Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Mam sporo zainteresowań między innymi: ezoteryka, reiki, astrologia, anioły, uzdrawianie itp, czytanie, rysowanie, malowanie itp, pisanie/książki,blogi/ poezja w tym haiku a ostatnio przysłowia i aforyzmy, filmy, grafika, joga, układanie krzyzówek. Ogólnie kocham wieś, dom, ciszę, spokój, pozytyne emocje i nie znoszę wysiłku fizycznego... A odchudzam się bo miałam problemy z poruszaniem się i bóle kręgosłupa o zadyszce nie wspomnę a przy stadzie kotów i psie nachodzić się trzeba... Cel na ten rok 79 kg

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 1498027
Komentarzy: 54630
Założony: 12 kwietnia 2011
Ostatni wpis: 23 listopada 2024

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
araksol

kobieta, 60 lat, Będzin

163 cm, 83.00 kg więcej o mnie

Postanowienie noworoczne: do końca XII 2024 - 79kg

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

22 marca 2019 , Komentarze (8)

Koniec tygodnia, ale nie koniec pracy u mnie. Trochę spraw jeszcze zostało do skończenia. Najgorsze sa krzyzówki. Chyba będę przez weekend przepisywać. Kończę pisać wiersze. W poniedziałek muszą byc gotowe, bo chcę z nimi jechać do kawiarenki internetowej. Przy okazji muszę przygotować zdjęcia do druku. Zgram troche kwiatów. Moze ptaki i cos z architektury. Plany na obrazy juz mam.

Chcę kupić bransioletkę z chalcedonem, ale najtańsza kosztuje powyzej 50 zł. To sporo jak dla mnie. Tym bardziej, że to bransoletka na gumce. Zastanawiam sie czy nie kupić półfabrykatów i sobie samej nie zrobić. Znalazłam sklep z kamieniami naturalnymi. Są tam tez gumki i kleje. W tej cenie bym miała conajmniej dwie bransoletki, a sznurka i kleju by zostało na kolejne. To by mogło byc praktyczne, bo te na gumce lubią pękać. Bransoletki juz robiłam i potrafię. Znalazłam tez w internecie ogłoszenie dziewczyny, która bransoletki robi i jestem z nią w kontakcie. Kupi chalcedon i bransoletkę zrobi o wiele tańszą. Ma w tej chwili sporo bransoletek z naturalnych kamieni. Chyba kilka kupię. Trzeba sie przerzucić z kolczyków skoro mam uszy przerwane. Kamienie naturalne kocham i wierzę w ich moc. Znam sie troche na litoterapii. Bizuterię kupuję ze wzgledu na kamienie.

Od kilku dni słucham wiecej muzyki. Wybieram Hildegardę z Bingen, muzyke cerkiewną  i Enigmę. Wyciszam sie przy tym.

Niestety Punia nadal jest agresywna. Chyba robi się coraz bardziej zawzieta. Atakuje koty i goni. Zaczyna to wyglądać groźnie, a koty sie boją. Ukrywaja sie po katach. Atakuje tez Pikusia. Wczoraj musiałam ja odizolować. Dzwoniłam do weterynarza i zaproponował mi przetrwanie czyli okres rekonwalestencji gdzieś w spokojnym miejscu. Później ewentulanie leki. Już nie jestem dobrej myśli. Martwie sie i to bardzo. Na razie dla nas jest miła, ale jak długo? Chyba to ostatnia sterylizacja kotki. Boję się, że ją skrzywdziłam.

21 marca 2019 , Komentarze (10)

Dziś Krzysiek jedzie do miasta na zakupy, a ja mam zadzwonić w sprawie jego pracy. Gdyby praca była to blisko domu. To będzie chyba umowa zlecenie i moze byc dość ciężka. Nie wiem czy da sobie radę. Pójść chyba pójdzie, bo o pracy mówi, ale czy będzie pracował. Watpię. Takie życie bez pracy mu pasuje - śpi, czyta, rozwiązuje krzyrzówki i jest zadowolony. Żyje jak emeryt. Nie zazdroszczę mu, bo ja z kolei żyję pracą. Gdy wstanę od razu włączam komputer i działam do 3-4 w nocy. Robię oczywiście przerwy w trakcie i w tym czasie np. czytam, piszę wiersze, opowiadania albo maluję. Generalnie jednak moje życie toczy sie na kanapie z laptopem na kolanach. Nie ma u mnie rozgraniczenia typu praca - życie prywatne. Wszystko jest płynne. Zdaję sobie sprawę, ze nie jest to za dobre rozwiązanie, ale mnie praca nie stresuje. Robię to co bardzo lubię i jest to moja pasją. Innej pracy nie toleruję.

Dziś powinnam przepisać kilka krzyżówek. Nie muszę sie z tym spieszyć, bo wysyłka chyba dopiero za tydzień. Może coś namaluję, moze posiedzę nad wierszami. Moze napiszę haiku na konkurs. W tym przypadku sie jeszcze zastanowie, bo podane jest obowiązkowe kigo. Tematy nie za bardzo mi leżą. Zwłaszcza wiosenny - topienie marzanny. Wolę pisać na temat przyrody. Zachwycają mnie rośliny, zwierzęta, a cóż pięknego jest w marzannie?

Wczoraj mi przyszło część roślin - bukszpan o złotych liściach i hortensja ponąca o biało zielonych. Idą llie miniaturowe i amarylis. Lilie chcę posadzic w doniczkach.

Moja Punia po sterylizacji zrobiła sie bojowa i stawia sie na koty. One sa zdziwione, bo zawsze sie ich bała. Warczała tylko, ale uciekała. Teraz nie ucieka i sama inicjuje starcia. Zobaczymy co dalej. Ja nie interweniuję póki sobie krzywdy nie robią, a to nigdy nie ma miejsca. Niech sobie krzyczą. Pokrzycza i przestają. Do nas jest łagodna.

20 marca 2019 , Komentarze (12)

Wczorajszy dzień był owocny. Praca przebiegała bez zakłoceń i wszystko zrealizowałam w tym krzyżówki. Przepisuję obecnie trzecia partię. Nowy pracodawca teksty przyjął, ale je  przeredagował i nie wiem co dalej. Na razie będę dla niego pisać, ale nie wiem jak długo. Ma powstać cykl artykułow o Hildegardzie z Bingen. Przy okazji skorzystam i ja. Przypomnę sobie to i owo i moze kilka jej rad zastosuję. Moze kupię niektóre zioła. Moze niektóre przepisy wypróbuję. Myślę o bransoletce z chalcedonu. Jest ponoć pomocna w przypadku złości. Trzeba chalcedon nosić w miejscu pulsu. Ja swojej wybuchowej natury nie akceptuję i juz od wczoraj chalcedon w tym miejscu noszę. Kamień przykleiłam plastrem. Mam go od dawna, bo ufam litoterapii i wcześniej uzywałam go  do wzmocnienia czakry gardla i tarczycy.

Wczoraj przyszły mi pastele w kredce i szare papiery. Od razu poczyniłam portret. Krzysiek przez nieuwagę spalił mi kredkę akwarelową i musiałam kupić ponownie. Kupiłam też ołówki niełamiące się i strugaczkę do pasteli. 

19 marca 2019 , Komentarze (2)

Punia czuje sie dobrze - je, mruczy, myje się. Rany nie wylizuje i oby tak było dalej. Jestem dobrej myśli. Leków już nie bierze i dobrze, bo jest histeryczką. Teraz zbieram pieniądze na Majkę. Punia ostatnio bardzo słodziutka jest. Cały czas sie tuli i liże po rękach. Cudowna koteczką jest i chyba awansuje ją na pupilkę. Ona jest wrażliwa i odkąd dojrzała i boi sie wiekszości kotow. Całe dnie spędzała na szafie. Teraz siedzi koło mnie na kanapie. Ciekawe czy na kanapie juz zostanie. Bardzo bym chciała.

Od wczoraj siedzę nad wierszami, bo zostałam zaproszona do wzięcia udziału w różnych akcjach. Wczoraj napisałam wiersz na warsztaty w grupie na Facebooku. Od dziś piszę wiersze na konkurs fundacji Anny Dymnej, bo tez zaproszenie dostałam. Mam czas do końca marca, ale muszę napisac i jechać do kawiarenki internetowej, bo Krzysiek scanu nie zrobi. Powinnam napisać tez haiku.

jak w kalejdoskopie

życie mija
zmiana za zmianą
jak w kalejdoskopie
to biegnę z górki z wiatrem w zawody
to wspinam się z mozołem
to sięgam gwiazd to spadam do otchłani
jeszcze wczoraj młodość
dodawała skrzydeł
uczucia buzowały serce drżało
dziś dojrzałość tłumi i spowalnia
co będzie jutro
czy spokój i spełnienie
czy gorycz i samotność
a może nic
po prostu pustka i niebyt

Wczoraj pisałam teksty dla nowego pracodawcy. Tematyka jest mi bliska, bo to medycyna naturalna. Pracodawca jest jednak dość wymagający i nie chce tekstów naukowych, które ja najczęściej piszę. Chce blogowe, lekkie, ale ma specyficzne wymagania. Zobaczymy czy za teksty zapłaci. Pisałam o Hildegardzie z Bingen. Fascynuje mnie ona i chyba pomyslę o poście orkiszowym, bo sobie o nim przypomniałam. Wierzę w jego moc choć go nie próbowałam. Kasza orkiszowa jest łatwa do zdobycia i mąka też.

18 marca 2019 , Komentarze (6)

Wczoraj pogoda była nawet fajna. Było cieplutko, ale wiatr trochę mieszał szyki. Na dworze byłam tylko chwilę. Przejrzałam co z roślinami. Martwię sie o kalinę i nie wiem jak hortensje. Kalina ma listki, ale nie jestem pewna czy nie sa zmarznięte. Hortensje to na razie suche patyki, ale jest szana, że odbija od korzenia. Mam niebieska i białą. Znalazłam kępkę krokusów. To jeszcze stare po mojej cioci. Wyrosły w miejscu, gdzie miała ogródek, a ja ich tam nie posadziłam. Ciocia odeszła ponad 30 lat temu. Kochała kwiaty, ale miała tylko te na dworze. W domu hodowała jedynie chińska różę. Inna sprawa, ze okno u niej w kuchni było małe, a pokoju zima nie ogrzewała.

Już wiem czemu mam takie kiepskie zbiory z warzywników i czemu tak kiepsko mi owocuja truskawki. Powodem sa orzechy rosnące w poblizu. Rośliny orzechów nie lubią, a ich liście to ponoć trucizna wręcz. Warzywników nie mam gdzie przenieść, a orzechów nie wytnę. Chyba sie trzeba z nieurodzajem pogodzić, albo tam gdzie spadaja liście orzechów nie sadzić nic. Tylko wtedy zostanie mi połowa ogródka. Powinnam wyjść jeszcze do sadu i zobaczyć czy strat nie ma. Na razie obejrzałam agresty i juz liście sie rozwijają. Trzeba by agresty poprzycinać za kilka dni.

Od dziś zaczynam zarabiać na liliowce i irysy. Chcę jeszcze dosadzić trochę przed domem. Czekam na przesyłkę z liliami miniaturowymi. One pójda do doniczek przed dom. W tym roku będą też w doniczkach pelargonie, werbeny, koniczynki i moze kupię tez dalie. Rośliny muszą być mało wymagające. Kocham petunie, ale bez dużej ilości wody wyciagaja się. Powoli myślę o krzewach. Chyba kupię kolejny bukszpan i moze hortensję pnąca o dwubarwnych liściach i ostrokrzew też o dwubarwnych liściach.

17 marca 2019 , Komentarze (11)

Wczoraj nie byłam na zajęciach, bo pilnowałam kotki po zabiegu. Jest juz dobrze. Trzeba pilnować, żeby rany nie lizała. Pogoniłam za to trochę prac w domu. Nie udało mi sie tylko zrobic zdjęć, bo dzień był pochmurny. Moja najmłodsza koteczka Maja dostała rui i strasznie miauczy. Męczy sie biedna. Tabletek jej nie dam, bo sie boję. Trzeba jej szybko zrobic zabieg. Czekam na pieniadze. Moze jeszcze przed świętami sie uda. Została by tylko Rozi. Moze na jesień.

Dziś pogodą fajna i chcę wyjść na dwór poszukać wiosny. U mamy kwitnie prymulka, a ja nawet nie wiem czy krzewy przetrwały. Mam bzy, kalinę bukszpan, hortnesje. Zobaczę czy sa pączki. Zobaczę co z liliowcami i irysami. Powinnam już kupić ławkę, bo pieniadze na nią mam. Nie wiem kiedy kupię. Nie wiem kto złozy. Chyba Sebastian. Trzeba by skończyć zarabianie na dachy i pomyśleć o okienku na strychu. Cały czas tak mam. Zarabiam, gdy pojawia sie potrzeba. Niewiele ponad to. Teraz chcę kupić jeszcze kilka pasteli w kredce i moze papiery w kolorze pastelowym. Spodobały mi sie kartki z tekturkami. Trzeba by trochę tekturek kupić i klej.

Dziś muszę  skończyć krzyżówki. Chcę namalować zwierzątko i chcę zrobic kartkę. 

16 marca 2019 , Komentarze (10)

Kocham noc. Od zawsze, choć kiedys sie jej bałam. Ostatnia moja przyjemność to siedzenie przy zapalonej świecy i kontemplacja ciemności za oknem. Niebo nie musi być usłane gwiazdami. Odpoczywam w ten sposób. Dzień nie budzi mojego zachwytu. Zwłaszcza słoneczny. Noc to co innego. Jest cisza, a ciemność otula. Jest przyjazna. Latem przy otwartym oknie leżę po ciemku i słucham nawołujących sie psów. Lubię, gdy wyja do księżyca. Nie trwoży mnie to. Krzysiek twierdzi, ze nie jestem normalna. Moze i tak...:) Dobrze mi z tym. W zasadzie też lubię świt i zachód słońca.

Dziś wstałam przed 9, bo jadę na zajęcia. Będę malować dalej pejzaż wiosenny. Nie wiem czy następne nie będą kwiaty. Mam zamiar uwiecznić te magnolie, które kilka dni temu poczyniłam pastelami albo słoneczniki. Teraz chyba jednak magnolie, bo sezon na nie. Po powrocie niestety nie będzie odpoczynku, a będzie przepisywanie krzyżowek, bo Krzysiek jedzie w poniedziałek i chce wysłać.

Punia po zabiegu czuje sie dobrze, ale jest zamknięta w ganku, bo boje sie by nie wskakiwała na segment. Jeszcze kilka dni muszę na nia uwazać. Teraz robię jej Reiki. Następna w kolejce jest Rozi, a później Majka. Nie wiem co z Megusią. Ma 12 lat i boję sie zabiegu. Poczekam na rentę Krzyska, bo ma byc wyrównanie. Jeśli sporo, to zabieg wkrótce. Sam zabieg to nie wszystkie koszty. Trzeba jeszcze opłacić dobrą narkozę, taksówkę i leki takie by nie trzeba było na kontrolę jeździć.

15 marca 2019 , Komentarze (14)

Dziś czeka mnie stres, bo moja koteczka będzie miała zabieg sterylizacji. To cięcie boczne i bezpieczna, droga narkoza, ale i tak sie martwię. W tym roku może uda mi sie choć jeden zabieg jeszcze zrobić. Chciałabym dwa. Do niedawna kotki dostawały tabletki i pewnie z tego powodu Megusia miała guza listwy mlecznej. Nigdy więcej tabletek.

Wczorajszy dzień był bardzo męczący - masa zajęć. Dziś niby trochę mniej, ale dwa wyjazdy za to. Chcę zrobić kolejna kartkę wielkanocną i chcę namalować coś pastelami. Chciałabym jakieś zwierzatko. Może ptaka. Konkursu na facebooku nie mam szansy wygrać, bo nagroda jest cenna i prace przysylają bardzo dobrzy malarze. Do wygrania jest komplet 90 pasteli suchych. Do tego dziś trzeba przepisać resztę krzyżówek i popisać na czacie. Ten weekend trzeba będzie potraktować ulgowo. Muszę odpocząć. 

Dom będzie zgniłozielony w ciepłym odcieniu albo moze brazowy. Raczej zielony, bo to lepsza barwa według feng szui. Chciałam szary albo fioletowy, ale mama sie nie zgodziła. Do tego pójdą białe wykończenia plus chyba białe ogrodzenie. Ogrodzenie dopiero w przyszłym roku i ogródek przed domem też. O to ogrodzenie będzie wojna, bo dwa lata temu było malowane.

A takie chciałam ja...

14 marca 2019 , Komentarze (2)

Plany prac koło domu zaczynają nabierać kształtu. Musi być zrobiony wodociąg, dachy i muszą byc pomalowane okna. Chcę pomalować sypialnię, ale sie obawiam tej roboty ze względu na sprzatanie po malowaniu. Moze mi sie uda ocieplić dwie ściany i wymienić okienko na strychu. Co z malowaniem domu jeszcze nie wiem. Nie wiem też jaki kolor wybrać. Mnie sie podoba biały, a moja mama chce zielony. Mój dom był budowany na wzór dworku i wygladał jak dworek, ale później zostały zmienione okna i dobudowane ganki. Wygląd dworku stracił, a ja nie mam zamiaru inwestować w to by odzyskał. Zielono - żółty dom by mi sie podobał, ale taki ma moja koleżanka mieszkajaca obok i nie chcę jej zdenerwować. Jaskrawa zieleń mi sie nie podoba. Podoba mi sie tez fiolet, ale moja mama tego koloru nie znosi. Nie wiem jak by sie sprawdził dom miodowy albo musztardowy.

Kupiłam czarny papier i dwa pędzle do akwareli. Wszystko opłacone, ale przesyłka jeszcze nie wysłana. Ta poprzednia tez jeszcze nie doszła. Ludziom sie nie spieszy widocznie. Gdy przesyłki sa pobraniowe, wysyłaja szybciej.

Dziś do zjedzenia jest kapuśniak z kwaśnej kapusty i pierogi. Dziś popołudniu ugotuję zupę kalafiorową na jutro, bo koło południa chcę zrobic zdjęcia. Chodzi o światło. Jest pochmurno, a to źle wrózy jakości zdjęć...:( Z moich planów by nie jeść pieczywa kupnego nic nie wyszło. Jem choć jest niesmaczne, ale na pieczenie nie mam czasu teraz. Nie mam tez czasu na przygotowywanie jakiś bardziej wypracowanych posiłków. Robie obiad i dość. Później łatwiej i szybciej ukroić kromkę chleba i zjeść np. z dzemem niż usmazyc omlet czy np. wegetariańskie kotleciki. Jeszcze przez jakiś czas taki natłok zajęć u mnie będzie i takie posiłki muszę zaakceptować. Obym tylko nie przytyła przez to. Przynajmniej dzemów ze spiżarni ubędzie...

13 marca 2019 , Komentarze (8)

Czas gna jak szalony i już środek tygodnia. U mnie wszystko toczy sie swoim torem i oby do przodu. Zimne dni powoli sie kończą i ma sie ocieplić. Ruszą prace koło domu. Krzysiek się nie kwapi i znowu mam dylemat czy warzywnik w tym roku robić. On niby chce, ale jeszcze ogrodu nie skopał, a niedługo trzeba juz siać bób. Jeśli chodzi o mnie, to do pracy w ogrodzie stosunek mam ambiwalentny, ale chciałabym mieć namiastkę wsi. W zasadzie to nawet lubię siać, sadzić, podlewać, ale nienawidzę plewić. Rozwiązaniem by były grządki podniesione, ale to zbyt duży koszt dla mnie w tej chwili. W tym roku nie dam rady.

Znalazłam czarny papier do pasteli. Jest niedrogi i chyba wkrótce kupię, bo maluję codziennie. Powinnam szybko kupić pędzle do akwareli. Dwa na początek. Finansowo chyba dam radę jakoś, ale nie w tym tygodniu. Powinnam też kupić trochę kwiatów na rabatkę przed dom. Moze liliowce i irysy.

Dieta w lesie, ale tak ma być. Ważne, że nie tyję. W lipcu zacznę drugi etap w tym roku i liczę, że waga szybciej poleci. Może znowu około 6 kg spadnie. Niestety chyba jednak siódemki w tym roku jeszcze nie będzie. No to trudno. Ważne, że dieta mi nie dokucza i jest dobrze. Ruchu tez oczywiście nie dołożę.

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.