W moim świecie wewnętrznym panuje spokoj. Jest cisza, miękkość, a gdy się w nim zanurzam czuję błogość. Stresy to inni, ich stosunek do mnie, oczekiwania, rzadania. Gdy tylko wynurzam się z mojej skorupy i skupiam na innych, natychmiast sie spinam. Nie lubię tego stanu ale żyję wśród ludzi i muszę ich znosić. Mam na myśli oczywiście bliskich, bo to oni sa moim problemem. Obcy ci niemili, pojawiaja się i znikają. Nie skupiam sie na nich. Nieistnieją. Na szczęście nie ma w pobliżu nikogo obcego kto by mi szkodził, wdzierał sie w moje zycie i zabierał spokój. Teraz problemem jest mama i Krzysiek. Krzysiek jest chory i się nie zmieni, ale dużo z siebie daje. Stara się i trzeba to docenić. Coś za coś. Od mamy nie dostaję nic, ale może dostanę drugą część domu. Nerwy mi czasem psuje. Ona też się nie zmieni. Adrian w domu nie bywa. O Sebastianie staram sie zapomnieć. Na razie wyniosam jego rzeczy do śmietnika. Tym razem wszystkie.
Dziś Krzysiek jedzie płacić rachunki i kupić to i owo. Poźniej podziałamy coś na dworze i moze ja zrobię coś w domu. Teraz są mecze. Chyba euro i Krzysiek patrzy. Ja zgodziłam sie znosic jeden mecz dziennie i przystał na to. Zwykle biorę Józka i wychodzę do sypialni.
Mam do sprzatania ślady wilgoci w pracowni. Teraz chodzi cały czas takie specjalne urzadzenie do osuszania i powoli wilgotność spada. Były 81%, a jest 73. Chcę by spadła do 60 góra.
Znalazłam kurs asertywności i zastanawiam się czy nie wykupić. Na razie zgrałam książki i chcę do nich zerknąć.
Wczoraj Krzysiek kupił truskawki i zrobiłam 4 sloiczki dzemu. Było też ciasto z truskawkami. Oczywiście proste typu babki z topionymi truskawkami. Wykwintnych i pracochlonnych nie robię.
Znowu jestem na Badoo. Tym razem szukam przyjaciela do pogadania na tematy, które mnie interesują. O relacji innego typu nie ma mowy. Całe życie byłam osobą moralną i zdrada nie była w moim stylu. Gdy związek przestał mnie zadawaląć po prostu odchodziłam i to było dla mnie normalne. Teraz związek mnie nie zadawala, bo nie otrzymuję miłości, ciepła i czułości, a odejść nie mogę. Seksu nie szukam. Złudzeń też nie. Czasu na puste rozmowy też nie mam.
Zdjęcia z niedzielnego spaceru. Był dziwny, bo szybkie dojściedo celu, czyli rzeki, zrobienie zdjęć i szybki powrot. Nie lubię spacerów, ale lubię przyrodę. Rzeka mnie zachwycila. Zwłaszcza część za tamą. Tam gdzie bytują ptaki. Wyglada dziko i urokliwie. Zazdroszczę ludziom, ktory mieszkają przy łakach, lesie. U mnie w koło domy. Do rzeki w tym miejscu mam około kilometra. Moze nawet mniej. Okolica podoba się mieszczuchom. Sporo nowych domow powstało i działki są drogie.