Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Mam sporo zainteresowań między innymi: ezoteryka, reiki, astrologia, anioły, uzdrawianie itp, czytanie, rysowanie, malowanie itp, pisanie/książki,blogi/ poezja w tym haiku a ostatnio przysłowia i aforyzmy, filmy, grafika, joga, układanie krzyzówek. Ogólnie kocham wieś, dom, ciszę, spokój, pozytyne emocje i nie znoszę wysiłku fizycznego... A odchudzam się bo miałam problemy z poruszaniem się i bóle kręgosłupa o zadyszce nie wspomnę a przy stadzie kotów i psie nachodzić się trzeba... Cel na ten rok 79 kg

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 1492904
Komentarzy: 54555
Założony: 12 kwietnia 2011
Ostatni wpis: 20 listopada 2024

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
araksol

kobieta, 60 lat, Będzin

163 cm, 83.00 kg więcej o mnie

Postanowienie noworoczne: do końca XII 2024 - 79kg

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

4 lipca 2018 , Komentarze (25)

Dziś środek tygodnia, ale ja mam dzień luźniejszy, bo nie mam tekstów do pisania. Z pracy będzie tylko wróżenie. W miedzyczasie będę działać artystycznie. Myślę o obrazku i oczywiście o kartkach. Z kartkami jest ten problem, że wyciskam resztki kleju z tubki i to naprawde sa juz resztki. Nowy klej przyjdzie chyba pod koniec tygodnia. Kuszą mnie kartki ślubne ale napisy wydrukuje chyba dopiero koło 10 VII, bo wtedy jade do miasta opłacić ubezpieczenie domu. Wszystko co teraz robie wstawiam na Artillo, bo Dawanda ma być skasowana, a Srebrną Agrafkę już skasowali. Wysłałam jeszcze prace na Decobazar, ale coś nie odpowiadają.Tam się jest dość trudno dostać z tego co słyszałam, a ja zdjęcia robie kiepskie. Znalazłam też trzy galerie i wysłałam prace. Zobaczymy... To musi być portal polski, bo za granicę nie mam zamiaru sprzedawać. Nie będę się bawić w przeliczanie walut, cła itp. To nie dla mnie. Moze kiedyś. Na pewno nie teraz. Myślałam co prawda o Etsy, ale podchodzę do tego jak pies do kija.

 

Zapisałam sie na zajecia z malarstwa sztalugowego. Mają być w sierpniu. To kilka spotkań. Mam nadzieję, że tym razem uda mi sie wziąć w nich udział. 

Znalazałam przepis na kalarepkę do słoików, z której by się dało ugotować zupę. Muszę parę słoików zrobić, bo na diecie zupowej będę przynajmniej do przyszłego lata. Pomyślę jeszcze o ogórkach. Przerobie przepis na mizerię. Zimą będę miała problem z kupowaniem warzyw.

menu: zupa z ogórków, zupa ze śledzi, zupa curry z fasolką szparagową.

3 lipca 2018 , Komentarze (14)

Jeśli chodzi o kartki tą się rozkrecam. Kupiłam sporo wykrojników, by mieć na wszystkie okazje. Brakuje mi jeszcze na Wielkanoc, ślubnych, na Walentynki i dla dzieci. Przydałoby sie też coś dla mężczyzn, bo do tej pory kupiłam tylko samochód, drogowskaz i morskie. Jest jeszcze pare wykrojników które chcę mieć w tym np. choinka, jajko wielkanocne, ptaki, zegar, jelonki, cyfry. To nie jest tanie hobby. 

Wczoraj oglądałam albumy, bo coś mnie naszło. Może i ja bym taki zrobiła jak już maszynę do scrapek będę miała? To postęp, bo do tej pory chciałam robić tylko kartki. Można zrobić też np. przepiśniki itp. Pomyślę... To fajny prezent. Interesujące są też np. zaprosznia na chrzest czy komunię. Do tego trzeba jednak mieć juz koniecznie maszynę do skrabków, bo trzeba ich dużo na raz zrobić. Pomyślę i o nich z czasem.

Ostatnio Krzysik okazuje mi więcej uczucia. Jest bardziej czuły, bierze mnie za rękę i przytula, a mnie to cieszy. Lubię takie zachowania u mężczyzn. Nie lubię zimnych twardzieli, a on zawsze na takiego pozował. Twierdził, że nie jest wylewny. Może coś się zmieni w tym względzie i oby. :)

Dziś musze zadzwonić do ośrodka kultury, bo ponoć sa w wakacje warsztaty robienia świec i mydełek. Jest też malarstwo sztalugowe. Dla mnie to interesujące...

Menu: zupa ze śledzi, zupa pomidorowa, zupa z cukinii. Przez te grzeszki spadek wagi sie zahamował. Czas wrócić na dobre tory...

2 lipca 2018 , Komentarze (12)

Nowy tydzień i nowe wyzwania. Czekam na pieniądze, bo muszę poopłacać zakupy. Kuszą mnie też zakupy na Aliexpress głownie wykrojniki i ewentualnie karty tarota, bo niektóre są tanie. Dziś idę z Krzyśkiem do lekarza i kusi mnie wejść do sklepu z tapetami, bo podobno sprzedają na metry i można kupić tapety papierowe na scrapki. Wychodzi taniej, bo normalnie papiery ozdobne do tanich nie należą. Robienie kartek wciąga mnie coraz bardziej odkąd biorę udział w wyzwaniach. Chyba się na to wreszcie otworzyłam. Teraz tylko kupić klej i z powrotem do dzieła.:) Lipcowe wyzwania czekają...:0

Ogród w donicach się udał ale wegetacja jest opóźniona. Pomidory jeszcze kwitną, papryki też. Ogórki są na razie bardzo małe i ciągle kwitną, a inni już własne w słoiki kładą. Cukinii i dyni tez jeszcze nie mam, a sąsiadka już je. Dziś będę kładła do słoików fasolkę szparagową. To pierwsza partia z kilku. Chcę mieć z 30 słoików, bo dodaje fasolkę do zupy curry. Trzeba by już zacząć ogórki wekować. Chcę zrobić konserwowych z 30 słoików. O kiszonych nie myślę, bo te kupne się psują. Później zrobię jeszcze cukinię. Później zrobię dżemy ze śliwek, bo obrodziły. Chcę tez zrobić wino, a koleżanka ma mi dać jabłka i gruszki.

Dietę trzymam i już nie grzeszę. Dziś tylko dwie zupy, bo wyjazd.

Wczoraj poczyniłam obrazek pastelami i oczywiście z marszu zrobiłam zdjęcie. Wyszło zupełnie niepodobne, a konkretnie kolory. Dziś zrobiłam w świetle dziennym... Załączam oba dla porównania...

1 lipca 2018 , Komentarze (10)

Zastanawiam się gdzie można kupić duże, wykwintne kwiaty do wyrobu kartek. Szukam i znajduję jakieś takie mało efektowne. Sama robić nie zamierzam, bo mnie to nie nęci. Ostatnio kupiłam wykrojnik kwiaty i bardzo go jestem ciekawa. Kupiłam też trochę listków i te zakupy powinny się szybko zwrócić.

Wczoraj zrobiłam dezodorant. Użyłam tym razem olejku o zapachu wanilii, kokosu cynamonu, drzewa różanego, goździka korzennego i patchouli. Zapach wyszedł słodki-fajny. W najbliższym czasie kupię trochę olejków owocowych w tym na pewno pomarańczy. Kusi mnie śliwka, może gruszka. Lubię owocowe zapachy. Mam fajny przepis na korzenne perfumy w olejku. Tez chcę zrobić:) Krem, który zrobiłam jest dość dziwny, bo jest o konsystencji masła ale twardszego. Trzeba go wziąć na palec to mięknie pod wpływem ciepła i się rozsmarowuje. Wchłania się nieźle i fajna jest po nim skóra. Nie jest lepki. Ładnie też pachnie, bo jest z olejkiem goździkowym i hydrolatem neroli. Używam go też do rąk i do stóp. Moja mama go uwielbia do rąk. Pomaga jej walczyć z szorstką i wysuszoną skórą. Efekt był po pierwszym uzyciu. Jak się skończy zrobię kolejny z lanoliną, bo jeszcze jej sporo mam.

Dietę trzymam. To co nabrałam już zrzuciłam ale tydzień diety zmarnowany. Pewnie w tym miesiącu do ósemki z przodu nie zejdę. Tygodnia mi braknie:( Szkoda... Zawsze ze stresów tyłam, bo jadłam bez końca.

30 czerwca 2018 , Komentarze (14)

Ostatnio czułam się źle i skupiałam się na tym jaka to jestem nieszczęśliwa, bo nikt poza kotami mnie nie kocha i nikt mnie rozpieszczać nie chce. Bardzo ucierpiała moja miłość własna, a złe myśli sprawiły, że nic mnie nie cieszyło. Dziś postanowiłam z tym skończyć i znowu myśleć o tym jakby sobie sprawić przyjemność. Do tego nie potrzebuję mężczyzn. Nie chcą mnie traktować tak jakbym chciała byc traktowana to niech sobie żyją własnym życiem z daleka ode mnie. Życie jest ciekawe i nie kończy się na stosunkach damsko męskich. Ma o wiele więcej do zaoferwania. Z powrotem zacznę się kochać i rozpieszczać i kupię sobie nowy wibrator:). Na początek dziś zrobie sobie nowy dezodorant i perfumy. Mają być słodziutkie tak jak lubię. Wieczorem zrobie sobie wieczór spa. Będzie kąpiel w soli kokosowej. Będzie peeling i później pachnący balsam. Życie jest piekne:)...

Dziś jestem sama w domu. Po południu podziałam robótkowo, a później przygotuje ślubne napisy. W najblizszym czasie pojade do miasta to je wydrukuję. Trochę potrzebnych rzeczy do wyrobu kartek ślubnych juz kupiłam. Mam cudne papiery i czekam na scrapki. Mam jasne kwiaty ale jeszcze muszę kupić. Nie miałam do tej pory ochoty na wyrób ślubnych kartek ale chyba sie rozkręcam, bo już mam ochotę. Co więcej nie mogę się doczekać.

Dieta ok i tak ma być :)

Od dawna chodziły za mną kartki kontrastowe. Wczoraj zrobiłam żółto-fioletową i dziś też taka będzie... Zachwycił mnie nowy papier-koronka i jeszcze przy nim pozostanę. Chyba wkrótce poksperymentuję i moze brokatu użyję... Mam taki klej o ile nie wysechł...

29 czerwca 2018 , Komentarze (16)

Dzień za dniem umyka i już prawie weekend. Wyciszyłam się i niedawna złość już mnie tak nie gnębi. W sobotę i niedzielę chcę psychicznie odpocząć. Teraz jestem smutna i boję się samotności, bo dni nagle zrobiły się puste. Przygnębiajaco puste. Krzysiek jest niby obok ale zajety sobą i do mnie się mało odzywa. O jakimkolwiek uczuciu z jego strony chyba mowy nie ma albo ja mam tylko taki odczucie. Mam uczucie teraz od kotów, a to troche mało.  Ciężkie jest dla mnie życie bez miłości gdy cisza dzwoni w uszach. Coraz bardziej kusi mnie Badoo, ale to chyba by było nierozsadne by z powrotem się angazować. Ten rok nie jest dobry dla mnie. Przyszły będzie chyba jeszcze gorszy, bo i finanse mogą kuleć. Skąd czerpać radość i ukojenie...:( Trzeba odnaleźć w sobie, ale teraz to niełatwe...

Jeśli chodzi o wytworki to nadal działam. Robie oczywiście kartki. Na razie z tego co mam. Po pierwszym kupię to i owo, a później maszynkę do scrapków. Już sie nie mogę doczekać. Wykrojników mam sporo. Kupiłam w grupie na facebooku. Żebym tylko miała siłę scrapki robić, bo jak nie to będę musiała zatrudniać Krzyśka, a on chętny do pomocy nie jest.

Dietę trzymam bez odstępstw. Dziś znowu trzy zupy:cebulowa, z cukinii, kapuśniak z grzybami.

A na koniec kartki-ślubna i afrykańska... Kolejne ślubne dopiero za kilka dni gdy napisy wydrukuję... Muszę też zamówić kwiaty...

28 czerwca 2018 , Komentarze (22)

Dzwoniłam do Krzyśka firmy i wyglada na to, że wymówienia na razie nie dostanie i prace będzie miał przynajmniej do końca października o ile się sprawdzi na nowym stanowisku. Co będzie robił i gdzie nadal nie wie. Mogę więc zakupy na lipiec planować. Na pewno kupię maszynę do scrapków i może węgiel albo bieliźniarkę do sypialni. Bieliźniarkę tylko wtedy gdy w nowym miejscu będzie sobie radził. Trzeba by też wiklinowe rzeczy do kuchni kupić.

Od kilku dni jadłam wiecej, bo stres mi się dawał we znaki. Trochę mogła waga wzrosnąć ale nie sprawdziłam na razie, zeby sobie nie dołożyć zmartwień. Dziś już nie jestem tak głodna i organizm chyba wraca na poprzednie tory. Oby. Tym razem diety nie przerwę. Za dobrze mi szło. Menu: zupa fasolowa, zupa ze śledzi i zupa ze świeżych ogórków. Jem 5 posiłków, a resztę zjada Krzysiek o ile jest w domu. Uważa, że moje zupy są okropne, ale je.

Wczoraj było mi tak zimno, ze rozpaliłam w piecu. Siedziałam w poncho. Czułam się jak jesienią... Później spałam w dzień dwie godziny. Stres chyba odpuszcza...

Nadal robię kartki. Wczorajsza była robiona na kolejne wyzwanie. Uwazam, że wyszła całkiem całkiem.

27 czerwca 2018 , Komentarze (16)

Dziś Krzysiek ma wolne to pójdziemy do ogrodu jak odeśpi. Trzeba zasilić warzywa i przygotować kolejną porcję gnojówki z pokrzyw. Wszystko rośnie i kwitnie. Papryki i pomidory są już spore, ale ogórków nie widać. Nie widać też dyni ani kabaczków choć kwiatów jest bardzo duzo. Ogród w pojemnikach sie sprawdził. Sprawdził sie tez preparat ułatwiający zapylanie pomidorów i papryk.

Wieczorem mam do zrobienia prognozę tarota na pół roku. Ostatnio znowu wróżę wcześniej, bo potrzebuję sporo pieniedzy. Trzeba powoli myśleć o opale na zimę. Kuszą mnie kolejne kartki. Powoli zaczynam się rozglądać za materiałami na kartki świąteczne. Kupiłam wykrojnik gwiazdy w kilku rozmiarach i troche scrapków-stajenka i jelonki. Muszę kupić tez choinki. Od września trzeba będzie zacząć robić kartki świąteczne. Wcześniej chcę zrobic kilka ślubnych. Też nic do nich jeszcze prawie nie mam. Nie mam też materiałow na kartki dla dzieci np. na roczek ani napisów typu gratulacje czy podziekowanie. To wszystko przede mną. Już się na to cieszę. Teraz napisy przygotowuję sama w Corelu.

Menu: żurek z jajkiem, zupa curry i pomidorowa z ziemniakami i ryzem.

26 czerwca 2018 , Komentarze (21)

Wczoraj Krzysiek był w pracy, a ja odragowałam ostatnie nieprzyjemności. Działałam też oczywiście robótkowo. Polakierowałam wieszak na ręczniki i to kilka razy. Teraz czekam aż brat Krzyśka przyjedzie i powiesi, bo trzeba dziury wiercić wiertarką, a Krzysiek oczywiście nie potrafi. Przymierzam się do herbaciarki. Mam kilka puszek metalowych, ale to mało i kupiłam niewielką herbaciarkę drewnianą. Jeszcze pomysłu na nią nie mam, ale pewnie mi coś do głowy wpadnie gdy serwetki przejrzę. Poza tym robie też kartki. Za kilka dni wpłyną mi pieniadze to zakupy zrobię i wezmę się za kolejne projekty.

Wczoraj zrobiłam kolejną kartkę w niebieskościach. Wysłałam ją na wyzwanie , a kolor był z góry narzucony. Niezbyt mi się podoba. Nie miałam jednak materiałów choć juz mam pomysł na lepszą. Zrobiłam też delikatną kartkę według mapy, również na wyzwanie. Ta już jest lepsza moim zdaniem. Dziś może coś w różu zrobię i to będzie eksperyment. Zobaczymy co wyjdzie. Zrobię także kartkę w brązach na kolejne wyzwanie. Na blogerze zaobsrwowałam kilka blogów na których organizowane sa rózne wyzwania. Będę brać udział i liczę, że sie w ten sposób będę rozwijać :)...

Od wczoraj gotuje znowu po trzy zupy. Dziś żurek z jajkiem i pieczarkami, fasolowa i zupa curry z ryżem i fasolką szparagową.

Polne kwiaty

 

zamarzyłam o przechadzce

po łąkach i ugorach

o leśnej polanie pachnącej żywicą

o nieuchwytnym pięknie chabrów i kąkoli

wśród tańczących kłosów

o makach i wdzięcznych stokrotkach

pamiętam bukiet zawilców

o delikatnych płatkach

zerwany w gaju

gdzie klony szumią opowieści

i subtelne dzwonki

pochylające główki na górskiej hali

tęsknię za kaczeńcami

żółtymi jak kaczuszki

i wiankiem z rumianków

jutro zerwę trochę koniczyny

i powspominam czasy

gdy polne kwiaty czarowały co krok

 

25 czerwca 2018 , Komentarze (16)

Deszcze od kilku dni i niektóre plany trzeba odłożyć, a niektóre wzieły w łeb. Nie było grilla i nie da się spryskać chwastów. Miały byc też pocięte gałęzie,  a nie są. Bardzo mi żal grilla. Chciałam sobie posiedzieć na dworze i zrelaksować się, a tu nic z tego. Z drugiej strony deszcz był potrzebny i deszcz lubię.

Mój urlop się skończył. Trzeba będzie zakasać rękawy i wziąć sie do roboty, bo wydatki mnie czekają. Krzysiek chyba pracy nie będzie miał, bo na razie nic na ten temat nie wiadomo. Niby praca jakaś jest ale czy ją dostanie i czy sobie ewentualnie poradzi? Będzie szukał pracy prostej i za niskie stawki to jakaś szansa jest.

Sebastian pojechał wczoraj. Była kolejna awantura i jestem tym już zmęczona. Nie lubie sie kłócić, a on chyba mnie celowo prowokuje i chce mnie wychować i nade mną dominować. To się nie uda. Nikomu sie nie uda. Czas sie odzwyczaić i toksyczne relacje zakończyć. Łatwe to nie będzie, ale jak mus to mus. Dość mam jego humorów i zagrywek. Tyle na ten temat.


© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.