Po ostatnich nocnych przymrozkach trzeba było przyspieszyć prace na dworze. Wczoraj wykopałam dalie i wsadziłam marcinki. Dziś może opróżnię donice po pomidorach. Codziennie juz dogrzewamy wnętrza. Na razie właczamy grzejnik. Czasem palimy w piecu. Śpię juz w podkoszulce.
Sebastian przyjedzie dzisiaj. Zaplanowal, ze będzie codziennie coś robił. Staram sie go nie kontrolować, bo sie denerwuje. Ja awantur unikam. Dziś moze zaloży alarmy i wyczyści filtr od pralki. Jutro chyba pojedzie do sklepu po szamot, nóż do cięcią szkła i wkładkę do zamka. Trzeba jeszcze oczyścić komin.
Coś mi zniszczyło mój drugi bukszpan. Tym razem to duzy kilkunastoletni krzew. Szkoda. Już bukszpanu nie kupię chociaż bardzo go lubię. Wiosną trzeba będzie wyciąć i moze posadzę berberys o bordowych liściach.
Menu na dziś: zupa chrzanowa z chorizo i jajkiem, bułka z dynia ze schabem pieczonym, serek wiejski i pomarańcza.
łza
zalśniła diamentem
spłynęła jak wartki potok
potrzeba było tylko chwili
by dotknęła duszy
tamy runęły
i już nic nie jest jak dawniej