Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Mam sporo zainteresowań między innymi: ezoteryka, reiki, astrologia, anioły, uzdrawianie itp, czytanie, rysowanie, malowanie itp, pisanie/książki,blogi/ poezja w tym haiku a ostatnio przysłowia i aforyzmy, filmy, grafika, joga, układanie krzyzówek. Ogólnie kocham wieś, dom, ciszę, spokój, pozytyne emocje i nie znoszę wysiłku fizycznego... A odchudzam się bo miałam problemy z poruszaniem się i bóle kręgosłupa o zadyszce nie wspomnę a przy stadzie kotów i psie nachodzić się trzeba... Cel na ten rok 79 kg

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 1491373
Komentarzy: 54555
Założony: 12 kwietnia 2011
Ostatni wpis: 20 listopada 2024

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
araksol

kobieta, 60 lat, Będzin

163 cm, 83.00 kg więcej o mnie

Postanowienie noworoczne: do końca XII 2024 - 79kg

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

23 lutego 2018 , Komentarze (6)

Tak właśnie odpoczynek ale nie dla mnie, bo roboty mam sporo zaplanowane. Doszedł mi jeszcze horoskop prognostyczny na pół roku. Dodatkowo chce posiedzieć nad ikoną. Muszę tez zrobić rytuał. Nad rytuałem praca się dopiero zacznie. Pora jest odpowiednia, bo księżyc idzie na pełnię.

Od wczoraj pije zioła na woreczek. Zawierają korzeń mniszka i są tak masakrycznie gorzkie, że aż palą w język. Mam nadzieję, że będą skuteczne. Mój cel to rozpuszczenie kamieni. Wiem, że ta mieszanka niektórym kamienie zlikwidowała. Jest to potwierdzone badaniami usg. Mam zamiar wypić wszystko co przygotowałam i zrobić badanie. Jeśli te zioła nie pomogą to mam tez inne mieszanki w tym skuteczną mieszankę Klimuszki.

Kupiłam kolejną książkę o tarocie i karty do niej. Karty są cudne, ale talia nie jest chyba zbyt łatwa. Zobaczymy jak przyjdzie. To już ostatnia książka na ten moment, bo mam teraz kupić meble do kuchni, a nie książki.

Menu: Ziemniaki pieczone, chipsy]:>, serek homogenizowany, pomarańcza, sałatka z tuńczyka i warzyw

22 lutego 2018 , Komentarze (4)

Zaczęłam pracę nad kolejną ikoną. Tym razem działam w domu. Szkic wyszedł ale bez przygód się nie obyło, bo usiadł na nim Filuś i zostawił ślady. To się oczywiście da zamalować, ale co się zdenerwowałam to się zdenerwowałam. Malując ikony muszę strasznie z pigmentami uważać, ponieważ niektóre to trucizna.

Wczoraj kupiłam wreszcie podręcznik do pisania ikon. Książka jest potężna i droga jak dla mnie, ale bardzo ciekawa. Chciałam ją mieć gdy tylko ją przejrzałam na warsztatach. Mam jeszcze jedną i więcej nic z tematu ikon nie kupię. To co mam wystarczy. Ikony będę oczywiście malować, bo mam gdzie je wieszać, a wyciszam się przy tym. Zwłaszcza gdy słucham muzyki cerkiewnej. To jak medytacja.

W tym tygodniu pracy mam dużo, bo jeden pracodawca przysłał mi już teksty do przyszłego poniedziałku. Będę nad nimi siedzieć również w sobotę i w niedziele. Siedzieć to trochę za dużo powiedziane, bo siedzę niecałe dwie godziny dziennie. Kolejną godzinę siedzę na drugim portalu i kolejną ale tylko w środę na trzecim. Oprócz tego mam oczywiście wróżenie. Nie przepracowuje się jednak zazwyczaj, bo prawdę mówiąc 8 godzin dziennie przepracować intensywnie bym nie dała rady. Nie zniosłabym tego psychicznie. 

menu: kapuśniaczki, serek homogenizowany, pomarańcza, ryba z sałatką

21 lutego 2018 , Komentarze (2)

Wszystko wczoraj załatwiłam sprawnie. Zebranie zaliczyłam. Sporo imprez będzie. Można by się wykazać ale nic z tego nie będzie bo to nie moje tematy. Ma być wystawa z obrazami z Sosnowca, później z Będzina i do tego obrazy z legend będzińskich. Z tej tematyki co mnie interesuje czyli pejzaże już wystawa się odbyła. Kiedy kolejna lich wie. Niby ma być jakiś festiwal artystyczny i po trzy prace można wysłać ale czy przejdą? Wątpię, bo konkurencja olbrzymia i dalej przechodzą czyli są wystawiane obrazy typu sceny rodzajowe albo architektura, a ja tego nie maluję i malować nie będę.

Dziś siedzę w domu. Może ikonę podgonię. Wczoraj zrobiłam szkic i dziś by to trzeba pędzelkiem pociągnąć.

***
i ja jestem kobietą
nie przepraszam że przestałam 
lśnić młodością
mój kochanek czas
nie liczy siwych włosów
dla niego młodość czy dojrzałość
pachną tak samo
spójrz na mnie
tulę namiętność do piersi
ujmuję w dłonie zmysły i płonę
czasem tylko pokaleczone serce
łka gubiąc się we wspomnieniach

20 lutego 2018 , Komentarze (3)

Wczorajsze warsztaty mi się udały. Pierwszy etap pracy już za mną. Za tydzień kolejne warsztaty. W planach może później akwarela albo oleje. Też mnie to interesuje. Po powrocie odreagowałam trochę i zabrałam się za pracę. Spać poszłam przed czwartą.

Dziś jadę na zebranie do Stowarzyszenia Twórców Kultury Zagłębia Dąbrowskiego. Ma być wystawa ale ja obrazów na nią nie dam, bo tematyka mi nie leży. Zebranie ponoć ważne, a ja długo na zebraniach nie byłam. Muszę w końcu się zjawić. Muszę tez opłacić składki, bo chyba zalegam. Jak wrócę to popracuję trochę. Mam do napisania kolejny tekst o gruszy. Powinnam też wprowadzać przepisy na portal. Powinnam się zabrać za horoskop. Jutro już dom.:) Pracy podgonię. Dziś po powrocie z zebrania może wezmę się za ikonę, bo materiały mam. Nie wiem tylko czy uda mi się zdjęcia ikon znaleźć.

Menu: kotlet z sera, krokiety, pomarańcza, bób z warzywami.

19 lutego 2018 , Komentarze (9)

Wczoraj zrobiłam to co zaplanowałam. Kupiłam też preparat na uszy dla kotów. Na razie z całego stada tylko dwa mają chore uszy i trzeba coś z tym zrobić. To lekarstwo, które używałam do tej pory im nie pomogło. Oby to nie było coś innego oprócz świerzbowca, bo ten skuteczny preparat na tego typu problemy już jest niedostępny. Mam jeszcze olej z pestek dyni i tym będę im uszy czyścić ale gdy już będą zdrowe. To tez ponoć pomaga.

Dziś mam warsztat ikony i na tym się głownie skupiam i o tym myślę. Później po powrocie będę jednak pracować. Krzysiek ma dziś wolne to będę musiała go hamować ze śpiewem i oglądaniem telewizji, bo ma być cisza.

menu: śledzie, sos serowy z makaronem, pomarańcza, sałatka warzywna z majonezem.

***

wczoraj dostrzegłam w lustrze

 kobietę z bukietem astrów

miała moje oczy

i roziskrzone spojrzenie

nie chciała odejść

 dziś cieszę się jesienią

nim zima o ptasim obliczu

skuje wszystko lodem

i nadejdzie cisza

 

kocham pragnę

upajam się chwilą

i tylko lata mi czasem żal

18 lutego 2018 , Komentarze (2)

Wczorajszy dzień był spokojny i owocny. Sporo zdziałałam. Nie wszystko jednak zrobiłam i dziś trochę pracy mam. Nie długo mi zejdzie jednak. Poza tym muszę przygotować deskę pod ikonę na jutrzejsze warsztaty. Trzeba ją wyszlifować. To musi być zrobione dokładnie. Jutro jak dobrze pójdzie może przygotuje szkic, a nawet położę złocenie. Deskę wybrałam sobie sporą to będzie łatwiej zrobić drobne elementy typu oczy. Nie przepadam za malowaniem miniatur.

Dziś jak się z pracą typu pilnej wyrobię to może namaluję akwarelę. Może kwiaty, bo coś mnie ostatnio na nie wzięło. Może też o wierszach pomyślę, bo zapisałam się na kolejną antologię. Tym razem to wiersze o przyrodzie. Lubię takie pisać.

Menu: ziemniaki z sosem meksykańskim ze spiżarni, sałatka z tuńczyka i warzyw, pomarańcza, fasola czerwona z warzywami.

17 lutego 2018 , Komentarze (30)

No i mam kamienie w woreczki i to spore, bo do 2 cm. Na usg nie widać ich wiele chyba tylko dwa o ile dobrze widzę. Woreczek jest zdrowy i lekarz namawia mnie na usunięcie metodą laparoskopową. Ja na razie tego nie mam zamiaru zrobić. Po pierwsze nie wiadomo czy kamienie będą widoczne na rtg. Musze to najpierw sprawdzić albo więcej poczytać na ten temat. Jeśli są miękkie to spróbuje je rozpuścić, bo woreczek łatwo wyciąć ale później nie odrośnie. Na razie piję ocet jabłkowy i sok z jabłek. Kupiłam też zioła. Mam oliwę. Zabiegi robi mi tez mama. Pociągnę na tych sposobach kilka miesięcy i zrobię ponownie usg. Zobaczymy. Nie wytnę woreczka od razu, bo przecież nie cierpię. Czasem mnie trochę zapiecze tylko i innych objawów nie mam.

Dziś mam trochę pracy. Chcę też może coś namalować i napisać wiersz. Krzysiek idzie do pracy t będę sama w domu. Smutno mi będzie...

Menu: ciecierzyca, serek homogenizowany, bób z warzywami, pomarańcza


16 lutego 2018 , Komentarze (9)

Wczoraj na warsztatach na grupie na facebooku mój wiersz zajął pierwsze miejsce. Strasznie się cieszę, bo poziom był bardzo wysoki.

ogień i lód

 

 płonę spalam się

nienasycona rozedrgana

 tęsknota wibruje żarem

pobudza wciąż i wciąż

czekam na twoje dłonie ciało wargi

to pokusa

patrzysz na mnie

skąd ten chłód

skąd zimny błysk

przekleństwo milczenia

i tylko naszych nocy mi żal

i spełnienia wrzącego od uczuć

 Wczoraj najadłam się słodyczy za wszystkie czasy. Krzysiek kupił mi mini ptysie i eklera. Zjadłam wszystko na raz i później czułam nieprzyjemną słodycz w ustach. Było mi to jednak chyba potrzebne, bo teraz słodyczy mam dość i długo na nie nie spojrzę. Teraz marzę o chipsach, kapuśniaczkach i mini pizzy.

15 lutego 2018 , Komentarze (6)

Usg nadal nie zrobione, a w boku jak mnie kuło tak mnie kuje, a w zasadzie piecze. To mi na woreczek nie wygląda, bo mnie piecze nie tylko po posiłku ale i nad czczo. Niby czuję tylko troszkę ale i tego być nie powinno. Co to jest licho wie. Może Usg zrobię w piątek, bo jestem ciekawa. Na razie profilaktycznie piję ocet jabłkowy z sokiem. Ponoć to rozmiękcza kamienie. Później jeśli będzie trzeba będę pić oliwę i sok z cytryn. Oby to tylko dwunastnica nie dawała znać  sobie, bo jej zaszkodzę tymi kwasami.:( Do lekarza na razie się nie wybieram, bo by mnie jeszcze na badania wysłał, a ja żadnej rury połykać nie zamierzam. Nie tak szybko...

menu: makaron z sosem serowym, bób z warzywami, serek homogenizowany, pomarańcza

Wczoraj Krzysiek był w pracy i noc spędziłam samotnie. Jak ja tego nie lubię. A na koniec wiersz i znikam, bo roboty mam dziś masę...:)

Oczy i coś jeszcze

 

jeszcze wczoraj nie wiedziałam

jakie miłość smaki miewa

dziś gdy tylko cię ujrzałam

moje serce tknęło nieba

 

oczy smutne oczy piękne

uśmiech miły dłonie smukłe

moja dusza wszczęła alarm

tak się szybko zakochałam

 

jutro pójdę tam gdzie mieszkasz

by odnaleźć twoje ścieżki

może do mnie się uśmiechniesz

czule westchniesz podasz rękę

 

co mam zrobić z tym uczuciem

nie wiem czy spełnione będzie

jutro wszystko się okaże

może jestem w wielkim błędzie

 

bo uroda to nie wszystko

przecież liczy się charakter

nie wiem czy lubisz poezję

życie dało mi zagadkę

 


14 lutego 2018 , Skomentuj

Wczorajszy dzień minął spokojnie. Dzisiejszy będzie podobny. Nadal sporo wierszy piszę. Dziś mam do napisania aż trzy, bo warsztaty na facebooku trwają z powodu walentynek i środy popielcowej. Nie wiem czy mi się uda wszystkie wiersze napisać. Zauważyła, że duże powodzenie maja zgłoskowce i są wyżej oceniane. Ja zgłoskowce pisać umiem ale mi się takie wiersze raczej nie podobają. chyba wiec pozstane przy białych.

menu: ryba z ziemniakami i surówką, serek homogenizowany, pomarańcza i pieczarki z fasolą i brokułem.

***

jestem kobietą

zamkniętą w przestrzeni

pomiędzy młodością a wiecznością

jestem niewidzialna

brzemię lat usiadło mi na karku

i ciąży

czuję pożądam marzę

nie dałeś mi szansy

zwabiony słodyczą młodego łona

i tajemnicą

czy wrócisz

otulisz oddechem

czy przyciągnę cię

czarem wspomnień ciepłem

i wieczorami przy kominku

 

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.