Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Mam sporo zainteresowań między innymi: ezoteryka, reiki, astrologia, anioły, uzdrawianie itp, czytanie, rysowanie, malowanie itp, pisanie/książki,blogi/ poezja w tym haiku a ostatnio przysłowia i aforyzmy, filmy, grafika, joga, układanie krzyzówek. Ogólnie kocham wieś, dom, ciszę, spokój, pozytyne emocje i nie znoszę wysiłku fizycznego... A odchudzam się bo miałam problemy z poruszaniem się i bóle kręgosłupa o zadyszce nie wspomnę a przy stadzie kotów i psie nachodzić się trzeba... Cel na ten rok 79 kg

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 1490049
Komentarzy: 54555
Założony: 12 kwietnia 2011
Ostatni wpis: 20 listopada 2024

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
araksol

kobieta, 60 lat, Będzin

163 cm, 83.00 kg więcej o mnie

Postanowienie noworoczne: do końca XII 2024 - 79kg

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

13 kwietnia 2023 , Komentarze (16)


Dziś chcę spytać brata Krzyśka czy jego syn nie ma czasem Programu Office względnie nowego ot choćby 2013. Stary wiem, ze miał. Moze by sie go udało załatwić. Przydałoby sie go opanować. To oraz kadry i płace. To wszystko, bo lat mam ile mam. Ech gdybym była młodsza choć 5 lat to jeszcze bym mogła sporo zdziałać. Teraz na to za późno. Za rok 60 lat a nie kazdy chce emerytów zatrudniać. Wiele młodych osób, starszych osób nie trawi i doświadczenie w pracy, odpowiedzialność czy solidność nie mają nic do rzeczy.

Tydzień powoli sie kończy. Teraz z pilnych prac na dworze jest wycinanie gałęzi. Chcę wykorzystać urlop Krzyśka. Ja wytnę, a on zniesie. Jest też jeszcze sprzatanie u Adriana. Krzysiek mi musi pomóc, bo są meble do przesuwania.

Już jestem częściowo na diecie. Jem mniej i unikam pieczywa. Taka konkretna, ścisła dieta dopiero od 1 maja. Trudno mi z tym będzie, bo chyba przyjedzie Sebastian. Jest koszenie, wkręcanie kołków, moze zrobienie zabezpieczenia pod bramą i zabezpieczenia furtki z powodu Mikusia. Moze mi pomoze spryskać perz w sadzie. Potrzeba opryskiwacza, a Krzysiek nie bardzo sobie z nim radzi.

Powinnam pomyśleć o nowym laptopie i to szybko. Chcę windows 10, a wszedł 11 i niedługo laptopów z windows 10 juz nie będzie. Muszę mieć taki, bo mam sporo programów, które na windows 11 moga nie działać. Nie chcę ich zmieniać.

W sadzie znalazłam sporo malin i nie wiem co z nimi zrobić. Kilka lat temu sadziłam tam kilka krzaczków malin szlachetnych ale wydawało mi się, ze sie nie przyjeły. Teraz coś rosnie i nie wiem co to. Maliny szlachetne chcę zachować. Te dzikie mam w innym miejscu i nie będę ich usuwać. Chcę tylko o nie zadbać. Dobrze owocują i owoce są cenne. Ja potrzebuję na sezon półtora litra owoców. Maja byc soki, a raczej owoce zasypane cukrem i nalewka. Więcej mi nie trzeba. Te soki to tylko na przeziebienie.

U nas jutro ma jeździć jakaś fundacja i można wystawić ubrania. Mam cały worek. Będzie w szafie porządek. :)

12 kwietnia 2023 , Komentarze (16)

Wróciłam do prozy życia i zaczynam to i owo planować. Teraz myślę o ocieplaniu. W tym roku chciałabym ocieplić 2 ściany. Jedna to ściana zewnętrzna ale granicząca z drogą sąsiada. Tak sobie myślę, że jak sie będzie krzywił na rusztowania to ocieplę od wewnątrz. Też sie da, a łaska niczyja nie jest potrzebna. Sąsiedzi niby najgorsi nie są ale moja mama z nimi wojuje. A to dzieci głosno się zachowują, a to tabliczka z numerami powieszona na naszej siatce. Jej przeszkadza wszystko, a teraz to moze mi utrudnić zycie.

Pogoda ładna i będzie działalność na dworze. Chyba potnę trochę drzewa. Chodzi mi o pracę pilarką i klocki. Później trzeba będzie rozdrobnić gałęzie. Krzysiek sprzątnie ,,kuwetę" którą sobie koty zrobiły pod wanną i umyje okno w pracowni, bo przed świetami nie zdąrzył.

Uran coraz blizej ścisłego aspektu z moja wenus i marsem/sekstyl/ oraz z moim Mc/trygon/. Moze mi to przynieść gwałtowne, niespodziewane, pozytywne uczucie, fascynację. Na to się nie zgadzam, bo nie chcę przewrotów w zyciu. Mam Krzyśka, mam Sebastiana i zmian nie chcę. Aspekt potrwa około 2 lat i trzeba przeczekać. Najlepiej w domu. To też mozliwy postęp w karierze i na to czekam...:)

Ostatnio rzucił mi sie w oczy kurs kadry i płace. Ja kiedyś pracowałam w rachubie i lubiłam to nawet. Zajmowałam sie właśnie płacami. Dorobiłam si e nawet specjalisty i pracowałam na samodzielnym stanowisku. Teraz to już zupełnie co innego. Przepisy inne i trzeba opanować programy. Płatnik niby darmowy i to nie problem, ale przecież Symfoni nie kupię, bo to 1400 zł. Gwarancji pracy po tym nie mam tym bardziej, ze teraz przeważnie w kadrach zatrudniaja po studiach. Ja mam jeszcze inne przeszkody typu praca zdalna, wiek, niepełnosprawność. Była ostatnio oferta ale połączona z księgowoscią. Z tym doświadczenia nie mam. Inna sprawa, ze teraz bym sie bała samodzielnego stanowiska. Straciłam odwagę i nie wyobrażam sobie takiej odpowiedzialnosci. Jest też Systim. Tu mozna wypróbować przez ileś tam dni, a później niewielka opłata miesieczna. Tylko czy firmy cos takiego akceptują? Chyba sie jednak w tym podszkolę. Kusi mnie to...

11 kwietnia 2023 , Komentarze (12)

No i po świętach. Dziś już zwykły dzień. Jedziemy do lekarza, a później coś zrobimy w domu. Trzeba pilnie przenieść drzewo i posadzić barwinki. Nie wiem czy wszystko uda się zrobic dziś. Pilne jest plewienie w ostatniej skrzyni.

W domu będzie praca zawodowa i pewnie pisanie pracy, bo jest do końca kwietnia. Jutro już będzie trzeba działać dłuzej na dworze i oby pogoda była dobra. Trzeba wykorzystać urlop Krzyśka i robotę podgonić.

Wczoraj w nocy zaprosiłam do sypilni Rozunię. Brakło Józka, to trzeba spać z innym kotem. Rozetka trochę się bała Mikusia ale później położyła mi się na plecach i tak przespała całą noc. Gdy ja zmieniałm pozycję to i ona. Rokuje dobrze. Lubię spać z kotem.

Dotarło do mnie, ze zyję i reagukę na sposób męski. Sprawdzam sie w działaniu nie czuciu. Bardziej koncentruję sie na mysleniu. Nie zwracam uwagi na emocje tak swoje jak i innych. Do tego chcę być twarda. Tak zostałam wychowana. Mogę innych ranić niechcacy. Choćby mamę, Krzyśka, Sebastiana, a i zwierzęta gdy odrzucam ich zainteresowanie. Pewnie nie raz zraniłam Adriana. Tylko czy mężczyźni czują takie rzeczy? Czy oni są w stanie poczuć sie zranieni? A moze są tylko wściekli gdy coś dzieje sie nie po ich myśli? Co innego mama i zwierzęta. Mama jest skoncentrowana na czuciu. Moze cierpieć przez mnie. To by było bardzo przykre, a raczej świadomość, że jej robię krzywdę. Tylko, ze ja nie czuję przykrości a raczej myślę, że to złe. Wiem, myślę że nie powinno sie innych ranić, ze trzeba zwracać uwagę na uczucia innych. W miarę możliwości, nie krzywdząc siebie. Tylko czy coś mnie jeszcze jest w stanie skrzywdzić? Ja raczej gdy ktoś mi cos zrobi jestem wściekła, a nie zraniona. Otwarcie na uczucia zadrza mi sie od czasu do czasu. Wtedy mi przykro i chce mi sie płakać. Ten pancerz w który zakułam swoje serce to nic dobrego. Tylko jak go sie pozbyć?

10 kwietnia 2023 , Komentarze (15)

Kolejny dzień świąt. Też chcę pracować. Praca mi w tej chwili leży. Ja na ten moment inaczej nie potrafię. Lubię robić coś konkretnego, bo inaczej sie nudzę. Oczywiście moze to byc malowanie czy czytanie, film. Dziś moze skończę wreszcie obraz i trochę sie pouczę. Teraz przerabiam kurs Worda. Podstawowy oczywiście.

Wczoraj była awantura z Krzyśkiem. Poszło o koszulę, którą rozerwał. Zamiast ja wyrzucić, dziurę nieestetycznie zszył i zamierza w koszuli chodzić. Do pracy też. Koszula ma już kilka lat. On wszystko zszywa i bieliznę też. Stać nas na nową odzież ale to do niego nie dociera. Tłumaczę i ja i jego brat. Nawet argumenty, ze wygląda gorzej niz kloszard nie trafiają. Mnie jest wstyd sąsiadów i chyba przyszedł czas na to by zacząć mówić ludziom o jego chorobie. Teraz wprowadza patologie do domu.

Mikuś skończył rok i już podnosi nóżkę gdy się załatwia. Zdarza mu sie niestety w domu i wtedy obsikuje meble, zwykle fotel. Nie wiem jak to długo jeszcze potrwa, bo go nie karcimy.

Wczoraj sporo zarobiłam. Dziś też praca. Wiem święta i nie powinno się pracować ale potrzebuję pieniędzy. Bardzo teraz... Skoro los daje to korzystam...

Znalazłam formę do wypieku baranka wielkanocnego i koniecznie muszę kupić.:) Kiedyś taka forma była w domu. Pamiętam ją choć baranków na stole nie pamietam. Kiedyś u nas na świeta były dekorowane stoły i stało tam wszystko - ciasta, mięsa, kopa jaj. Przybrane było baziami i borowinką, żonkilami, owieskiem w misce. Teraz stołu nie szykuję, bo wszędobylskie koty miały by raj. Zal jednak tego zwyczaju. Są ponoc jeszcze zające...:)

Uczę się Worda. Nie zdawałam sobie sprawy, ze ten program ma takie możliwości. Nie wszysko z kursu wykorzystam. Mam starą wersję.

9 kwietnia 2023 , Komentarze (9)

Znalazłam prace. To praca na czacie i odpowiadanie na smsy towarzyskie i ezo. Zastanawiam sie, bo praca nie jest z gatunku świetnych. Zarobek dla najlepszych mozliwy nawet 4000, a to dla mnie duzo, ale sporo zależy od szybkości pisania i reakcji. Z najlepszymi bym si e nie miała szansy równać. Praca jest intensywna i ciagła przez 8 godzin dziennie. Nie wiem co z moja koncentracją w takim wypadku. Nie wiem co ze stresem. Czy dam radę. No i nie jest to praca zbyt etyczna. Teraz plusy. To przede wszystkim mozliwośc pracy w nocy i wtedy szybkość nie jest ważna. To też ważne, ze nie ma konieczności pracować codziennie. Są dyżury na które sie trzeba zapisać. Chodzi mi po głowie by pracować co drugi dzień o ile się da. To umowa zlecenie i nikogo nie będzie obchodzić, ze jestem na rencie. Nie wiem jeszcze czy się zdecyduję. Krzysiek na razie bardzo kręci nosem. Jeśli nawet, to kursy biurowe i tak pokończę. Moze po nich trafi się jakaś okazja i ciągła praca np. 5 godzin zamiast 8? Na karierę juz w tym wieku za późno ale dobra praca jeśli się trafi mnie ucieszy. Tym bardziej, ze na emeryturę się na razie nie wybieram.

Nie mam cierpliwości do mojej mamy. Drażni mnie gdy sie wścieka i gdy sie snuje bez zycia, narzeka. Drazni mnie ta jej wegetacja i czekanie na śmierc. Drazni mnie gdy mnie do bezczynnosci i olewania wszystkiego nakłania. Według niej sprzatanie jest zbedne, praca w ogrodzie tez, nauka niepotrzebna, rozwój też. Nie rozumiem jej. To ze nie mam do niej cierpliwoci wywołuje we mnie poczucie winy. Zostałam wychowana w rodzinie wielopokoleniowej gdzie młodsi wspierali starszych i uważam to za właściwe. Moja mama o babcię raczej dbała choć sporo krwi jej napsuła. Ja też robię co mogę ale szczęśliwa z tego powodu nie jestem. Mama uwaza ze czekam na jej smierc, ze przeszkadza. Te refleksje mi sie nie podobaja. Nie powinno byc tak by starszy człowiek czuł sie zbędny. Powinam jej być wdzięczna za życie które mi dała. Za wychowanie nie bardzo, bo sporo zła od niej zaznałam. Niby powinno się wybaczać ale jakieś zadry jednak zostają. Chyba nie potrafię jej kochac tak jak sie powinno matke ale i kochana przez nia sie nie czułam. Trudne to wszystko.

Dziś siedzę w domu i pracuję zawodowo. Będzie też nauka programów biurowych, bo kupiłam kursy. Jeszcze niedawno myślałam, ze ze srednim wykształceniem to tylko praca jako sprzataczka lub ewentualnie w sklepie, smażalni frytek itp. Teraz widzę, ze bez studiów jest szansa na prace przy komputerze, telefonie. Pewnie, ze to prace proste, a nie szczyt ambicji ale gdy ktoś bardzo chce pracować pracę raczej znajdzie. Młodzi napewno. Teraz żałuję, ze wcześniej nic nie szukałam... Inna sprawa, że nigdy nie byłam gotowa do pracy stacjonarnej. Wychodzić z domu nie zamierzałam i nadal nie zamierzam. Teraz po covidzie pracy w domu jest o wiele wiecej.

8 kwietnia 2023 , Komentarze (12)

Prawie święta. Dziś idę ze święconką. Krzysiek też oczywiście. PO powrocie będziemy już świętować ale pracować zawodowo mam zamiar. 

Pracy szukam. Na razie mam zamiar wykupić kurs excel. Chcę opanować podstawy. Gdy to zrobię ruszę na poszukiwanie pracy w większym zakresie. Kupiłam kurs Word od podstaw. Niby podstawy znam, ale myslę ze kurs mi sie przyda. Będzie co wpisać w CV. Myślę jeszcze o kursie Outlook. Niby poruszam sie dość sprawnie ale zależy mi na świadectwie. Ten rok i przyszły to moja szansa. Wspiera mnie jowisz i uran. Mam szansę na postep w karierze. Myślę o znalezieniu stałej pracy takiej w domu i dla niepełnosprawnych. Niby pieniadze nie są najważniejsze ale remonty za cos trzeba zrobić. Z tej pracy, którą mam nie mysle rezygnować, bo zbyt ja lubię. Zarobki jednak niskie, bo na poziomie pól etatu a ja chcę cały. Jestem gotowa pracować dłuzej.


Wszystkiego dobrego z okazji świąt.:)

7 kwietnia 2023 , Komentarze (6)

Wielki piatek. U mnie już wszystko zrobione poza gotowaniem. Zaraz wstawiam klopsa, a po południu sernik. Będzie dietetyczny bez spodu. Nie mam prawa przytyć. Po świetach mniej jedzenia ale jeszcze nie dieta. Dieta od maja. Znowu plaż południa, bo na niej najlepiej chudnę. Dziś muszę przygotować koszyk na jutro. Muszę mieć bukszpan na pieniadze i barwinek na miłość. Trzeba jeszcze ugotować i pokrasić jajka. Na dwór do pracy nie wychodzę

W święta odpocznę choc pracować mam zamiar. W przyszły miesiącu chciałbym mieć wypłatę wiekszą o 500 zł. Planuję już wydatki i będzie między innymi opłata za msze wieczyste dla cioci i wujka, namiot dla Sebastiana, droga książka o anatomii energetcznej no i troche kwiatów.

Ostatnio dostałam od koleżanki roślinki. To kalanchoe, piękna paprotka i jeszcze coś ale nie wiem co to. Chyba na dwór. Wszystko już wsadzone. Przyszła mi też róża. Tym razem wybrałam miniaturową, okrywową rózową. Nie wiem co będzie z paprotką. Jest cudna ale u mnie paprotki nie rosną. Nie mam do nich ręki. Nie wiem jak dbać, zeby jej było dobrze. SZkoda jej. Nie chcę by się zniszczyła.

Przez dwa dni oglądałam serial Brigentonowie na Netflixsie. Bardzo mi sie podobał. Na dalsze sezony nie mam cierpliwości czekać i mam zamiar kupić książki. Serial jest na podstawie książek...

Muszę kupić program excel i opanować go, bo szukam pracy. Nie mam dużych wymagań i to ma byc praca zdalna. Nie mam tez wysokich kwalifikacji ale trafiaja sie proste prace z orzeczeniem i moze cos by sie udało trafić. Mogę dorobić do 4700 i renty mi nie zawieszą. Dla mnie to suma spora.

6 kwietnia 2023 , Komentarze (6)

Dziś chcę jechać na cmentarz. Trzeba sprzątnąć na grobach. W tym roku chciałabym na cmentarzu być częściej. Moze pojedziemy z sąsiadem. Chcę wrócić szybko, bo Mikuś nie powinien być zbyt długo sam. Strasznie płacze i czeka pod drzwiami. W domu jest odkurzanie podłog i mycie. Jutro planuję juz tylko kucharzenie.

Dwa lata pod rzad kupowałam prymulki w róznych kolorach, bo kocham te kwiatki. Przetrwały tylko bordowe. Mam dwie kepki. Sa jeszcze białe i żólte i chyba pomarańczowe. Czemu u mnie nie rosna pojęcia nie mam ale nie zrezygnuję  i w tym roku tez kupię.

Zauważyłam juz dawno, ze nie myslę pod wpływem stresu. Gdy jestem pod wpływem emocji, podejmuję złe decyzje. Ja muszę mieć czas na zastanowienie, wyciszyć sie i problem przespać. Wtedy decyzja moze byc inna. W moim przypadku pospiech jest wskazany przy łapaniu pcheł jak mawiał ktoś mi bliski. Do tego jestem wtedy pesymistką.

Stracilam prawie wszystkie pieniadze i na świeta zostało 200 zł, a na po świetach 100. Renta 14. Do banku ja nie pojadę, a i Krzyśkowi sie nie chce. Pieniądze są w dwóch bankach a trzeba będzie oszczędzać. Nie lubię tego.

Z myśleniem o studiach na dzień dzisiejszy sie pożegnałam. Nie będzie mnie raczej stac, bo to co bym wydała na studia będę musiała przeznaczyć na ocieplenie domu i ogrzewanie. Taki pewnie będzie nakaz z góry więc stracę pole manewru. Na razie według przepisów do 2030 roku mogę palić drewnem i węglem. Później zmiany. Albo pompy ciepła i fotowoltaika albo ciepłownia. Wolałbym ciepłownię. Tylko czy będzie taka inicjatywa? Bronię się przed tym, a to mi może wyjść na dobre, bo będę coraz starsza i nie dam rady opału nosić. Studiów mi jednak szkoda.

5 kwietnia 2023 , Komentarze (11)

Dziś chyba wyjdę plewić w ogródku przed domem. Trzeba by było ogarnąc ogródek już na święta. Zejdzie trochę czasu ale nie duzo. W domu trzeba by ogarnąć łazienkę i moze wytrzeć kurze w całym domu. Chyba już w tym roku trzeba będzie kupić nowe płotki do ogródka, bo niektóre trochę zniszczone. Może Sebastian je troche połata. Jeśli sie uda to kupię dopiero na przyszłą wiosnę.

Wychodzę ostatnio z Mikusiem na podwórko. Jest na długim sznurku. Gdy wyszłam pierwszy raz w tym roku, to był przerazony - drżał i podkulił ogonek. Uważam jednak, ze trzeba go do podwórka przyzwyczaić. Nie mogę go puścic wolno, bo pod bramą jest dziura i mógłby wybiec na ulicę. Pikuś raz uciekł, a Mikuś jest bardziej nieposłuszny. Mógłby zobaczyc jakiegoś psa albo kota i pobiec za nim. Nie potrzebuję ani problemów ani tym bardzie nieszczęścia. Myślę by lukę pod brama jakoś zabezpieczyć. Kiedyś tam była taka gruba decha, zeby psy nie wychodziły ale od dawna jej juz nie ma. Trzeba porozmawiać z Sebastianem. Moze cos wymyśli. Na razie Mikuś luzem biega przed domem ale i tu trzeba uważać, bo furtka ma szeroko rozstawione prety. Trzeba by to zabezpieczyć. Pies musi biegać, a teraz juz coraz cieplej i my będziemy dłuzej na dworze. Mógłby być z nami.

Rośliny przesadzone z ulicy na podwórko juz niektóre kiełkują. Wygląda na to, ze przynajmniej część przetrwała. W tym miejscu co rosną, chcę zrobić rabatę. To nie będzie nic wykwintnego jeśli chodzi o wykończenie ani o kształt. Po prostu będzie to miejce dla roslin. Juz czeka plewienie. Po świętach chcę załozyć obrzeża. Mam betonowe z ulicy ale nie wiem czy starczy na całość. Moze trzeba będzie cos dokupić. O nowych roślinach na razie nie myślę. Czy pomyslę w tym roku nie wiem... To będą pewnie liliowce, irysy...

Rabatka po drugiej stronie od ulicy jest w porzadku. Wrzosy przetrwały i juka też.

U mnie jest duzo dzików. Ostatnio chodzi locha z młodymi. Trochę strach wyjść po ciemku z domu...

Wybrałam temat pracy dyplomowej. Będę pisać z czakroterapii.

Sebastian ma mi przywieźć cudny wieszak. Jest z metalu. Bardzo romantyczny, filigranowy-biały.

4 kwietnia 2023 , Komentarze (2)

Dziś jeśli pogoda pozwoli wyjdę ciąć drewno. Na razie potnę w sadzie na mniejsze kawałki, żeby było łatwiej Krzyśkowi przenieść. W domu trzeba omieść pajęczyny i umyć okno w pracowni. Już teraz widzę, ze z wszystkim sie do świąt nie wyrobię. Dom ogarnę i ogród przed domem. Reszta szkoda gadać. No ale wiosna się dopiero zaczyna. Nie muszę wszystkiego zrobić w tydzień. Na razie mnie ta praca bardzo cieszy. Gorzej będzie w lecie, bo w upały dworu nie lubię.

Zdałam sobie sprawę, ze jestem uzależniona psychicznie od Sebastiana i nie potrafię zakończyć znajomosci. To jest prawie jak  nałog. Czasem widzę minusy znajomości ale są i plusy. Jestem rozdarta. Wiem, ze wspieram alkoholika i ze to jest złe. To takie podejście zdroworozsądkowe. Gdy słucham serca to pomagam komuś kto ma ciężkie zycie. Gdy próbuję znajomość zakończyć czuję sie fatalnie. Miotam się i szaleję. Śnią mi sie koszmary, dopada mnie prawie panika i wpadam w depresję. Chyba więc będę przy nim trwać do czasu aż on zechce znajomość zakończyć. Moja szarpanina typu zrywania i powroty jest bez sensu. Porażka za porażką, a zawsze myślałam że jestem silna babka i znajomości potrafię kończyć.

Chyba powinnam pomyśleć o zakupie pilarki z dłuższą prowadnicą. Chodzi mi o elektryczną lub akumulatorową, bo spalinówki nie potrafię zapalać. Wstyd ale to fakt. W tym roku w lecie trzeba będzie kupić kilka kubików drewna i moze trzeba będzie cos ciąć. Niby mogę kupic spalinową i liczyć na Sebastiana ale wolę niezależność. Piła akumulatorowa to wydatek rzędu 400-600 zł. Nie mam tyle teraz ale mam trochę czasu na kupno. Drzewo przyjedzie moze w lipcu. Bateria w moje pilarce chyba kończy zywot. Piła często zwalnia i staje. Trzeba kupić nową baterię. Sebastian coś mówił o nowej szlifierce i o wkretarce. Chcę mu kupić namiot, zeby miał na ryby. Wydatki, wydatki, a pieniędzy więcej nie chce być. Niby szukam dodatkowej pracy ale przecież tekstów za 5 zł pisać nie będę. Tylko takie mi sie trafiają.

Zastanawiam się co zrobić z ogrzewaniem kuchni. Można by kupić piec kuchenny zgodny z ekoprojektem. Są takie. Wszystko zalezy od tego do kiedy mozna palić drewnem. 2 letnia piecokuchnia jest do wyrzucenia, bo jest zakaz palenia w niej. Nowej piecokuchni nie zaryzykuję. To koszt ponad 5000 i jeśli ma być na 2 lata to się nie opłaca. Inna sprawa grzejniki. Mają już kilka dobrych lat a są z blachy. Boję się, że w każdym momencie mogą sie zacząć lać.

Dziś mija 8 dzień bez Józka, a ja nadal go szukam wzrokiem. Ech...

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.