Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Mam sporo zainteresowań między innymi: ezoteryka, reiki, astrologia, anioły, uzdrawianie itp, czytanie, rysowanie, malowanie itp, pisanie/książki,blogi/ poezja w tym haiku a ostatnio przysłowia i aforyzmy, filmy, grafika, joga, układanie krzyzówek. Ogólnie kocham wieś, dom, ciszę, spokój, pozytyne emocje i nie znoszę wysiłku fizycznego... A odchudzam się bo miałam problemy z poruszaniem się i bóle kręgosłupa o zadyszce nie wspomnę a przy stadzie kotów i psie nachodzić się trzeba... Cel na ten rok 79 kg

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 1490060
Komentarzy: 54555
Założony: 12 kwietnia 2011
Ostatni wpis: 20 listopada 2024

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
araksol

kobieta, 60 lat, Będzin

163 cm, 83.00 kg więcej o mnie

Postanowienie noworoczne: do końca XII 2024 - 79kg

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

24 lipca 2018 , Komentarze (31)

Pierwsze 10 kg za mną. Poszło z początku łatwo, później troszkę trudniej ale nie za bardzo. Przestoje mnie dobijały jak zawsze ale dużo ich nie było i krótko trwały. Nie od dziś wiem, że mój organizm jest wredny i złośliwy jak małpa. Ludzie po 10 kg w miesiąc zrzucali i to starsi ode mnie, a ja co. Przemiana jest fajna. Zupy są przepyszne. Zawsze je lubiłam, a te które wymyślam bardzo mi odpowiadają. Wspaniałe jest tez to, że z zakupami nie ma problemu. Co kupię to z tego gotuję. Ciuchy zrobiły się luźniejsze, wychodzę łatwo z wanny:) i poruszam się z mniejszym trudem. Walczę oczywiście dalej, bo nawet połowy nie zrzuciłam. Po połowie kupie szampana:) ale dopiero wtedy. Kuszą mnie oczywiście nowe ciuchy. Nie kupie jednak. Szkoda mi pieniędzy. Jeśli kupie to używane. Ciało jest miękkie ale nie tragiczne. Całe życie miałam miękkie to i teraz nie narzekam. Biust stracił grawitację już w podstawówce, bo biustonoszy nie znoszę i chodzę prawie zawsze bez, a biust duży. Nie tak dawno tyle ważyłam to za jakiś wielki sukces tego schudnięcia nie uważam. Bardziej się uciesze gdy 8 z przodu zobaczę. Cel później to jeszcze co najmniej około 25 kg. Ile mi to czasu zajmie nie wiem i obym diety zmienić nie musiała w trakcie.

Wczoraj zrobiłam mało, bo cały dzień byłam na portalu z wrózbami. Wieczorem włozyłam kalarepke do słoików. Ma być na zupę. To eksperyment, bo jeszcze według tego przepisu nie robiłam. Dziś chcę włozyć ogórki konserwowe. Dziś będę może czytać. Powinnam kupić deski na pokrycie drewutni, ale okazało się, ze uzywane sa droższe od nowych. Muszę wiec to wszystko przemyśleć. Pod obrazy kupię stare, a na drewutnie chyba nowe niestrugane.

Krzysiek ma iść z kaszlem do lekarza, ale czy go  lekarz przymie nie wiem. Może się dać spławić i sprawy nie załatwi, a kaszle nadal choć już tak się nie dusi.


23 lipca 2018 , Komentarze (27)

Krzysiek kaszle już tydzień. Męczy się i dusi. Jest wściekły, bo ani leżeć, ani spać nie może. Wypił dwie butelki syropu. Nie wiem jak można chorować w lecie, ale sie martwię, zeby mnie nie zaraził, bo wirus wredny. Do lekarza oczywiście nie pójdzie, bo kto by z byle głupim kaszlem chodził. Kiedyś takie przypadłści leczyło się w domu i tylko z powazniejszymi sprawami bywało sie u lekarza. U mnie w domu tej zasady sie przestrzega.

Dziś mija trzy miesiące diety. Schudłam prawie 10 kg. To mało, bo zostało jeszcze około 30, ale będę sie sobie przygladać bacznie i moze w trakcie stwierdzę, że az tyle zrzucać nie trzeba:(. Zejdzie pewnie ponad rok. Dziś zupa pomidorowa z ryżem i ziemniakami i barszcz czerwony z jajkim i pieczarkami.

Wczoraj robótek prawie nie było, bo czytałam i uczyłam się kart. Zaczęłam tylko kapelusik z akrylu. Czy dziś skończę nie wiem. Muszę dziś zrobić kalarepkę do słoików.

22 lipca 2018 , Komentarze (14)

Ostatnio znowu siedzę trochę nad kartami Kippera. Codziennie wyciągam sobie trzy karty na kolejny dzień. Niby znam oznaczenia kart i niby wróżę ale jeszcze czasem korzystam z książki by interpretację poszerzyć. Karty są fajne do wróżb typu spraw codziennych. Myślę, że kiedyś się z nimi zżyję i będę wróżyć tak dobrze jak tarotem i lenorkami. Ostatnio znalazłam kurs kart cygańskich. Też mnie kusi, a karty mam. Mam też książkę.

Kupiłam bazę do wyrobu albumu. Będzie ślubny z tym, że mały. Kupiłam też perfumy arabskie w olejku i spódnice na czas gdy schudnę. Spodnica jest używana, na gumce, maxi. Miałam już nic nie kupować:(... Zakup maszyny na scrapek to najlepsze co mogłam zrobić. Zwlekałam długo. To było niepotrzebne. Teraz mnie ona bardzo cieszy. W sierpniu kupię następne wykrojniki. 

Waga znowu spadła. Jutro mija trzy miesiące. W przyszłym muszę koniecznie ponad 2 kg zrzucić. Dzis zupa z grzybów suszonych z makaronem i zupa z ogórków swieżych. Tym razem to ogórki wyhodowane przeze mnie. Kwitną bakłażany...

21 lipca 2018 , Komentarze (12)

Waga znowu troche spadła. W poniedziałek minie 3 miesiace diety. Schudłam troche mało ale i tak się cieszę. Dziś zupa z batatów, papryki i tuńczyka oraz zupa z fasoli jaś typu fasolki po bretońsku wegetariańskiej. Ósemki z przodu go końca lipca chyba jeszcze nie zobaczę. Trudno. Nie pali mi się... Nastawiłam sie na długotrwałą walkę i myślę, że w końcu efekt osiągnę choć na razie nie wyobrazam sobie nawet jak sie będę czuc i wygladać gdy schudnę.

Od kilku dni mam pomalowane paznokcie. Maluję sama, zwykłym lakierem, ale paznokcie obcinam krótko. Robie też lekki makijaż(oczy kredką i usta błyszczkiem) gdy zabieram się do pracy i znowu zaczęłam sie sobie podobać. Zrobiłam porzadek w kosmetykach i to i owo wyrzuciłam. Juz nie mam cieni, kremu BB, tuszu do rzęs i szminek. Nie będę juz raczej tego uzywać, bo nie lubię maski. Zawsze malowałam sie lekko ale ostatnio doszłam do wniosku, że to i tak za duzo tapety. Ma być lekko, naturalnie a makijaż ma byc niewidoczny. Strasznie mi żal, że mam przerwane uszy i kolczyków nosić nie mogę. Kuszą mnie kolczyki z kamieni naturalnych lub decoupage. Koniecznie długie. Zastanawiam się czy sobie uszu nie zrobić, ale się problemu z tym związanego boję. Zwłaszcza dojazdu i narkozy. Decyzję podejmę jak schudnę i remonty w domu zrobię.

Dziś ostatni dzień pracy w tym tygodniu.Trochę zarobiłam i straty przez mundial nadgniłam prawie. Jeszcze tydzień i może nadgonię całkiem. Ostatnio siedzę na portalach prawie cały czas gdy nie śpię i tak już chyba będę robić. Jutro już wolne, rozluźnie się i może wyśpię w końcu.

Na koniec kartka i akwarela. Akwarela coś mi nie leży i chyba dziś jeszcze zrobie podejście do tego tematu z nieco innym doborem barw, a ten obrazek pójdzie do pieca:)


20 lipca 2018 , Komentarze (18)

Przyszły mi karty anielskie. Są bardzo ładne i przyjazne. Dobrze do mnie mówią i myślę, ze szybko złapie z nimi kontakt. Na razie studiuje książkę dołączona do talii. Od jutra nauka wróżenia. Kart anielskich mam cztery talie. Rzadko nimi innym wróżę, bo ludzie przewaznie chca tarota. Dziwi mnie to, bo np. karty lenormand sa równie dobre jak tarot. Dokładnie pokazują zycie codzienne i codzienne problemy. Dobre sa tez karty Kipper. Mam tez cygańskie ale sie za nie nie zabrałam do tej pory. Kiedyś wrózyłam też kartami tradycyjnymi ale od 9. Teraz od nich odeszłam, bo tarot i lenormand pasuja mi bardziej. Kiedyś uzywałam też run, ale delikatna energia kart anielskich bardziej mi pasuje.

Przyszły mi też rzeczy z wikliny. Trochę wikliny w domu mam, bo bardzo lubię. Brakuje mi jeszcze koszyczka na owoce. Kupię może w przyszłym miesiącu jak coś fajnego znajdę.

Nadal czekam na farby akrylowe i stemple. Gdy przyjdą chyba będzie przerwa z zakupami, ale nie, bo jeszcze chcę perfumy w olejku kupić. Potrzebuję buteleczke z kulką, by tam wlewać zrobione przeze mnie perfumy.

Wczoraj zrobiłam kolejny krem z lanoliny. Tym razem nie dodałam fazy wodnej. Uzyłam dodatkowo maceratu olejowego z płatków róży, maceratu z bzu czarnego i wit E. Wyszedł o cudownej konsystencji i delikatnym zapachu. Łatwo się wchłania. Mozna go uzywać na dzień i ja tak robię. Używam też do rąk i dobry by był chyba do ciała. Kremy ze sklepu coś mi ostatnio nie bardzo podchodzą, bo skóra po nich jest nienaturalnie lepka. Ten poprzedni krem miał twardsza konsystencję chyba z powodu wosku pszczelego. Może nastepnym razem użyje go mniej lub użyje innego emulgatora. Chciałabym tez krem wzbogacić innymi składnikami. Zakupy dopiero w sierpniu gdy meble kupię...

A na koniec kartka ze scrapkami z wykrojnika i z malowanymi stemplami.Stempli musze jeszcze kupić, bo mi sie to bardz podoba...


19 lipca 2018 , Komentarze (13)

Nic teraz konkretnego sie nie uczę i pomyślałam o nauce języków, a konkretnie powrocie do rosyjskiego. Po mojej porazce z angielskim kiedy to byłam w stanie pisać ale nie byłam w stanie mówić na długo językow miałam dość. Kiedyś jeśli chodzi o rosyjski byłam niezła z wyjątkiem pisania, bo tu sadziłam błedy. Uczyłam sie kilka lat jak wszyscy wtedy. Poza tym uczyłam się tez kilka lat niemieckiego ale tu już byłam kiepska. Z angielskim nigdy styczności nie miałam tyle co w internecie i na Interpalsie. Teraz już pisowni rosyjskiej wcale nie pamietam ale za to mowe trochę rozumiem. Myśle by wrócić i zacząć czytać po rosyjsku i uczyć sie słówek. Tylko czy te zamysły dojda do skutku, bo tak na zdrowy rozum jezyk rosyjski nie jest mi do niczego potrzebny. Co dziwne troszeczke też rozumiem pisany angielski. To już jest przydatne, bo internet. Chyba znowu pomyśle o Interpalsie w wolnej chwili tylko co na to powie Sebastian i czy czas znajdę?

Znalazłam też ciekawy kurs asertywnosci w internecie. Trwa około miesiąca i zaczyna sie we wrześniu. Pomyślę. Chyba by mi sie przydał, bo często sie wściekam, a czasem też ulegam dla świetego spokoju. Ani to ani to nie jest dobre. W sierpniu mam kilka spotkań w ośrodu kultury. Będzie to nauka malarstwa sztalugowego. Zapisałam sie i oby to tym razem doszło do skutku. 

Waga spada co mnie niezmiernie cieszy. Juz wiele do zrzucenia pierwszych 10 kg nie brakuje. Moze w przyszłym tygdniu sie ta sztuka uda. Ten miesiąc był fatalny jeśli chodzi o dietę i wiele nie zrzuciłam, bo były i stresy i potkniecia typu łakomstwa, które zaowocowały zwyzką na wadze. W przyszłym miesiącu musze sie zmobilizować lepiej, by z otyłości klinicznej zejść. Sebastian przyjedzie koło 12 wrzesnia i po cichu sobie marzę, ze przywitam go o 5 kg lżejsza. Moze raczy zauwazyć, że cos schudłam, bo na razie jest mu to obojetne. Krzyśkowi też. Z jednej strony to dobrze, że akceptują mnie taka jaka jestem, a z drugij jest źle, bo mnie nie wspierają w zamierzeniach. Na razie postanowiłam robić zupy nieco bardziej wodniste. Zamiast 3 średnich ziemniaków będzie 1 i zamiast 3 łyżek ryzu będzie 1. Zobaczymy co to da. Na razie głodna nie jestem.

A na koniec ostatnia czapka i pierwsza kartka zrobiona moją maszynka do scrapek. Dziś zrobie kolejną. Koniecznie muszę kupić drugą skrzyneczkę na materiały do scrapbookingu. W moich rzeczach panuje chaos...:(

18 lipca 2018 , Komentarze (6)

Wczoraj oglądałam stare szafy na Allegro. Wydaje mi sie, ze kupię taką do przedpokoju. Interesują mnie dość masywne i lekko rzeźbione. Stać mnie będzie na oczyszczoną, którą będę musiała sama pomalować. Nie zniechęca mnie ta praca. Jeśli kupię będę malować na biało. Szafa na razie by stanęła w pokoju dziennym, bo bieliźniarka od segmentu jest do wyrzucenia. Musze to zrobić raczej szybko, ponieważ przechyliła sie i tylko patrzeć jak runie. Jak dobrze pójdzie kupię jeszcze w tym roku. Oby tylko Krzysiek pracę miał. Z remontem muszę poczekać.

Zaczynam myśleć z powrotem o piecu kaflowym typu ścianówki, żeby ogrzewał dwa pomieszczenia, czyli pokój dzienny i sypialnię. Niby ustawa antysmogowa jest, ale ostatnio czytałam, że sa specjalne filtry zakładane albo obok pieca albo na kominy. Troche kosztują ale dobrze by było gdyby trafiły do sprzedaży. Czytałam też, że ustawa w woj śląskim dopuszcza palenie suchym drewnem. Mój piec by był tylko na drewno, bo chce z drzwiczkami szklanymi. Filtr bym wtedy kupiła tylko na komin od piecokuchni. Poczekam może coś sie ruszy i z marzeń nie będę musiała rezygnować.:)

Ostatnio robię czapki. Z moheru skończyłam to wzięłam się za czapki z akrylu. Mam do zrobienia szarą, białą i fioletową i będzie dość w tej partii. Kończą mi się juz stare guziki. Od przyszłego tygodnia zajme sie juz czymś innym. Może kartkami na serio, bo maszynka przyszła. Coraz bardziej ciągnie mnie do haftu. Mam obrazek z ptakami i trzeba by muline kupić ale sie waham, bo pieniadze próbuje w tym misiącu juz przytrzymać na meble.

Waga spada. Dziś będzie grzecznie tylko zupy. Mają byc dwie. Jedna ze śledziami i druga z fasolką szparagową. Musze sie zmobilizować, żeby te dwa progi- 10 kg mniej i ósemka z przodu szybko minąć. Zauważyłam, że mam z tym problem i waga się buja. Motywacja mi troche spadła i nie jestem tak jak trzeba skoncentrowana.

17 lipca 2018 , Komentarze (18)

Ostatnio znowu mnie wygląd nie interesuje i jeśli chodzi o odchudzanie to skupiam się na tym, żeby być sprawną i zdrową. Chcę się czuć lekko. Maksymalnie lekko. Co do wyglądu to jest mi objętne zarówno mój jak i osób z którymi sie stykam. Zwracam uwage jedynie na wygląd swjego faceta ale i tu wymagań zbyt wielu nie mam. Z tym wyglądem to trochę problem, myślę o tym by włączyć nową usługę na portalu z wróżbami. Chodzi mi o wiedeo chat prywatny. Potrzebna by więc była mobilizacja jeśli chodzi o wygląd typu fryzura, makijaż, paznokcie na codzień. Moze mi to potrzebne, bo mój wygląd na codzień odbiega od tego co prezentuje wychodząc do ludzi. Przyda mi się to jednak skoro myśle o tym by kiedyś wrózyć w domu...

Zauważyłam, ze ostatnio nie mogę jeść pieczywa ze sklepu, bo okropnie tyję. Wczoraj zjadłam 2 kromki chleba i dziś juz prawie 2 kg wiecej na wadze. Nie wiem czym to jest spowodowane ale mi sie to nie podoba. Mam tak tylko po pieczywie. Mąkę moge jeść np. w makaronie. To jakaś paranoja.

Kupiłam kolejne karty anielskie i rzeczy wiklinowe do kuchni. Wybrałam serce, koszyczek na pieczywo i koszyk typu kobiałki na zakupy. Chce jeszcze wiklinowa tacke na owoce ale nic ładnego nie było. 

Zakup mebli sosnowych do sypialni jest realny w tym roku. Może juz nawet w sierpniu na początku je kupię. To będzie bieliźniarka, komoda i dwie szafeczki nocne. Do tego będzie szafa, toaletka, szafka i fotelik malowane na biało. Łóżko mam z Ikei białe, kute.

16 lipca 2018 , Komentarze (6)

Ostatni tydzień drugiego miesiąca diety się zaczął. Dziś waga trochę wzrosła, bo wczoraj zjadłam kilka ogórków kiszonych. Zawsze mi sie wtedy zatrzymuje woda. Nic to, przetrwam...:) Dziś już grzecznie same zupy. Przyszły miesiąc będzie lepszy. Tak myślę, bo już stresów nie będzie i planuję sie pilnować.

Koniec mundialu i odetchnęłam głebiej. Znowu będzie spokój i cisza, częstsze medytacje i więcej pracy. Przez mundial zarobiłam bardzo mało, bo raz, że mecze mnie pdniecały psychicznie i długo odreagowywałam, a dwa rzadziej mogłam być na czatach. Uciekałam oczywiście do sypialni, żeby przy zdrowych zmysłach pozostać, ale wrózyć w sypialni nie bardzo można. Poza tym w sypialni całkowitej ciszy i tak nie ma, bo okno otwarte, a dzieci sasiadów wrzeszczą po całych dniach. Ciszę w domu powitałam z prawdziwą przyjemnością. Teraz czekam na koniec lata i chłodniejsze dni. Będzie można okna pozamykać i dzieci pójda do szkoły. Będzie jeszcze ciszej. Obecnie w pokoju dziennym staram sie w dzień okna nie otwierać i na ogół się dusze. Otwieram wieczorem gdy ulica sie wycisza.

Wczoraj zakleiłam wyczystke od komina i jeszcze raz Krzysiek rozpalił w piecu od centralnego. Rozpalał kilka razy, bo oszczędzać próbuje i papier i patyki. W piecu spala sie papier, a drzewo i wegiel sie tli i to tylko przy otwartym oknie. Tragedia, bo nie wiem co sie stało. Podczas pierwszego próbnego rozpalania po zamontowaniu nowego pieca w piecu huczało. Teraz huczy tylko wtedy gdy pali sie papier, a później sie tli. Wygląda tak jakby piec dobry ciąg stracił. Będzie musiał znajomy i do pieca zajrzeć. Ma podobny to sie zna. Centralne musi byc sprawne w nadchodząca zimę.

Wczoraj skończyłam czapkę. Dziś może następna. Jakiś czas temu założyłam fanpage wróżki, ale nie działałam jakoś specjalnie by go rozwinąć. Czas chyba zacząć. Tu jest link https://www.facebook.com/Araksol/


15 lipca 2018 , Komentarze (3)

Ostatnio dieta mnie znowu bardziej interesuje. To okres przełomowy, bo i 10 kg mniej do zdobycia i od razu prawie ósemka z przodu. Gdy te granice przekroczę, znowu odzyskam spokój, bo do siódemki z przodu troche wody upłynie. Jestem ciekawa w jakim stopniu będę wtedy sprawna. Już teraz widze różnicę. Nie wiem co z moimi wymiarami, bo coś wolno spadają, a moze tylko tak mi sie wydaje, bo biust i talia o 10 cm spadły. Gdy 10 kg zrzucę zamówię sobie zapiekankę lub pizzę w nagrodę albo domowy chleb upieke.:) Już zapomniałam jaki smak pieczywo ma. Tęsknię też za sałatkami z majonezem i za kotlcikami z warzyw w panierce, quiche...:) Do słodyczy mnie nie ciągnie na szczęście.

Dziś mam dodatkwą pracę. Trzeba napisać tekst do Claudii o snach. Tekst nie jest płatny, ale reklamowy, bo mój telefon będzie w czasopiśmie i mam szansę przez to więcej zarobić. Dziś poza tym chcę włożyć cukinię do słoików. Będą 4 słoiczki. Robi się szybko. Może też pokombinuje z piecem do centralnego, bo w piatek Krzysiek przyszedł padniety z pracy i nic nie chciał robić.

Wczoraj skończyłam jedną czapkę i zaczęłam nastepną. Tym razem robie z granatowej bukli. To włóczka dość trudna do roboty, bo ma pętelki i się haczy, ale robótka wychodzi za to piękna i mięciutka. Później będę działać z moheru. Mam jeszcze zapas włóczki akrylowej miedzy innymi. Na razie planuje zrobić 10 czapek z tym, że kilka juz mam. Znalazła dwie książki z wzorami szydełkowymi. Pozycje są stare ale jedna jest dość dobrze opisana i kilka wzorów intersujących znalazłam. Kupiłam głowe do ekspozycji. Czekam na nią...:)

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.