolizm ruszy. Jedno wyzwanie to - 7 kilo do końca kwietnia. To by już była waga nienajgorsza, ale celuję w siódemkę z przodu. Motywacja już jest.

Czekam na materiały do kartek. Dziś będzie więc tylko grafika i może obraz. Te ostatnie kartki nawet mi się podobają choć jeszcze coś chyba dodam. Dużo zależy od kwiatów. Powinny być chyba wieksze i wtedy kartki wygladają na bogate.

1 stycznia 2019 , Komentarze (16)

Wczoraj poszłam spać jak zwyle po trzeciej. Sylwester był spokojny i w zasadzie taki jak inne dni. Nie potrzebuję jednak jakiś specjalnych atrakcji by czuć sie dobrze. Zajmuję sie tym co lubię i raczej nie świętuję jakoś wyjątkowo. Sylwester nie jest tu wyjatkiem. O balu nawet nie myślę, bo nienawidzę tańca. Nigdy na balu nie byłam i nie będę raczej, bo co bym tam robiła. Nawet za muzyka taneczna nie przepadam. Można by niby iść do kina, ale w domu mi lepiej. Sebastian ciągnął mnie na sylwestra do Katowic,ale nie uległam...

Ostatnio robię kartki według mapek i nadal mi coś w nich nie leży. Są chyba zbyt skromne. Ja lubie bardziej strojne, ale nie bardzo mi takie wychodzą. Zaczynam sie jednak powoli zastanawiać nad stylem, moim stylem. Chyba skupię sie bardziej rustykalnych albo shabby chic i do tego będę dążyć. Będę kupować wykrojniki i scrapki w tym stylu. Kwiaty mi sie podobaja raczej białe albo kremowe. Uwentualnie mogą być różowe i fioletowe. Nie lubie pstrokacizny. Kupię też jeszcze trochę stempli. Ostatnio to co zarobiłam wydałam właśnie na kwiaty i bazy do kartek. Na stemple dopiero zarabiam. Szukałam warsztatów ale na razie nie znalazłam...

Teksty piszę nadal. Działam też juz na forum. Pieniążki przybywajcie...:) Gdy Sebastian pojedzie wezmę się za przygotowanie do bazarków dla kotów. Trzeba by zrobić świeczniki, namalować kwiaty na płótnie pastelami olejnymi i akwarele kotów. Moze też pomyślę o kolczykach. Mam trochę drewanianych do pomalowania. Kartek mam spory zapas.

lubię

 

lubię gdy rok przed zmierzchem

sypie podarkami

jak konfetti

lubię czas przełomu

oczekiwanie urywki życzeń

zapisałam ubiegłe dni

pomalowałam  oddechem

wnętrze umysłu

 marzenia wplotłam we włosy

czy uda się oszukać los

czy będę

przepraszać że żyję

 czy przeciwnie walczyć z losem tobą

Przyszła mi frytkownica beztłuszczowa. Frytki z ziemniaków są bardzo smaczne. Zrumieniły się ładnie, ale trzeba było je raz przemieszać. Wkrótce wypróbuję z batatów i z selera. Użyłam łyżki oleju na 7 dość sporych ziemniaków. Takich po 100 g.

31 grudnia 2018 , Komentarze (4)

W Sylwestra chyba będę sama o północy. Sebastian chyba uśnie jak zwykle koło 22, a Krzysiek idzie rano do pracy i moze spać. Trudno. Będę z nudów pracować. Chcę w styczniu wykupić kurs webwritingu z nauczycielem. Niby juz na niego zarobiłam, ale moze i cos innego mi do głowy wpadnie. Trzeba jeszcze to i owo do domu kupić. Choćby kankę na mleko do ozdoby i młynek z Bolesławca. Mam piękny młynek do pieprzu od Sebastiana, ale chcę jeszcze drugi z ceramiką do mielenia kawy. Trzeba kupić abażur do lampy i chodniki do kuchni, przedpokoju i sypialni. Trzeba kupić starą kołatkę i moze poroże. Jest też kilkanaście książek, które chcę mieć. Po to przecież kupiłam biblioteczkę. Trzeba by kupić stemple do ozdoby kartek i moze bazy. Znalazłam kurs obsługi Gimpa. Moze kiedyś....Zapisałam sie na dwie antologie. Jedna to projekt komercyjny - opowiadania, a druga to wiersze. Ta druga to pozycja z której zyski są przeznaczone na cel charytatywny.

Jeśli chodzi o plany noworoczne to trochę ich mam. Chcę schudnąć do 79 kg w tym roku, mają być remonty w lecie i porządkowanie obejścia, ma być kupiona szafa i rzeczy do domu, mam nauczyć się Corela. Mam też uczyć sie grafiki i malarstwa sztalugowego. Mam skończyć kurs webwritingu. Nie obrażę się jeśli uda mi sie wziąć udział w jakiś antologiach no i jeśli podszkolę sie w robieniu kartek. Chcę przeczytać 52 książki. Jest tu nawet takie wyzwanie na Vitalii. Oby się wszystko udało zdziałać to rok będzie owocny... Upływający taki właśnie był.

Wczorajszy wiersz

Dziś i wczoraj

 

Rzuciłeś grubszym słowem

wymierzyłam policzek

kułakiem oddałeś cios

zwinięta w kłębek

uciekłam w siebie

czekam rozdarta

jeszcze wczoraj  pocałunkami

przywoływałeś mnie z powrotem

teraz trwasz zimny i zawzięty

nie kalasz warg słowami

czy jeszcze twój oddech

popieści mi skórę

czy palce podążą za łzami

 

30 grudnia 2018 , Komentarze (6)

Dziś wstałam dość wcześnie jak na mnie. Było za gorąco w sypialni i nie bardzo mogłam spać. To gorąco to około 14 stopni. Coraz gorzej ciepło podczas snu znoszę. Jeszcze w tym roku sypialni nie ogrzewaliśmy, bo po co? W pokoju dziennym w tym roku jest cieplej. Ściana pomogła. W piecu rozpalamy około 14, a wcześniej jest zapalany grzejnik elektryczny. Tu gdzie siedzę lubie mieć ciepło. Moze byc nawet 23 stopnie i nie narzekam.

Dziś będzie troche pisania. Urlop mnie już znudził i chętnie głową poruszam. Mam trzy teksty i historii firm obuwniczych. Będzie około 3000 znaków.  Wrózenia nie przwiduję. Mogłoby być w zasadzie, ale gdy Sebastian jest, wolę nie wróżyć telefonicznie. Za duzy ruch jest w domu, a do wróżenia potrzeba skupienia. Gdy mam wrózyć przez email wychodzę do sypialni i ruch mi nie przeszkadza.

Zaczynam tęsknić do diety. Motywacja wraca. Już bym chciała działać i mieć efekty w postaci spadków. To mi dodaje skrzydeł. Gdy Sebastian pojedzie chyba od razu przejdę na zupy. Zacznę od czterech i kefiru. Będzie problem z warzywami, ale Krzysiek będzie musiał sobie jakoś poradzić. Chciałabym do Wielkanocy choć 84 kg zobaczyć.

Wczoraj zrobiłam kartki. Dziś może zrobie następne. Czas zabrać się za naukę, bo kartki robię i sprzedaję, ale za bardzo z nich zadowolona nie jestem. Są ładne, ale nie olśniewają jak kartki moich niektórych znajomych. Kartki np. Asi sa cudne i ja sprzedam na święta 5, a ona 30. Ona jednak kartki robi cały czas nieprzerwanie juz od około 6 lat, a ja do pasji tylko wracam czasami.

29 grudnia 2018 , Komentarze (2)

Miałam jechać na zajęcia z malarstwa, ale zrezygnowałam. Niby Sebastian nie miał nic przeciwko temu, ale wolałam jednak zostać w domu. Od wczoraj mam trochę pisania.  Dostałam teksty o butach. Zadanie jest trochę nudne, bo trzeba teksty zmieniać, czyli pisać innymi słowami teksty, niż te które dostaję. Myśleć jednak nad tym specjalnie nie trzeba i płacą nienajgorzej. Teraz zbieram pieniądze na szafę ludwikowską. Ma być do przedpokoju. Chciałabym kupić wzglednie szybko, zeby była na następny przyjazd Sebastiana. O ile będzie tak jak planujemy przyjedzie w połowie lutego. Chcę by ją pomalował. Później trzeba będzie zbierać na letnie remonty. W tym roku to malowanie sypialni, dach nad komórka mamy oraz nad drewutnią i wodociąg. Moze troche dołozy mama. Trzeba by kupić nową kanapę do pokoju dziennego, bo sprężyna wychodzi i już kilka par getrów przez to potargałam... To chyba jeszcze nie w tym roku jednak.

Dziś będzie trochę pracy mimo urlopu. Chcę też moze zacząć obraz. Brakuje mi malowania. Brakuje mi też robienia kartek. Moze coś zrobię, bo jeszcze kilka baz mam.

Dieta dziś będzie. Niby nie chcę wagi zrzucać, ale nie wolno mi przytyć. Ma być sałatka z warzyw, jajek i tuńczyka, pomarańcza, gulasz angielski i zupa musztardowa.

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.