Jesień na całego. Liście schną i szkarłat rozpełza się po winobluszczu i sumaku. Ostatnie dnie były chłodne, a słońce tylko wygladało zza chmur. Teraz jest trochę cieplej. Czekam na złota polska jesień. Chcę iść na spacer choć raz. Chcę porobić zdjęć. Schudłam to może padnieta nie wrócę. Do lasu nie jest tak daleko, a to on mnie wzywa.:)
Dziś na zajęcia pojechałam później. Malowałam więc tylko niecałe dwie godziny. Tym autobusem będę już jeździć, bo jest pusty i są miejsca siedzace. Autobus wcześniejszy jest przepełniony, ponieważ wszyscy jadą na targ.
Dziś mam zadzwonić do znajomego w sprawie robót w domu i koło domu. Pogoda ma byc ładna od poniedziałku to może przyjdzie. Krzysiek dziś ma opróżnić ostatnie donice. Ja nie planuję żadnej pracy poza zarobkową, czyli wróżbami. Jutro też będą tylko wrózby. Moze napiszę wiersz. W wolnych chwilach będę czytać. trzeba łapać energię, bo przyszły tydzień moze być dość trudny.
Dziś ma być zupa curry z ogórków świezych. Moze też zjem dwa jajka na twardo. Na pewno będą tez jabłka z mojej jabłonki, kilka orzechów i kefir. Czekam na 86 kg i może juz w przyszłym tygodniu doczekam. Później chcę schudnąć jeszcze około 10 kg tak by zejść z otyłości. Zostanie jeszcze około 16-18 kg ale muszę się obserwować, a konkretnie swój wygląd. Być może trzeba będzie zrobić troche przerwy i dać czas swojemu ciału na regenerację..:)
Wczoraj ususzyłam pierwsza partię pieczarek i pomalowałam skrzyneczę. Ma być do kuchni. Zachwyciło mnie ażurowe wieko. Sa też tego typu zegary i deseczki po obrazki. Moze kupię.