Czeka mnie nastepny bardzo spokojny dzień. Będzie praca, rękodzieło i sporo relaksu. Moze też zrobię kolejny krem z lanoliną, bo muszę ją zużyć. Krzysiek dziś pracuje i pewnie wróci zmeczony to do ogrodu nie pójdziemy. Trochę mnie ta zwłoka denerwuje, bo dzień ucieka za dniem, a robota nie zrobiona. Ostatnio tylko oglada mecze i śpi. Bierze po całej tabletce zamiast po połowie, a ja już nie mam siły tego kontrolować. Sebastian tez ostatnio pracuje po całych dniach przy samochodach albo kosi. Wieczorem jest tak zmęczony, że zasypia w trakci rozmowy. Jutro ma wrócić znajomy z wsi to sie dowiem kiedy do moich drewutni przyjdzie.
Jeszcze 10 dni i 3 miesiące diety. Będzie chyba 10 kg zrzucone. Chciałam zobaczyć ósemke z przodu, ale przez stresy sie chyba nie uda. Może sie uda do końca miesiąca jak dobrze pójdzie. Załoznia diety trochę dostosowałam do siebie. Jem nieraz tylko dwie zupy zamiast trzech. Jestem zbyt zajeta lub leniwa by trzy gotować. Ważne, że waga cały czas spada. Dziś będzie zupa grochowa i zupa curry z fasolką szparagową. Zupę curry robie tez z ogórkami świeżymi. W ogóle ostatnio częściej gotuje ryż niż zimniaki, bo ziemniaki drobne i nie chce mi sie obierać.
Coś mi sie przestawiło i nie są zaznaczane błedy w tekście. Pewnie sporo ich robię...