Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Mam sporo zainteresowań między innymi: ezoteryka, reiki, astrologia, anioły, uzdrawianie itp, czytanie, rysowanie, malowanie itp, pisanie/książki,blogi/ poezja w tym haiku a ostatnio przysłowia i aforyzmy, filmy, grafika, joga, układanie krzyzówek. Ogólnie kocham wieś, dom, ciszę, spokój, pozytyne emocje i nie znoszę wysiłku fizycznego... A odchudzam się bo miałam problemy z poruszaniem się i bóle kręgosłupa o zadyszce nie wspomnę a przy stadzie kotów i psie nachodzić się trzeba... Cel na ten rok 79 kg

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 1493051
Komentarzy: 54555
Założony: 12 kwietnia 2011
Ostatni wpis: 20 listopada 2024

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
araksol

kobieta, 60 lat, Będzin

163 cm, 83.00 kg więcej o mnie

Postanowienie noworoczne: do końca XII 2024 - 79kg

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

3 maja 2023 , Komentarze (30)

Na razie dieta normalna, ale chcę później wprowadzić herba life. Moze uda się na tym etapie wiecej niz 4 kg zrzucić. To mi ułatwi wszystko, bo odkad przytyłam nienawidzę gotować. Jedzenie to wróg i jak mam cos długo przygotowywać to wolę nie jeść wcale. Dlatego chleb ma takie powodzenie. Powinnam na stałe zrezygnować z tego co łatwo i przyjemnie. Powinnam zacząć jeść to co muszę. Powinnam sobie wmówić, ze musze jeść żeby zyć, a nie że jem bo lubię. Mam do zrzucenia jeszcze połowę tego co powinnam. Zostało  około 20 kg. Pierwsza połowa poszła łatwo w 2 lata chyba. Z drugą sie bujam już kilka lat. Potrzebuję stałej kontroli, bo niby chudnę łatwo ale wciąż dopada mnie jojo. Muszę byc cały czas czujna. Motywacja u mnie wysoka gdy jestem na diecie. Po diecie hulaj dusza i efekty sa jakie są.

Ostatnio saturn uczy mnie cierpliwości. Na wszystko muszę czekać, a wszystko prawie idzie jak po grudzie. Na remont czekam, na spadek wagi, na pracę, na pieniadze i na kursy. Ja czerpię paliwo do życia z osiągnięć. Teraz sukcesy każą na siebie czekać i osiągnięć nie mam. Nastrój mam fatalny, bo z jednej strony złość, a z drugiej stres, ciągła mobilizacja. Chyba powinnam sie nauczyć cieszyć drobiazgami. Dostrzegać je. Ludzi cieszyć potrafi uśmiech bliskich, słoneczny poranek, zachód słońca czy kot mruczacy wsparty  na ramieniu. Moje życie, zadowolenie to sukcesy.  Prostych przyjemności nie dostrzegam, a gdzie wdzięczność za nie? Powinnam zmienic swoje podejście. Wiem to. Tylko jak to zrobić? Jak dostrzec i skupić się na tym co przyjemne. Jak skupić sie na teraźniejszości? Tyle potencjalnych przyjemnosci mam w życiu. Mogę przytulać sie do bliskich w tym do zwierzat, a one są tak wdzieczne. Mogę delektować się zapachem palącej się świecy i smakiem herbaty. Mogę leżeć w miekkiej pościeli. Mogę patrzeć na swieżo rozkwitłe kwiaty i masa innych przyjemności. Dawnych przyjemności, których teraz niedostrzegam. Gdzie tak gnam? Skąd to poczucie, ze gdy nic nie robię albo nie robię nic typu zarobkowego, produktywnego tracę czas?

Inna sprawa to ja mam co robić i te dokonania to tez by mogły być sukcesy, ale nie ja sie teraz uparłąm na to co niemozliwe.

i to co kwitnie...

2 maja 2023 , Komentarze (8)

Ostatnio zastanawiałam się nad przyjemnością. Wiem już, ze mnie nie napedza przyjemność, a obowiązek. Ja mam plan na każdy dzień i jak go zrealizuję to jestem zadowolona i mam satysfakcję, że dobrze wykonałam pracę. Za przyjemnościami nie gonię. Czy ja wogóle odczuwam przyjemność? Chyba rzadko albo wcale albo się po prostu nad tym uczuciem nie skupiam.

Wczoraj S mimo świeta pracował. Pocioł drewno ale nie na dworze a w pokoju Adriana. Ja muszę skończyć z tym, ze pospiech nie jest niezbędny. Teraz nagli plewienie i wycinanie chaszczy. Dziś cos podziałam. Krzysiek idzie do pracy, a później jedzie na zakupy. S coś też poczyni ale nie wiem jeszcze co. Chciałabym, zeby usunął zeszłoroczne pedy malin ale nie wiem czy będzie miał cierpliwość pracować sekatorem.

Dieta trwa. Jest tragedia z wagą. Pewnie przez miesiąc spadnie 4 kg ale i tak będzie duzo. Nie uda mi sie planu na ten rok zrobić. Jeśli nadwaga będzie to mnie zadowoli. Chyba się nie uda do końca przyszłego roku osiągnąć wagi, którą zaplanowałam. Celu nie osiągne i wstyd będzie, bo plan nie wykonany. Dziś kotlet mielony,  buraki i jajecznica z pieczarkami. W zasadzie to ja myśle o diecie zupowej. Moze w lecie spróbuję. Teraz jestem na 800 kaloriach i nie jem węglowodanów typu ziemniaki i owoce. Niby waga spada ale potrzebuję jakiejś nowej diety, zeby dla organizmu był szok. Wtedy 10 kg by spadło. Większość diet jednak wypróbowałam. W zasadzie prawie wszystkie poza tłuszczowymi. Tych sie boję, bo mam skłonność do kamicy w woreczku.

Pięknie kwitną mniszki. Chciałam zrobić syrop, bo pijemy go do kawy. Niestety nie ma 200 kwiatów. Zostawię je w tym roku w  spokoju. Niech sie rozsieją. W przyszłym roku będzie wiecej.

1 maja 2023 , Komentarze (11)

Mam nowe karty anielskie. Zaznajamiam sie z nimi. Są fajne tylko duze. Nie bardzo lubie duze karty, bo mam drobne dłonie.

Od piątku plewię. Przy okazji zrobiłam zdjęcia tego co kwitnie na podworku. Roślinki przesadzone w zeszłym roku z ulicy, ładnie wzeszły. Bałam sie o nie, bo przesadzalismy przeciez późno. Na szczęście zima była lekka. Zamontowałam tez płotek. Jest brzydki-plastikowy, a ja nie uzaję tego tworzywa. Kiedyś kupię moze drewniany. Plewienia mam na trzy dni tak po 20-30 minut. Jest jeszcze koszenie.

U mnie na drugim podwórku są klatki po nutriach. Są w fatalnym stanie no i ja nutrii juz hodować nie bedę. Sąsiad gdy będzie robił porzadek na zakupionej ode mnie działce, obiecał je usunąć koparką. Nasypie mi dobrej ziemi, a ja kupię wierzbę, czarne bzy, brzozę. Chcę tam zrobic zagajnik. Klatki są na mojej części, ale z mama i tak będzie przeprawa, bo według niej pozbywam sie wszystkiego po przodkach. Dla niej cenne sa nawet uszkodzone meble typu szafeczka nocna bez nogi czy wyszczerbiony stolik. Ja owszem wszystko co stare cenię, ale to co mam w domu musi byc we względnie dobrym stanie.

Wybrałam jeszcze trochę roślin. Wkrótce kupię. Chcę tez kupic kilka kokonów murarki. Domek mam i chcę go zasiedlić.

Starałam się zadbać o cały dom w tym o część mamy. Robiłam to bo tak trzeba według mnie. Dom powinien byc zadbany a mama juz ma lat 82 i do pracy sie nie nadaje. Sadziłam rosliny, plewiłam, kosiłam i teraz usłyszałam, ze zagarnęłam cały dom i się panoszę, rzadzę. Kusi mnie zabrać wszystkie rośliny z jej części i przestać cokolwiek na niej robić. Tak chyba zrobię. Już teraz koszona jest tylko moja część podwórka, bo ona swojej nie pozwala. Teraz kosiłam jeszcze wjazd. Ostatnio usłyszłam, ze wjazd jest jej. Tak mi chodzi po głowie, zeby wejście od strony podwórka zrobic sobie z drugiej strony. Z sąsiadami sie powinnam dogadać. Powinnam z mama całkiem kontakty zerwać i mam ochotę to zrobić. 

Kusi mnie też poszukać kogoś do pomocy w domu odpłatnie. Nie chce Krzysiek sprzatac w domu to nie. Zapłacę komuś by to robił. Już męskie prace robi S. Dość mam awantur z Krzyśkiem. Mam dość przypominania, nakłaniania, szantaży itp. Zaczyna do mnie powoli docierać, że nie pasujemy do siebie. Mamy inne priorytety i stąd ciągłe konflikty. Ja chcę żyć na średnim poziomie. On chce żyć jak ludzie z marginesu. Ja sie ściagnąć nie dam i dlatego z nim walczę. Te walki mnie juz męczą. Ja stosuję przemoc przychiczną. On mnie juz tak nienawidzi, że zaczyna stosować względem mnie przemoc fizyczną. Ja nim gardzę niestey a raczej takim podejściem do zycia. Dobrze juz chyba nie będzie między nami.



















































,























































30 kwietnia 2023 , Komentarze (4)

Chyba powinnam zrobic badania. Myślę o insulionopornosci i tarczycy. Myślę by po wyjeździe S pojechać. Nie wiem czy w tej przychodni co zawsze robia z palca zestawem dla dzieci. Ja tak muszę zrobić, bo krwi z żyły sie mi pobrać nie da. Ja mdleje, a krew i tak nie leci. Znalazłam jakiś czas temu mojego byłego lekarza w innej przychodni. Myślę by się do niego przepisać tylko muszę sie dowiedzieć czy przepisuje leki przez telefon. On jest dobry z tego powodu, ze sam przepisuje leki i nie wysyła do specjalisty. Trzeba mu tylko podpisać, ze sie na specjalistę nie wyraża zgody. Rzadko tez wysyła na badania. To dla mnie plus, bo nigdzie chodzic nie chcę.

Nie wiem jeszcze co z badaniami ale na pewno odstawie pieczywo. Wszelkie. do czasu zejscia z wagą ponizej 70 kg. Już takie okresy miewałam gdy pieczywa nie jadłam i dobrze mi to robiło. Poza tym znowu zacznę ograniczac węglowodany. Teraz dieta ścisła od jutra, a później dalsza kontrola. Tym razem sie wściekłam. Teraz przekonam Krzyśka by sobie kupował bułki. Wtedy mu nie ruszę. Dla mnie pieczywo jest jak narkotyk. Wezmę 2 kromki. Za chwile następne itd... Niby kasza czy makaron to wiecej kalorii i weglowodanów, ale tu kontrolę mam. Nie ugotuję woreczka kaszy, bo chce coś przekąsić. Nie będzie mi sie chciało. Chleb wziąć łatwo...

Kupiłam żeniszki i szałwie błyszczącą czerwoną. Żeniszki nie wiem czy sie sprawdzą. Chce jeszcze werbenę i to koniec...

Zauważyłam, ze gdy nic nie robię, czuję niepokój. Podświadomie szukam sobie wtedy zajecia, a tym zajęciem moze być np. jedzenie.

29 kwietnia 2023 , Komentarze (17)

Zapowiadany był na dzisiaj deszcz i nie wiem jak będzie z pracą na dworze. Coś by trzeba zrobić. To znaczy ja i S, bo Krzysiek idzie po południu do pracy. Ja mam plewienie i koszenie. Ani jedno ani drugie w deszcz sie robić nie da. Po deszczu też nie. Musi być sucho. No cóż zobaczymy.

Ostatnio siedzę dłuzej na portalu z wróbami i faktycznie zarabiam wiecej. Nie jest to jednak zarobek na tyle duzy, zebym o innej pracy przestała myśleć. Jestem w trakcie podpisywania umowy na prace dodatkową ale tez duzych pieniedzy z tego nie będzie. Nadal szukam czegoś konkretnego i oby sie znalazło jak najszybciej. Chcę dorobić minimum 2000 zł. Mam troche planów ale teraz jest S i na realizacje przyjdzie czas gdy pojedzie. Teraz chcę podgonic to i owo w domu i koło domu. S pomoze, bo Krzysiek sie broni. On aż taki zmęczony z pracy nie przychodzi. Czasem efektywnie pracuje tylko godzinę. W domu jest problem z jakąkolwiek pracą. Chce spać, ogladać telewizję i rozwiązywać krzyżówki. W gre tez wchodzi słuchanie muzyki i ewentualnie czytanie. Nic poza tym. Gdy jest cos do zrobienia, muszę mówić 10 razy i często wszystko i tak kończy sie awanturą. Muszę krzyczeć, szantazować, bo nic nie zrobi. O tym by sam sobie prace szukał mowy nie ma. Strasznie mnie to wszystko denerwuje. Jest jak krnąbrne, opieszałe dziecko. Ciągnie mnie na dól. Mama też niestety. Ani jedno ani drugie nie odczuwa potrzeby dbania o dom, siebie czy otoczenie. Nie wiem czy to wynika z choroby. Moze i tak... Czasem jednak ja juz jestem bardzo zmęczona... Nie jestem tez skuteczna. Niby moja strona domu zadbana na średnim poziomie ale zaniedbana strona mamy, zaniedbana mama i Krzysiek. To niestety muszę sobie odpuścić, bo za uszy nikogo do normalności ciągnąć sie nie da. Czas zrzucić z siebie odpowiedzialność za innych i pomyśleć o sobie. Ludzie się z Krzyska śmieją, że chodzi zaniedbany, w zchachmęconych ciuchach, nieogolony z przydługimi włosami. Mama tez zadbana nie jest, ciuchy ma niedoprane, a zlewki z wiadra wylewa na podwórko koło drzwi wejściowych. Na podwórku po jej stronie wala sie wszystko co jej zbędne. Jest smietnik. Ja mam tylko jedną głowę i jedną parę rąk...

Warsztatami z EFT jestem szczerze mówiąc nieco zawiedziona. Temat to idealny mężczyzna, bo chciałam przepracować relację z Krzyskiem. Niestety to co podaje pani prowadzaca warsztat, to co zaleca ćwiczyć i opukiwać, odreagowywać nijak sie ma to tego co ja czuję. Ja nie jestem smutna, ze Krzysiek mnie zawodzi, nie czuję żalu, rozpaczy. Ja jestem wściekła na niego i na los, ze takich partnerów mi zsyła. Z drugiej strony czy on jest winny, ze jest chory? Tylko czy to aby na pewno tylko choroba? Czy naprawdę nie jest w stanie wziąć sie w garść?

Z pozytywnych rzeczy to to, ze pokój Adriana prawie uprzatniety...Jeszcze trochę i będzie ok. To dla mnie wazne jeszcze z tego powodu, ze ta strefa to mój punkt związu według feng szui. Liczę, ze jak zrobię porzadek to i w związkach zacznie sie lepiej układać. Dziś chcę przejrzeć listwy przypodłogowe. Może by S wymienił jeśli trzeba?

Wczoraj Mikus po raz pierwszy wabił Krzyśka na dwór. Krzysiek  wyszedł z nim i Mikuś sie załatwił... Niedługo Mikuś  skończy 13 miesięcy. To uroczy piesek, przylepka ale nieznyt posłuszny. Pikuś był bardziej karny no i kotów nie gonił. Mikuś pogoni ale krzywdy im nie robi. Dwa Kajtka i Majusię bardzo lubi ale też goni i męczy swoją aktywnoscią...

28 kwietnia 2023 , Komentarze (8)

Sebastian przyjechał i jest. Na razie chcę by pocioł trochę drewna. Ma też do wkręcenia kołki. Ma mi pomóc przy sprzataniu śmieci u Adriana. Chcę przygotować juz wszystkie worki. Wywiezie sie stopniowo. Zastanawiam sie czy nie wyciąć śliwki na sprzedawanym miejscu. Drewna by było sporo jakby wyschło. W tym tygodniu oczywiście o śmieciach zapomniałam, a powinny dwa worki pojechać. Krzysiek ma do sprzatania kuwety, a ja mam plewienie zielnika.

Jutro bym chciała pójść do kaplicy ale nie pójdę, bo S. Ludzie juz gadają, ze kilka tygodni w kaplicy nie byłam. Nie aż tak sie tym przejmuję ale mama juz komentuje. Sama do kościoła nie chodziła nigdzie poza Zakopanym. Tam bywała tylko w małym kościólku.

W tym roku centralnego ogrzewania juz nie będzie i to nie ze względu na finanse ,a ze względu na Krzyśka. On sie broni przed noszeniem węgla. Rozpalać też nie chce ani rąbać patyków. W tym roku kupie drzwi z siatki i zamontuję je do sypialni i do kuchni. Będą zamknięte gdy będę palić w pokoju dziennym. Piec wydoli i ciepło powinno być wszędzie. W tym roku w pokoju dziennym miałam nawet 32 stopnie. Gdy będę grzać dodatkowe pomieszczenia to ciepło sie rozejdzie, bo tak to oddychać nie było czym. Myślę, że to dobre rozwiązanie przy tych ciepłych zimach. Praktyczne i ograniczające wysiłek.

Wczoraj S powiesił część prezentów. To te rogi, pólka i świecznik. Dziś moze zrobie kolejne zdjecia...

27 kwietnia 2023 , Komentarze (2)

Tydzień powoli sie kończy. Dziś powinnam plewić ale nie wiem czy zamiar zrealizuję. Z pracy mam zabieg Reiki i wróżbę z kart Kippera.

Sebastian przyjechał z pieknymi prezentami. Zdjęcia jutro.:)

Na cmentarzu porzadek zrobilismy. Zawiozłam bratki. Za mniejwięcej miesiąc pojedziemy znowu, bo chcę zniszczyć chwasty randapem. Moze wtedy wezmę pelargonie i barwinek. Moze bluszcz. W zeszłym roku ukorzeniłam troche bluszczu ale barwinek muszę kupic. Barwinek i bluszcz pójdzie do donicy przy grobie mijej cioci i wujka. Chciałabym takie donice przy grobie dziadków, cioci i Adriana i przy grobie pradziadków. Donice sa długie, płytkie i wkopane w grunt. Myslę, ze nikt by takich nie ukradł. Nasze groby sa przcietne i to mnie zadawala. Zwirek koło grobów jest konieczny...

Mama nadal si e  zgadza na sprzedaż działki. To jednak trwa 4 miesiace, a ja potrzebuję remont zrobic już. Mama nie chce zaliczki i twierdzi że pieniedzy nie potrzebuje. Zaliczke chcę ja, bo Krzysiek żelaznych zapasów nie ruszy. Trzeba spisać umowę przedwstępną o odpowiedniej tresci przy notariuszu.  Tylko czy podpisze...

Wczoraj Krzysiek zapchał odkurzacz, bo zbierał papiery pogryzione przez Mikusia. Trzeba było czyścić, a wcześniej znaleźć drut. Krzysiek klął jakby si e wściekł. Źle znosi ta zmiane leków. Teraz starych leków nie bierze, a nowe bierze w dawce minimalnej.

Droga książka juz jest i nic dziwnego, że droga bo to jakby dwie książki i to dość grube. Zaczęłam czytać i wygląda obiecująco. To o polarity...

26 kwietnia 2023 , Komentarze (2)

Jeszcze nie wiem kiedy przyjedzie S. Niby ma jutro ale moze mi zrobić niespodzinakę już dziasiaj.

Ja bym chciała dziś po południu wyjść do plewienia. Trzeba koniecznie ogarnąć podwórko. Kilka dni zejdzie. Będzie też moze malowanie i pewnie praca zawodowa. Ten miesiąc jesli chodzi o zarobki był kiepski. Mój dochód to tylko trochę więcej niż 3000. Wstyd. Mam też troche dochód nizszy niż Krzysiek. Tez wstyd. Gonię za dodatkową pracą i coś się powoli rodzi. Mam szansę na dodatkowa działalność ale zarobek niewielki. Zobaczymy jeszcze co z tego wyniknie. Teraz pilne jest załatwienie sprzedazy działki. Trzeba załatwic sporo dokumentów. Wszędzie wyjazdy samochodem z sasiadem na szczęście. Gdy już sprzedamy od razu załatwiam wstawianie okna. Sprzedaż dopiero za 4 miesiące, bo tyle trwa gdy sie kawałek odcina.

Od kilku dni koty plazują się na otwartym oknie. Jest ciepło i chetnie z tego korzystają. Na oknie najczęściej jest Majka, Kajtuś i Aronek. Niektóre koty wcale do okna nie dochodzą. Czarnusia np. Ona boi sie dworu. Mikuś tez sie ciśnie na parapet. Oczywiście okno mam osiatkowane. Musi być bezpiecznie. U mnie koty wychodzic nie mogą, bo samochody i psy. Moje koty zawsze były w domu. Nastomiast mama i babcia swoje koty wypuszczały. Kilka zginęło tragicznie. ja pamietam trzy. Dwa to były kocurki mojej mamy. Wspaniałe, proludzkie, łagodne koty.

Wczoraj miałam rozmowe w sprawie pracy, ale telefon mi strzelał i babka sie zdenerwowała i rozłaczyła. Chyba muszę kupic nowy smartfon... Kurcze wszystko na raz...

Miałam zrobić tablicę na grób Adriana, a trzeba będzie raczej szybko wymienic płytę. Potrzaskał facet gdy otwierał grób, żeby włożyc urnę. Wyparł sie oczywiście i nie miał sie kto wykłócić. Teraz ja muszę sobie z tym radzić. Nie wiem jaki to koszt, ale niemały, bo trzeba teraz granit. Tańszy jest chiński i taki będę szukać. Nie wiem czy dam radę to zrobić w tym roku. Później trzeba będzie dwie tablice.

Kupiłam droga książkę. Przyjdzie wtedy gdy Krzysiek będzie w pracy. Nie zobaczy. Inna sprawa, ze ja mam prawo sobie coś kupić. To co on uważa za zbędne. Dla mnie zbędne jest piwo i słodycze...

25 kwietnia 2023 , Komentarze (16)

Nowy tydzien i wszystko idzie tak jak trzeba. Pracę do szkoły skończyłam. Dwa dni odpoczynku i biorę sie za tomik. Jutro albo w czwartek przyjedzie Sebastian. Pracować zawodowo mam zamiar nawet jak będzie.

Dziś moze potnę reszte drewna. Moze poczynie akwarelke a moze pomaluję coś po numerach. Maluję przy lampce kempingowej, bo moją stojaca lampa się zepsuła.

Znowu przytyłam. Za nic nie potrafię utrzymać wagi w okolicy nadwagi. Tyję powyzej 5 kg w 3 miesiące. Wszystko przez lenistwo, bo stresów teraz większych nie było. Łatwiej jednak wziąć kromkę chleba niz przygotować sałatkę. Zebym miała wagą o 10 kg mniejszą toby problemu nie było. Niestety ważę ile wazę i wciąż skaczę pomiędzy nadwaga a otyłością. To mnie drażni. Już kontroluję wagę, a ścisła dieta od 1 maja. Znowu miesiąć i pewnie znowu 4 kg zrzucę. To jednak mało i tym razem nadwagi nie zobaczę. Wstyd... Jak się wreszcie wścieknę to kupie jakieś leki.

Nadal wysyłam aplikacje do pracy ale nic pewnego jeszcze nie mam. Pewnego rozsadnego. Niby z jednej pracy maja sie odezwać ale nie wiem czy nie zrezygnują. Druga praca wiąże sie ze stresem, bo trzeba pracować w pośpiechu. Ozdywają sie za to różnej maści kombinatorzy. Oferują pracę ale oczekuja klikania w linki albo zapraszania do znajomych na Facebooku. Mnie to pachnie przekretem i nie odzywam się do nich. A moze to lepiej, ze jeszcze pracy stałej nie mam, bo czeka mnie sporo wyjazdów w związku ze sprzedażą działki.

Wczoraj miałam napisać trzy teksty o butach. Zrobiłam to, wysłałam, a facet pieniedzy nie przysłał. Tak się czasem zdarza i to mnie denerwuje. Niby niewielka kwota tym razem, bo 60 zł ale dobre by było i to...


24 kwietnia 2023 , Komentarze (4)

Nowy tydzień pracy sie zaczyna. Mam do cięcia drewno i mam plewienie. Plewienia będzie z cztery dni. Cięcie jeden dzień. Już trzeba by zacząć kosić. Z tym moze jednak poczekam na Sebastiana. On by to ogarnął spalinówką o ile ona jeszcze działa. Czarno to widzę, bo była tania a troche lat ma.

Dziś muszę skończyć pracę do szkoły. Jutro bym poprawiła, wygładziła i wysłała. Trzeba by zacząć pisać opowiadania o kotach skoro mi zaświtał w głowie tomik. Wprawę mam, bo pisałam dla czasopism kobiecych i Kocich spraw. Mam też w dorobku antologie. Pierwsze przymiarki do okładki juz są...:)

Za kilka dni przyjedzie S. Ma być trochę czasu u mnie. Mama nosem kreci jak zwykle, bo ruch na podwórku jej przeszkadza. Nosem kręci tez na mój taras, bo będziemy częściej na dworze i zakłocimy jej spokój. Gdybym sprzedała działkę, to moze taras zrobie juz w tym roku. Dużo osób starszych mieszkało w moim domu, ale tak zmierzły nie był nikt. Zawsze czułam sentyment do starszych osób. Teraz to przeszłość. Nie mam zamiaru uogólniać, ale teraz juz jestem ostrozna jesli chodzi o starsze osoby. Wiem, ze bywaja nie tylko sympatyczne.

Ja jestem za tym zeby działkę sprzedać. Mama też i oby zdania nie zmieniła. Chyba powoli dociera do mnie, ze nie mieszkam na wsi, a na przedmieściu i podświadomie chcę sie dostosować. To nie oznacza, ze chcę zrezygnować z rabat kwiatowych, bzów  czy nawłoci. Widzę jednak koniecznośc koszenia i nie myslę juz o hodowli kur czt kóz. Warzywa też chcę hodować tylko hobbystycznie...

Chciałam wczoraj wyjść z Mikusiem na podwórko ale jak zobaczył długa smycz, uciekł pod kanapę i tam siedział. Nie lubi chodzić na smyczy i chyba trzeba to zaakeptować.

wczorajsze dmuchawce




© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.