Dziś mam trochę pracy na dworze to się dotlenię. Musimy wysadzić bób. Jest tego cztery opakowania. Czy bób wzejdzie nie wiem, bo nasiona stare ale ważne jeszcze. Od kilku lat zbiory nawet miałam niezawodne. Powinnam też wyplewić w truskawkach i w poziomkach, bo straszne zarosły. Niestety też perzem. Ostatnio rozmawiałam o warzywach z koleżanką. Ona ma też kiepską ziemię i nawozy kupuje, a zbiory ma piękne. Dużo sadzi w pojemnikach. Nie tylko pomidory i paprykę ale też sałatę i ogórki. Pomidory sama zapyla takim specjalnym preparatem. Też tak zrobię w tym roku. Ogórki posadzę w balii. Zrobię też taką rabatę otoczoną cegłami na nie. Może wtedy ślimaki nie ruszą. Zobaczymy co to da. W pojemnikach spróbuję też uprawiać koper. Wczoraj byłam po nasiona i doniczki. Muszę też w tym roku spróbować wszystko zasilać gnojówką z pokrzyw. Ponoć jest rewelacyjna, a pokrzyw u mnie jest dużo na podwórku. Niezbyt mi ten ogród pasuje ale moi obaj mężczyźni chcą go mieć to muszę się dostosować. Muszę też napisać opowiadanie i to szybko. Wczoraj wysłałam jedno z moich do wydawnictwa i zaraz mi odpisali żebym przysłała dłuższe i CV jeśli jestem zainteresowana współpracą. To by było świetna sprawa, bo dobrze płacą jak dla mnie. Od dawna o tym marzę by pisać do czasopism i dorabiać w ten sposób. To ciekawsze i lepiej płatne niż praca copywritera.
Wczoraj byłam w mieście i wydrukowałam sobie zdjęcia obrazów, które mają być inspiracją do malowania. Dziś coś może namaluję oprócz akwarelek choć podobrazia mi się kończą. Następne kupię chyba dopiero na początku maja, bo finansowo leżę i piszczę. Na razie będę działać pastelami suchymi. Papiery mam.
Nadal jestem na diecie, bo się zawzięłam i już. Efekty są jak na razie. Dziś zjem: placuszki z batata z pieczarkami i parówką, serek homogenizowany, banana, sałatkę z pora i marchwi i zupkę Alevo.