Wczoraj byłam na zajęciach z malarstwa. Obraz przyniosłam i od razu sprzedałam ale jeszcze parę chwil nad nim posiedzę. Trzeba będzie uzyc pędzelka - wahlarza, a nie miałam go z sobą. Zdjęcie oczywiście inne niż oryginał, bo np. czerwienie(kwiatki i cegły) nie wyszły. W przyszłym tygodniu wezmę wzór i namaluję go jeszcze raz dla siebie. Będę też malować pejzaż jesienny, a konkretnie las. Znalazłam cudny pejżaż zimowy, ale nie mam podobrazia w tym rozmiarze, a poza tym obraz wydaje mi sie trudny. Kiedyś jednak z pewnością go namaluję.
Za dwa dni będzie trzy tygodnie jogi i postęp widzę. Ot chociażby z lewej strony dłonie już prawie za plecami chwytam tym samym ćwiczenie pysk krowy wkrótce wykonam. Na razie palce dotykam ale z zakładem. Asanę robiłam jeszcze w zeszłym roku z obu stron. Niestety teraz mam juz problem ze stawami. Są zupełnie sztywne i okropnie bolą. Mam nadzieję, że joga pomoże. Gdy zaczynałam ćwiczyć trzy tygodnie temu palce oddalone były o około 10 cm. Z drugiej strony jest jeszcze problem. Łatwiej też przychodzi mi wykonanie psa. Jest łatwiej, bo nogi mniej bolą. Jeśli chodzi o asanę polegająca na skłonie i położeniu dłoni na podłodze to tez idzie łatwiej, bo juz teraz stopy mam złączone. Jeszcze jednak dłonie kładę z przodu, a nie obok stóp.
Dziś mija 5 miesiąc diety zupowej. Nie schudłam jakoś specjalnie dużo, bo tylko 16 kg ale cieszy mnie i to. Działam dalej. Dziś zupa z dyni z pieczarkami i pomidorowa z ryzem.
Znowu nie mogę dodawać komentarzy i mam problem ze zdjęciami...