Koniec tygodnia, ale nie koniec pracy u mnie. Trochę spraw jeszcze zostało do skończenia. Najgorsze sa krzyzówki. Chyba będę przez weekend przepisywać. Kończę pisać wiersze. W poniedziałek muszą byc gotowe, bo chcę z nimi jechać do kawiarenki internetowej. Przy okazji muszę przygotować zdjęcia do druku. Zgram troche kwiatów. Moze ptaki i cos z architektury. Plany na obrazy juz mam.
Chcę kupić bransioletkę z chalcedonem, ale najtańsza kosztuje powyzej 50 zł. To sporo jak dla mnie. Tym bardziej, że to bransoletka na gumce. Zastanawiam sie czy nie kupić półfabrykatów i sobie samej nie zrobić. Znalazłam sklep z kamieniami naturalnymi. Są tam tez gumki i kleje. W tej cenie bym miała conajmniej dwie bransoletki, a sznurka i kleju by zostało na kolejne. To by mogło byc praktyczne, bo te na gumce lubią pękać. Bransoletki juz robiłam i potrafię. Znalazłam tez w internecie ogłoszenie dziewczyny, która bransoletki robi i jestem z nią w kontakcie. Kupi chalcedon i bransoletkę zrobi o wiele tańszą. Ma w tej chwili sporo bransoletek z naturalnych kamieni. Chyba kilka kupię. Trzeba sie przerzucić z kolczyków skoro mam uszy przerwane. Kamienie naturalne kocham i wierzę w ich moc. Znam sie troche na litoterapii. Bizuterię kupuję ze wzgledu na kamienie.
Od kilku dni słucham wiecej muzyki. Wybieram Hildegardę z Bingen, muzyke cerkiewną i Enigmę. Wyciszam sie przy tym.
Niestety Punia nadal jest agresywna. Chyba robi się coraz bardziej zawzieta. Atakuje koty i goni. Zaczyna to wyglądać groźnie, a koty sie boją. Ukrywaja sie po katach. Atakuje tez Pikusia. Wczoraj musiałam ja odizolować. Dzwoniłam do weterynarza i zaproponował mi przetrwanie czyli okres rekonwalestencji gdzieś w spokojnym miejscu. Później ewentulanie leki. Już nie jestem dobrej myśli. Martwie sie i to bardzo. Na razie dla nas jest miła, ale jak długo? Chyba to ostatnia sterylizacja kotki. Boję się, że ją skrzywdziłam.