Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Mam sporo zainteresowań między innymi: ezoteryka, reiki, astrologia, anioły, uzdrawianie itp, czytanie, rysowanie, malowanie itp, pisanie/książki,blogi/ poezja w tym haiku a ostatnio przysłowia i aforyzmy, filmy, grafika, joga, układanie krzyzówek. Ogólnie kocham wieś, dom, ciszę, spokój, pozytyne emocje i nie znoszę wysiłku fizycznego... A odchudzam się bo miałam problemy z poruszaniem się i bóle kręgosłupa o zadyszce nie wspomnę a przy stadzie kotów i psie nachodzić się trzeba... Cel na ten rok 79 kg

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 1490790
Komentarzy: 54555
Założony: 12 kwietnia 2011
Ostatni wpis: 20 listopada 2024

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
araksol

kobieta, 60 lat, Będzin

163 cm, 83.00 kg więcej o mnie

Postanowienie noworoczne: do końca XII 2024 - 79kg

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

22 września 2018 , Komentarze (13)

Kupiłam trochę ciuchów, bo w swoich tonę. Ciuchy są oczywiście używane. Nowych ostatnio nie kupuję. Kupiłam też artykuły malarskie - podobrazia, pędzle, farby akrylowe. Kupiłam dwa kwiatki. W tym miesiącu kupię jeszcze kilka książek i to chyba wszystkie zakupy, bo zbieram pieniądze na szafę lub biblioteczkę. Mebel będzie kosztował około 1500-2000 zł. Ma być stary, drewniany do malowania.

Dziś wstałam wcześnie, bo zaraz jadę na zajęcia z malarstwa. Długo nie byłam i bardzo mi malowania brakowało. Dziś może skończę kolejny obraz. Po południu miało być wycinanie drzew w sadzie ale pada i trzeba z tego zrezygnować. Może mi Sebastian do rowerka zajrzy i moze się uda licznik naprawić. Rowerek jest sprawny poza licznikiem, a licznik jest dla mnie ważny.

Dziś kapuśniak ze słodkiej kapusty z pieczarkami i makaronem. Ma być duży gar i drugiej zupy nie będzie. Nie mam czasu na gotowanie.


21 września 2018 , Skomentuj

Szafa w sypialni wreszcie stoi. Ulżyło mi. Koniec tygodnia nadal u mnie pracowity. Sebastian będzie działał, bo chyba we wtorek juz pojedzie i musi wszystko pokończyć. Został do roboty sad i cięcie szafy. W przyszłym tygodniu ja chcę koniecznie skończyć malować meble w sypialni albo wykończyć dwie rabatki.  Prędzej meble, bo jak Krzysiek będzie działał w pracy to mu się koło domu nie będzie chciało. Trzeba jednak z pracą uciekać. 

Jutro mam zajęcia w ośrodku kultury. Szczerze mówiąc to liczyłam, ze w ośrodku będą tez zajęcia ze scrapbookingu. Kilka lat temu były ale wtedy ciężko mi było się ruszyć z domu i nie zapisałam się. Teraz chętnie bym wzięła udział. Napisałam do nich email z zapytaniem i teraz mam nadzieję, ze kiedyś je zorganizują, bo może pytam nie tylko ja...

Dieta trwa i to ścisła. Teraz czekam na 85 kg. Będę czekać jeszcze jakiś czas. Zastanawiam się czy do siódemki z przodu waga będzie spadać bez przestoju. Oby. Dziś ma być zupa z pora, pieczarek i kukurydzy i pomidorowa. Kusi mnie krokiet z pieczarkami. Niby nie wolno ale po nim nie tyję. Moze jednak zjem.

Jutro może być deszcz. Może Sebastian wyczyści syfon od zlewu, bo Krzysiek lał do zlewu fusy z kawy i wszystko sie przytyka.


20 września 2018 , Komentarze (4)

W ćwiczeniach kolejny postęp.Wprowadziłam następne ćwiczenie w pozycji stojącej. Jest proste do wykonania dla mnie, ale ciało pracuje i czuję rozciąganie. Nogi mi trochę drżą gdy je wykonuję, ale to nic dziwnego, bo sa słabe. Zobaczymy jak będzie po jakimś czasie. Bardzo ciekawa jestem jak joga wpłynie na mnie z czasem. Co będzie z moim ciałem np. po pół roku codziennych ćwiczeń. Szczerze mowiąc po tym co obserwuję, spodziewam się prawie cudów jeśli chodzi o elastyczność.

Kupiłam kolejna książkę o jodze. Tym razem to nie poradnik o tym jak ćwiczyć, a historie ludzi, którzy ćwiczą. Ciekawa jestem jak joga zmienia życie. To moze być bardzo motywujace. Ja liczę na większą sprawność i spokój wewnętrzny. Kupiłam też dwa kwiatki do domu-dracenę i bilberię. Lubię je i mam nadzieję, że teraz juz nie zmarzną. Centralne działa i sufit ocieplony.

Dziś ma być wniesiona i złozona szafa. Oby to sie udało. Ulzy mi gdy stanie juz w sypialni i gdy ciuchy poukładam. Jak ja nie lubię takiej roboty.

Dziś grochówka z warzywami i żurek. Będą cztery porcje zupy. Jutro już pięć. Waga trochę spadła i jest już szóstka na drugim miejscu...:)

Wczoraj Krzysiek był się dowiedzieć o pracę. Od poniedziałku idzie na próbę. Zobaczymy. Oby się sprawdził... 

Ostatnia ikona


19 września 2018 , Komentarze (7)

Dołożyłam kolejne ćwiczenie jogi w pozycji stojącej. To trójkąt. Wpadło mi oko następne ale wydaje się trudne, bo chyba trzeba do niego silnych nóg. Moze za kilka dni postaram się go jednak opanować. Już się chyba z powrotem w jogę wdrożyłam choć jeszcze miesiąc nie minął. Największy problem widzę teraz z ramionami. Stawy nie pozwolą mi chwycić wygodnie dłoni za plecami. To tylko rok i taki straszny kryzys. Rok temu bez problemu ręce łapałam. Nie robię też już kwiatu lotosu ani kołyski. Ech. Ciekawe ile czasu mi zajmie nim z powrotem te ćwiczenia wykonam.

W domu praca idzie swoim torem. Kończę malować boki i drzwi szafy.Jutro ma przyjechać brat Krzyśka i szafą jak dobrze pójdzie znajdzie sie w sypialni. Wtedy ją skończę. Do malowania jest jeszcze toaletka ale to juz zrobie gdy Sebastian pojedzie. Miał przyjechać przed świętami ale moze przyjedzie jeszcze na kilka dni w międzyczasie, bo sasiad ma remont i może mu będzie potrzebny do pomocy.

Dziś kapuśniak z pieczarkami i makaronem. Do tego chyba warzywna. Zupy mają być tylko cztery porcje i może jutro waga jeszcze spadnie choć trochę. Na tą szóstkę na drugim miejscu bardzo juz czekałam i  prawie doczekałam się. Ostatnio zrzucam 2,5 kg na miesiąc. Jeśli będzie tak nadal to jest szansa na siódemkę z przodu na początku stycznia. Ależ by mnie to ucieszyło. :) Motywacja na razie jest i będzie puki waga nie przestanie spadać. Wczoraj zamiast porcji zupy zjadłam miseczkę budyniu ze słodzikiem, ale to mnie nie usprawiedliwia, że był to słodzik. Nie wolno i już...

18 września 2018 , Komentarze (4)

Dziś mija drugi tydzień jogi. Leci błyskawicznie. Jeszcze połowa i nawyk powinien być ale tak naprawdę odetchnę dopiero po trzech miesiącach. Joga tym samym stanie się częścią mojego życia. Ćwiczę wytrwale od 10 do 20 minut. Zwykle jest 20 minut albo i trochę dłużej. Postęp jest. Ostatnio łatwiej mi ćwiczyć i ćwiczenia jestem w stanie dokładniej wykonywać. Stawy się zaczynają poddawać i już dosięgam dłoni za plecami. Na razie tylko z lewej strony ale to już coś .:) Planuję dołożyć kilka ćwiczeń w pozycji stojącej. Gdy Sebastian pojedzie ćwiczeń moze być więcej, bo będzie więcej czasu. Na razie mam zestaw na 20 minut, a gdy ćwiczę dłuzej niektóre ćwiczenia powtarzam. Chciałabym mieć zestaw na jakieś 30 minut. Gdy mnie czas nie będzie gonił to tyle będę ćwiczyć. Nic jednak na siłę. Ma być codziennie ale czas będę dostosowywać.

Dieta od kilku dni została wzbogacona orzechami. Jem kilka dziennie. To chyba zabronione na diecie zupowej. Orzechy są moje spod drzewa. Ostatnio Krzysiek zebrał cały koszyk. Jeszcze trochę jest do zebrania. Muszę zaobserwować czy waga będzie nadal spadać. Chcę 86 kg zobaczyć jak najszybciej. Oby już na początku października. Dziś dietę trzymam. Ma być zupa ze śledzi z warzywami i ryżem. Może dodam ogórków kiszonych i ugotuję gar na 5 porcji. Jeśli nie, zrobię zupę ze śledzi i druga ogórkową. Teraz jem 5 porcji dziennie, a dwa razy w tygodniu tylko 4 porcje. Dlatego waga tak ładnie leci.

Dziś mam skończyć malować szafę. Sebastian skończy koszenie i powiesi karnisz w pracowni. Jutro chyba pójdzie wykopać dół u sąsiada. Wyskoczyło mu jeszcze cięcie drewna dla mojej mamy. Jest problem, bo mama nie ma juz siły rąbać, a na zimę potrzebuje przecież do pieca. 


17 września 2018 , Komentarze (16)

Schudłam ponad 15 kg, ale według wymiarów jestem strasznie gruba. O wiele grubsza niz inne osoby ważące tyle samo. Nie wiem czemu tak jest ale mnie to nie pociesza. Niby kości nie mam grubych i nie powinnam być przysadzista. Pewnie powodem jest brak mięśni i masa tłuszczu. Chciałabym ważyć 58 kg ale chyba wtedy nadal nie będę szczupła...:( Jeśli nadal będzie mi spadał wraz z każdym kilogramem centymetr to nie będę miał przy tych kilogramach szczupłej talii. Kiedyś miałam 60 cm...Ech...

Sebastian ostatnio stwierdził, że mu się podoba Beata Kozidrak. No cóż jest mniej więcej mojego wzrostu i ponoć operacji plastycznych nie miała. Zrobiło mi się wstyd, że wyglądam jak wyglądam. Sama byłam zdziwiona swoją reakcją. Do tej pory mnie nie interesował wygląd innych osób, a tu taka głupia reakcja. Chyba zmieniam sie w pełnokrwista kobietę. Ciekawe co mnie jeszcze spotka...

Krzysiek nadal szuka pracy. Dziś ma iść i jutro ma jechać. To frustrujące. Ktoś inny już by dawno pracę miał. Sebastian chciał się przyjąć u mnie do pracy na miesiąc, półtora ale Krzysiek się nie zgodził. Szkoda, bo lubię jak jest. Na razie się nie kłócimy. 

Dziś zupa z kaszy gryczanej i pieczarek i kotlet z sera żółtego. To ostatnie to odstępstwo i obym nie przytyła. Jutro juz grzecznie i tylko cztery porcje zupy. Moze waga coś drgnie w dół. Oby, bo czas na szóstkę na drugim miejscu. Moze juz w tym tygodniu ja zobaczę jak dobrze pójdzie. 23 IX koniec piątego miesiąca diety. Tym samym zaczął sie ostatni tydzień i niech się pozytywnie skończy. 

16 września 2018 , Komentarze (6)

Sypialnia umeblowana i zaczęłam na poważnie mysleć o pokoju dziennym. Gdybym miała dostać to co najbardziej chcę to bym wybrała dwa meble brązowe stare i dół od kredensu z lat 50 pomalowany na biało albo starą masywna komodę. Mam ławę brązową i kufer, które zostają. Meble mają być pakowne i na lata. Trzeba też kupić szafę do przedpokoju. Też ma być stara. Może ludwikowska lub eklektyczna. Co jednak kupię czas pokaże. To zależy od finansów i tego co będzie dostępne. Na pewno nie kupię już nic z płyty. Będę chyba kupować po trochu i malować we wlasnym zakresie... Na razie trzeba kupić szafę lub biblioteczkę, a raszta z czasem.

Nie chcę zapeszyć ale zaczyna mnie ciągnąć do jogi. Ćwiczę codziennie po około 20 minut. Czasem na ćwiczenia nie mogę się doczekać i czasem je przedłużam o parę minut. Włączyłam asany w pozycji stojącej. Na razie dwie. To zupełna nowość dla mnie. Nad poprawnym wykonaniem psa trochę pracowałam. Chcę kupić dwie kolejne książki o jodze... Tą drugą juz wkrótce, tylko czekam na pieniądze. 

Dziś dla mnie dzień pracowity. Nie będzie niedzieli. Będzie malowanie szafy i pisanie na nowym portalu. Już trochę u nich zarobiłam i oby tylko wypłacili. Firma pewna nie jest, bo opini na jej temat nie mam ani namiarów. Mam tylko email. Ryzykuję więc ale oferta jest kusząca. Moze akurat pieniądze dostanę. To szansa. Płacą co tydzień i jeśli stracę to niewiele.

15 września 2018 , Komentarze (7)

Zaczyna mi być chłodno i w dzień i w nocy. Moze to dieta jest powodem, ale juz w dzień chodzę w poncho i leżę pod kocykiem. Wczoraj mialam lodowate stopy i myślałam o skarpetach. Kiedyś w nocy zmarzłam i od razu zamknęłam jedna część okna w sypialni. Czuję jesień i zwierzęta też. Pikuś codziennie zaczął jeść dodatkowo ze mną zupy, bo mięso i suchy  pokarm go nie zasycały. Kotom kupiłam więcej puszek karmy mokrej, bo trzeba było dołozyć dodatkowy posilek. Nawet Jozek mokrą karmę je. Puszki są treściwe mięsne. Zaczęłam jak co roku jesienią, prać firanki, kapy i koce. Trzeba będzie umyć okna. Jutro może pójdziemy z Sebastianem na spacer do lasu to sie przekonam czy jesień już widać.

Dietę oczywiście trzymam. Ćwiczę też codziennie jogę. Wczoraj bardzo nieśmiało zaczęłam oglądać asany w pozycji stojacej. Wpadły mi w oko trzy i myślę by zacząć je wykonywać.:)

Kilka dni temu przyszły mi meble do sypialni. Są drewniane w kolorze sosny. Do tego będzie kilka mebli bielonych. Te drewniane są bardzo fajne. Pięknie pachną. Już stoją na swoich miejscach, bo wczoraj Sebastian przykręcił nogi. Sypialnia jeszcze nie jest gotowa ale już nabiera wdzięku. Jeszcze jest do wniesienia szafa i do pomalowania toaletka. Urządzać tak naprawdę będę dopiero w przyszłym roku, bo konieczne jest malowanie w tym sufitu i podłogi. Z sufitem będzie problem, bo jest ze styropianu. Nie wiem jak to jest z malowaniem tego ustrojstwa. Trzeba też będzie kupić nowy kilim na ścianę, bo ściana jest zimna. Kilimy sa jednak drogie i jak nic nie trafię tańszego to kupię po prostu mniejszy tradycyjny dywan... Do kupna też jest pólka nad drzwi na ikony, dwie lampki nocne i dwa chodniki. Lampki maja być w stylu retro drewniane z abażurami z tkaniny. Półkę i lampki kupię chyba szybko, bo już wiem gdzie. Reszta w przyszłym roku...

Mam nową pracę. Płacą kiepsko ale praca banalnie prosta. Gdyby Krzysiek pracy nie miał to się przyda. 

14 września 2018 , Komentarze (6)

Weekend. No prawie. Tydzień był bardzo ciężki dla mnie i jestem bardzo zmęczona psychicznie. Od dziś odpoczynek, bo zajęcia z malartwa odwołali.

Dziś zupa fasolowa z pomidorami i żurek z jajkiem. Waga trochę spadła...

Praca nad sobą, a konkretnie nad niektórymi myślami przychodzi mi z trudem. Nadal łapię się na tym, ze myślę o sobie jakbym była cięższa o 10 kg. Zamiast 88 wagi mówię 98, a to bardzo źle. Nie wiem czemu tak jest, że moje myśli za wagą nie podążają. Dobrze by bylo, zeby ją wyprzedały. Czuję, że gdybym mówiła sobie, ze ważę 78 kg to by waga spadała szybciej. Chyba powinnam pomyśleć o afirmacjach z tym, że zaprogramuję się na 58 kg. Więcej chudnąć nie zamierzam. Czy na pewno do tej wagi będę chudła jeszcze skoryguję w trakcie.

Zauważyłam, że źle znoszę dni gdy działam ale do celu jeszcze nie dochodzę. Są według mnie bezbarwne. Lubię gdy coś kończę i efekt już jest widoczny. Sama droga nie podoba mi się aż tak albo nieraz wcale. To nie jest dobre podejście, bo droga powinna cieszyć. Czas nad tym popracować. Tylko jak tu polubić dietę albo pracę koło domu typu koszenia podwórka czy zamykania i utykania okienek do piwnicy. Co innego efekt. Na wadze mniej o ileś dkg czy kolejna praca wykonana ale droga? Z drugiej strony w każdej ponoć sytuacji, no prawie można znaleźć coś pozytywnego, bo na przykład koszenie trawy to przyjemny pobyt na dworze...:)

U mnie na podwórku wyrósł klon. Drzewko jest piekne i ma około 40 cm wysokości. Rosnie w fatalnym miejscu, bo blisko muru i drzwi. Trzeba go będzie przesadzić ale nie bardzo mam gdzie. Nie zrezygnuję z niego, bo skoro los dał to muszę go zachować tym bardziej, że jest przydatny do rytuałow długowieczności, milości i przywołujących pieniądze. Coś więc dla mnie i wdzięczna jestem naturze, że mi go dała.

13 września 2018 , Komentarze (4)

Kupiłam sobie sukienkę i sweter. Są ze sklepu z ciuchami używanymi ale nowe. Powinny pasować w tym momencie. Sukienka jest chyba mini ale mam zamiar na razie nosić z leginsami. Nogi mam szczupłe. Gdy ostatnio mierzyłam było 36 w łydce i 56 w udzie. To moje normalne wymiary o ile dobrze pamiętam.

Dieta mnie trochę zmęczyła i zaczynam mieć ochotę na podjadanie i grzeszki. To chyba juz jesień. Bardzo niebezpieczny czas dla mnie, bo mój ciało chce narzucić parę kilogramów na siebie. Ostatnio marzę o ziemniakach pieczonych z pieczarkami albo o zgrozo z boczkiem wędzonym, pierogach z kaszą gryczana i serem i quiche z grzybami. Nie ulegnę na razie i poczekam aż waga do 86 kg spadnie choć w zasadzie 3 pierogi mogę zjeść w zupie. Wtedy cos z tego zrobię. Będzie nagroda... Waga trochę spadła. Uciekam od 90 kg coraz dalej ale nadal jestem koszmarnie gruba. Myślę jednak, ze jeszcze parę kilo i moja sylewtka stanie sie bardziej proporcjonalna. Zaczyna się bardzo nieśmiało pokazywać talia. Zginęło też sporo nadmiaru z podbródka. Oby jak najszybciej biust i brzuch spadły.

Dzisiejsze menu: zupa grzybowa i cebulowa. Wczoraj zjadłam jogurt brzoskwiniowy. Mam jeszcze jagodowy i zjem choć nie wolno. Powinien być kefir albo mleko zsiadle.

Joga jest codziennie. Jest chyba malutki postęp. Ciało zaczyna sie troszeczkę poddawać. Poza tym łatwiej wstaję z podłogi i z niskiego fotela. Było juz tak źle, że podnieść się nie bardzo moglam.  Miałam około roku przerwy i moje ciało strasznie podupadło. Nie lubię zastanego ciała i okropnie mnie to drażni. Muszę robić wszystko by sie rozruszać. Siły nie miałam nigdy ale gibka byłam i do tego spróbuję wrócić. Ostatnio w trakcie hipnozy wyorażam sobie, że robię szpagat...:) Wierzę w moc wizualizacji...

Postęp w ikonie. Dziś też warsztaty. To juz ostatnie.



© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.